Żyj pełnią życia,nie myśl o złych chwilach. Bo wszystko czego Ci potrzeba to Hakuna Matata! ;D
czwartek, 26 kwietnia 2012
Problem Banzaia
Banzai obudził się najwcześniej z wszystkich hien. Niechcący uderzył Shenzi w oko,a ona obudziła się z krzykiem. Ed wstał przestraszony,a na dodatek śnił mu się koszmar. Banzai wybiegł szybko z domu,a Shenzi nie zdążyła go złapać. Hiena odpuściła sobie gonienie brata,i wróciła do spania. Ed położył się koło niej,a Banzai szedł w stronę Lwiej Ziemi. Wtedy panował jeszcze Mufasa,więc hiena musiała uważać. Jednak był tak spragniony,że musiał iść się napić. Nad wodopojem było tak dziwnie cicho. Nigdzie nie było słychać lwic,ani żadnych innych zwierząt. Banzai pochylił się,gdy po chwili zobaczył Skazę. Chciał stamtąd uciec,ale nie udało mu się. Wiedział,że Skaza zabronił im wchodzenia na Lwią Ziemię,bez jego pozwolenia. Odciął mu jedyną drogę ucieczki. Przestraszony próbował wyrwać się z jego pułapki. Ale bez skutku. Skaza jednym machnięciem łapy powalił Banzaia. Banzai odruchowo zaczął się bronić,ale nie było to konieczne. Wtedy ogromny lew pozwolił hienie wstać. Banzai pobiegł na cmentarzysko,gdzie powiedział Shenzi o tym. Ed przypadkowo też o tym usłyszał,jak reszta stada. Banzai myślał jednak,że nic takiego nie będzie miało miejsca,że będzie mógł spokojnie porozmawiać. Wszyscy przestraszyli się,myśląc,co teraz będzie z biedną hieną. Teraz właściwie Skaza był królem Cmentarzyska słoni,choć wcale tam nie mieszkał. Jedną z zasad tego pustkowia było nieprzekraczanie granicy bez zgody króla. Za ten czyn groziło nawet wygnanie. Banzai miał okropny problem,bo był już banitą,a co dopiero zostać wygnany z kraju wyrzutków. Nie było już nic gorszego. Banzai spojrzał w górę,i już zobaczył Skazę. Lew stał nad nimi z surową miną. Wszyscy wiedzieli poco tu przyszedł. Zresztą,on też był częścią stada hien,tylko że królem. Shenzi zaczęła się martwić,co z tym będzie. Ona stała po stronie brata chociaż wiedziała,jakie są zasady,i że z nimi nie wygra. Banzai celowo przekroczył granicę,więc musi ponieść za to odpowiedzialność. Wszystkie hieny,nawet dzieci,zebrały się pod skałą,gdzie osądzało się innych. Każdy wtedy patrzał z zaciekawieniem,jak potoczą się losy tej rozprawy. Banzai spojrzał błagalnie na króla,i swojego przyjaciela. Uznawał Skazę za nie tylko swojego króla,ale też kumpla. Miał nadzieję,że lew jednak mu to przebaczy. Skaza zaczął mówić,a wszyscy słuchali uważanie. Po kilku godzinach wydano wyrok. Banzai musiał odejść z Cmentarzyska słoni. Załamany Banzai uciekł. Teraz nawet Skazie zrobiło się go żal. Jednak nie miał zamiaru przywracać Banzaia do stada. Shenzi pobiegła za nim,ale smutna hiena nie chciała z nią rozmawiać. Shenzi wróciła do stada,a Banzai odszedł. Teraz musiał znaleźć sobie nowy dom poza stadem. Musiał został samotnikiem,a nie umiał polować,ani nawet nie miałby gdzie. A na Lwią Ziemię Mufasa go nie przyjmie. Ale chciał spróbować,i tak zrobił. Kilka minut po wygnaniu,już był koło Lwiej Skały. Nabrał powietrza,i wszedł na tron. Wiedział,że i tak to się nie uda. Mufasa był strasznie zły,widząc go. Banzai opowiedział królowi Lwiej Ziemi o całym wydarzeniu,tylko zmienił Skazę na kogo innego. Mufasa i tak nie współczuł hienie bo myślał,że Banzai po prostu kłamie,i że teraz po Lwiej Ziemi panoszy się całe stado. Biedna hiena nie miała już gdzie iść. Był zachód słońca,a wtedy robiło się trochę niebezpiecznie. Zanim znalazł jakąś małą jaskinię,nastała noc. Noc była strasznie zła,dla Banzaia. Rozpadało się,a wtedy hiena zaczęła płakać. Banzai nie miał domu,i nie miał się gdzie schować. Po nocy nastał dzień,a Banzai nie spał ani minuty. Był przestraszony,bo tej nocy mógł już nie przeżyć. Zobaczył antylopę,która beztrosko hasała sobie na polanie. Antylopa uciekła mimo tego,że Banzai nie miał zamiaru na nią polować. Nie chciał nawet spróbować. Położył się płacząc. Nie myślał nawet o powrocie do domu. Nikt nie chciałby go przyjąć. Po kilku minutach wstał,i odszedł. Czuł,że nigdzie nie ma dla niego miejsca. Doszedł do pustyni,gdzie chciał sobie upolować jakąś surykatkę. Jednak nie udało mu się to. Spuścił łeb,i położył się znowu. Do oczu znów napłynęły mu łzy. Nie mógł znieść myśli,że już nigdy nie zobaczy rodzeństwa,cmentarzyska,ani wielu innych rzeczy. Jednak po kilku chwilach nie musiał się już tym martwić. Skaza z całym stadem hien przyszli do niego,aby wrócił. Hiena rozpłakała się ze szczęścia. Banzai wrócił na Cmentarzysko słoni,i już zawsze trzymał się zasad.
fajne podoba mi się biedny Banazi :(
OdpowiedzUsuńMi też go szkoda :( Ale dobrze,że Skaza jednak mu przebaczył,i nie musiał zostawać tak tak długo. Już dawno temu nie pisałaś o hienach :) Spodobała mi się ta notka. I fajnie,że piszesz już tyle czasu bez znudzenia :)
OdpowiedzUsuńSuper. Biedny Banzai ;( Nie wiem tylko,czy pisze się Banzaiego czy Banzaia O_o
OdpowiedzUsuńFajna notka.
OdpowiedzUsuńBiedny Banzai....
Cieszę sie że wszystko się dobrze skończyło. ;P
Świetna notka. Szkoda mi Banzaia :-(
OdpowiedzUsuńFajna notka. Tylko szkoda, że skopiowana.
OdpowiedzUsuńTeż widziałam tą notkę na pewnym blogu. Jest ciekawa, ale czemu ją skopiowałaś?
OdpowiedzUsuńPokażcie mi blog,który skopiował moją notkę! Ja sama wszystko piszę!!!!
OdpowiedzUsuńCi co skopiowali twoją notkę, to gówniarze i chuje. To cześć
UsuńNie róbcie sobie żartów z Azry, ponieważ ja wiem, że Azra NIGDY W ŻYCIU nie skopiowała by czyjejś notki. Tej notki nie ma na żadnym innym blogu.
OdpowiedzUsuńNotka jak zwykle świetna. Biedny Banzai...;( Nie lubie ludzi którzy reklamują swoje blogi ale ja chcę teraz swój nowy blog zareklamować:http://krolew-historia.blogspot.com/
UsuńNotki będą ciekawe. Jeszcze raz notka świetna!
Świetna notka
OdpowiedzUsuń