Żyj pełnią życia,nie myśl o złych chwilach. Bo wszystko czego Ci potrzeba to Hakuna Matata! ;D
czwartek, 26 kwietnia 2012
Problem Banzaia
Banzai obudził się najwcześniej z wszystkich hien. Niechcący uderzył Shenzi w oko,a ona obudziła się z krzykiem. Ed wstał przestraszony,a na dodatek śnił mu się koszmar. Banzai wybiegł szybko z domu,a Shenzi nie zdążyła go złapać. Hiena odpuściła sobie gonienie brata,i wróciła do spania. Ed położył się koło niej,a Banzai szedł w stronę Lwiej Ziemi. Wtedy panował jeszcze Mufasa,więc hiena musiała uważać. Jednak był tak spragniony,że musiał iść się napić. Nad wodopojem było tak dziwnie cicho. Nigdzie nie było słychać lwic,ani żadnych innych zwierząt. Banzai pochylił się,gdy po chwili zobaczył Skazę. Chciał stamtąd uciec,ale nie udało mu się. Wiedział,że Skaza zabronił im wchodzenia na Lwią Ziemię,bez jego pozwolenia. Odciął mu jedyną drogę ucieczki. Przestraszony próbował wyrwać się z jego pułapki. Ale bez skutku. Skaza jednym machnięciem łapy powalił Banzaia. Banzai odruchowo zaczął się bronić,ale nie było to konieczne. Wtedy ogromny lew pozwolił hienie wstać. Banzai pobiegł na cmentarzysko,gdzie powiedział Shenzi o tym. Ed przypadkowo też o tym usłyszał,jak reszta stada. Banzai myślał jednak,że nic takiego nie będzie miało miejsca,że będzie mógł spokojnie porozmawiać. Wszyscy przestraszyli się,myśląc,co teraz będzie z biedną hieną. Teraz właściwie Skaza był królem Cmentarzyska słoni,choć wcale tam nie mieszkał. Jedną z zasad tego pustkowia było nieprzekraczanie granicy bez zgody króla. Za ten czyn groziło nawet wygnanie. Banzai miał okropny problem,bo był już banitą,a co dopiero zostać wygnany z kraju wyrzutków. Nie było już nic gorszego. Banzai spojrzał w górę,i już zobaczył Skazę. Lew stał nad nimi z surową miną. Wszyscy wiedzieli poco tu przyszedł. Zresztą,on też był częścią stada hien,tylko że królem. Shenzi zaczęła się martwić,co z tym będzie. Ona stała po stronie brata chociaż wiedziała,jakie są zasady,i że z nimi nie wygra. Banzai celowo przekroczył granicę,więc musi ponieść za to odpowiedzialność. Wszystkie hieny,nawet dzieci,zebrały się pod skałą,gdzie osądzało się innych. Każdy wtedy patrzał z zaciekawieniem,jak potoczą się losy tej rozprawy. Banzai spojrzał błagalnie na króla,i swojego przyjaciela. Uznawał Skazę za nie tylko swojego króla,ale też kumpla. Miał nadzieję,że lew jednak mu to przebaczy. Skaza zaczął mówić,a wszyscy słuchali uważanie. Po kilku godzinach wydano wyrok. Banzai musiał odejść z Cmentarzyska słoni. Załamany Banzai uciekł. Teraz nawet Skazie zrobiło się go żal. Jednak nie miał zamiaru przywracać Banzaia do stada. Shenzi pobiegła za nim,ale smutna hiena nie chciała z nią rozmawiać. Shenzi wróciła do stada,a Banzai odszedł. Teraz musiał znaleźć sobie nowy dom poza stadem. Musiał został samotnikiem,a nie umiał polować,ani nawet nie miałby gdzie. A na Lwią Ziemię Mufasa go nie przyjmie. Ale chciał spróbować,i tak zrobił. Kilka minut po wygnaniu,już był koło Lwiej Skały. Nabrał powietrza,i wszedł na tron. Wiedział,że i tak to się nie uda. Mufasa był strasznie zły,widząc go. Banzai opowiedział królowi Lwiej Ziemi o całym wydarzeniu,tylko zmienił Skazę na kogo innego. Mufasa i tak nie współczuł hienie bo myślał,że Banzai po prostu kłamie,i że teraz po Lwiej Ziemi panoszy się całe stado. Biedna hiena nie miała już gdzie iść. Był zachód słońca,a wtedy robiło się trochę niebezpiecznie. Zanim znalazł jakąś małą jaskinię,nastała noc. Noc była strasznie zła,dla Banzaia. Rozpadało się,a wtedy hiena zaczęła płakać. Banzai nie miał domu,i nie miał się gdzie schować. Po nocy nastał dzień,a Banzai nie spał ani minuty. Był przestraszony,bo tej nocy mógł już nie przeżyć. Zobaczył antylopę,która beztrosko hasała sobie na polanie. Antylopa uciekła mimo tego,że Banzai nie miał zamiaru na nią polować. Nie chciał nawet spróbować. Położył się płacząc. Nie myślał nawet o powrocie do domu. Nikt nie chciałby go przyjąć. Po kilku minutach wstał,i odszedł. Czuł,że nigdzie nie ma dla niego miejsca. Doszedł do pustyni,gdzie chciał sobie upolować jakąś surykatkę. Jednak nie udało mu się to. Spuścił łeb,i położył się znowu. Do oczu znów napłynęły mu łzy. Nie mógł znieść myśli,że już nigdy nie zobaczy rodzeństwa,cmentarzyska,ani wielu innych rzeczy. Jednak po kilku chwilach nie musiał się już tym martwić. Skaza z całym stadem hien przyszli do niego,aby wrócił. Hiena rozpłakała się ze szczęścia. Banzai wrócił na Cmentarzysko słoni,i już zawsze trzymał się zasad.
poniedziałek, 23 kwietnia 2012
Kłótnia z Tamą i problem Toja
Malka,Tama,Simba,Nala,Chumvi,Kula i Tojo codziennie bawili się w zabawę zwaną "Parka",w której łączyli się w pary. Simba zawsze z Nalą,Chumvi z Kulą,Malka z Tamą,a Tojo nigdy się z nimi nie bawił. Lwiątko tym razem odeszło do domu. Był strasznie smutny,że zawsze musi być sędzią. Po drodze spotkał Zazu,który wracał od bawiących się lwiątek. Zatrzymał się,widząc smutnego Tojo. Podleciał do niego i zapytał co się stało. Zaproponował mu dołączenie do zabawy,ale Tojo odmówił. Szedł do domu i nie zamierzał się wracać. Majordomus nie rozumiał tego,i chciał z nim porozmawiać. Lwiątko powiedziało mu wszystko,a Zazu próbował odgonić ptaki siedzące na jego grzbiecie. Ale Tojo warknął na niego a to było znakiem,że ma przestać. Zazu już nie odganiał ptaków,a Tojo obrócił się. Majordomus pokręcił głową i wrócił do patrolowania królestwa. A tymczasem smutne lwiątko położyło się na drzewie. W oku popłynęła mu łza. Ale to mu nie wystarczyło,i po chwili po jego policzkach zaczęły spływać kolejne łzy. Niebieskie ptaki zaczęły go pocieszać,ale nie udało im się to. A Simba i jego przyjaciele czuli się trochę nie fair,w stosunku do Toja. Przecież mogli kiedyś dać mu szanse. Poszli go poszukać,ale lwiątko było nie do znalezienia. Tojo ciągle się poruszał,a teraz był koło wodopoju. Lwiątka postanowiły się rozdzielić,i tak właśnie zrobiły. Chumvi poszedł z Kulą,Nala z Simbą a Malka z Tamą. Tama pobiegła od razu koło wodopoju. Bardzo chciała się napić,ale Malka uprzedził ją,że przecież mają szukać kolegi. Tama obróciła oczami i wystawiła do niego język. Malka skoczył na Tamę,i lwiczka wpadła do wody. Kilka minut później zobaczyli Sarafinę. Pobiegli do niej by spytać się o Toja. Sarafina pokręciła łbem i odpowiedziała "nie". Malka spuścił głowę,i podziękował jej za to. Jednak po kilku chwilach wyskoczył przed nim mały Mheetu. Lwiątko uśmiechnęło się,ale Malka i Tama wytłumaczyli mu,że nie mają czasu na zabawę z nim,i że szukają Toja. Mheetu zaśmiał się cicho i oświadczył,że go widział. Jednak nie chciał im powiedzieć. Tama wyszczerzyła kły ze zdenerwowania. Mheetu wiedział,że to nie jest dobry znak. Wtedy powiedział,że prawdopodobnie nie ma go już na Lwiej Ziemi. Zdziwione lwiątka pobiegły poszukać przyjaciół. Malka zauważył Simbę i Nalę,i natychmiast do nich pobiegł. Tama pobiegła za nim,i błyskawicznie dogoniła. Simba i Nala załamali się tym,i zaczęli poszukiwania. Lwiątka postanowiły się już nie rozdzielać,i poszukać ich razem. Po kilku chwilach znaleźli włóczących się Kulę i Chumviego. Oni ucieszyli się,że chociaż wiedzą gdzie mają szukać. A tymczasem Tojo był już na cmentarzysku słoni. Zapłakane lwiątko w ogóle tego nie zauważyło,i że strachu odleciały od niego ptaki. Nikt nie spodziewał się tego,i pobiegli po Mufasę. Król pobiegł natychmiast po lwiątko,i szybko z nim wrócił. Mufasa postanowił nie zawiadamiać o tym jego rodziców,ale przestrzegł go,że następnym razem to zrobi. Robiło się już ciemno,a lwiątko włóczyły się znów w parach. Chumvi z Kulą,Simba z Nalą a Malka z Tamą. Znów Tojo nikogo nie miał,ale już mu to nie przeszkadzało. Malka i Tama poszli nad wodospad. Zadziwiali się jego pięknem,a potem Tama opowiadała Malce wszystko co o nim wie. Gdy zrobiło się już bardzo ciemno,Tama zauważyła Toja. Od razu pobiegła do niego ze śmiechem,co zaskoczyło Malkę. Malka pokłócił się z Tamą o to,gdy tylko odeszła od Toja. Malkę nie był wrażliwy nawet na płacz lwiczki,i odszedł. Obraził się na nią na kilka dni,a potem od razu się z nią pogodził,a Tojo już nigdy nie czuł się samotny i niechciany w zabawach,ani nigdzie indziej.
niedziela, 22 kwietnia 2012
Pierwszy mąż Serpen
Serpen była lwicą nie lubianą,z powodu swego wyglądu. Za najlepszego przyjaciela miała węża,i grupkę lwów. Większość z nich odeszło,i zostało tylko kilka. Była to szara lwica-Kijavu,biała lwica Naktu i lew Hofu. Hofu był lwem brzydkim,a przynajmniej uważały tak inne lwice. Serpen i Kijavu poszły nad wodopój. Serpen pochyliła się,ale zanim się napiła,to podniosła głowę. Usłyszała dźwięki,przypominające uderzenia piorunów. Ale nie było widać blasku,ani też pioruna. Kijavu w ogóle nie zwróciła na to uwagi. Wiedziała,że po prostu zbliża się burza. Po kilku chwilach przybiegła do nich Naktu,ale przewróciła się o patyk. Lwice zaczęły się śmiać,ale ona szybko się podniosła. Po kilku chwilach Kijavu spojrzała w niebo,i weszła do wody. Położyła się w wodopoju,bo lubiła wodę. Serpen i Naktu nie mogły tego zrozumieć,ale też lubiły niekiedy pochlapać się w wodzie. Serpen skoczyła do wody i pochlapała wszystkich. Naktu wskoczyła za nią,a Serpen wyszła. Naktu też postanowiła dłużej nie zostawać w wodzie. Kijavu położyła się jeszcze raz,i zaczęła odpływać. Serpen zaśmiała się,i skoczyła koło niej. Kijavu przestraszyła się okropnie,a Naktu okropnie się śmiała. Kijavu wyszła z wody,a za nią Serpen. Lwica uśmiechnęła się,a Serpen odwzajemniła to. Naktu dołączyła do przyjaciółek,i po chwili zobaczyli zbiegającego z góry Hofu. Lew nawet nie zdziwił się tym widokiem. Zachichotał cicho,i spuścił wzrok. Serpen zaczęła się odłączać od nich,a one wcale się tym nie zdziwiły. Wiedziały,że Serpen nie lubi być zawsze w towarzystwie innych. Lwica poszła znajomym szlakiem,do swojego węża. Nikt nie wiedział,że się z nim przyjaźni. Wąż jednak nie zdradził swojego imienia,nawet najlepszej i jedynej przyjaciółce. Nikt więcej nie przyjaźnił się z tym wężem oprócz niej. Po kilku chwilach,Serpen dotarła do jego jaskini. Zawołała kumpla,ale nikt jej nie odpowiedział. Zawołała jeszcze raz,ale usłyszała tylko echo. Wściekła się trochę bo myślała,że jej kolega po prostu się z nią droczy. Ryknęła przerażająco,ale znów usłyszała tylko echo. Wtedy wściekła się okropnie,i z rykiem pobiegła w głąb. Ale nie zauważyła nigdzie gada. Widziała tylko szkielet. Był to szkielet właśnie tego węża. Teraz Serpen zrozumiała,że jej kolega został zabity. Chciała się tylko dowiedzieć,kto dokonał takich strasznych czynów. Aby się tego dowiedzieć,poszła w dalej. Tam usłyszała ciche oddechy i chrapanie. Bała się,że będzie to wielka,przerażająca bestia. Szła powoli i bardzo ostrożnie,gdy natknęła się na patyk. Wdepnęła w niego,i patyk się złamał. To obudziło śpiącą postać,ukrywającą się w jaskini. Ale Serpen zobaczyła tylko lwa,bardzo podobnego do niego. Był właściwie taki sam,tylko miał grzywę. Miał bardzo podobny głos,i wysokość. Serpen próbowała się ruszać,ale on powtarzał wszystko po niej. Po chwili jednak zaśmiał się,i przedstawił. Serpen zrobiła to samo. Lew nazywał się Kama. Lew bardzo spodobał się Serpen,a Kama zachwycił się lwicą. Kama i Serpen żyli ze sobą już kilka dni,a Naktu,Kijavu i Hofu przestali ją interesować. Teraz bardzo chciała spędzać czas tylko z Kamą. Po kilku dniach,poszli na pole. Serpen miała nadzieję na szczęśliwe zakończenie spaceru. Kama od razu wyczuwał jakieś kłopoty,ale nie chciał jej o tym mówić. Po kilku chwilach zaczęli wyczuwać zapach siarki. Mieli nadzieję,że to tylko ktoś próbuje coś spalić,ale tak nie było. Na terenie całego pola był pożar. Naktu,Kijavu i Hofu przybyli im na ratunek,ale było już za późno. Nie znaleźli Serpen,a Kama umarł. Oni sami nie umieli teraz wydostać się z tej śmiertelnej pułapki,i spalili się. Serpen jedyna z nich przeżyła i widziała,jak umierają. Nie umiała im pomóc,bo sama zaraz umrze. Ogień zbliżał się do niej błyskawicznie,a Serpen nie miała drogi ucieczki,bo natknęła się na górę kamieni. Próbowała się wydostać,ale nie umiała. Nagle wielki,szary lew uratował ją. Tak właśnie poznała swojego drugiego męża,Luxa. Lux uratował ją,ale Serpen nadal żałowała,że Kama nie przeżył. Jej pierwszy związek trwał jedynie kilka dni.
czwartek, 19 kwietnia 2012
Strata koleżanki
Hawa była matką Ziry i lwicą,która nie lubiła być w tłumie. Umiała się dogadać,ale nigdy nie mieszała się w nieswoje sprawy. Była przyjaciółką Uru,Atheny (matką Sarabi) i Karakani (matką Sarafiny i Zingeli),i to jej wystarczyło. Ale miała jeszcze starą koleżankę:Pakę. Paka miała także przezwisko,którym wszyscy się posługiwali-Lik. Lik bardzo chciała się spotkać z Hawą,bo dawno się już nie widziały. Ale w tym dniu Hawa była już umówiona i nie wiedziała,jak jej to powiedzieć. Lik była bardzo wrażliwą lwicą,więc miała mało przyjaciół. Lubiła przydomek,który nadała jej królowa Uru. Uru dogadywała się z Lik,ale niekiedy się kłóciły. Hawa poszła do Uru,by królowa jej coś poradziła. Uru zaśmiała się tylko i powiedziała,że Hawa musi po prostu jej to powiedzieć. Hawa jednak wytłumaczyła jej,że to nie będzie takie proste. Ale zanim Uru zdążyła odpowiedzieć koleżance,musiała iść załatwiać ważne sprawy. Hawa poczuła się strasznie źle. Wiedziała,że Lik będzie zła. Miała nadzieję,że jej koleżanka to zrozumie. Chciała do niej iść,ale Bolaji uważał że to zły pomysł. Zawsze miał dużo kolegów,i nie podobało mu się zachowanie żony. Uważał,że Lik kompletnie do niej nie pasuje i lepiej,żeby Hawa nie była jej koleżanką. Ale lwica nie miała zamiaru rezygnować z koleżanki tylko dlatego,że jej mąż jej nie lubił. Bolaji nie lubił Paki. Kiedyś także się z nią kolegował,ale po kilku tygodniach z tego zrezygnował. To też wpłynęło na zachowanie lwicy,i Hawa dobrze o tym wiedziała. Było jej żal samotnej Lik,i po prostu ją lubiła. Lik czekała na nią już trochę,aż w końcu ją zobaczyła. Hawa powiedziała jej o tym. Lik strasznie się zasmuciła,ale ją zrozumiała. Lwice przełożyły to na następny dzień. Hawa była bardzo szczęśliwa,że Lik od razu się zgodziła. A tymczasem Paka była strasznie smutna. Bardzo chciała powiedzieć przyjaciółce o jej mężu. Lik opowiedziała o tym Okoriemu. Okori był strasznie zły na Hawę,ale wiedział,że nie da się być w dwóch miejscach na raz. Właściwie,on bardziej się tym przejmował niż Lik. Jeszcze tej nocy Hawa wyszła na dwór. Spojrzała w gwiazdy,które lśniły na niebie. Westchnęła cicho i położyła się. Czuła się trochę nie fair do Paki. Wiedziała,że jednak w jakimś stopniu ją uraziła. Miała nadzieję,że Lik nie zmieni zdania do rana. Weszła do jaskini gdzie zobaczyła śpiącą przyjaciółkę. Polizała ją,i położyła obok niej. Bolaji był trochę zazdrosny,bo jeszcze nie spał. Ale przecież Hawa była bardzo blisko niego,więc nie miał na co narzekać. Przysunął się jeszcze kilka centymetrów,a potem zasnął. Cała Lwia Skała pogrążyła się w śnie. Ale Hawę w nocy dręczył koszmar. Śniło jej się,że Paka goni ją po Lwiej Ziemi. Potem Hawa upada w stado krokodyli,a Lik tylko się uśmiecha. Wtedy lwica obudziła się z krzykiem. Chciała jeszcze spać,ale już nie mogła. Był ranek,i obudziła niewiele lwic. W tej małej części znajdowała się królowa Uru i Paka. Hawa powiedziała Lik,że znowu będą musiały odłożyć swoje spotkanie. Lik nie mogła już tego znieść i wybuchła.
-Hawa! Nikt mnie nie lubi i nie mam się z kim spotkać,a ty już mi dużo razy to obiecałaś,i co?! Teraz znowu chcesz się wymigać z tego,że po prostu mnie nie lubisz!
-Paka zrozum mnie. Nie mogę się spotykać tylko z tobą,bo tak chcesz. Też muszę się spotykać z kimś innym,proszę zrozum. Spotkam się z tobą kiedy indziej. Tylko proszę cię,nie obrażaj się na mnie.
Ale Lik nie chciała jej słuchać,i po prostu odeszła. Dla Hawy to był znak,że Paka już nie chciała się z nią kolegować. Ale lwica wcale tego nie przeżywała. Zrobiła za nią minę która pokazywała,że wcale nie jest tym przejęta (na obrazku). Paka i Hawa już nigdy się nie pogodziły,a Paka odeszła z Lwiej Ziemi,razem ze swoim mężem.
-Hawa! Nikt mnie nie lubi i nie mam się z kim spotkać,a ty już mi dużo razy to obiecałaś,i co?! Teraz znowu chcesz się wymigać z tego,że po prostu mnie nie lubisz!
-Paka zrozum mnie. Nie mogę się spotykać tylko z tobą,bo tak chcesz. Też muszę się spotykać z kimś innym,proszę zrozum. Spotkam się z tobą kiedy indziej. Tylko proszę cię,nie obrażaj się na mnie.
Ale Lik nie chciała jej słuchać,i po prostu odeszła. Dla Hawy to był znak,że Paka już nie chciała się z nią kolegować. Ale lwica wcale tego nie przeżywała. Zrobiła za nią minę która pokazywała,że wcale nie jest tym przejęta (na obrazku). Paka i Hawa już nigdy się nie pogodziły,a Paka odeszła z Lwiej Ziemi,razem ze swoim mężem.
wtorek, 17 kwietnia 2012
Postanowienie Sarabi
Sarabi wczoraj usłyszała,że Mufasa i Simba nie żyją. Wszyscy byli tym przejęci,ale najbardziej biedna Sarabi. W jednej chwili straciła męża i syna. W nocy poszła do Skazy,aby jej to wyjaśnił. Chciała poznać dokładniejszy przebieg wydarzeń. Ale Skaza ostro się zdenerwował,gdy to usłyszał. Sarabi zeszła z Lwiej Skały i położyła się na trawie. Nala próbowała ją pocieszyć,ale sama była strasznie smutna. Po chwili koło nich pojawiła się Shenzi. Hiena zaśmiała się,widząc dwie płaczące lwice. Poniżała je przez kilka dłuższych chwil,a potem uciekła ze strachu przed Sarabi. Lwica zobaczyła kwiatek,i od razu ścięła go pazurem. Mała Nala zrozumiała byłą królową Lwiej Ziemi. Od teraz królestwem rządził Skaza,który mianował Zirę na królową. Wtedy Sarafina trochę żałowała,że rzuciła Skazę. Nala zobaczyła,że Malka i Kula rozmawiają. Podeszła do nich,i włączyła się do rozmowy. Lwiątka rozmawiały w płaczu. Nikomu nie podobał się pomysł,by hieny miały jakąkolwiek władzę w królestwie. Tojo spojrzał na nich z małego drzewka na Lwiej Skale,na którym leżał. Ptaki zaczęły odlatywać,gdy tylko widziały i słyszały Skazę. Sarabi nie miała zamiaru więcej tego znosić,choć jeszcze nic się nie stało. Wszyscy próbowali ją powstrzymać,i w końcu królowa została na Lwiej Ziemi. Przez długie lata w królestwie panował Skaza i hieny. Lecz pewnego dnia Nala uciekła poszukać pomocy. Nikt włącznie z Sarabi nie spodziewał się,że przyjdzie z Simbą. Simba wygrał walkę z wujem. Skaza został rozszarpany przez hieny,a Simba objął tron. Na początku Sarabi bardzo się cieszyła,ale po kilku dniach była burza. Zwierzęta zaczęły wracać,a hien już nie było. Sarabi odstąpił tronu swemu synowi i Nali. Wtedy przypomniała sobie podłe panowanie Skazy i hien. Miała nadzieję,że podłe psy umrą z głodu. Poszła do obecnego króla-Simby,i chciała opuścić królestwo. Simba jednak nie zgodził się na to. Sarabi wyjaśniła mu,że musi poszukać hien,i odpłacić się im. Król Lwiej Ziemi nie pozwolił na to. Wiedział,że jego matka zrobi im krzywdę,a tego nie chciał. Nie mógł być przecież jak oni. Sarabi jednak nie miała zamiaru posłuchać syna. Tłumaczyła to sobie tak,że to ona jest starsza,i ona lepiej wie co dla niej samej jest lepsze. Rozejrzała się dookoła i widziała,że nikt nie patrzy. Wtedy podeszła bliżej granicy,i zaczęła się zastanawiać czy warto. Miała nadzieję,że znajdzie hieny. Deszcz nadal padał,a ona była sama. Rozpłakała się,bo nie wiedziała co robić. Spojrzała w niebo,i zmarszczyła brwi. Ryknęła z całej siły,i zaczęła biec. Łzy padały na ziemię tak gęsto jak deszcz. Obróciła łeb i zobaczyła Lwią Ziemię. A tymczasem na tronie,Simba martwił się o swoją matkę. Wiedział,że Sarabi nie będzie chciała go posłuchać. Posłała za nią kilka lwic,i sam poszedł na poszukiwania. Wolał żeby Nala została,ale ona upierała się żeby iść. W końcu wszyscy poszli poszukać Sarabi. Robiło się coraz ciemniej,i teraz już prawie nic nie było widać. A Sarabi nadal biegła wśród kałuż. Poślizgnęła się i upadła na ziemię. Musiała się szybko podnieść. Jednak zmęczona lwica nie miała na to siły. W końcu jednak stanęła na łapy i pobiegła. Była już tak blisko granicy,że widziała inną ziemię. Tak niewiele dzieliło ją od poszukiwań swoich prześladowców. Tymczasem Zazu znalazł ślady jakiejś lwicy tylko nie wiedział,czy to nie były innej. Przecież wszystkich lwic są takie same. Podleciał do króla Simby,i powiadomił go o tym. Ślady się nie urywały,więc Simba postanowił iść. Jednak po kilku minutach deszcz całkowicie zamazał ślady,na co liczyła Sarabi. Lwica wyszła już poza granicę Lwiej Ziemi. Simba to przewidział,i kazał się rozdzielić. Rozdzielił lwice na kilka grup,i przeszukali Lwią Ziemię. On i Nala wyszli poza granicę,by jej poszukać. Nala zobaczyła jakąś lwicę,poruszającą się szybko,i wyraźnie zmokniętą. Powiedziała o tym mężowi,i Simba natychmiast za nią pobiegł. Sarabi zauważyła syna,i chciała go opóźnić. Jednak sprytny lew złapał matkę. Sarabi zaryczała z całych sił,by odstraszyć króla. Ale na Simbie nie robiło to wrażenia. Lwica po kilku ryknięciach to zrozumiała,i przestała. Mimo swojego postanowienia,wróciła z innymi na Lwią Ziemię. Gdy wszyscy stawili się w komplecie,już przestało padać. Sarabi z uśmiechem odeszła od Lwiej Skały. Pierwszy raz spotkała się z okolicznością,żeby dzień i noc jakoś się złączyły. Był to znak dla niej,który zrozumiała. Uśmiechnęła się w niebo,i zobaczyła w nim Mufasę. Po kilku minutach zapadł zmrok,i Sarabi postanowiła już nigdy nie szukać hien.
niedziela, 15 kwietnia 2012
Pierwsze udane polowanie
Kiara już wcześniej pokazała,że nie umie polować. Ale prędzej czy później musiała się tego nauczyć. Widziała jak poluje Kovu,chociaż on rzadko kiedy miał okazję na trening. Simba poprosił Kovu,aby ten znów próbował ją nauczyć. Kovu tłumaczył jej wszystko,ale ona jakby nie rozumiała. W końcu Kovu odszedł,bo nie mógł zwlekać z obowiązkami króla. Kiara siadła na ziemi,i spojrzała w niebo. W oku zakręciła jej się łza. Miała nadzieję,że się nauczy,i nic z tego. Pumba i Timon obserwowali ją z daleka. Nie przysłał ich Simba,tylko chcieli popatrzeć. Pumba chciał pobiec po Simbę,ale Timon wybił mu ten pomysł z głowy. Zaniepokojeni przyjaciele nie zauważyli Nali. Lwica stała tuż za nimi. W końcu dotknęła Pumbę łapą,a on krzyknął niemiłosiernie. Kiara zauważyła,że ją obserwują. Nala podeszła do płaczącej córki,i chciała ją uspokoić. Kiara wytłumaczyła matce dlaczego płacze. Ale Nala uśmiechnęła się tylko,i zawołała Simbę. Timon i Pumba pobiegli po króla,a Nala została z królową Kiarą. Lwica chciała jej wytłumaczyć,że jako królowa,Kiara ma teraz większe zmartwienia,i nie powinna się tak tym dołować. Kiara otarła zły,i spojrzała na nią. Usiała,ale nadal była smutna. Nala doskonale ją rozumiała,ale starała się ją zagadać. Opowiadała o swoim dzieciństwie,zabawach z Simbą,i o mrocznym panowaniu Skazy. Gdy była już przy odnalezieniu Simby w dżungli,lew się pojawił. Kiara na nowo zaczęła płakać. Powiedziała o tym ojcu,który także ją pocieszał. Gdy wszyscy odeszli,młoda lwica weszła na kamień,i przyglądała się niebu. Widziała kilka antylop,ale nie miała zamiaru polować. Położyła się bezradnie,a obok niej przeszła Vitani. Lwica zwróciła łeb ku królowej. Podeszła do niej i zapytała o smutek. Kiara opowiedziała koleżance,że nie umie polować. Vitani zaśmiała się i wytłumaczyła,że to nic takiego. Ale Kiara nie chciała jej wierzyć. Chciała się też przekonać,jak poluje wygnana wcześniej lwica. Vitani zgodziła się,ale Kiara musiała im nie przeszkadzać. Najpierw Kiara nie rozumiała "im" nie przeszkadzać,ale po kilku chwilach zobaczyła Dotty. Dotty zdenerwowała się,widząc królową Lwiej Ziemi. Wiedziała,że ona nie umie polować,a była bardzo głodna. Ale Vitani starała się ją przekonać,że Kiara musi się wreszcie tego nauczyć. Ale lwicy nadal nie podobał się ten pomysł. Kiara miała nadzieję,że jednak ją przekona. Chociaż sama wątpiła w swoje siły. Vitani widziała w jej oczach niepewność. Po kilku minutach doszły do celu. Dotty miała nadzieję,że Kiara stchórzy i odejdzie,ale tak się nie stało. Kiara była pełna emocji i podniecenia. Miała nadzieję,że jednak nie przeszkadza lwicom. Vitani uśmiechnęła się do niej chytrze,a ona zrobiła to samo. Tylko Dotty miała kwaśną minę. Lwice ukryte w trawie czekały. Chciały wypatrzeć jakąś łatwiejszą sztukę dla swojej królowej. Jednak robiła to tylko Vitani,bo Dotty nie miała czasu. Ona szukała antylopy dla siebie. W końcu Vitani zobaczyła starą antylopę,i kazała Kiarze na nią polować. Kiara zrozumiała co ma robić,i szło jej to nieźle. Jak na drugi raz,i to sama. Vitani i Dotty były pod wielkim wrażeniem,gdy jej się to udało. Podchodziły tam ostrożnie i spokojnie. Kiara zaczęła jeść i zaprosiła do uczty lwice. Wtedy poczuły się pewniejsze,i poruszały się szybciej. Timon i Pumba wszystko widzieli. Lwice zdziwiły się na ich widok.
-Brawa moje się należą!-krzyknął Timon z uśmiechem-Tylko po co ją zabijałyście? To taki nieprzyjemny widok. Pumba,to mogłaby być nawet część mojej lub twojej rodziny!!!-dodał z przerażeniem.
Ale lwice zaśmiały się i zaczęły jeść. W końcu surykatka i guziec powoli zaczęli się do tego przyzwyczajać. Na Lwiej Skale wszyscy się cieszyli z udanego polowania swojej królowej. Kovu,Simba i Nala byli z niej dumni,a reszta wiwatowała. To było pierwsze udane polowanie królowej Kiary.
sobota, 14 kwietnia 2012
Zdrada Mohatu
Mohatu miał żonę Zauditu,a jego młodszy brat Isaka też zdobył serce pewnej lwicy:Kuili. Kuila bardzo chciała aby Isaka został królem,ale nie miała nic przeciwko obecnemu królowi. A tymczasem Mohatu siedział na Lwiej Skale,i w oddali zobaczył kogoś o brązowym futrze. Myślał że to Isaka,więc strasznie się wściekł. Miał nadzieję,że to nie jest jego brat. Zauditu jednak lubiła brata Mohatu,i nie wiedziała czemu Mohatu go wygnał. Poszła na polowanie z lwicami,a on pobiegł do lwa. Gdy już tam dobiegł zobaczył pijącą lwicę. Lwica piła z wodopoju bardzo łapczywie. Mohatu podszedł do niej ostrożnie,ale ona go usłyszała. Odwróciła się z wyszczerzonymi kłami. Od razu poznała króla. Mohatu widział,że to jest Kuila. Bardzo ją lubił mimo tego,że miał już żonę. Isaka był wtedy na swojej ziemi i czekał na żonę. Mohatu miał już Ahadiego,a Isaka Uru. Ale im to nie wystarczało. Mohatu zapomniał zupełnie,że kiedyś mieli drugiego syna. Kaliego zakopali w ziemi aby zginął. A tymczasem Zauditu i lwice wróciły z polowania. Isaka trochę martwił się o Kuilę. Lwica miała tylko pójść się napić. Chciał jej szukać,ale postanowił zrobić to za chwilę. A tymczasem Mohatu i Kuila imponowali sobie. Mieli ze sobą naprawdę dużo wspólnego. Interesowały ich te same rzeczy,i mieli podobne gusty. Kuila zapomniała,że Isaka jest jej mężem,a Mohatu zapomniał,że ma Zauditu. Oboje bardzo dobrze czuli się w swoim towarzystwie. Król Lwiej Ziemi postanowił wrócić do Zauditu,a Kuila do Isaki. Ani Isaka ani Zauditu nie podejrzewali,że coś takiego mogło mieć miejsce. Isaka był zły na Kuilę,że długo nie wracała. Mała Uru postanowiła wykorzystać nieuwagę rodziców,i przekroczyć granicę. Gdy już była na Lwiej Ziemi,zobaczyła Zauditu i Ahadiego. Uśmiechnęła się tylko i odeszła. W prawdzie była załamana,bo Zauditu i inni nie pozwalali jej się spotykać z Ahadim,ani nawet wchodzić do królestwa Mohatu. Ale Uru miała nadzieję,że Ahadi ją zobaczył. Ahadi widział koleżankę i próbował odejść od matki. Zauditu puściła go,i Ahadi z uśmiechem pognał na pola. A u Isaki i Kuili już było dobrze. Oczywiście Kuila nie powiedziała mężowi o małym romansie. Nadal była nim strasznie podniecona. Chciała spotykać się z nim więcej. Miała nadzieję,że Mohatu przyjmie taką propozycję. Następnego wieczora poszła na Lwią Skałę. Mohatu wiedział,że nie ma się czym martwić. Chciał,aby zostawić ich samych. Zauditu była wtedy z Ahadim na lekcji,i niczego nie podejrzewała. Lwice musiały się słuchać króla,więc odeszły. Kilka proponowało zawiadomienie królowej,ale inne się nie zgodziły. Kuila i Mohatu znów rozmawiali,ale tym razem o czym innym. Kilka minut później Kuila wyszła z uśmiechem. Nikt nie wiedział,czemu się tak uśmiecha. Nikt oprócz Mohatu. Lew obiecał jej,że będą się spotykać. A Zauditu zauważyła Kuilę,która teraz swobodnie przechadzała się po Lwiej Ziemi. Od razu ją przepędziła. Kuila wiedziała,że nie ma szans z królową. Ahadi wiedział,że przez to może stracić koleżankę. Kuila miała już jej powiedzieć o Mohatu,ale się powstrzymała. Wiedziała,że zniszczyłaby też swoje życie. Pewnej nocy była już w ciąży. Już tak długo spotykała się z królem. Isaka myślał,że to jego dziecko,ale się mylił. Było to dziecko Kuili i Mohatu. Uru myślała jak ojciec. Ale tej nocy Kuila musiała powiedzieć to córce. Uru była strasznie zaskoczona tym,co usłyszała od matki. Że to Mohatu jest prawdziwym ojcem tego dziecka. Ale obiecała jej,że nie powie tego Isace. Dotrzymała słowa. Potem Uru i Ahadi zaczynali się dowiadywać o romansie swoich rodziców. Mohatu już pozwalał Kuili i Uru wchodzić na Lwią Ziemię. Gdy już Kuila urodziła,postanowili trochę zaczekać. Lwiątko nazwali Rafi. Lecz pewnego dnia Kuila znienawidziła Mohatu. Dowiedziała się,że Zauditu nadal go kręci. Tak się wściekła,że go rzuciła. Rafi był jeszcze bardzo mały,więc tego wszystkiego nie pamiętał. Został wychowany przez zastępczą rodzinę. Uru i Ahadi już zapomnieli o tym zdarzeniu. Isaka i Zauditu nigdy się o tym nie dowiedzieli. Kuila chciała teraz zabić Mohatu,podobnie jak Isaka.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam,że znowu o Mohatu,ale nie miałam innych pomysłów ;(
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam,że znowu o Mohatu,ale nie miałam innych pomysłów ;(
piątek, 13 kwietnia 2012
Pierwsze spotkanie Mohatu i Zauditu
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za małą ilość obrazków :(
środa, 11 kwietnia 2012
Kiara spotyka swojego dziadka
Pewnego słonecznego dnia,Kiara wybrała się na przechadzkę z Simbą. Wtedy jeszcze Kiara nie spotkała Kovu w dorosłości. Simba zaczął ją uczyć. Ale Kiara ciągle pytała się,jak ma zobaczyć swojego dziadka. Simba spojrzał w niebo zasmucony. Spuścił łeb i milczał. Kiara spojrzała w ziemię,i powoli odchodziła. Po chwili młoda lwica opuściła ojca. Szła w kierunku tronu,na którym chciała pobyć chwilę sama. Wygoniła stamtąd wszystkie lwice,i położyła się w środku jaskini. Za chwilę zaczęła myśleć,jakby tu zobaczyć zmarłego krewnego. Spojrzała w górę,a tam zobaczyła światełko. Lekko padało one na ziemię,przykryte górą kamieni. Wtedy lwica prawie się rozpłakała. Gdy już poleciały jej pierwsze łzy,do jaskini weszła jej matka. Nala spojrzała na córkę,która wcale jej nie zauważyła. Po chwili Kiara poprosiła ją,aby wyszła. Jednak Nala nie miała zamiaru tego zrobić. Siadła przy Kiarze,i chciała porozmawiać. Kiara wytłumaczyła jej wszystko. Mądra królowa uśmiechnęła się tylko,i kazała pójść za nią. Gdy już doszły,Nala stuknęła łapą o korę wielkiego baobabu. Kiara nie miała pojęcia,co to może oznaczać,i co to ma wspólnego z zobaczeniem Mufasy. Po chwili z baobabu wyszedł stary pawian. Kiara poznała Rafikiego,i uśmiechnęła się. Wiedziała,że on może jej pomóc. Przywitała się,i chciała od niego rady. Jednak Rafiki tylko się uśmiechnął,i nic nie odpowiedział. Kiara była tym zaskoczona. Jednak po wysłuchaniu Kiary dokładniej,mógł jej pomóc. Zaprowadził młodą lwicę nad wąwóz,i kazał jej stanąć na kamieniu. Kiara bała się,że Rafiki będzie chciał ją zabić tak,jak zrobił to Skaza Mufasie,w opowieściach Simby. Lecz po chwili przypomniała sobie,że Rafiki przecież nie chce dla niej źle. Stanęła na kamieniu,i czekała. Ale Rafiki nie przychodził. Kiara myślała,że pawian zaraz przyjdzie z jej dziadkiem. Ale czas mijał,a Kiara nadal nikogo nie zobaczyła. Widziała tylko królestwo. Gdy lwica miała już zejść,ujrzała stado gnu,które panicznie uciekały wąwozem. Znów przypomniała sobie tą straszną scenę. Przed oczami miała Skazę,który rzuca Mufasę do gnu. Zaczęła krzyczeć,ale niepotrzebnie. Po kilku minutach stado odbiegło. Kiara poczuła się bezpieczniejsza,i spojrzała w niebo. Było ono czyste,ale już zbliżał się zachód. Wtedy lwica zdała sobie sprawę z tego,że cały dzień przestała na kamieniu. Wściekła miała już biec do Rafikiego,gdy ponownie spojrzała w niebo. Tym razem wiatr uniósł jej futro w górę,i ukazał się jej zmarły Mufasa. Kiara była tym zaskoczona. Myślała,że Mufasa po prostu do niej przyjdzie,a nie zobaczy ducha. Wystraszyła się,ale nie mogła uciekać. Nawet gdyby nie wiadomo jak chciała,to coś ją zmuszało do zostania. Młoda lwica rozejrzała się po okolicy i zobaczyła,że całe królestwo się oświecone. Wiedziała,że to dzięki Mufasie. Jednak teraz stało się zupełnie inaczej. Cała Lwia Ziemi pogrążyła się w bezruchu,oprócz Kiary. Lwica zaczęła rozmawiać z dziadkiem. Rozmawiała już tak długo,a nadal nic się nie rusza,i nadal jest zachód słońca. Kiara była tym strasznie przerażona. Miała odczucie,że to wszystko dzieje się przez nią,że już nigdy nikt nie będzie się ruszał,a słońce już nigdy nie zmieni swojej pozycji na niebie. Poczuła się bardzo źle. Mimo że chciała jeszcze rozmawiać,przestała. Dla Mufasy to był znak,że pora już odejść. Lwica zamknęła oczy,a gdy je otworzyła,zobaczyła,że wszystko znów się rusza. Tak naprawdę to wszystko trwało zaledwie kilka minut,a podekscytowana Kiara miała bardzo dużo zwidów. Była tym tak zaskoczona. Lwica już nie zobaczyła swojego dziadka,ale zapamiętała go,i nigdy o nim nie zapomniała.
wtorek, 10 kwietnia 2012
"Prokurator" Zira
Jeszcze przed śmiercią Skazy,Zira czuła że stanie się coś złego. I dobrze przeczuwała,bo następnej nocy zjawił się Simba. Lwica nie zdążyła uratować Skazy przed śmiercią,a za wszystko obwiniała Simbę. Nuka i Vitani,a także trochę Kovu,byli na niego wściekli. Simba próbował się tłumaczyć,że to przecież hieny rozszarpały Skazę. Ale Zira nie chciała tego słuchać,i uderzyła nowego króla. Simba nie chciał tolerować takiego zachowania,ale się powstrzymał. Zira nie wiedziała,że Simba zaraz ją wygna. Simba wszedł na Lwią Skałę,i wygnał ciotkę. Dużo lwic protestowało,ale część odeszła z Zirą. Jednak Zira nie miała zamiaru się poddać. Zostawiła lwice z dziećmi,i poszła do Simby. Kilka lwic poszło z nią. Zira podeszła do Lwiej Skały całkiem pewnie,i zawołała Simbę. Lew od razu odkrył,że to znowu jego ciotka. Wyszedł z jaskini,i kazał się jej wynosić. Jednak lwica chciała z nim porozmawiać,co zaskoczyło Simbę. Podszedł do niej,a Zira kazała mu iść za nią. Simba poszedł,wyczuwając podstęp. Lwice z jego stada postanowiły dyskretnie za nimi pójść. Zira zaprowadziła Simbę do miejsca,gdzie leżał martwy Skaza. Simba nie rozumiał,po co miał tam przychodzić. Ale Zira i lwice weszły na głaz. Zira kazała Simba podejść do ciała jego martwego wujka. Simba naprawdę się przeraził. Podszedł,ale nie za blisko. Lwice uważnie obserwowały postępowania Ziry. Zła lwica zauważyła sępy,które krążyły w okół nich. Jeden z nich usiadł koło Simby. Zira zaczęła mówić.
-Simba,widzisz,co żeś zrobił!? Zabiłeś własnego wujka. On mógł żyć jeszcze bardzo długo,ale przez ciebie zginął. Zaprzeczysz temu?!
-Tak,Ziro. Skaza umarł przez hieny,a nie przeze mnie.
-Ale gdybyś ty się nie zjawił,Skaza by żył!!
Wtedy Zira zaczęła grozić Simbie. Lew nie chciał,aby tak go traktowano. Kolejny raz wyrzucił ciotkę z królestwa. Zira wróciła na Złą Ziemię mając nadzieję,że Simba przemyśli to co zrobił,i podda się bez walki. Ale Simba nawet nie myślał o takim rozwiązaniu. Dla niego,to Zira miała na zawsze zostać wygnana. Mimo próśb Nali by rozważyć inne rozwiązanie,on nie chciał. Następnego dnia,Sarabi poszła do Ziry. Miała nadzieję,że Zira przeprosi,i uda się rozwiązać tą sprawę polubownie. Ale lwica wściekła się,widząc Sarabi na swoim terenie. Inne lwice też szykowały się do ataku. Sarabi widziała,że nie będzie łatwo. Pamiętała te złe chwile,w których Zira nią pomiatała. Postanowiła odejść,i tak właśnie zrobiła. Zira spoglądała na nią krzywo. Ale Nuka lubił Sarabi,i chciał być koło niej. Podszedł do lwicy,i chciał rozmawiać. Ale ona nie chciała. Wiedziała,że Zira będzie na niego okropnie wściekła. Nuka też to wiedział,i w smutku odszedł. Zira nadal wymyślała nowe powody,by oskarżyć Simbę. Jej powody były prawdziwe,i Zira naprawdę miała o co oskarżyć Simbę. Wszystkie lwice z jej ziemi popierały jej działania. Zira chciała,aby ktoś wreszcie oskarżył o coś Simbę. Pewnej nocy,Vitani długo nie wracała. Zira postanowiła ją odszukać,i natknęła się na Simbę. Lew trzymał w pysku Vitani. Zira była strasznie wściekła,a Vitani wystraszona. Wiedziała,że w domu będzie miała karę. Jednak Zira była w duchu dumna z córki. Wzięła ją na Złą Ziemię,i tam opowiadała,o co można by było jeszcze bardziej oskarżyć Simbę. Pewnego dnia,Zira poszła na Rajską Ziemię,a tam mieszkał najpotężniejszy król wszystkich lwów,i mógł też władać innymi ziemiami. Jednak miał dobre kontakty z Simbą,i był także sędzią. Simba musiał uszanować to,że Zira go oskarżyła. Muko,czyli sędzia,nie wierzył w oskarżenia Ziry,ale przecież musiał wysłuchać świadków. Na początku wszystko wskazywało,że Zira wygra tą sprawę,a później Simba wybronił się z oskarżeń,ale i tak musiał bardzo uważać. Zira już nie szukała dowodów,lecz pomysłów na plan zabicia Simby. Simba już nigdy nie został oskarżony przez Zirę. A Muko już nigdy nie spotkał się z Zirą.
poniedziałek, 9 kwietnia 2012
Dziewczyna Timona
Timon odkąd poznał księżniczkę Tatianę,i nie udało mu się z nią,nie chciał myśleć o żadnych związkach. Wolał swojego przyjaciela Pumbę. Ale Pumba też pamiętał,jak Timon odstraszył mu dziewczynę. Timon jednak nadal chciał kogoś mieć. Simba i Nala już dawno panowali Lwią Ziemią,a Kiara już dorastała. Niektórzy mówili mu,że jest już na to za stary,lecz on nadal był najenergiczniejszą surykatką w swoim stadzie. On sam o tym wiedział,ale już dawno nie mieszkali na pustyni. Pewnego dnia,Timona i Pumbę odwiedzili mama Timona i jego wujek Max. Timon cieszył się z tego,bo już dawno ich nie widział. Max podszedł do niego i zapytał się o dziewczynę. Timon był trochę skołowany,bo przecież nie miał dziewczyny. Chciał coś wymyślić,ale jego mama wiedziała,że kręci,i kazała mu mówić prawdę. Timon z ciężkim sercem przyznał się do porażki. Max był na niego wściekły. Pumba widział to,i wiedział,że to właściwie przez niego,Timon nikogo nie ma. Surykatka postanowiła uciec ze swoim najlepszym przyjacielem,gdy nikt nie będzie patrzał. Pumba uważał że to przesada,ale Timon koniecznie chciał to zrobić. Więc Pumba się zgodził. Timon wskoczył na guźca,i uciekł z nim. Pumba powstrzymał się od śmiechu,ale nie było łatwo. Gdy wybiegli z domu,zobaczyli Simbę. Byli tym załamani,bo właśnie uciekali. Timon szepnął mu to na ucho,i zdążył uciec. Pumba pobiegł za nim,a Simba został,by ich zagadać. A tymczasem Timon i Pumba byli już koło Lwiej Skały. Tam zobaczyli Kiarę i Nalę. Lwice rozmawiały ze sobą. Nala miała już odejść,gdy Timon skoczył pomiędzy nie. Pumba zrobił to za chwilę,a Kiara bardzo się śmiała. Nala tylko się uśmiechnęła,i odeszła. Timon chciał poradzić się Kiary,ale ona się zaśmiała. Miała już odejść,gdy Pumba popatrzył na nią błagająco. Wtedy Kiara postanowiła powiedzieć. Timon zapytał jej się,jak ma zdobyć serce jakiejś surykatki. Ale Kiara zaśmiała się i powiedziała,że i ona,i on,muszą się kochać. Timon nie rozumiał,jak to miało mu pomóc. Pumba zrozumiał słowa Kiary,ale Timon nie chciał,żeby mu to tłumaczono. Postanowił poszukać jej na własną rękę. Ale żadna ze znanych mu surykatek go nie lubiła. Zapewnił im życie o jakim marzyły,ale go nie kochały. Bardzo trudno było mu znaleźć tą odpowiednią. Przegonił Pumbę,bo chciał wybierać sam. Podchodził do dużej liczy surykatek,ale żadna go nie chciała. Wtedy położył się pod drzewem,i zaczął myśleć nad słowami Kiary. Już zrozumiał,że on musi też być zakochany. Ale wszystkie mu się podobały,i nie umiał wybrać. A tymczasem Max i mama Timona poszli go szukać. Simba musiał już odejść. Pumba zauważył,że będą kłopoty. Chciał pójść do Timona,ale nigdzie go nie zobaczył. A tymczasem surykatka była już daleko od niego. Timon znalazł dziewczynę,w której od razu się zakochał. Szedł za nią tak długo,aż ona się nie zatrzymała. Wtedy musiała się wrócić,i wpadła na Timona. On odsunął się od niej. Ale surykatce zaświecił oczy,tak jak Timonowi. Od razu widać było,że są w sobie zakochani.
-Witaj,jestem Timon.
-Eee...cześć. Nazywam się Kati-powiedziała surykatka
Kati zaprosiła Timona do swojego domu. Kilka dni później,Timon postanowił przedstawić Kati swoim przyjaciołom. Był niespokojny,bo ostatnio Glira (dziewczyna Pumby) porzuciła go,że miał kolegę surykatkę,a co Kati pomyśli o Pumbie!? Następnego dnia,Timon zostawił Kati nad wodopojem. Kazał jej czekać,a sam przyprowadził swoich znajomych. Przyprowadził Simbę,Pumbę,Kiarę,Nalę i Rafikiego. Pierwsze spojrzenie Kati przyciągnął Simba,potem Kiara,Nala,Rafiki i Pumba. Najbardziej była zaskoczona lwami. Timon zrobił na niej niesamowite wrażenie. Tej nocy mieli spać razem. Ale zaczęło padać,i Kati bała się o swoją fryzurę. Timon zrobił z liścia parasol,i uśmiechnął się do niej. Gdy przestało padać,była już noc. Postanowili się przespać. Spali razem w dżungli. Kolejnego dnia,Kati była już gotowa na pierwszy krok. Pocałowała Timona,i to był ten krok. I od wtedy,tworzyli udaną i szczęśliwą parę.
-Witaj,jestem Timon.
-Eee...cześć. Nazywam się Kati-powiedziała surykatka
Kati zaprosiła Timona do swojego domu. Kilka dni później,Timon postanowił przedstawić Kati swoim przyjaciołom. Był niespokojny,bo ostatnio Glira (dziewczyna Pumby) porzuciła go,że miał kolegę surykatkę,a co Kati pomyśli o Pumbie!? Następnego dnia,Timon zostawił Kati nad wodopojem. Kazał jej czekać,a sam przyprowadził swoich znajomych. Przyprowadził Simbę,Pumbę,Kiarę,Nalę i Rafikiego. Pierwsze spojrzenie Kati przyciągnął Simba,potem Kiara,Nala,Rafiki i Pumba. Najbardziej była zaskoczona lwami. Timon zrobił na niej niesamowite wrażenie. Tej nocy mieli spać razem. Ale zaczęło padać,i Kati bała się o swoją fryzurę. Timon zrobił z liścia parasol,i uśmiechnął się do niej. Gdy przestało padać,była już noc. Postanowili się przespać. Spali razem w dżungli. Kolejnego dnia,Kati była już gotowa na pierwszy krok. Pocałowała Timona,i to był ten krok. I od wtedy,tworzyli udaną i szczęśliwą parę.
niedziela, 8 kwietnia 2012
Ceremonia Kovu
Kovu już trochę podrósł. Skaza wiedział,że to on będzie jego następcą. Zira także była strasznie zachwycona tym pomysłem. Tylko Nuka nie chciał,żeby Kovu kiedykolwiek się pojawił. Vitani miała nadzieję,że Kovu zostanie jak najszybciej namaszczony. Skaza spojrzał na Sarabi,która była strasznie załamana. Najpierw Nuka miał być królem,a potem jeszcze Kovu. Lwica miała nadzieję,że jednak lwiątko nie będzie nadawało się na króla. Sarafina spojrzała na małego Kovu,który był słodki. Ale wiedziała,że Skaza będzie go trenował na tyrana. Shenzi podeszła do lwicy,i zaczęła się śmiać. Spojrzała na lwiątko,i podeszła do niego. Banzai i Ed też byli zachwyceni. Wszyscy oprócz lwic i Nuki świętowali nowego księcia. Nuka podszedł do Vitani,ale ona była wesoła. Miała nadzieję,że to Kovu zostanie królem,a nie Nuka. Zira wzięła w pysk Kovu,i zaczęła go myć. Po chwili pojawił się Skaza z Rafikim. Wszyscy w jaskini byli zaskoczeni. Rafiki strasznie nie chciał rysować Kovu na baobabie. Miał nadzieję,że Skaza zapomni o tym. Ale lew od razu o tym wspomniał. Zira i Vitani były zachwycone,a Nuka strasznie wściekły. Pamiętał,że Rafiki kiedyś narysował go na tym drzewie. Chciał powstrzymać pawiana,ale nie udało mu się to. Skaza,Zira i Vitani z Kovu,poszli to zobaczyć. Skaza patrzał jak Rafiki rysuje jego potomka. Pawian musiał się bardzo starać,bo Skaza był bardzo szczegółowy. Zira także miała nadzieję,że wyjdzie on ładniej niż pozostali. Nuka też poszedł z nimi,ale tylko patrzył na inne rysunki. Widział tam siebie,ale nie spodobał mu się ten rysunek. Poprosił Rafikiego,aby namalował go jeszcze raz. Ale Rafiki tylko się zaśmiał i wytłumaczył mu,że już nie może. Lwiątko wybiegło stamtąd z płaczem. Był załamany,że Rafiki będzie musiał go zamazać. Spojrzał na Lwią Skałę,i wyszczerzył do niej kły. Pobiegł za jaskinię,i tam płakał. Lwiątko znalazł Mheetu. Mheetu nie chciał pocieszać Nuki,ale z dobrego serca to zrobił. W końcu Kovu z rodziną wrócili na Lwią Skałę. Vitani była tak zachwycona,że poszła poszukać Nuki. Chciała mu opowiedzieć o całym wydarzeniu,ale go nie znalazła. Wróciła na Lwią Skałę,a tam zobaczyła już grupkę hien. Wszystkie chciały pójść ze Skazą,aby zobaczyć rysunek Kovu. Lwice podeszły do Nuki i Mheetu. Zaczęły rozmawiać z lwiątek,ale on nie chciał. Mheetu wytłumaczył im dlaczego,a one po prostu odeszły. Nuka z zapłakanymi oczami poszedł do jaskini. Tam zobaczył Zirę i Kovu. Podszedł do rodziców,i starał się ich sobą zainteresować. Jednak Skaza popchnął syna,a Zira zrobiła wściekłą minę. Mały Nuka trochę się wystraszył,i wybiegł z jaskini. Potem usłyszał śpiew Zazu,co jeszcze bardziej go zdenerwowało. Po chwili zobaczył Rafikiego. Miał nadzieję usłyszeć,że Kovu już jest zmazany. Ale stary pawian w ogóle się nie odezwał,tylko uśmiechnął. Zostawił Nukę samego,i poszedł na tron. Wszedł do jaskini,gdzie czekała na niego prawie cała królewska rodzina. Rafiki zmarszczył brwi,gdy musiał spojrzeć na Kovu. Niechętnie wziął małego na ręce,i zaczął badać. Tymczasem Vitani zobaczyła Shenzi,Banzaiego i Eda. Hieny nie chciały z nią rozmawiać,ale Vitani już zaczęła. Shenzi odpowiedziała jej głośnym warknięciem,i odeszli. Poszli do króla Skazy i jego żony Ziry,a także małego Kovu. Wszyscy byli za,że ceremonia namaszczenia lwiątka odbędzie się jutro. Wszyscy,oprócz lwic,które w dodatku były na polowaniu. Następnego dnia,Skaza wyszedł z jaskini bardzo wcześnie. Wszyscy jeszcze spali,więc wyszedł cicho. Jednak nie wszyscy. Nuka cicho płakał bo wiedział,że Kovu dzisiaj zostanie pokazany wszystkim zwierzętom,że to on kiedyś zostanie królem. Spojrzał na młodszego brata. Był wściekły,że jego ojciec woli przybrane dziecko na króla,niż jego. Skaza poszedł do Rafikiego,bo pawian miał zrobić mu tą mieszankę. Rafiki całą noc męczył się,robiąc ją,i do tego musiał szukać odpowiednich składników,które są coraz rzadziej spotykane. Lew wziął to z rąk pawiana. Miał już odejść,gdy Rafiki chciał go jeszcze ostrzec. Skaza wrócił na Lwią Skałę i czekał,aż jego rodzina się obudzi. Sam też się położył,i próbował usnąć. Gdy Nuka zobaczył,że wszyscy śpią,stanął na nogi. Zobaczył mieszankę,więc niby przypadkiem ją przewrócił. Wyszedł z jaskini,i spojrzał na niebo. Uśmiechnął się podle,a potem jeszcze cicho zaśmiał. Skaza jednak nie spał jeszcze dość twardo,i się obudził. Zira,Vitani,i nawet mały Kovu już nie spali. Uśmiechnął się,i przytulił do żony. Zira liznęła go,a potem oboje spojrzeli na Kovu. Byli smutni,że Nuka jednak nie pojawił się na ceremonii. Po chwili zobaczyli go,i Zira poszła po syna. Teraz już wszyscy byli w komplecie,a za chwilę miał przyjść Rafiki. Jednak zobaczyli,że mieszanka Rafikiego została wylana. Nikt nie domyślił się,że to Nuka ją popchnął. Vitani miała podejrzenia,ale nie chciała tak oskarżyć brata. Skaza wyszedł z jaskini,i zobaczył szczątki antylopy. Wziął jej czaszkę i wyciął otwór w głowie. Następnie nabrał do niej krwi,i wrócił do domu. Zira wzięła Kovu do łap,i uśmiechnęła się szyderczo. To samo zrobił Skaza i już chciał go namaścić,gdy przyszedł Rafiki. Wszyscy tylko czekali,chętnie lub niechętnie,na pokazanie lwiątka. Rafiki zdziwił się widząc,czym Skaza namaszcza syna. Nuka i Vitani schowali się,bo trochę się bali. Potem namaszczone przez swoich rodziców lwiątko,trafiło do rąk Rafikiego. Pawian stanął na samym szczycie Lwiej Skały,i pokazał wszystkim Kovu. Lwice strasznie niechętnie zaczęły wiwatować,a hieny cieszył się okropnie. Kilka zwierząt które jeszcze nie zginęły,też przyszły na uroczystość przedstawienia królewskiego synka. I tak oto,Rafiki pokazał wszystkim nowego księcia. Kovu został księciem,i miał być przyszłym królem.
sobota, 7 kwietnia 2012
Mheetu pierwszy raz spotyka hieny
Mheetu był jeszcze bardzo mały,gdy rządy objął Skaza,i hieny wprowadziły się na Lwią Ziemię. Pewnego dnia spojrzał na Skazę,który wołał lwice. Maluch zobaczył swoją matkę i siostrę,pod tronem. Podszedł do nich,i zaczął się pytać,dlaczego Sarafina nie polowała. Ona jednak odpowiedziała,żeby był cicho. Mheetu zgodził się,ale Nala musiała się odezwać. Skaza zauważył lwiczkę,a obok niej kogoś większego. Sarafina chciała uciec,ale upadła. Dzieci były przerażone. Nie wiedziały czy uciekać,czy zostać. Gdy Skaza do nich podszedł,nic im nie zrobił. Szturchnął tylko Nalą,żeby się przesunęła. Sarafina przeraziła się. Wiedziała,że Skaza będzie okropnie wściekły,że nie poszła polować. I dobrze przewidziała. Skaza wydzierał się na lwicę. Wszystko widziała Sarabi,która szła przodem stada. Nie zamierzała pomóc przyjaciółce,bo sama była na nią wściekła. Sarafina widziała tylko Skazę i nie wiedziała,że Sarabi tak postąpiła. Jednak Nala pobiegła po lwice,które stanowczo odmówiły pomocy. Lwiczka była na nie wściekła,i zawiodła się. Pobiegła do jaskini,gdzie leżała Zira. Opowiedziała królowej o tym,ale Zira tylko zaśmiała się. Obok niej były 4 hieny,więc kazała im zabić Nalę. Lwiczka biegła co sił w łapach,by nie wpaść w paszcze głodnych hien. Po chwili zatrzymała się,gdy zobaczyła matkę. Skazy i Mheetu już tam nie było,ale Sarafina leżała cała w krwi. Lwiczka natychmiast podbiegła do Sarafiny,i próbowała ją obudzić. Hieny też były w wielkim niepokoju. Ale nie wszystkie. Jedna z hien zaatakowała Nalę. Skoczyła jednak na Sarafinę,a lwiczka zdążyła uciec. A tymczasem Mheetu szedł cały czas za Skazą. Miał nadzieję,że lew go nie zobaczy. Po chwili Skaza obrócił się,i Mheetu uciekł. Lwiątko było przerażone,bo król je widział. Skaza postanowił zabić lewka. Ale nigdzie nie mógł go znaleźć,więc przełożył to na później. A Mheetu ukrył się w wąwozie. Skakał ze stromych skał,na drugie. Niekiedy wydawało mu się,że zaraz umrze. Ale tak się nie stało,i lwiątko dotarło tam całe i zdrowe. Jednak Mheetu nie wziął pod uwagę tego,że wiele zwierząt mogło go słyszeć. Po chwili zaczęły zbiegać antylopy,które były przestraszone polowaniami. Mheetu był tak przerażony,że nie wiedział co robić. W jednej chwili rzucił się całym ciężarem na gałąź,której kiedyś trzymał się Simba. Wtedy lwiątko już wiedziało,jak czuł się Simba. Nie był to żaden plan,ani podstęp,tylko czysty przypadek. Jednak mały Mheetu myślał,że to hieny zrobiły to specjalnie. A hieny właśnie szły koło wąwozu. Shenzi wyniuchała stado,i poszła z braćmi. Banzai zobaczył Mheetu,który wisiał nad stadem. Jednak lwiątko nie umarło,bo stado szybko przebiegło. 3 hieny ze złowieszczym chichotem przybliżały się do młodszego brata Nali. Lwiątko nie czuło już żadnego niebezpieczeństwa. Jednak po chwili usłyszało chichoty hien. Obrócił łebek,i zobaczył trzy paszcze hien! Zaczął uciekać bez namysłu,a hieny pogoniły za nim. Lwiątku zakręciła się łza w oku,gdy skrył się za kilkoma kamieniami. Czuł,że to nic nie da. A Shenzi cały czas go widziała. Pobiegła przodem,a Banzai musiał pośpieszać głupiego Eda. W końcu jednak hieny znalazły Mheetu. Ogromny cień łba Shenzi był widoczny na kamieniu. Lwiątko rozpłakało się,i błagało o litość. Ale hieny tylko zaśmiały się wrednie. Banzai oblizał się,a Shenzi złapała go za ogon. Podniosła go aż do swojego uśmiechniętego pyska. Wtedy Mheetu podrapał ją,a hiena puściła. Jednak ucieczka nie zdała się na nic,bo Banzai i Ed blokowali mu drogę. Shenzi już przestało to boleć,i znów złapała Mheetu. Tym razem wydawało się,że lwiątko już nie ma szans na przeżycie. Shenzi już miała pokroić go na 3 równe części,gdy usłyszała czyjś ryk. Był to ryk małej Nali,ale hieny nie widziały uważnie kto to był. Pomyślały,że to wielki lew. Nala wiedziała,co czują hieny,i doskonale wczuwała się w swoją rolę. Hieny szybko stchórzyły i uciekły,a Nala poszła do brata. Mheetu nadal spotykał hieny,ale to był jego pierwszy raz.
Dyplomy
1 miejsce:Weronika
2 miejsce:Kacha111
3 miejsce:TheHanka
Gratuluję wszystkim,i życzę miłych i pogodnych świąt :)
2 miejsce:Kacha111
3 miejsce:TheHanka
Gratuluję wszystkim,i życzę miłych i pogodnych świąt :)
piątek, 6 kwietnia 2012
Konkurs
1 zadanie:Powiedz,ile lwów i jakie (tylko rozpoznawalne) są na tym obrazku.
2 zadanie:Powiedz czy te lwy były dobre czy złe (z mojego drzewa)
Skaza-
Kula-
Serpen-
Kiara-
Vitani-
3 zadanie:Kto to jest?
1 miejsce:dyplom + 10 komentarzy
2 miejsce:dyplom + 5 komentarzy
3 miejsce:2 komentarze
Śmierć Karakani
Karakani była matką Sarafiny,czyli babcią Nali. Pewnego dnia Sarafina zaszła w ciąże. Większość lwów było z tego szczęśliwe,oprócz matki Sarafiny. Jej ojciec-Grrisan już nie żył. On też byłby przeciwny urodzeniu dziecka przez swoją córkę. Przecież Zingela (siostra,bliźniaczka Saffy) jeszcze nawet nie miała chłopaka. Mufasa próbował przekonać Sarafinę,by nie przejmowała się nią. Ale Sarafinie nie dawały spokoju słowa jej matki,żeby usunęła ciąże. Karakani nie miała pojęcia,że Rafiki tego nie robi,a nawet gdyby zrobił,to Sarafina też by umarła. Lwica była zła na matkę. Przestała się z nią spotykać. Karakani obraziła się na córkę,i odeszła. Postanowiła spać daleko od Lwiej Skały. Mufasa zgodził się,ale Karakani zawsze będzie mogła wejść do lwiego królestwa. Lwica była z tego zadowolona,i jeszcze tego dnia odeszła. Sarafinie zrobiło się przykro,ale Karakani już nie można było przekonać. Karakani poszła spać w małej jaskini koło wodopoju. Zaczęła myśleć,czy nie postąpiła zbyt pochopnie. Położyła się,i próbowała zasnąć,ale nie mogła. Usłyszała zabawy dzieci koło wody. Lwiątka chlapały się,a to denerwowało Karakani. Lwica nie lubiła dzieci,a tym bardziej nieswoich. Sarafina wiedziała,że jej matka tak szybko się nie podda. Postanowiła jednak nie odpuszczać,i czekać na poprawę lwicy. Sarabi było trochę szkoda Karakani,więc poszła ją odwiedzić. Karakani nie była tym zachwycona. Właśnie spała,a królowa jej przeszkodziła. Sarabi usiadła koło niej,i zaczęła rozmawiać. Przynajmniej chciała porozmawiać,ale to nic nie dało. Karakani zawarczała ostrzegająco. Sarabi przestraszyła się,i uciekła. Spojrzała jeszcze na matkę swojej przyjaciółki,ale nie chciała już do niej wracać. Opowiedziała to wszystko Sarafinie i innym. Sarafina była zła,że Sarabi poszła do jej matki. Uważała,że królowa Lwiej Ziemi tylko upokorzyła Karakani. Jednak nie wiedziała,że inni myślą inaczej. Ale Karakani nie chciała też być tam całkiem sama. Wyjrzała z jaskini,i zobaczyła słońce. Promienie poraziły ją w oczy,i cofnęła się. Wtedy upadła na pysk. Nic sobie nie zrobiła,ale strasznie ją to zabolało. Zaczęła krzyczeć,ale nikogo dookoła nie było. Rozpłakała się,i zaczęła tęsknić za Sarafiną. A tymczasem na Lwiej Skale,Sarabi też zaszła w ciąże. Sarafina bardzo się cieszyła,bo będą mieli dzieci w jednym dniu. Rafiki powiedział,że jednak Sarafina będzie miała dziecko wcześniej. To trochę zdołowało ciężarną lwicę. Postanowiła pójść do Karakani. Mimo tego,że matka nie chciała jej widzieć,ona do niej przyszła. Zaczęła rozmawiać z matką. Karakani była okropnie zła,słysząc to. Postanowiła zabić swoją córkę. Sarafina bardzo się wściekła,i uderzyła matkę z całych sił. Karakani upadła,i rozbiła sobie głowę o kamień. Sarafina natychmiast zaniosła ją do Rafikiego. Karakani była w śpiączce bardzo długo. Gdy wreszcie się obudziła,skończył się poród Sarafiny i Sarabi. Lwica była zdezorientowana i myślała,że to po prostu sen. Ale Sarafina odezwała się do matki,że to jest dziewczynka. Karakani spojrzała na dwa małe lwiątka. W łapach królowej był mały lewek. Karakani wzięła swoją wnuczkę i córkę na polanę. Mała lwiczka była bardzo słodka. Sarafina poszła do Sarabi,a Karakani została z wnuczką. Wtedy usłyszała dziwne głosy. To był lew,który chciał się zemścić na Karakani. Kiedyś lwica niesłusznie go oskarżyła,i lew został wygnany ze swojego domu. Karakani wiedziała,że lew będzie chciał zabić też jej wnuczkę. Zaczęła jej bronić,i w końcu lew uderzył ją mocno. Karakani upadła na kamień. Mała lwiczka miała już umrzeć w pazurach lwa,gdy zjawiła się Sarafina. Lew był zszokowany bo myślał,że to jest córka Karakani. Nie wiedział,że to była jej wnuczka. Sarafina wzięła Nalę ze sobą,a Karakani umarła. Lwica wiedziała,że nie będzie już mogła pomóc matce. Karakani umarła.
Ed i jego miłość
Ed był hieną bardzo głupią,przez co ciężko było mu znaleźć choćby znajomego. Shenzi i Banzai często śmiali się z niego,ale też lubili. W końcu Skaza opanował Lwią Ziemię,i hieny weszły do królestwa. Edowi od początku bardzo podobała się Nala. Chciał ją zdobyć,ale ona była jeszcze mała. Edowi byłoby okropnie trudno ją zdobyć. Sarafina broniła córkę przed natrętną hieną. Shenzi i Banzai wielokrotnie próbowały pomóc bratu,ale to na nic się nie zdało. Nawet Skaza nie chciał,aby Ed miał Nalę. Była to jego córka,a on nie chciał aby zadawała się z głupią hieną. Wszyscy to widzieli i chcieli,aby Nala nie spotykała się z Edem. Ale lwica nie widziała w tym nic złego. Postanowiła,że będzie się spotykała z Edem kiedy tylko zapragnie. Ed bardzo się z tego cieszył. Powiadomił o tym całe stado hien,i wszyscy cieszyli się razem z nim. Banzai zazdrościł Edowi,a Shenzi miała to gdzieś. Inne hieny świętowały razem z Edem. Ed już tego dnia zapragnął spotkać się z lwicą. Nala zgodziła się,ale musiała iść polować. Ed zaczął się cieszyć,a lwice wprost przeciwnie. Sarafina i Sarabi próbowały odciągnąć ją od hieny,ale Nala się nie dała. Uderzyła Sarabi prosto w brzuch,i uciekła. Wszyscy byli zaskoczeni. Sarafina zawiodła się na córce,a Skaza widział to z Lwiej Skały. Zszedł z tronu i podszedł do lwic. One spojrzały na niego wściekle,ale lew nie miał złych zamiarów. Sarabi wyczuła to,i kazała lwicom natychmiast przestać. Skaza zaśmiał się,i po chwili zobaczyli koło niego Zirę. Lwica uśmiechnęła się szyderczo. Jedna z lwic:Wiqa próbowała ją zaatakować,ale inne ją powstrzymały. Skaza wściekł się na Wiqę,i rozkazał ją zabić. Sarabi i Sarafina nie były tym zainteresowane,ale inne lwice okropnie jej nie lubiły,i chciały to zrobić. Sarabi zaczęła je przekonywać że nie warto,ale one nie chciały słuchać. A tymczasem Nala i Ed byli już daleko od Lwiej Skały. Nala nie wiedziała,że Ed naprawdę jest w niej zakochany. Poszli na kamienie,i tam usiedli. Nala zaczęła mówić hienie o swoim dzieciństwie. Gdy była już bardzo poruszona,Ed pogłaskał ją po łbie. Wtedy lwica poczuła się okropnie dobrze. Była bardzo szczęśliwa z hieną,i miło spędzała z nią czas. Ed coraz bardziej zbliżał się do Nali,a ona wcale nie zwracała na to uwagi. Ed nie wydawał się dla niej już głupią,brzydką hieną,tylko piękną i miłą hienką.Wtedy skoczyła za kamienie,które były wysokie. Ed przestraszył się,i skoczył za nią. Nala nie widziała upadku Eda. Hiena skoczyła na nią,i zaczęli się turlać. Gdy już wstali,Ed polizał ją. Nala okropnie się zdziwiła. Miała ślinę na pysku,i poczuła się okropnie. Ed miał nadzieję,że Nala będzie chciała go za męża. Ale ona zareagowała inaczej. Wytarła ślinę z pyska i odeszła bez pożegnania. Była na niego zła. Ed już wiedział,że nie zdobędzie Nali. Lwica już go nie lubiła,i nie chciała z nim rozmawiać. Ed już zapomniał o swojej miłości do pięknej lwicy,i zaczął nowe życie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorry,że krótkie,ale komp mi się psuje ;(
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sorry,że krótkie,ale komp mi się psuje ;(
wtorek, 3 kwietnia 2012
Mąż Shenzi
Shenzi była wolną hieną,i bardzo chciała mieć męża. Widziała,że Banzai się do niej niekiedy przystawiał,ale przecież to był jej brat. Jednak Banzai tego nie rozumiał,i próbował jakoś załagodzić kontakty z siostrą. Ale Shenzi w ogóle nie chciała mieć z nim coś wspólnego. Chciała wreszcie zdobyć męża,bo Simba już wrócił. Wiedziała,że zaraz będą mieli dziecko,a ona była tyle starsza od niego,i nawet nie miała chłopaka. Banzai śmiał się,bo kiedyś do Shenzi przyczepił się brzydki Tavor. Shenzi pamiętała go,ale nie chciała rezygnować ze swoich planów. W końcu weszła na Lwią Ziemię,a tam zobaczyła Nalę. Lwica wyszczerzyła do niej kły,a Shenzi zrobiła to samo. Oboje się znały. Nala ryczała i warczała,a Shenzi tylko prychała i cicho chichotała. W końcu chytry uśmiech pojawił się na pysku hieny,i zaatakowała. Nala próbowała się bronić,i odepchnęła Shenzi. Walka trwała,bo żadna nie chciała się poddać. Nala zaryczała w nadziei,że Shenzi się przestraszy i ucieknie. Był to ryk wywołujący dreszcze,ale Shenzi się go nie przestraszyła. Wiedziała przecież,z kim walczy,i kto wydaje ten ryk. Zachichotała złowieszczo i ponownie skoczyła na kark królowej. Tym razem Nala nie chciała już ulegać hienie. Uderzyła ją pazurami prosto w pysk,a następnie podrapała łapę. Wściekła hiena znów próbowała zwalić Nalę z nóg. Ale sprytna lwica unieruchomiła ją swoim znanym chwytem. Shenzi udawała że się dusi. W prawdzie miała dużo swobody w oddechu,ale chciała przestraszyć rywalkę. Ku zaskoczeniu hieny,Nala nie puściła. Wtedy usłyszała głośne warknięcie hieny. Nie wiedziała,że tutaj jest jakaś hiena. Tajemnicza hiena skoczyła na Nalę,i wbiła jej kły w kark. Nala natychmiast puściła Shenzi,i krzyknęła z bólu. Hiena uciekła z głośnym chichotem. Shenzi dobiegła do niego,bo to był chłopak. Zobaczyła w nim coś wyjątkowego,ale on spojrzał na nią krzywo. Shenzi już wiedziała,że są sobie przeznaczeni. Gdy hiena próbowała odejść,Shenzi zapytała się o jej imię. Chłopak przedstawił się,a potem to samo zrobiła Shenzi. Był to Diho,hiena której nie dało się zdobyć. Był on jednym z najprzystojniejszych hien rodzaju męskiego w stadzie. Shenzi od lat marzyła o spotkaniu z nim,a on mówił do niej tak pogodnie i miło.
-Diho-zaczęła Shenzi-masz dzisiaj wolny wieczór?
-Tak,a co?
-No nie wiem. Może wypijemy coś razem?
-Oczywiście.
Diho zgodził się,i potem poszli na uroczysty i romantyczny wieczór. Banzai był okropnie zazdrosny o Shenzi,a Ed w ogóle tego nie rozumiał. Reszta stada też była zdziwiona zachowaniem członka. Shenzi puściła mu oczko na pożegnanie,i poszła z Diho. Wszystkie hieny zazdrościły Shenzi,że Diho się w niej kocha. W końcu Shenzi i Diho pocałowali się. Banzai wszystko to widział,i aż zapłonęły mu oczy. Miał do nich skoczyć,gdy zjawiła się Lika,jedna z hien. Diho zakochał się szczerze w Shenzi,a ona w nim. Potem zaczęli tworzyć szczęśliwy związek. Diho i Shenzi byli już małżeństwem,i dobrze im się wiodło. Mieli nawet córkę:Asante.
-Diho-zaczęła Shenzi-masz dzisiaj wolny wieczór?
-Tak,a co?
-No nie wiem. Może wypijemy coś razem?
-Oczywiście.
Diho zgodził się,i potem poszli na uroczysty i romantyczny wieczór. Banzai był okropnie zazdrosny o Shenzi,a Ed w ogóle tego nie rozumiał. Reszta stada też była zdziwiona zachowaniem członka. Shenzi puściła mu oczko na pożegnanie,i poszła z Diho. Wszystkie hieny zazdrościły Shenzi,że Diho się w niej kocha. W końcu Shenzi i Diho pocałowali się. Banzai wszystko to widział,i aż zapłonęły mu oczy. Miał do nich skoczyć,gdy zjawiła się Lika,jedna z hien. Diho zakochał się szczerze w Shenzi,a ona w nim. Potem zaczęli tworzyć szczęśliwy związek. Diho i Shenzi byli już małżeństwem,i dobrze im się wiodło. Mieli nawet córkę:Asante.
Drzewo genealogiczne
Ponieważ niektórzy mówią,że Skaza nie jest ojcem Nali...to ja dam swoje drzewo. I proszę nie dawać komentarzy typu- "Przecież Isaka nie jest ojcem Uru!" lub "Dziećmi Kovu i Kiary nie byli Lomira i Luxan!". To jest drzewo według mnie,i nie zamierzam go zmienić tylko dlatego,że wy uważacie inaczej!!!! I tego drzewa będę się trzymała gdy będę pisać swoje notki.
niedziela, 1 kwietnia 2012
Zawieszka
Sorry,ale komputer mi się psuje i nie mogę pisać notek,bo co chwilę się włącza i wyłącza. Więc teraz będzie mniej opowieści,ale postaram się pisać.
Ucieczka z Lwiej Ziemi
Nala i inni mieli już dość życia pod rządami Skazy. Nawet hieno zaczęło się nie podobać. W końcu Sarabi postanowiła,że przecież nie będą tak żyli. Lwice myślały,jakby namówić Skazę do odejścia z Lwiej Ziemi. A tymczasem Skaza leżał koło Ziry,i wpatrywał się w małego Nukę. Vitani i Kovu leżeli trochę dalej,więc nimi opiekowała się Zira. Nala weszła do jaskini,i spojrzała gniewnie na Skazę. Król wściekł się słysząc,że nikt już nie będzie polował. Potem lwica wytłumaczyła mu dlaczego. Ale Skaza nie chciał jej słuchać. Uderzył łapą o wielki kamień i ryknął. Nala spuściła uszy w strachu,nawet Zira i jej dzieci trochę się bały. Ale największy szok przeżywał Zazu,który siedział uwięziony w żebrach antylopy. Nala spojrzała ze współczuciem na majordomusa,który nawet nie pisnął. Zawarczała wściekle i rzuciła się na Skazę. Sprytny lew znał już specjalny cios Nali,więc wykorzystał go przeciwko niej. Wtedy i Nala i Skaza zapomnieli,że walczy ze sobą ojciec z córką. Nala w końcu uwolniła się,i uciekła w popłochu. Skaza z uśmiechem wrócił do swoich czynności. Nala pobiegła pod tron,by pobyć chwilę sama. Nie spodziewała się,że tam jest narada lwic. Zdziwiła się strasznie,tak jak one. Nala wyglądała strasznie po walce,więc Sarabi podbiegła do niej. Sarafina także okropnie się zmartwiła. Wszystkie lwice wiedziały,co się stało. Ale Nala postanowiła opowiedzieć całą historię. Zasłuchaną Sarafinę zawołał z góry Skaza. Lwica tak się wściekła,że chciała go zabić. Ale musiała się powstrzymać,i spokojnie weszła do jaskini. Nie spodziewała się,że Skaza będzie dla niej taki miły. Zirę strasznie to zdenerwowało,ale próbowała sobie to tłumaczyć. Tama i Kula obserwowały wszystko,i mówiły lwicom co się tam dzieje. One miały bardzo dziwne miny,gdy słuchały coraz to nowszych wiadomości. Otóż,miały się ponownie wybrać na polowanie. Sarafina zgodziła się,i po chwili poszła do przyjaciółek. Sarabi nie miała ochoty polować,ale musiała. Shenzi,Banzai i Ed szli ciągle za nimi,i chcieli porwać upolowaną przez nie zwierzynę. Jednak nie udało im się to. Lwicom nie powiodło się polowanie,bo nie było nic. Wróciły na Lwią Skałę ze strachem,że Skaza będzie chciał je ukarać. Nala wyszła naprzód,i zaczęła się przysłuchiwać odgłosom z jaskini. Wtedy zobaczyła,że przecież Zira nie była z nimi na polowaniu. Wściekła wbiegła z krzykiem. Chciała aby Skaza jej to wytłumaczył. Skaza powiedział,że Zira jako królowa nie musi polować. Nala nie mogła już opanować swojej złości. Podrapała delikatnie Zirę,i uciekła. Lwica chciała ją gonić,ale Skaza odradził jej tego. Wtedy Zira znów się położyła. A tymczasem Chumvi,Malka i Tojo myśleli,jakby pozbyć się Skazy z tronu. Musieli pamiętać,że nie będzie wtedy następcy tronu,i nie mogą zabić Skazy. Chumvi wymyślił,że można by było spróbować przekonać Skazę do odejścia. Malka i Tojo zaśmiali się bo już dużo razy tego próbowali,ale Skaza nie ustąpił. Wtedy Nala podeszła do nich. Ona nie widziała innego wyjścia,niż szukanie pomocy. Malka wykluczył ten pomysł,choć sam uważał go za dobrego. Na szczęście Tojo wtrącił się,i chciał wypróbować pomysł przyjaciółki. Ale Nala oświadczyła,że będzie musiała odejść sama. Wtedy cała trójka się nie zgodziła. Ale lwica miała już pewien plan. Zebrała wszystkie lwice,i postanowiła im powiedzieć co zrobi. Wszystkie były okropnie ciekawe,Sarabi,Sarafina i Evaka stanęły na kamieniu,a pozostałe stały na trawie. Wtedy ukazała się Nala,i zaczęła.
-Kochani,nie możemy żyć w wiecznym strachu,bo niedługo umrzemy! Koniec zbliżała się w niewyobrażalnym tempie,i szybko czeka nas zagłada. Mam nadzieję,że mnie zrozumieliście,i dlatego muszę stąd odejść. Odejść i poszukać dla nas jakiejś pomocy.
Wiele lwic nie chciało się na to zgodzić,ale ostatecznie puściły Nalę. Najbardziej martwiła się Sarafina,bo przecież mogła stracić córkę. Lwice żegnały Nalę i machały jej na pożegnanie. Ucieczkę młodej lwicy zauważył Skaza,który i tak nie wiedział o co jej chodzi. Nala myślała że lew ją zatrzyma,ale tak się nie stało. W końcu lwica wybiegła poza granicę królestwa,by poszukać pomocy,którą szybko i celnie znalazła.