piątek, 27 lipca 2012

Ciemne miejsce


 Ahadi wesoło wybiegł z jaskini. Było to wtedy,gdy Uru jeszcze nie dołączyła do Lwiej Ziemi,a Isaka żył. Lwiątko miało nigdy nie chodzić poza granicę swojego królestwa. Ale sam nie był zbytnio zainteresowany takimi podróżami,bo jego królestwo mu wystarczało. Jednak nie na zawsze. Ahadi tak jak większość lwiątek był bardzo ciekawski. Nie znał jeszcze doskonale świata,więc chciał go poznać. Ale sama Lwia Ziemia była zbyt mała,by Ahadi się nią zachwycał. Doskonale ją znał,chociaż nie był jeszcze dużym lwiątkiem. Lwiątko spojrzało na królestwo ze szczytu Lwiej Skały,gdzie kiedyś będą siedzieli Mufasa i Simba. Wtedy Mufasa i Simba jeszcze nie istnieli,ponieważ ojcem Mufasy był właśnie Ahadi. Ahadi zauważył ciemne miejsce,a potem znowu ziemię oświecały promienie słońca. Było to na Lwiej Ziemi,więc nikt nie powinien mieć wyrzutów,że Ahadi wyszedł poza granicę. Lwiątko jednak wiedziało,że może to być niebezpieczne. Ahadi od dziecka zawsze wszystko utrudniał i kalkulował. Zawsze był ostrożny i wiedział,kiedy musi przestać. Nie był jak inne lwiątka,które specjalnie narażały się na niebezpieczeństwa. Mohatu i Zauditu byli z tego zadowoleni,ale przez to Ahadi miał o wiele mniej znajomych. Lwiątko bardzo rzadko spędzało czas z przyjaciółmi,których nie miało wiele. Przyszły król był zbyt samolubny,by bawić się ze wszystkimi. Dużo lwiątek mu nie pasowało,albo po prostu one nie chciały się z nim bawić. To trochę martwiło jego rodziców,bo oni zawsze umieli się dogadać. Ahadi postanowił pójść w to miejsce. Nie spodziewał się niczego,co było jego błędem. Tym razem lwiątko zapomniało o swoich wcześniejszych zachowaniach. Wbiegł na ziemię otoczoną mgłą. Lwiątko najpierw nie chciało wejść dalej niż kilka kroków. Zmartwiony Ahadi odszedł,ale nie chciał o tym mówić swoim znajomym. Jednak jedno z lwiątek-Glara podeszła do przyszłego króla,a on wiedział,że jej może wszystko powiedzieć. Ahadi powiedział jej o swoim problemie,ale ona powiedziała,żeby tam poszedł. Ahadi spuścił łeb. Nie wyobrażał sobie,że kiedyś będzie mówić o czymś takim dziewczynie. Gdyby powiedział to Uru,lwiczka na pewno by go wyśmiała,podobnie jak wiele innych lwiątek. Ahadi spojrzał jeszcze raz na ciemne miejsce z Lwiej Skały. Po chwili lwiątko zobaczyło za sobą matkę Zauditu. Królowa spojrzała na niego z dumną miną. Wiedziała,że jej syn jest zainteresowany czymś,ale nie wiedziała czym. Nie miała pojęcia,że Ahadi interesuje się innymi ziemiami. Jak dotąd były one dla niego obojętne. Jednak lwiątko nie chciało długo przebywać koło matki,która zaczęła rozmawiać. Zszedł z Lwiej Skały i podszedł do najbliższego drzewa. Potem spojrzał ostatni raz na ciemne miejsce w oddali. Poszedł do niego wolnym krokiem,lecz zatrzymał się w połowie drogi. Spojrzał na niebo,które powoli ciemniało i już zaczęły się pojawiać pierwsze gwiazdy. Więc młody król  nie miał czasu na rozmyślanie i szybko popędził do celu. Już miał zaczął swoje kalkulacje,gdy stanął. Już tylko kilka kroków dzieliło go od wymarzonego miejsca,lecz on trochę bał się tego. Nie chciał jednak pokazać sobie,że jest tchórzem.
-Przecież będę królem-myślał-Muszę być odważny,nie mogę się bać.
I z tymi słowami wkroczył do strasznego miejsca. Było ono całe w mgle,gdzie nie było niczego widać. Lwiątko podążało tam,gdzie będzie chociaż trochę światła,lecz trudno było znaleźć takie miejsce. Trochę przestraszony Ahadi szedł dalej. W myślach powtarzał sobie te słowa. W końcu odwaga wygrała i Ahadi trochę się wyluzował. Stawiał już pewniejsze kroki i coraz szybsze. Nie chciał biec i rozglądał się cały czas. Przyszły król dobrze wiedział,że i tu może czyhać na niego niebezpieczeństwo. Dziwne miejsce było straszne,ponieważ prawie nikt tam nie wchodził. Miejsce pojawiło się dopiero kilka dni temu i nikt nie chciał zobaczyć co tam jest. Ahadi dobrze wiedział,że on pierwszy tam wchodzi. Przynajmniej pierwszy z Lwiej Ziemi. Lwiątko słyszało jakieś dziwne słowa a potem chichoty. Jednak chichoty były o wiele inne,niż te które wydawały hieny. Ale hieny wtedy nie były jeszcze zagrożeniem dla lwów,więc Ahadi nie musiał się ich bać. A zwierzęta z tego miejsca na pewno nie były przyjazne. Po chwili do lwiątka wyskoczyła dwójka zwierząt. Były to gepardy,które zbuntowały się przeciwko władcom. Nie wszyscy wyrażali swoje uczucia tak jak np.Skaza,nienawiścią. Oni nie wiedzieli,że te gepardy są przeciwko im. Były takie zwierzęta,ale one bały się sprzeciwić się. Wiedziały,że i tak nie wygrałyby z o wiele większą armią króla Mohatu i królowej Zauditu. I tylko dla nich źle by się to skończyło. Jednak Ahadi uciekał jak najszybciej. Łapa poślizgnęła mu się na śliskiej ziemi,gdzie upadł. Dwójka gepardów doskonale to wykorzystała i podbiegła o wiele bliżej. Zanim przyszły król Lwiej Ziemi zdążył się podnieść,gepardy ze śmiechem dopadły go. Gepardzica była o wiele bardziej drapieżna i chciała go zabić. Drugi gepard chciał tylko postraszyć Ahadiego. Zwierzęta były rodzeństwem,które nie umiało się pogodzić. Zgadzało się tylko z tym,że lwy nie powinny mieć prawa do tronu. Ta dwójka była najbardziej znienawidzonymi gepardami na całej Lwiej Ziemi. Jednak Ahadi ich nie znał. Dwa gepardy już dopadły Ahadiego. Gepardzica na którą wołała Nafuu,uderzyła Ahadiego pazurem w brzuch. Lwiątko zwinęło się z bólu. Krzyk nie pomógł biednemu lwiątku,które płakało. Ahadi nie umiał się obronić,przez co Nafuu i Eslu mieli o wiele łatwiejsze zadanie. Nafuu uderzyła go jeszcze kilka razy,a Eslu tylko się śmiał. Uderzył go pazurem w nogę,a potem lwiątko uciekło. Z płaczem odeszło od ciemnego miejsca. Nie miał już sił dobiec do domu,więc położył się na trawie. Zacisnął ostre kły i próbował nie płakać. Jednak ból był zbyt silny,by Ahadi był w stanie nie płakać. Krew była już na trawie,a wtedy lwiątko powoli się podniosło. Zmartwieni rodzice przyszłego króla poszli go poszukać. Zobaczyli Ahadiego w bardzo złym stanie z ranami na brzuchu. Ahadi opowiedział im wszystko,a oni tylko go pouczyli. Nie spodziewali się tego po gepardach,które były zazwyczaj spokojne i łagodne. Ale teraz Eslu i Nafuu zostali wygnani z Lwiej Ziemi,ale najpierw poranieni przez Mohatu. Ahadi już nigdy nie chciał chodzić w ciemne miejsce przez gepardy,do których teraz czuł silny uraz. Nadal był bardzo ciekawy świata poza Lwią Ziemią,i chodził poza granicę,lecz bardzo rzadko.

sobota, 21 lipca 2012

Spotkanie w dżungli


Vitani była lwiczką,która uwielbiała przeżywać różne przygody. Wejście na były dom-Lwią Ziemię,nie stanowiło już dla niej żadnej przygody,ani nie wzbudzało adrenaliny. Wszyscy ze Złej Ziemi mieli zakaz wkraczania tam,ale mało które lwiątko się do tego stosowało. Vitani obudziła się w jaskini koło matki. Miała straszny sen z Kopą,ale nie chciała o nim mówić. W końcu Zira usnęła,ale Vitani nadal o nim myślała. Potem poczuła chęć wyjścia. Ale nie było to możliwe,ponieważ od razu ktoś by ją zauważył. Patrzyła tylko na lekki wiatr,który niesie liście z Lwiej Ziemi wysoko w górze. Z widocznym smutkiem położyła się,czekając na dzień. Minuty upływały jej mimo pozorom bardzo szybko. Już po kilku dłuższych chwilach mogła wyjść i się pobawić. Słońce dopiero wschodziła,a jego pierwsze promienie ogrzewały lśniące futro Vitani. Lwiczka zaczęła się rozglądać,ale niczego ciekawego nie zauważyła. Dotąd była tylko na Lwiej Ziemi,bo nigdzie indziej nie próbowała. Nawet z królestwa Simby można było dojść do ciekawych miejsc. Jednak lwiczka o tym nie wiedziała,i poszła przywitać się z Kopą. Ale lewka nigdzie nie było. Nie widziała też Kiary,ani nikogo. Weszła do jaskini,a tam wszyscy spali. Prawie wszyscy. Simba strasznie się wściekł na widok Vitani. Tylko on nie spał,a teraz obudził wszystkich. Z głośnym rykiem pomknął ku bezbronnej Vitani,która zamarła ze strachu. Była tak przerażona,że nie wiedziała nawet gdzie biegnie. Po chwili popłynęła jej pierwsza łza,a za chwilę było ich więcej. W końcu lwiczka weszła na drzewo. Myślała,że ogromny lew da jej spokój,ale zapomniała,że Simba też umie się wspinać. Gdy król zaczął wchodzić na drzewo,Vitani zeskoczyła. Ostatkiem sił biegła dalej. Nie widziała końca swojej ucieczki,a Simba był coraz bliżej. Nie było koło niego stada,ale to nie miało znaczenia dla lwiczki. Pomysłowa Vitani próbowała zagonić go do pułapki,ale Simba już znał tą sztuczkę. Ominął pułapkę,a Vitani była strasznie zaniepokojona. Wiedziała,że zaraz upadnie,a nie wiedziała,co może zrobić Simba. Lew ryknął jeszcze raz,a Vitani właśnie wtedy potknęła się. Jednak szybko się podniosła. Zaczęła uciekać,ale nigdzie już nie widziała króla. Teraz została sama wśród liści. Była w dżungli. Jeszcze nigdy nie widziała takiej ilości roślinności w jednym miejscu. Zaczęła się tym zachwycać,w ogóle nie myśląc o powrocie do domu. Wąchała kwiaty i szukała jakiejś wody. W końcu znalazła wodospad. Ale tam zauważyła coś,czego się nie spodziewała. Było tam stado Timona,które zaczęło uciekać w popłochu. Vitani nie wiedziała czemu,ale teraz nabrała chęci na jedzenie. Akurat koło niej leżała jedna z surykatek. Lwiczka oblizała się na jej widok i przycisnęła do ziemi. Surykatka zrozumiała,że to jej koniec. Ale Vitani puściła,a surykatka skorzystała z okazji. Lwiczka poszła napić się wody. Spojrzała w dół wodospadu,ale spadła. Już prawie utopiła się w wodzie,gdy zobaczyła pomagające jej surykatki. Wtedy lwiczka przeprosiła za to,a surykatki jej wybaczyły. Vitani spojrzała na nich dziwnie,bo nie spodziewała się tego. Ale surykatki nie były istotami wrednymi,więc pomogły lwiczce. Vitani spędziła koło nich trochę czasu,w ogóle nie martwiąc się o rzeczywistość. Nie myślała o matce,ani reszcie stada,która jej szukała. Było już południe,ale w dżungli nie było to tak widoczne. W końcu Vitani z surykatkami wyszli z dżungli. Tam lwiczka zobaczyła,że czas już nie płynie tak powoli,że już musi wracać. Zbliżał się zachód słońca,a jej nadal nie było w domu. Wszyscy polecali jej powrót,ale ona jeszcze nie chciała. Zobaczyła,jak jedna z surykatek objada się robakami. Spojrzała na nią dziwnie,ale sama chciała spróbować. Inni też ją namówili,i w końcu niezgodna Vitani spróbowała tutejszych rarytasów. Jednak od razu wypluła robaki,które jej nie posmakowały. Napiła się,aby zmyć ten smak. Jednak zamiast wody polizała żabę. Wszyscy zaczęli się śmiać,a Vitani razem z nimi. Przeżyła tu dużo szczęśliwych chwil,ale nie chciała wracać. Jednak już była noc,i wszyscy martwili się o lwiczkę. Vitani nie zdawała sobie z tego sprawy,ale wszyscy jej szukali. W końcu pożegnała się z nowymi przyjaciółmi. Zobaczyła,że słońce jeszcze całkowicie nie zaszło. Było to tylko wrażenie Vitani i innych. Lwiczka szła ze spuszczoną głową po rozgrzanym piasku. Ale gdy doszła już do Lwiej Ziemi,zobaczyła,że jednak jej dzień tak naprawdę był nocą. Była tak zmęczona,że zamiast nocy zobaczyła dzień. W końcu zobaczyła Zirę,która wołała ją. Zawiadomiła matkę o tym,a lwica wzięła ją w pysk. Powiedziała,że Vitani jednak się znalazła,i że już nie muszą szukać. Szczęśliwe stado wróciło razem ze swoją królową Zirą i jej córką Vitani na Złą Ziemię,a Vitani już nigdy nie odchodziła na tak długo bez zgody matki.

wtorek, 17 lipca 2012

Konkurs

1 zad.Popraw błędy w życiorysie Mufasy-

Lwiątko urodziło się na Lwiej Skale i miało ojca Ahadiego i matkę Uru. Miał też brata-bliźniaka Takę. Mufasa został wybrany na przyszłego króla,co ucieszyło Takę. Ahadi bardzo faworyzował syna,który czuł się lepiej u ojca. Tak samo jak Tace,spodobała mu się lwiczka Sarafina. W końcu Sarafina została jego żoną  i królową,a Mufasa królem. Mufasa nadał bratu nowe imię-Skaza. W końcu królowa Sarafina urodziła ślicznego synka-Wimbę. Wimba miał zostać przyszłym królem. Jednak brat Mufasy-Skaza chciał aby do tego nie doszło. Więc najpierw skłonił Wimbę do pójścia na cmentarzysko hien,gdzie lwiątko miały zaatakować trzy hieny-Shenzi,Banzai i Ed. Wimba wziął ze sobą przyjaciółkę Nalę,a Mufasa uratował ich. Ale następnego dnia Skaza zwabił Wimbę do wąwozu,gdzie hieny czekały by zaatakować gnu. Mufasa chciał uratować syna przed gnu,co udało mu się. Wimba został uratowany,ale Mufasa został zrzucony przez Skazę ze skalnej półki,a ostatnimi słowami jakie usłyszał były
-"Niech nam żyje król!"

2 zad.Zgadnij o kim mówię-

a)Ma czerwone oczy,a także trójkę dzieci-Nukę,Vitani i Kovu
b)Jest ojcem Ahadiego i mężem Zauditu
c)Jego znakiem rozpoznawczym jest blizna zrobiona przez matkę
d)Miał zostać królem,lecz uciekł z Lwiej Ziemi po tym,jak Zira prawie go zabiła,lecz kiedyś wrócił.

3 zad.Opisz wygląd postaci-

a)Nuka
b)Kiara
c)Nala
d)Ahadi


Dyplomy dostaną 3-4 osoby,więc warto się postarać :) Życzę wszystkim powodzenia,a konkurs będzie trwać kilka dni,bo teraz mnie nie będzie.

środa, 11 lipca 2012

Nowy członek

Stado Złej Ziemi miało teraz spokój. Jego przywódczyni-Zira bardzo dbała o porządek w stadzie. Nigdy nie chciała nieproszonych gości. Jednak tym razem Vitani z Kovu wyszli poza granicę swojej ziemi. Nikt o tym nie wiedział,więc lwiątka mogły spokojnie iść dalej. Kovu zauważył kilka bardzo ładnych kwiatków i pobiegł je urwać. Chciał podać je siostrze,gdy usłyszał ryk. Ryk był jak u wielkiego lwa,więc Kovu z Vitani myśleli że znalazł ich Simba. Jednak potężnego ryku wcale nie wydał dorosły lew. Vitani podeszła bliżej,lecz przez wysoką trawę niczego nie zobaczyła. Musiałaby stanąć na kamieniu,czego za bardzo się bała. Kovu wysunął się na przód i wszedł powoli na kamień. Z nerwów podrapał go. Lwiątko coraz bardziej zaniepokojone uniosło łeb w górę. Jednak zobaczyło tylko trawę,a przez nią słychać było nowe ryki. Przestraszone rodzeństwo zaczęło uciekać,ale na niewiele im się to zdało. Potwór był coraz bliżej,aż w końcu ucichł. Wtedy Kovu z Vitani zatrzymali się,ale nie wiedzieli po co. Może straszny lew zgubił drogę,lub nie ma ochoty ich ścigać. Tak tłumaczyli to sobie dwaj wyrzutki ze Złej Ziemi. Jednak lew był bliżej niż im się wydawało. Był on skryty w krzakach,które były najwyżej osiem metrów od lwiątek. Jednak Kovu spojrzał na starszą siostrę,która chciała już wrócić do domu. Ale nie chciała okazać się tchórzliwa przy młodszym bracie,więc nie powiedziała tego w prost. Jednak Kovu widział,że Vitani się boi,a sam też nie chciał tego ukrywać. Położył łapę na piasku,a potem delikatnie po nim pisał. Litery były strasznie rozmazane,ponieważ lwy nie umiały dobrze liczyć ani pisać. Jednak lwiątko napisało "Zostaw nas",a przynajmniej chciało tak napisać. Litery nie udały się,ale były do odczytania. Jednak przeciwnik nie chciał wcale tego czytać. Wolał zaatakować lwiątka,niż doczytywać się przez dłuższy okres czasu. Tajemnicza postać nie dawała spokoju rodzeństwu,które były przez cały czas przestraszone. Vitani chciała pobiec na Lwią Skałę,ale wtedy musiałaby zawiadomić o tym króla Simbę. Kovu zaprzeczył temu,ale dość głośno krzyknął. Teraz już nawet głuchy wiedziałby,gdzie kryją się lwiątka. Lwiątka usłyszały kolejny groźny ryk. W końcu tajemniczy lew nie miał zamiaru się ukrywać. Dobrze wiedział,że Kovu i Vitani się go boją. Wiedział też,że są one wyrzutkami ze Złej Ziemi-dziećmi złej lwicy Ziry. Te lwiątka szanowało bardzo mało zwierząt poza Złą Ziemią. Zła Ziemia była miejscem dla wyrzutków,lecz nie wszyscy źle kojarzyli to miejsce. Zira z jej dziećmi została wygnana,a jej przyjaciółki dołączyły do jej stada. Połowa lwiego stada po prostu współczuła Zirze,która została źle potraktowana przez Simbę. Ale w końcu tajemnicza postać objawiła się. Na oczach Kovu i Vitani pojawiło się lwiątko! Było one strasznie podobne w wieku,bo od Vitani był młodszy tylko o jeden dzień. Lecz jego ciało przerażało. Miało blizny na oku,ramieniu i ugryzione ucho. Przerażający wygląd jednak nie przestraszył Kovu,którzy rzucił się na lwiątko. Tak samo Vitani,która nie doceniała lwów tylko po wyglądzie. Lwiątko jednak nie dało się zdominować przez potomka Ziry,który chciał go zaatakować. Atak jednak na nic się nie zdał,bo lwiątko było sprytniejsze. Przygniotło go do trawy,gdzie Vitani trochę bała się zaatakować. Jednak lwiątku spodobała się Vitani. Lwiątko puściło Kovu i podeszło do lwiczki. Przedstawiło się z łapą na sercu,co zrobiło wrażenie na Vitani. Lwiątko nazywało się Shawn,i był bardzo miły. Nie był jednak miły dla innych,tylko dla Vitani. Jednak i jej uwielbiał robić na złość. Lwiątka nie wiedziały,czy ich matka przyjęłaby do stada Shawna. Shawn nie miał rodziny i żył samotnie. Musiał dawać sobie radę sam,a w stadzie byłby bezpieczniejszy. Na Lwiej Ziemi nie przyjęto go. Zira jednak musiała się zastanowić,bo nie wiedziała czy go przyjąć. Jednak Shawn wygrał i został przyjęty. I tak do stada Ziry dołączył nowy członek-Shawn.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Przepraszam,że nie pisałam,ale pomysłów brak :(

czwartek, 5 lipca 2012

Jeden lew-2 lwice

Zira bardzo kochała Skazę od początku,ale lew najpierw był mężem Sarafiny. Jednak później Sarafina odrzuciła go,i Skaza został sam. Wtedy zakochał się w Zirze,co uszczęśliwiło lwicę. Skaza i Zira zostali parą. Kochali się,ale nie tylko Zira była zakochana w królewskim bracie. W Skazie była zakochana jeszcze jedna lwica-Raven. Raven była znajomą Skazy,którego spotkała w dzieciństwie na pustyni. Potem przeniosła się na Lwią Ziemię i podobnie jak Zira,od samego początku zakochała się w lwie. Jednak Zira i Skaza nie wiedzieli o tym,a Raven szukała Skazy. Pamiętała,że Skaza zawsze był dla niej bardzo miły,i kilka razy bawili się od świtu do nocy. Jednak zwykła znajomość nie wystarczała upartej lwicy. Jej celem była teraz Zira,która niczego nie podejrzewała. Z Sarafiną Skaza był krócej,więc Raven nawet nie zdążyła się o niej dowiedzieć. Dopiero od niedawna wzięła sobie za cel małżeństwo. Skaza wcale nie kochał Raven,po prostu ją lubił,a właściwie zapomniał o niej. Nie widywali się przez długi czas,dopiero teraz Raven przypomniała sobie o starym koledze. Pewnej nocy znalazła Skazę siedzącego samotnie na drzewie. Lew dzisiaj nie spał w jaskini,bo źle się czuł. Raven z uśmiechem pobiegła do niego,ale Skaza ją zatrzymał. Wiedział,że była to Raven. Lwica zatrzymała się,ale powoli szła ku Skazie. Lew nie zauważył tego,lecz w końcu Raven wdrapała się na drzewo. Spojrzała w ziemię,i była trochę zaniepokojona. Nigdy nie lubiła być na dużej wysokości,a Skaza właśnie tam leżał. Chciała zejść,ale wtedy nie miałaby żadnych szans na rozmowę. Ukrywając strach odezwała się po cichu. Skaza nie usłyszał co mówi,a Raven nie chciała powtórzyć. Trochę się wstydziła. Ale Skaza chciał,aby powtórzyć. Lwica przełamała wstyd i powtórzyła. Zapytała się o zdrowie i takie rzeczy. Skaza opowiadał jej o całym swoim życiu. Raven miała nadzieję,że Skaza pokłócił się z Zirą i już nie są razem. Ale potem Skaza opowiedział jej o miłości z Zirą. Wtedy Raven załamała się,bo właśnie tego nie chciała usłyszeć. Zeszła z drzewa,a Skaza w ogóle jej nie zrozumiał. Lwica bez słowa odeszła daleko od drzewa. Skaza zeskoczył z niego i poszedł na Lwią Skałę. Tam nigdzie nie widział Raven,która też była w stadzie. Mufasa zdziwił się obecnością brata i podszedł do niego. Skaza powiedział mu,że jednak woli spać w jaskini. Król wrócił do spania,a Skaza cały czas myślał o Raven. Zira spała,a Skaza położył się obok niej. Spojrzał na żonę,a potem zamknął oczy. Długo czasu zajęło mu zaśniecie. Obudził się też bardzo szybko. Nie spał nawet 2 godzin,a już się obudził. Miał koszmar o tym,że Zira i Raven biły się,a Zira spadła do wulkanu i umarła. Ponownie spojrzał na Zirę z niepokojem i rozejrzał się po jaskini. Nigdzie nie było widać białej lwicy. To zaniepokoiło Skazę,który szczerze martwił się o znajomą. Poszedł jej poszukać,ale przez przypadek obudził Zirę. Lwica chciała,aby Skaza wreszcie położył się spać. Skaza chciał powiedzieć o spotkaniu z Raven,ale Zira już go nie słuchała. Lew położył się i zamknął oczy. Tym razem zasnął znów na kilka chwil. Powtórzyło się to jeszcze raz,ale wtedy już zobaczył Raven. Lwica spała w drugim kącie jaskini. Już nie czuł niepokoju i zasnął. Ale wtedy było już prawie rano,więc nie spał długo. Niewyspany lew poszedł z Zirą na spacer. Raven obudziła się wcześniej od nich,ale udawała że śpi. Wtedy wyszła z jaskini za dwójką lwów,by ich śledzić. Skaza i Zira mieli wyjątkowo dobry humor,więc przez głośne śmiechy nie zauważyli Raven. Ale w końcu lwica nie chciała już się ukrywać. Zira uśmiechnęła się do Skazy,a lew odwzajemnił jej to. Wtedy Raven ze złością i głośnym warczeniem zawiadomiła ich o swojej obecności. Zira obróciła łeb,a Raven rzuciła się na nią. Skaza chciał bronić Zirę,ale lwice uważały to za sprawę osobistą. Zira zwołała lwice,a większość było z nią. Tylko niektórzy byli za Raven,która nie przejmowała się tym wcale. Zaczęła się walka,a nikt nie wtrącał się. Wszyscy tylko oglądali walkę lwic,które biły się o Skazę. Większość lwic Raven uciekło,a lwice Ziry zostały. Wtedy Raven przyznała się do porażki. W ogniu szukała pozostałych lwic,których było bardzo mało. Z jej części zostały tylko 2 z 10,a z części Ziry 8 z 10. Zira jednak nie chciała przebaczyć tego Raven. Z głośnym rykiem rzuciła przeciwniczkę w ogień. Raven nie umarła,ale już nigdy nie chciała być ze Skazą,i walczyć z innymi lwicami o swoją miłość.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------Jak na razie mam jeszcze kilka nowych pomysłów,więc odwołuję zawieszenie ;)

niedziela, 1 lipca 2012

Czy...?

Myślę nad tym,czy skończyć pisanie bloga. Nie mam nowych pomysłów,więc będzie może jeszcze 7 notek,później już nic. Może jeszcze coś wymyślę,ale wątpię. Pytanie- Czy koniec bloga to dobry pomysł?