Żyj pełnią życia,nie myśl o złych chwilach. Bo wszystko czego Ci potrzeba to Hakuna Matata! ;D
sobota, 7 kwietnia 2012
Mheetu pierwszy raz spotyka hieny
Mheetu był jeszcze bardzo mały,gdy rządy objął Skaza,i hieny wprowadziły się na Lwią Ziemię. Pewnego dnia spojrzał na Skazę,który wołał lwice. Maluch zobaczył swoją matkę i siostrę,pod tronem. Podszedł do nich,i zaczął się pytać,dlaczego Sarafina nie polowała. Ona jednak odpowiedziała,żeby był cicho. Mheetu zgodził się,ale Nala musiała się odezwać. Skaza zauważył lwiczkę,a obok niej kogoś większego. Sarafina chciała uciec,ale upadła. Dzieci były przerażone. Nie wiedziały czy uciekać,czy zostać. Gdy Skaza do nich podszedł,nic im nie zrobił. Szturchnął tylko Nalą,żeby się przesunęła. Sarafina przeraziła się. Wiedziała,że Skaza będzie okropnie wściekły,że nie poszła polować. I dobrze przewidziała. Skaza wydzierał się na lwicę. Wszystko widziała Sarabi,która szła przodem stada. Nie zamierzała pomóc przyjaciółce,bo sama była na nią wściekła. Sarafina widziała tylko Skazę i nie wiedziała,że Sarabi tak postąpiła. Jednak Nala pobiegła po lwice,które stanowczo odmówiły pomocy. Lwiczka była na nie wściekła,i zawiodła się. Pobiegła do jaskini,gdzie leżała Zira. Opowiedziała królowej o tym,ale Zira tylko zaśmiała się. Obok niej były 4 hieny,więc kazała im zabić Nalę. Lwiczka biegła co sił w łapach,by nie wpaść w paszcze głodnych hien. Po chwili zatrzymała się,gdy zobaczyła matkę. Skazy i Mheetu już tam nie było,ale Sarafina leżała cała w krwi. Lwiczka natychmiast podbiegła do Sarafiny,i próbowała ją obudzić. Hieny też były w wielkim niepokoju. Ale nie wszystkie. Jedna z hien zaatakowała Nalę. Skoczyła jednak na Sarafinę,a lwiczka zdążyła uciec. A tymczasem Mheetu szedł cały czas za Skazą. Miał nadzieję,że lew go nie zobaczy. Po chwili Skaza obrócił się,i Mheetu uciekł. Lwiątko było przerażone,bo król je widział. Skaza postanowił zabić lewka. Ale nigdzie nie mógł go znaleźć,więc przełożył to na później. A Mheetu ukrył się w wąwozie. Skakał ze stromych skał,na drugie. Niekiedy wydawało mu się,że zaraz umrze. Ale tak się nie stało,i lwiątko dotarło tam całe i zdrowe. Jednak Mheetu nie wziął pod uwagę tego,że wiele zwierząt mogło go słyszeć. Po chwili zaczęły zbiegać antylopy,które były przestraszone polowaniami. Mheetu był tak przerażony,że nie wiedział co robić. W jednej chwili rzucił się całym ciężarem na gałąź,której kiedyś trzymał się Simba. Wtedy lwiątko już wiedziało,jak czuł się Simba. Nie był to żaden plan,ani podstęp,tylko czysty przypadek. Jednak mały Mheetu myślał,że to hieny zrobiły to specjalnie. A hieny właśnie szły koło wąwozu. Shenzi wyniuchała stado,i poszła z braćmi. Banzai zobaczył Mheetu,który wisiał nad stadem. Jednak lwiątko nie umarło,bo stado szybko przebiegło. 3 hieny ze złowieszczym chichotem przybliżały się do młodszego brata Nali. Lwiątko nie czuło już żadnego niebezpieczeństwa. Jednak po chwili usłyszało chichoty hien. Obrócił łebek,i zobaczył trzy paszcze hien! Zaczął uciekać bez namysłu,a hieny pogoniły za nim. Lwiątku zakręciła się łza w oku,gdy skrył się za kilkoma kamieniami. Czuł,że to nic nie da. A Shenzi cały czas go widziała. Pobiegła przodem,a Banzai musiał pośpieszać głupiego Eda. W końcu jednak hieny znalazły Mheetu. Ogromny cień łba Shenzi był widoczny na kamieniu. Lwiątko rozpłakało się,i błagało o litość. Ale hieny tylko zaśmiały się wrednie. Banzai oblizał się,a Shenzi złapała go za ogon. Podniosła go aż do swojego uśmiechniętego pyska. Wtedy Mheetu podrapał ją,a hiena puściła. Jednak ucieczka nie zdała się na nic,bo Banzai i Ed blokowali mu drogę. Shenzi już przestało to boleć,i znów złapała Mheetu. Tym razem wydawało się,że lwiątko już nie ma szans na przeżycie. Shenzi już miała pokroić go na 3 równe części,gdy usłyszała czyjś ryk. Był to ryk małej Nali,ale hieny nie widziały uważnie kto to był. Pomyślały,że to wielki lew. Nala wiedziała,co czują hieny,i doskonale wczuwała się w swoją rolę. Hieny szybko stchórzyły i uciekły,a Nala poszła do brata. Mheetu nadal spotykał hieny,ale to był jego pierwszy raz.
Biedny Mheetu :(. Ale wielki + dla Nali, za odwagę ! Piszesz świetne notki ! Super opowiadanie, no oczywiście jak zwykle.
OdpowiedzUsuńNotka Super! Pisz więcej!
OdpowiedzUsuń+ zapraszam na mojego bloga: www.krool-lew.blogspot.com ; D
OdpowiedzUsuńS-u-p-e-r ! z resztą jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się z resztą :) Super,że zmieniłaś wygląd bloga ^^ Są słodkie :) Ale te z notki już nie :(
OdpowiedzUsuńSuper. Ale te obrazki są dziwne-przecież Mheetu miał żółte (lub trochę ciemniejsze) futro. Ale ja nie narzekam,bo notka jest świetna :) Ale przeraziło mnie to,że Mheetu wiele razy mógł umrzeć.
OdpowiedzUsuńsuper tylko biedny muhetu
OdpowiedzUsuńte hieny są okrutne ! żeby taki maluszek płacząc błagał o litość to ja bym go przytuliła :d a one tylko sie śmiały z biedaczka ... a on był wystraszony na śmierć :( a simba był odważny i próbował na nie ryknąć i sie nie poddawał a hiena "jeszcze raz , no już ! " a on chciał znów ryknąć ale przybył Mufasa , a zresztą znacie te hitorie ;I a mheetu błagał o litość... ale c hyba wiem czemu.. bo pisało nawet że był "bardzo" mały czyli mniejszy od Simby :| żegnam i prosze o notke o tym kto jest tatą mhetu
OdpowiedzUsuńjaprzy czytaniu tego sie poryczałam
OdpowiedzUsuńNo bo przecież Mheetu był młodszym bratem Nali,więc to logiczne,że był mniejszy od nich ;P
OdpowiedzUsuńto ja "Anonim z dłuuuugim komentarzem xd "
Usuńwiem moja droga -.-
OdpowiedzUsuń