Żyj pełnią życia,nie myśl o złych chwilach. Bo wszystko czego Ci potrzeba to Hakuna Matata! ;D
czwartek, 29 grudnia 2011
Pierwsze spotkanie Ahadiego i Uru
Uru mieszkała jeszcze na wygnaniu z ojcem Isaką i matką Kuilą. Pewnego dnia Kuila zabrała ją ze sobą. Zdziwiona Uru nie wiedziała po co. Kuila puściła Uru koło granicy i kazała jej wychodzić. Zaniepokojona Uru nie chciała wychodzić. Kuila czekała z wściekłą miną. Uru nadal bała się przechodzić poza granicę. Wtedy Uru i Kuila zobaczyli Isakę. Lew rozkazał Uru wracać do domu,a z Kuilą chciał porozmawiać. Mimo tego,że Isaka mówił dość poważnie,Kuila niezbyt go słuchała. W końcu Isaka się wściekł. Uru poszła do domu,w którym mieszkali. Bała się z niego wychodzić,póki kłótnia nie dobiegnie końca. Ale Isaka i Kuila szybko się pogodzili,więc Uru nie musiała długo czekać. Gdy odeszli,lwiczka spojrzała na Lwią Ziemię. Nie chciała wychodzić poza granicę,ale bardzo ją coś ciągnęło żeby tam pójść. Rozejrzała się dookoła i zobaczyła,że nikogo nie ma. Już chciała zrobić kilka pewnych kroków,gdy przeszkodził mu Zarido. Zarido był nastoletnim lewkiem,który był synem koleżanki Kuili. Kazano mu opiekować się Uru. Uru nie podobało się to,że ma swojego opiekuna. Zarido też nie chciał być opiekunem małej lwiczki,ale musiał. Uru zaczęła go przekonywać,że sama też da sobie radę. Ale Zarido nie mógł zostawić jej bez opieki. Bał się,że Isaka i Kuila wyrzucą go ze swojej ziemi,i nie będzie już miał domu. Uru koniecznie chciała przejść przez granicę. Jej ciekawość nie miała granic. Wyobrażała sobie okropnie dziwne lwy. Lwice były zielone,a lwy niebieskie. Wszyscy mieli małe,różowe oczy. Byli pięć razy więksi od zwykłych lwów. Ich ogony natomiast nie miały kępki futra na końcu i były brązowe. Zaczęła się zastanawiać,czy nie zostać w domu. Zarido podsuwał jej pomysły,żeby zapomniała o Lwiej Ziemi. Ale lwiczka była tak zamyślona,że go nie słuchała. Zarido mówił dalej nie wiedząc,że Uru go nie słuchała. Lwiczka były zbyt zajęta swoją wyobraźnią. Nagle obaj usłyszeli trzask. Zarido puścił Uru i pobiegł zobaczyć co się stało. Uru miała okazję uciec,ale była strasznie ciekawa,co się wydarzyło. Gdy oboje weszli do jaskini,zobaczyli coś przerażającego. Kuila spała,a Isaki nie było. Wszystko wyglądało normalnie. Zdziwiony Zarido był coraz bardziej ciekawszy,co się stało. Zaczęli cicho szukać jakiś poszlak. Ale znowu usłyszeli trzask. Był jeszcze głośniejszy niż poprzednio. Zaniepokojony Zarido biegał tu i tam,ale niczego nie znalazł. Wreszcie dobiegł do małej groty. Uru cała czas biegała za nim. Ona sama była bardzo ciekawa tego co się stało. Uru wiedziała,że zaraz nie będzie już miała szans,żeby dotrzeć na Lwią Ziemię. Odbiegła po cichu od Zarido. Lew wszedł do groty,w której zobaczył,co się stało. Leżał tam półżywy Moradi. Moradi był starszym bratem Zarido.Lew kilka razy upadł na twardą ziemię. W tym pośpiechu Zarido nie zauważył,że Uru koło niego nie ma. A tymczasem lwiczka była już koło granicy. Zaśmiała się po cichu i przeszła granicę jedną łapą. Nie odważyła się pójść dalej. Widziała,że to bardzo dziwne miejsce. Zielone i są tam jakieś dziwne stworzenia. Uru nigdy nie widziała afrykańskich zwierząt,więc była nimi bardzo zdziwiona. Nie wiedziała,czy nie zrobią jej krzywdy. Zawahała się przez chwilę,ale miała zamiar tam pójść. Wreszcie się odważyła,i przeszła granicę. Gdy ją przechodziła,miała zamknięte oczy. Ale gdy już ją przeszła,otworzyła je. Nawet się uśmiechnęła. To wszystko wyglądało na takie piękne i wielkie. Uru mogła swobodnie się poruszać i było o wiele więcej zabaw,niż na jej ziemi. Lwiczka spotkała motylka,za którym pobiegła. Motylek doleciał aż do Lwiej Skały,więc ona też tam pobiegła. Z jaskini wyszedł jakiś młody lew. Był w tym samym wieku co Uru. Lwiczka przestraszyła się,gdy go zobaczyła. Lewek podszedł do Uru.
-Jestem Ahadi. A ty?
-Ja? Ja jestem Uru. I...i nie jestem stąd.
-Jak to? Więc skąd jesteś,Uru?
-Jestem księżniczką ziemi...nawet nie znam nazwy ziemi,której mam być kiedyś królową. Mój ojciec jest bratem twojego. Chyba. Słyszałam,że jest na Lwiej Ziemi takie lwiątko jak Ahadi,ale wyobrażałam sobie ciebie o wiele inaczej! Myślałam,że będziesz bardziej podobny do mnie. A ty jesteś żółty,masz takie dziwne oczy i dziwny jesteś. Nie myślałam,że ktoś może mieć żółte futro i czarną grzywę. Zawsze myślałam,że czarne grzywy mają tylko brązowe lwy. A ty jak myślisz? Ahadi! Ahadi? Ahadi! Słuchasz mnie!?
Ale Ahadi zapomniał o rozmowie z nowo poznaną koleżanką. Uru była tym szczerze oburzona. Już miała odejść od niego,ale Ahadi ją zatrzymał. Nie wiedział,że Uru go o cokolwiek pytała. Uru wybaczyła Ahadiemu jego nieuwagę i poszli na polanę. Tam Ahadiemu szybko się znudziło. Uru była trochę przestraszona,widząc żółtą,suchą trawę. Ahadi przekonywał ją z zaskoczeniem,że to nic złego. Dla Ahadiego było to okropnie dziwne,że Uru się wszystkiego boi. Uru miała ochotę pójść gdzie indziej. Powoli zaczynała się przyzwyczajać do zielonego otoczenia. Ahadi był z tego zadowolony. Po chwili zaczęło się już ściemniać. Ahadi i Uru powoli zaczęli widzieć gwiazdy. Było już kilka minut po zachodzie słońca. Uru nadal była na Lwiej Ziemi. Po chwili lwiczka położyła się i nalegała,aby Ahadi położył się obok niej. Ahadi spełnił życzenie Uru. Gdy gwiazdy rozświetliły niebo,Ahadi zaczął opowiadać.
-Wiem,że cię to zaciekawi. Powiem,co opowiada mi tata,gdy jesteśmy w nocy na dworze. Spójrz w gwiazdy. Wydaje nam się,że to tylko białe kropki na wielkim ciemnym niebie. Ale tak naprawdę,to przeszli królowie z dawnych lat. Oni będą zawsze nad nami czuwać,i gdy tylko poczujesz się samotna,wiedz,że oni zawsze będą przy tobie.
Pierwszy dzień spędzony z Ahadim,dla Uru był wspaniały. Nigdy więcej nie przeżyła tak ekscytującego dnia i wieczora. Do domu wrócili szczęśliwi. Cieszyli się,że poznali się i nigdy nie zapomnieli,jakich słów użyli w zdaniach i kiedy to było.
Fajne napisz teraz coś np o Simbie który spotyka w dżungli lwice/lwa
OdpowiedzUsuńSorry Anonimie,ale nie będę pisała tylko takich opowieści jak chcesz ;P Te napisałam,bo mi się chciało,a teraz mam ochotę wymyślić swoją opowieść ;)
OdpowiedzUsuńWiem szkoda ale i tak napewno napiszesz coś bardzo ciekawego jak zawsze. Każda notka jest coraz ciekawsza.:)
OdpowiedzUsuńTeraz właśnie napisałam nową :)
OdpowiedzUsuńSuper notka :) Właśnie widziałam,że napisałaś nową,ale musiałam przeczytać tą,a na tamtą chyba nie starczy mi czasu :( Czytałam tą opowieść z takim przejęciem,że czytałam o wiele dłużej niż czytam normalnie. I właśnie nie wiem,czy będę mogła tyle siedzieć,żeby przeczytać następną. Bardzo mnie zaciekawił tytuł,więc chciałabym przeczytać. Ale fajnie,że teraz zaczęłaś trochę więcej pisać :) Aha,Anonimie,mógłbyś Azrze nie dawać aż tylu pomysłów? Zaczyna mnie to trochę irytować. Jeśli chcesz,to załóż blog,może będę czytała ;P Ale naprawdę z twoimi pomysłami mógłbyś założyć własnego bloga. Mam nadzieję,że jednak przeczytam następną notkę :) Wydaje mi się ciekawa,bo ciekawy tytuł i obrazki. Widzę,że to coś z Taką. Jestem bardzo ciekawa,co się stało. Ok,idę czytać :)
OdpowiedzUsuńTa notka też jest bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńSuper obrazki i opowieść także. Aha,Anonimie,ten co pisał pierwszy-Nikt nie będzie pisał takich opowieści,jakie ty sobie wymyślisz. Chcesz pisać,to załóż bloga.
OdpowiedzUsuńŚwietne.
OdpowiedzUsuńKomentarze do obrazków:
OdpowiedzUsuń1pic.-Ale Uru ma ząbki ;)
2pic.-Słodkie :)
3pic.-Uru wygląda podobnie do Nali
4pic.-Ahadi ma minę podobną do Simby
5pic.-Dziwne głowy
Komentarze do opowieści:
-Świetna
-Pomysłowa
-Ciekawa
-Pouczająca
Super napisz może o Mohatu i Kovu dorosłych
OdpowiedzUsuń