czwartek, 28 lipca 2011

Walka o tron

Było jeszcze wcześnie a na Lwiej Skale pojawiło się lwiątko. Był to Taka. Taka spróbował zejść by nikt go nie przyłapał,ale było za późno. Mufasa wściekły pobiegł do Taki. Tymczasem Taka nadal próbował zejść. Ale Mufasa skoczył na niego i sturlali się z Lwiej Skały. Taka powiedział,że chciał tylko zejść na dół. Jednak Mufasa mu nie uwierzył. Nadal idąc do brata powoli z wyszczerzonymi kłami słuchał. Jednak w nic nie uwierzył. Już miał rozpocząć walkę z Taką,ale usłyszeli głos Uru który wołał na śniadanie. Mufasa obiecywał,że po śniadaniu się z nim policzy. Taka podczas śniadaniu gdzieś zniknął. Gdy tylko Uru zauważyła,że go nie ma wszyscy odeszli. Uru była wściekła,że nikt nie chce jej pomóc. Nagle zatrzymała Mufasę. Mufasa jakby nigdy nic mówił bardzo spokojnie. Uru chciała się dowiedzieć jak najwięcej,ale Mufasa opowiadał tak długo,że nie wytrzymała i odbiegła od niego. Taka tymczasem siedział ze swoimi przyjaciółmi-hienami. Shenzi wymyśliła zabawę w statki. Jednak to wyglądało zupełnie inaczej niż normalnie. Ed był statkiem i każdy po kolei nim był. Czyli ten kto znajdzie Eda który jest statkiem i mógł się przemieszczać,a ten kto Eda znajdzie,będzie się chował tak samo jak on. Taka pierwszy został statkiem. A schował się tak dobrze,że nikt go nie znalazł. Tymczasem Uru domyśliła się gdzie jej syn może być. Od razu pobiegła na Cmentarzysko Słoni,chociaż jej odradzano. Zawsze odpowiadała,że dla Taki może się poświęcić. Nikt nie rozumiał królowej. Ponieważ wszyscy miłowali tylko Ahadiego i Mufasę,nie wiedząc,jacy są naprawdę. Taka jednak odkryty i teraz Banzai miał być statkiem gdy przyszła Uru. Hieny przeraziły się nie na żarty. Ale Uru nie na nich zwróciła większą uwagę,tylko na Takę. Taka powiedział hienom,że musi już iść. Poszedł razem z matką na Lwią Skałę. Sama wolała ukarać Takę,niż żeby to zrobił chociażby Ahadi. Wszystkich to dziwiło. Ale Uru wcale się tym nie przejmowała. Taka wiedział,że tam żaden lew nie ma prawa wejść. A Uru wytłumaczyła,że Taka mógł zostać zabity przez jakieś hieny,bo był na nich terenie. Taka wtedy zrozumiał dlaczego nikt tam nie chodzi. Ale zanim odeszła Taka wypytał ją o setki spraw z tym związanym. Taka wtedy z uśmiechem na pysku położył się by zasnąć. Następnego dnia Taka już nie miał kary,ponieważ Uru powiedziała,że mógł zapomnieć i ma ostatnią szansę. Taka dobrze ją wykorzystał. Tymczasem Mufasa znów wściekły na brata zagonił go w kąt. Ale i tak nie było bezpiecznie. W tamtym miejscu stał Ahadi. Mufasa wszedł na ojca plując do Taki. Takę to bardzo zdenerwowało.Chciał,żeby Mufasa sprawdził swoją siłę i się z nim bił. Ale Mufasa odmówił. Taka zaczął go okropnie denerwować i Mufasa zaczął się wkurzać. Ale Ahadi mu odradzał,mówiąc,że taki głupek nie jest godzien uderzenia przyszłego króla. Taka bardzo się wtedy wściekał i próbował jeszcze bardziej rozzłościć starszego brata. Ahadi nie wytrzymał i walnął łapą Takę,że poleciał kilka metrów dalej. Zaczął gonić Takę,a Mufasa szedł za ojcem. Taka nie próbował uciekać,tylko się bić z Mufasą. Mufasa w końcu dostał pozwolenie od ojca by zbić Takę. Taka bił się z Mufasą tak zacięcie,że nikt nie zauważył patrzącą ze strachem na nich Sarabi. Wreszcie Sarabi sobie poszła. A dwa lwiątka nadal się biły oddalając się coraz bardziej od Ahadiego. Ten kto wygra,miał już zostać królem bez odwołania. Każdy próbował wygrać,a Ahadi nie zauważał oszustw lwiątek. Lwiątka oszukiwały byle by wygrać. Potoczyli się na Cmentarzysko Słoni. Ahadi nadal stał na czatach nie zauważając nic. Taka ucieszył się i wezwał hieny. Shenzi,Banzai i  Ed chętnie by pożarły królewicza. Mufasa zrozumiał,że został oszukany tak okrutnie i,że nie zostanie królem jak przegra. Nagle nad Mufasą skoczył ogromny lew. Hieny od razu poznały Ahadiego i uciekały. Shenzi nie zdążyła uciec i Ahadi prawie ją złapał. Ale w obronie córki stanęli Joma i Hafl. Rodzice zostali nie źle wydrapani przez króla Lwiej Ziemi. Gdy wreszcie ich dzieci dostatecznie daleko uciekły,oni sami się poddali i brali przykład z dzieci. Ahadi krzyknął:
-Dość tego!! Królem zostanie MUFASA!!!!
Po tych słowach wszyscy wrócili do domu. Jedynie Taka wrócił z cichym płaczem. Uru spytała się co mu się stało. Gdy Ahadi i Mufasa w świetle zachodzącego słońca wyszli z domu na szczyt Lwiej Skały,Taka jeszcze bardziej się zasmucił. Uru próbowała mu pomóc,ale nie chciał od niej pomocy,tylko uznania ojca. Tymczasem Mufasa i Ahadi szczęśliwie spędzili noc razem.

wtorek, 26 lipca 2011

Dyplom

Kolejny dyplom Julia32218 :D Życzę,żebyś dalej sobie rozwiązywała konkursy ;) I ładnej pogody :D

piątek, 22 lipca 2011

Konkurs

Nie było mnie trochę,więc zrobię konkurs w ramach rekompensaty :) Z jakiej części Króla Lwa są postacie?:
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
 8.
 9.



Ten kto zgadnie wszystkie dostanie dyplom + komentarz :)
Ten kto zgadnie 3-5 - 2 komki
Ten kto zgadnie 6-8 - 1 komek

No to życzę udanego konkursowania :D

Zaginięcie Kovu

Gdy już stada się połączyły i Kovu z Kiarą zostali władcami Lwiej Ziemi z Simbą i Nalą,działo się na razie dobrze. Kovu wstał wyjątkowo wcześnie. Spojrzał na Kiarę która nadal spała. Wyszedł na szczyt Lwiej Skały i spojrzał na wschodzące słońce. Patrzał na nie ze smutkiem. Nikt tego nie zauważył,ponieważ każdy jeszcze spał. Kovu nie myśląc dużo pobiegł do Kiary. Kiara obudziła się,ale wcale nie miała ochoty gadać tak rano. Kovu zasmucony poszedł tam,gdzie kiedyś w rzece utonęła jego matka-Zira. Spojrzał na tamę,która rozwalała się. Ale jego wzrok przykuła sama rzeka. Spojrzał jeszcze raz i potrząsnął łbem z nie do wierzeniem. Widział tam swoją matkę,jakby przygnębioną. Nie chciał już dłużej przebywać obok rzeki. Nagle Simba go zauważył i podszedł. Kovu wcale się go nie spodziewał. Simba zapytał Kovu,czemu się smuci. Kovu wzdychał przez chwilę z opuszczonym łbem,ale powiedział,że w wodzie widzi przygnębioną Zirę. Simba spojrzał na rzekę,ale zobaczył tam tylko Sarabi. Nie rozumieli dlaczego każdy widzi swoją matkę w tej rzece. Odeszli od rzeki zapominając o tym dziwie w mgnieniu oka. Kiara chciała już iść poszukać Kovu,ale bardzo się zadowoliła,gdy go zobaczyła razem z Simbą. Simba i Kovu powiedzieli co widzieli w wodzie. Kiara chciała się przekonać,czy tego nie wymyślili,bo nie za bardzo wierzyła w magiczne i tajemnicze rzeczy. Simba i Kovu przyprowadzili Kiarę pod rzekę. Kiara spojrzała spokojnie na rzekę. Ujrzała w niej Nalę. Każdy widział swoją matkę w rzece. Wtedy uwierzyła. Ale wszyscy mieli już dość tych tajemnic. Poszli jeszcze raz się położyć i zapomnieć o tym. Ale Nala chciała porozmawiać z Simbą,więc Kovu i Kiara zostali sami. Wtedy dopiero Kovu bardziej się otworzył. Kiara coś podejrzewała,ale nawet nie wiedziała co. Kovu wydawał jej się dziwny. Do południa Kovu został sam. Ale kilka minut po południu do Kovu przyszła dziwna lwica. Wyglądała jak cień,ale Kovu wydawała się znajoma. Spróbował jej dotknąć. Ale to się nie udało. Jakby lwica była duchem. I owszem,była. Nagle przed Kovu pojawił się kolejny tajemniczy cień. Kovu poznał,że to byli Zira i Skaza. Ale zamknął oczy,potrząsnął łbem i wszystko zniknęło. Kovu już od tamtego czasu nie widział niczego dziwnego lub podejrzanego. Ale coś mu mówiło,że tam nie pasuje. Poszedł jeszcze raz do tej samej rzeki co widział w niej Zirę. Ale gdy tam podszedł,nikt mu się nie pokazał. Kovu uśmiechnął się i zaczął mówić sam do siebie. Zauważył go przechodzący obok Rafiki. Kovu nie miał ochoty gadać,ale nie chciał być samolubem. Rafiki nie wiedział skąd to przeczucie u Kovu. Ale wiedział,że to nie wróży nic dobrego. Powiedział o swoich myślach Kovu. Kovu przestraszył się i zasmucił. Usiłował jak najszybciej skończyć tą rozmowę. Ale Rafiki widział,że Kovu nie chce rozmawiać. Odszedł smutny. Robiło się ciemno,a Kiara potwornie martwiła się o Kovu. Każdy przeszukał kilkanaście razy całą Lwią Ziemię. Ale nikt,nigdzie go nie znalazł. Nala próbowała pocieszyć zmartwioną córkę. Ale teraz już w sercach wszystkich zapanował niepokój. Simba rozkazał Zazu przeszukać Lwią Ziemię z góry. Ale Zazu także nie znalazł Kovu. Kovu tymczasem odchodził coraz dalej. Nic go wtedy już nie obchodziło. Ani los Lwiej Ziemi,ani nawet Kiara. Szedł prosto na Rajską Ziemię. Nagle obrócił łeb i ujrzał lwa. Lew nie chciał aby Kovu był na jego terenie. Od razu odepchnął go i przyjął postawę bojową. Kovu nie miał zamiaru walczyć. Musiał się wycofać. Więc nie pozostało mu już nic innego niż tylko Zła Ziemia. Ale Kovu nie chciał już wspominać sobie zmarłego brata,czasu którym poznał Kiarę,czasu kiedy był lwiątkiem. Kiara zasmucona rozpłakała się. Spojrzała na pełnię i zaczęła kierować się ku niej. Nagle stanęła i powiedziała:
-KOVUUUUUUU!!! GDZIE JESTEŚ!!!!????
Kovu właśnie spojrzał na pełnię którą było bardzo mało widać. Nagle w uszach odbił mu się głos płaczącej Kiary. To te słowa co powiedziała do księżyca,usłyszał Kovu. Kovu zaczął biec na Lwią Ziemię. Ale zmęczony podróżą,musiał odpocząć. Postanowił wrócić rano. Kiara tymczasem wcale nie spała. Płakała cicho i sprawdzała,czy aby Kovu nie przyszedł. Z każdą chwilą była coraz bardziej smutna. Z samego rana Kovu wszedł do Lwiej Skały. Kiara jednak zasnęła na chwilę. Wtedy właśnie Kovu ją obudził. Kiara spojrzała na niego zaspana. Ale od razu wstała i przytuliła go. Powiedziała jak bardzo wszyscy się o niego martwili. Kovu powiedział swoją wersje zniknięcia. Ale nie długo o tym mówili. Byli zadowoleni,że nareszcie mogą znowu być razem. Cała Lwia Ziemia ucieszyła się z powrotu Kovu.

niedziela, 10 lipca 2011

Zaginięcie Simby i nowy król

Był pogodny i cichy ranek. Cichy był za nim z Lwiej Skały wyleciały dwa lwiątka: Nala i Simba. Tylko ta dwójka była na tyle odważna,żeby budzić bawoły. Nala była wtedy wyjątkowo odważna. Nawet Simba był z niej zadowolony. Nala jednak tego wcale nie zauważała. Simba spojrzał zaciekawiony na ciemne miejsce w oddali. Powiedział Nali,że Mufasa mu jeszcze nic o nim nie powiedział. Lwiątka spojrzały na siebie a potem na ciemne miejsce w oddali. Wtedy Nala zobaczyła Skazę. Mówiąc,że idzie do Sarafiny,Nala udała się do Skazy. Simba nic o tym nie wiedząc czekał na przyjaciółkę. Skaza nie zachwycił się jej odwiedzinami. Nala nie pamiętała,że Skaza był jej prawdziwym ojcem,a Shizasen ją tylko wychowuje. Ale i tak bardzo lubiła chodzić do niego. Skaza udając zadowolenie pokazał Nali oddalone od Lwiej Ziemi ciemne miejsce. Simba zaczął się niecierpliwić. Chciał już pobiec do miejsca gdzie poszła Nala,ale jednak zatrzymał się. Nala z uśmiechem na pysku podbiegła do Simby. Simba był zadowolony,że już wróciła. Wtedy Nala zaczęła milczeć. Simbie to wydawało się podejrzane. Ale Nala próbowała się zachowywać całkiem normalnie. A Simba wiedział,że Nala udaje. Chciał ją namówić do powiedzenia,ale Nala dotrzymała tajemnicy. Wreszcie znudzony Skaza zobaczył,jak Nala mówi Simbie o cmentarzysku. Wyszczerzył w uśmiechu kły i patrzał na dalsze postępowanie Nali. Nala wiedziała,że Skaza ich obserwuje. Dlatego myślała,że powie wszystko Sarafinie. Ale tak się nie stało. Simba chciał iść tam z Nalą. Ale Nala siedziała cicho,jakby zmartwiona. Simba podszedł do niej i zapytał o nastrój. Nala nic nie odpowiedziała. Simba spojrzał na nią ze zdziwieniem. Wtedy Nala uniosła głowę do góry i zobaczyła Simbę. Ale jednak poszli następnego dnia na Cmentarzysko Słoni,gdzie spotkali Eda,Banzai i Shenzi. Ale Simbie i Nali udało się uciec dzięki ojcu Simby-Mufasie. Kolejnego dnia Simba poszedł nad wąwóz. Tylko tyle powiedział Nali a potem uciekł z wujkiem Skazą. Nala podejrzewała podstęp,ale Simbie ani nikomu o tym nie mówiła. Gdy Simba i Skaza oddalili się od Nali,ona uciekła z miejsca. Sarabi zobaczyła biegnącą Nalę i wydawało jej się,że wszystko jest w porządku. Sarafina uważała tak samo jak jej przyjaciółka. Sarabi i Sarafina zaczęły rozmawiać skryte pod drzewami. Nagle na Sarafinę skoczył Mheetu. Syn Sarafiny spytał się o Nalę. Sarafina powiedziała,że Nala przed chwilą tam przebiegła. Mheetu zerwał się i pobiegł do Nali. Ale w drodze zatrzymała go Zira. Mheetu wystraszył się. Zira zaczęła przybliżać się powoli do małego lwiątka. Była już coraz bliżej,ale lwice zatrzymał potężny ryk wielkiego lwa. Zira obróciła łeb i zobaczyła Shizasena. Ojciec Mheetu przegonił skutecznie Zirę. Ale nawet nie zdążył spojrzeć na syna,gdy tego już nie było. Mheetu pędził do Nali z ważną wiadomością. Pytał o nią wszystkich na których się natknął,ale jedni nie wiedzieli kto to jest,inni nie widzieli,a jeszcze inni nawet nie odpowiadali na jego pytania. Mheetu miał już dać sobie spokój,ale zobaczył na horyzoncie Nalę. Mheetu zaczął biec w stronę siostry. Ale Nala nie chciała go słuchać,wzięła go ze sobą pod Lwią Skałę. Tam spotkali wszystkie lwy i lwice,a także Skazę na tronie. Lwiątka były bardzo zdziwione i także smutne. Skaza wtedy powiedział o śmierci Mufasy i Simby. Mheetu zapomniał,że widział jak Skaza zabija Mufasę. Teraz wszyscy byli pochłonięci w ciszy,która właśnie zapadła. Nala jednak odczuwała najbardziej śmierć Simby. Nawet Sarabi jej w tym nie dorównała. Nala miała wielkiego doła. Gdy nastał następny ranek,Nala musiała bardzo uważać,aby nie natknąć się na hieny,które nie raz ją atakowały w czasie wędrówki. Nala położyła się okropnie smutna,w miejscu,gdzie było jeszcze ładniej. Właśnie wyszedł Mheetu,który obserwował Nalę. Pobiegł za nią w nieprzyjemnej wędrówce. Nala tymczasem z rozpaczy rozpłakała się. Mheetu właśnie do niej dotarł,gdy ona już płakała. Zaczął ją pocieszać:
-Nie martw się Nala. Wszystko się ułoży. Wszystko będzie dobrze.
Ale pocieszając Nalę,sam pocieszacz się rozpłakał. Położył się obok Nali i rozpaczał razem z nią. Wtedy już nic nie było takie same.

wtorek, 5 lipca 2011

Walka Ziry i Nali

Zira miała po wstaniu bardzo zły humor. Każda lwica bała się jej coś powiedzieć. Zawsze próbowały się jakoś wymigać od odpowiedzi. Zirze to się ie podobało. Wreszcie z domu wyszedł rozbawiony z Vitani Kovu. Zira pobiegła do dzieci i złapała Kovu. Vitani miała pretensje,że Zira przeszkadza im w zabawie. Ale Zira uważała,że jej czas jest zbyt cenny aby tłumaczyć to lwiątkom. Vitani pobiegła za powoli idącą matką. Zira próbowała przegonić córkę,bo wiedziała,że Vitani może jej przeszkadzać w prowadzeniu lekcji dla Kovu. Kovu nie chciał wcale uważać tylko bawić się z siostrą. Zira właśnie tego się obawiała. Ale Kovu próbował się powstrzymywać przed zabawą i słuchać. Zira w końcu nie wytrzymała. Chciała już przegonić Vitani i zatrzymać przy sobie tylko Kovu,ale przybiegła lwica którą Zira wysłała na obserwacje Lwiej Ziemi. Zira nie chciała przerywać lekcji. Ale jednak musiała to zrobić. Kovu odbiegł szczęśliwy od matki aby znów pobawić się z Vitani. Wściekła Zira zaczęła słuchać do mówiła do niej mówiła posłana przez nią lwica. Lwica powiedziała,że Kiara się do nich zbliża i nikogo z nią nie ma. Zira nadal była zasłuchana. Uśmiechnęła się szyderczo i wspięła się na wielki głaz. Potem rozkazała,aby ta lwica przyprowadziła inne lwice. Lwica zrobiła jak jej Zira kazała. Przyprowadziła członków Złej Ziemi do Ziry pod wielkim głazem. Zira była zadowolona,że tak szybko to się stało. Ale zobaczyła,że nie było 3 członków Złej Ziemi. Byli to Nuka,Kovu i Vitani. Zira rozkazała przyprowadzić ich. To zadanie dostała Dotty. Dotty poszła jak najszybciej po dzieci Ziry. Kovu i Vitani znalazła bardzo szybko obok domu,ale z Nuką nie było łatwo. Pobiegł on prawie do granicy Złej Ziemi. Poszedł tam,gdzie nikt by się nie spodziewał. Lecz ucieszył się gdy zobaczył Dotty. Ale wściekł się,gdy usłyszał,że Dotty była tu,tylko dlatego że przysłała ją Zira. Poszedł z Dotty ale bardzo wolno. Zira była bardzo zdenerwowana,że tyle to trwało. Lwice też bardzo się niecierpliwiły. Dotty nie wiedziała,czy powiedzieć Zirze o tym,jak daleko poszedł Nuka. Ale jednak nie powiedziała. Zira zaczęła ogłaszać bardzo długą jak zawsze mowę:
-Simba nas niesprawiedliwie wygnał i zabił naszego króla Skazę! Czy myślicie,że może zostawimy go bezkarnie?! Simba musi zapłacić za mój i wasz ból. Zabijemy go razem. Ale na to musimy poczekać jeszcze trochę. Lecz możemy go zranić na inny sposób. Nie wiem jeszcze jaki więc możecie wymyślać pomysły wy!

Wszyscy pomyśleli chwilkę. Zaczęło się gadanie i rozpychanie. Zira nie wytrzymała i ryknęła z głazu triumfalnie. Wszyscy zadrżeli ze strachu. Wreszcie Kovu chciał powiedzieć swój pomysł. Zira zgodziła się posłuchać syna. Kovu jednak nie zdążył powiedzieć. A to dlatego,że Zira wyczuła,że Kiara się zbliża. Bez słowa zbiegła z kamienia i pobiegła w stronę granicy. Kiary tam nie było,ale widziała ją. Nie chciała jednak do niej pobiec. Chciała poczekać aż królewska córka przyjdzie do niej sama. Kiara powoli zbliżała się do Ziry,nie wiedząc,że ona tam się chowa. Zira miała coraz większy uśmiech na pysku. Lwice i jej dzieci podeszły do niej patrząc niektóre na nią inne na Kiarę. Ale gdy wszyscy przyszli było tak ciasno,że Zira zapomniała,że Kiara się zbliża. I wyskoczyła z krzaków patrząc wściekle na lwice. Wtedy obejrzała się i zobaczyła uciekającą Kiarę. Chciała ją dogonić,ale zobaczyła,że Simba się zbliża i ma ze sobą lwice. Nie chciała teraz ryzykować i wróciła na Złą Ziemię. Simba o mało się nie przewrócił gdy usłyszał historie od Kiary. Był z jednej strony zawiedziony i rozczarowany córką,a z jednej szczęśliwy i dumny,że ma taką mądrą córkę,która wolała uciec niż pokazać swoją odwagę. Ale Zira weszła z Kovu niepostrzeżenie na Lwią Ziemię. Był już zachód słońca. Wtedy dopiero Kovu miał czas powiedzieć swoją propozycje. Najpierw bardzo się z nią ociągał. Ale Zira go zachęcała do powiedzenia. Kovu myślał to mówiąc cały czas o Kiarze. Wtedy gdy już słońce prawie zaszło Kovu wykrztusił z siebie te słowa:
-Mogłabyś zbić nie Simbę ale może Nalę.
Zira wyszczerzyła kły w uśmiechu i pochwaliła Kovu. Potem poszła dumna z niego na Złą Ziemię,bo robiło się ciemno. Kovu uważał jednak,że to nic takiego. Zira następnego dnia zaspała. Ale gdy się obudziła,od razu pomyślała o planie który wymyślił dla niej Kovu. Uśmiechnęła się szyderczo i pobiegła na Lwią Ziemię. Nikt oprócz Kovu i Ziry nie wiedział dlaczego i po co. Zira biegła coraz szybciej. Kovu zaczął żałować,że to powiedział. Myślał,że Zira tego nie zrobi. Ale bardzo się pomylił. Wtedy już nie było rady zatrzymać pędzącej jak wiatr Ziry. Nala nie spodziewała się ataku Ziry. Simba jednak cały czas był czujny. Przeczuwał,że czai się obok Nali jakieś niebezpieczeństwo. Ale Nala wcale tak nie uważała. Poszła się napić i usłyszała pędzącą lwicę. Ale nie zdążyła zareagować a Zira ją zaatakowała. Tego Nala się nie spodziewała. Zaczęła z nią walczyć. Zazu który akurat wtedy szukał Kiary dla Simby,zobaczył to i natychmiast się wrócił. Simba wiedział,że tak się stanie i był na to przygotowany. Wyprowadził lwice i ruszył by pomóc żonie. Tymczasem Kovu zmuszony do mówienie,powiedział gdzie pobiegła jego matka. Wszystkie lwicy pobiegły Zirze na pomoc. Ale było już za późno,gdy oba stada do nich dotarły. Obie lwice leżały nieprzytomne na ziemi gdyż przygniótł je wielki głaz,w który uderzyły z całej siły. Simba wziął Nalę jako pierwszą. Ale z dobrego serca pomóc ciotce. Jednak wcale nie miał ochoty ratować Ziry. Dalej lwice musiały już poradzić sobie z Zirą same. Nikt im nie chciał pomóc. Obie lwice zostały przyniesione do Rafikiego,ale Nala mniej musiała czekać na ratunek. Ale Rafiki wiedział,że Zira też coś dla Simby znaczy,bo to przecież jego ciotka. Lwice gdy się obudziły,zaczęły znów walczyć. Ale tym razem ich stada zatrzymały je i opowiedziały,że prawie zginęły przez tą walkę. Nala zrozumiała ale z Zirą nie było tak łatwo. W końcu jednak i Nala i Zira podały sobie łapę na zgodę. Simba był szczęśliwy,ale nadal nie pozwolił ciotce być członkiem Lwiej Skały. Zira musiała znowu odejść. Tym razem jednak w łagodniejszej atmosferze. Zira i Nala nadal się nie lubiły ale obiecały już ze sobą tak nie walczyć. Nie było łatwo dotrzymać obietnicy,ale jakoś dały radę. I już nigdy ze sobą tak nie walczyły.

poniedziałek, 4 lipca 2011

Ślub Sarabi i Mufasy

Sarabi wczoraj wyznaczyła już sobie przyszłego męża. Ale dzisiaj było ciemno i padało,więc dwójka nie chciała brać wtedy ślubu. Skaza bardzo się zasmucił,gdy usłyszał o ślubie. Ahadi wtedy już nie żył. Właśnie z jaskini wyszedł Mufasa. Skaza który już dawno nie spał,nie był z tego szczęśliwy. Mufasa uśmiechnął się i zbiegł z Lwiej Skały. Następnie pobiegł do swojego młodszego brata. Skaza czuł się jeszcze gorzej,gdy Mufasa mu o tym przypominał. Ale Mufasa nie chciał już dłużej stać w deszczu. Ale nie chciał,aby Skaza wszedł do jaskini. Skaza gdy to zauważył,poszedł na Cmentarzysko Słoni. Mufasa chciał iść za bratem,aby dowiedzieć się gdzie często chodzi. Ale zatrzymała go Sarabi,która właśnie się obudziła. Mufasa przyznał Sarabi rację i położył się obok niej. Sarafina przysunęła się do śpiącej dwójki. Wtedy wszyscy już byli obok Sarabi i Mufasy. Każdy chciał być jak najbliżej ich. Wiedzieli,że dzień po ślubie,mieli zostać władcami Lwiej Ziemi. Sarabi miała jeszcze jeden dzień,aby to przemyśleć. Sarabi jakby zbudzona koszmarem obudziła się gwałtownie. Wszyscy spali,ale zauważyła że nie ma Skazy. Wtedy obudziła Mufasę i zapytała o Skazę. Mufasa powiedział jej,czemu Skazy nie ma w grocie. Sarabi nie była zachwycona postępowaniem Mufasy,ale mimo tego go pochwaliła. Nikomu nie chciała się wstawać i moknąć w deszczu,ale Sarabi postanowiła odszukać Skazę. Mufasa zaśmiał się głośno gdy to usłyszał. Sarabi nie wiedziała dlaczego. Mimo że Skaza był bratem Mufasy,on nic sobie z tego nie robił,jakby to był obcy lew. Sarabi nie podobało się to. Mufasa jakby tego nie zauważał dalej się śmiał z jej pomysłu. Ale Sarabi mówiła serio. Sarafina,która wszystko słyszała,wstała i pobiegła za Sarabi. Wcale nie żeby ją zatrzymać. Tylko chciała się do niej przyłączyć. Sarabi uśmiechnęła się,nie wiedząc,że Skaza ma 2 żony. Myślała,że to tak z dobroci serca. Gdy przyłączyły się też inne lwice,Mufasa zdziwił się. Nie wiedział czemu im tak zależy na Skazie. Skaza tymczasem rozmawiał z hienami na Cmentarzysku. Hieny widać było,że wcale się nie przejmują wielkim i smutnym problemem Skazy. A Skazę bardzo to denerwowało jak i smuciło. Lwice wzięły ze sobą Zazu,który nie miał wcale na to ochoty. Ale on nie miał tam nic do gadania,bo był tylko majordomusem. Sarabi widziała niesmak Zazu,który z każdą chwilą bardziej się zniechęcał. Ale wkrótce Zazu wypatrzył znajome ciało lwa. Wtedy właśnie na Lwiej Ziemi zaświeciło słońce, i Sarabi zapomniała o poszukiwaniach Skazy. Szybko wróciła do Mufasy,aby powiedzieć mu o innej dacie ślubu. Mufasa był ucieszony,że Sarabi pomyślała o ich ślubie. Miał się odbyć za kilka godzin pod wieczór. Wtedy właśnie Zazu i lwice z surową miną przyprowadzili Skazę do Mufasy. Mufasa zdziwił się odpowiedzią jaką uzyskał od młodszego brata. Skaza powiedział,że co Mufasę interesuje gdzie on był. Gdyby nie Sarabi,Skaza na pewno nie wyszedłby bez rany. Wtedy przyszedł Rafiki który już z tak daleka usłyszał kłótnie lwów. Wtedy Mufasa i Sarabi powiedzieli Rafikiemu o ślubie. Rafiki sam przyznał,że to doskonały pomysł. Od razu wziął kij i wypowiedział te słowa:
-Jako królewska rodzina,będziecie musieli się szanować i nigdy się nie kłócić. Musicie umieć sobie poradzić w każdej,nawet nieprzyjemnej sytuacji. A jeżeli was związek się rozpadnie,nigdy nie zaznacie szczęścia. Czy obiecujecie,że będziecie trzymać się tej królewskiej obietnicy,i nigdy się nie pokłócicie?
Mufasa i Sarabi mówiąc jednym głosem obiecali to Rafikiemu. Zrobiło się już ciemno,i wszyscy opuścili młodą parę. Wtedy Mufasa i Sarabi weszli na wysoką skałę. Nie chcieli,aby ktoś im zakłócił ich szczęśliwego dnia. Skaza z daleko patrzał i smucił się nad Sarabi i Mufasą. Myślał,że Sarabi zrezygnuje ze ślubu z Mufasą i przejdzie na jego stronę. Ale niestety tak się nie stało. Sarabi wzięła ślub z Mufasą,i już kolejnego dnia głośnym rykiem,który wydała razem ze swoim mężem,została oficjalną królową Lwiej Ziemi.

niedziela, 3 lipca 2011

Taka i Mufasa-wybieranie króla

Taka i jego starszy brat Mufasa byli wyspani i chcieli przeżyć jakąś przygodę. Wstali równocześnie bardzo wcześnie. Wszyscy jeszcze spali,a oni nie widzieli się nawzajem. Lecz gdy prawie wyszli z jaskini,zobaczyli się. Chcieli jednak przeżyć fantastyczny dzień osobno. Zauważyła to ich matka Uru. Mufasa,że starszy żądał aby Taka usunął mu się z drogi. Taka zrobił zdziwioną minę do Mufasy i odsunął się z wyjścia. Mufasa wyszedł wyszczerzając groźnie kły do brata. Tace od razu nie chciało się już wyjść. Ale pomyślał o przygodzie która go czeka. Wtedy właśnie wstała Uru. Podeszła do zamyślonego Taki. Taka nawet nie zauważył tego. Uru powiedziała coś do Taki aby ją zauważył. Dopiero wtedy Taka przestał myśleć i rzucił się na matkę. Mufasa który patrzał jeszcze na Takę,uznał że Taka to maminsynek. Uru zobaczyła Mufasę który się krzywił widząc to,i zrobiła do niego surową minę. Mufasa zauważył ją i chciał już odejść. Wtedy obudził się Ahadi i spojrzał na Takę przytulającego się do Uru. Mufasa szczęśliwy pobiegł do ojca. Ahadi przywitał Mufasę serdecznie. Wtedy właśnie Taka puścił Uru i pognał do Ahadiego. Ahadi spojrzał na synów miło. Na Takę jednak nie aż tak miło jak na Mufasę. Taka zaczął się bawić. Mufasa zaśmiał się razem z Ahadim. Taka nie wiedział,że to z niego się śmieją i zaśmiał się także. Ahadi wtedy wstał i poszedł patrząc na synów. Mufasa  od razu pobiegł za ojcem. Taka też pognał za Mufasą do Ahadiego. Ahadi wziął na swój grzbiet Mufasę i spojrzał na Takę. Trochę zły położył Takę obok Mufasy. Ahadi zobaczył wtedy Uru. Pobiegł do niej a na jego grzbiecie skakały dwa lwiątka. Taka i Mufasa wcale na to nie narzekali. Wprost przeciwnie. Śmiali się i bawili przy tak doskonałej karuzeli. Ahadi spojrzał na nich z nie do wierzeniem. Uru zaśmiała się przyjaźnie i spojrzała na rozbawione lwiątka. Ahadi także spojrzał na nich. Zostawił ich obok wodopoju i poszedł z Uru. Taka myślał,że Mufasa będzie chciał się z nim pobawić. Ale gdy Mufasa to usłyszał,wybuchnął śmiechem. Taka pomyślał najpierw,że Mufasa się zgadza. Ale Mufasa odepchnął go łapą śmiejąc się nadal. Taka dopiero wtedy zrozumiał,że Mufasa po prostu się z niego śmieje i nie chcę się bawić. Tymczasem Ahadi i Uru rozmyślali nad bardzo ważną sprawą. Nawet Ahadi,nie przejmował się proszeniem o zabawę Mufasy. Lwiątka wiedziały,że coś ich czeka. Tylko nie wiedziały co takiego. Gdy nastał nowy ranek,Ahadi wstał jeszcze wcześniej niż jego synowie. Spojrzał na nich,zamknął oczy zamyślony i wyszedł z jaskini. Uru widziała jego przejęcie się tą,niezwykle ważną sprawą. Ahadi ucieszył się,widząc obok siebie Uru. Wtedy obudziły się Taka i Mufasa. Ahadi już szedł aby powiedzieć to lwiątkom,ale Uru go zatrzymała,mówiąc,że lepiej poczekać i powiedzieć to im po obiedzie. Więc dzień dla Mufasy i Taki był taki sam jak zwykle. Zbliżało się już południe i Ahadi chciał już to powiedzieć. Ale Uru znów go zatrzymała tymi samymi słowami. Ahadiego zaczęło już to denerwować. Tymczasem Uru zajęła się polowaniem i lwiątka nie miała z kim się bawić. Wtedy przypomniały im się lwiczki i lwiątka. Taka i Mufasa pobiegli do Sarabi popychając się niezliczoną ilość razy. Dobiegli wreszcie do znudzonej lwiczki. Sarabi patrzała na nich ze zdziwieniem i od czasu do czasu pokręciła łebkiem z nie do wierzeniem. Mufasa w końcu powiedziała jej po co do niej poszedł. Nie wspomniał oczywiście o Tace,bojąc się,że młodszy brat go przechytrzy i Sarabi bardziej będzie jego lubić. Ale Sarabi jeszcze nikogo wtedy nie kochała. Właśnie dlatego nie wiedziała po co to całe ciągłe chwalenie siebie. Mufasa zobaczył w jej ślepkach zdziwienie i spróbował ją rozśmieszyć. Ale wtedy właśnie rozległo się głośnie krzyczenie,aby Mufasa i Taka wrócili do domu na obiad. Lwiątka od razu nie zrozumiały po co,ale przekonały się,gdy dotarły do domu. Wielka zebra czekała aby lwy i lwice ją zjadły. Po obiedzie Ahadi powiedział,że czas wybrać przyszłego króla. Uru stała obok teraźniejszego króla z uśmiechem na pysku. Lwiątka myślały,że tak od razu wybiorą króla,ale się pomyliły. Ahadi zapowiedział,że wybierze przyszłego króla następnego dnia. Taka i Mufasa nie mogli doczekać się jutra. Gdy ułożyli się już do snu,każdy myślał,że to on zostanie przyszłym królem Lwiej Ziemi. Śniły im się piękne sny o tym. A czym innym mieliby śnić? Taka śnił,że jutro jego ojciec krzyknie jego imię i wszyscy będą się z tego powodu cieszyć. Że będzie na łbie żyrafy śpiewał i tańczył,a Sarabi sama do niego przyjdzie. I tak dalej śniły sobie lwiątka długo i słodko. Nastał ranek,a lwiątka wyprostowały się i zaczęły się przygotowywać do wyboru króla. Mufasa wskakiwał do wody aby się umyć. Za to Taka wymyślił jeszcze śmieszniejszą metodę. Bujał się na gałęzi drzewa a gdy gałąź się złamała,on upadał z wielkim huknięciem do wody. Wtedy właśnie przechodził Mufasa. Taka wyszedł z wody i podszedł do starszego brata. Wtedy właśnie wstali Ahadi i Uru. Lwiątka jeszcze się przygotowywały. Gdy ich rodzice nadeszli,oni wyprostowali się myśląc,że już będą wybory. Ale Ahadi powiedział,że wybory odbędą się wieczorem. Uru patrzała na niego z uśmiechem cały ten czas kiedy mówił. Gdy nadszedł wieczór,Ahadi poszedł szukać lwiątek. Nie wiadomo dlaczego Uru nie chciała zobaczyć kto zostanie królem. Ale Ahadi ją przekonał,i królowa poszła z nim. Całe królestwo zebrało się w jedno miejsce. Wtedy przeszli między stadami Uru i Ahadi. Otoczona rodzina,spojrzała każdy na kogoś innego. Wtedy lwiątka uśmiechnęły się i wyprostowały. Ahadi i Uru uśmiechnęli się widząc to. Była już prawie ciemna noc,a całe królestwo czekało. Ahadi złapał powietrze nosem i spojrzał na synów. Wtedy właśnie powiedział:
-Po mnie królem zostanie, MUFASA!!
Wszyscy byli zaskoczeni niektórzy radośnie a inni z rozczarowania. Taka i Uru byli głównie najbardziej rozczarowani tym wyborem. Wszyscy poszli z uśmiechem od Taki i Uru. Matka i syn zostali sami. Wtedy Taka prawie się rozpłakał. Ale Uru starała się go pocieszyć,a sama prawie płakała. Później gdy wszyscy zostawili już Mufasę samemu sobie,poszedł przyszły król do swojego młodszego brata. Była akurat pełnia,a Taka wpatrywał się w nią ze smutną minką na pyszczku. Nie był zadowolony,że Mufasa go odwiedził. Ale starszy brat wcale się z niego nie śmiał,jak to robił zazwyczaj,ale próbował go pocieszyć. Ale gdy się już mu nie udawało wiele razy,odszedł od Taki. Taka patrzał nadal na pełnię księżyca już z płaczem. I tak zaczęło się smutne,bardzo smutne życie Taki.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Podobało się? :D Ja jestem chora więc mi się nic nie podoba :/ Ale życzę wam żebyście chociaż wy byli zdrowi :D

piątek, 1 lipca 2011

Zira spotyka Deroga

Zira była zdołowana po śmierci Skazy. Lecz nie minęło jeszcze kilka tygodni a ona nie chciała żyć samotnie. Wiedziała,że Tojo umarł wczoraj. Nikt nie wiedział jak Tojo zmarł. Zira postanowiła odegrać się na Simbie. Był jeszcze ranek i jej dzieci spały. A,że Simba spał zazwyczaj długo wiedziała że ma szansę. Nie zastanawiając się już dłużej wybiegła z domu. Nagle usłyszała znajomy jej głos. Obróciła łeb w stronę krzyków. Nie zobaczyła tam nikogo. Lecz krzyki było słychać coraz wyraźniej. Zira już wściekła tymi wrzaskami obróciła ponownie łeb i zobaczyła tym razem biegnącą z wzgórza ku niej Spotty. Lwica najwyraźniej chciała coś od Ziry. Ale Zira nie miała czasu na takie bzdety. Tak przynajmniej uważała. Bez słowa do Spotty odeszła o niej. Spotty jednak nie chciała dać za wygraną. Zira walnęła ją i póki ona leżała nieprzytomna,Zira uciekła od niej. Wreszcie zawzięta lwica mogła dotrzeć do celu. Lwia Ziemia była na wyciągnięcie ręki. Uśmiechnęła się złowieszczo i pobiegła w stronę Lwiej Skały. Nikt tego nie zauważył. Ale gdy Zira przekroczyła granice Złej Ziemi obudził się Nuka. Nuka nie chciał poszukiwać matki,ale przypomniał sobie coś. Pomyślał,że gdy ją odnajdzie spotka go nagroda. Marząc o przepięknej nagrodzie biegał w kółko Złej Ziemi. Okrążył nareszcie całą Złą Ziemię i skierował swój wzrok na Lwią Ziemię. Pomyślał,że jego matka nie mogła tam iść skoro oni nie mogli. Zaczął szukać jeszcze raz. Ale gdy po raz kolejny nie znalazł Ziry,pobiegł na Lwią Ziemię. Zatrzymało go okropnie wiele rzeczy. Ale wiedział,że musi odnaleźć Zirę i zaprowadzić ją na Złą Ziemię. Tymczasem Zira była już niedaleko Lwiej Skały i myślała,że nic jej już nie stanie na drodze. Wtedy na górce stanął Nuka i wypatrzył matkę. Zaczął szczęśliwie biec podskakując do Ziry. Gdy ją odnalazł Zira była wściekła. Simba który już wstał i wszedł na Lwią Skałę,zobaczył Zirę i Nukę. Natychmiast wziął ze sobą lwice i pognał do tego miejsca. Zira nie miała już wyboru skoro były z Simbą lwice. Nuka i Zira musieli odejść z Lwiej Ziemi. Zira bardzo się wściekła na Nukę,który popsuł jej plan i chciał dostać za jej odnalezienie nagrody. Kovu i Vitani dziwili się i swojej matce po co tam poszła i Nuce,po co polazł tam za nią. Ale nie chcieli o tym dalej myśleć. Zira odeszła zła i myślała o zmarłym Skazie,Toju i o planie zabicia Simby. Nawet nie zauważyła,że się znajduje na Lwiej Ziemi. Wtedy podniosła łeb i zobaczyła pięknego lwa. Od razu pomyślała o nim. Lew zakochał się w Zirze. Zira opowiedziała mu o sobie. Za to lew powiedział,że się nazywa Derog i,że mu się Zira spodobała. Zira też czuła trochę więcej niż przyjaźń. Ale wcale nie kochała Deroga. Za to lew wierzył,że Zira odwzajemnia jego uczucia. Zira zauważyła zakochanie się Deroga w niej i chciała go wykorzystać. Ale najpierw chciała przekonać Deroga,że go kocha. Derog i tak od samego początku wierzył,że Zira go kocha. Więc Zira miała tym łatwiej,że Derog był bardzo łatwowierny. Ale Nuce,Kovu i Vitani się nie spodobał. Zira później dopiero powiedziała dzieciom,że Derog jest im potrzebny. Dzieci Ziry z trudem ale zrozumiały. Zira tymczasem spotykała się z Derogiem i robiła z nim to co robią zazwyczaj zakochane lwy. Derog wkrótce zrobiłby dla Ziry wszystko. To Zirę niezmiernie cieszyło. Ale nie chciała opowiadać o swoim planie dzieciom. Planie,w którym wykorzystuje Deroga do zabicia Simby. Derog nie wyglądał na mordercę i złego lwa,więc to jeszcze bardziej cieszyło Zirę. Cieszyło,ponieważ Simba nigdy by nie zabił tak mile wyglądającego lwa. A w dodatku,Derog był na Lwiej Ziemi dopiero od śmierci Skazy. Więc Zira powiedziała Derogowi,co by ją uszczęśliwiło najbardziej. Derog pomyślał na początku,że to głupie. Ale dla Ziry pamiętał,że zrobiłby wszystko. Zira jeszcze zrobiła smutne oczka i Derog nie mógł się już oprzeć. Zgodził się,ale w jego sercu panował niepokój. Wrócił natychmiast na Lwią Ziemię by ostrzec Simbę. Ale kilka razy się przed tym zastanowił,czy dobrze zrobi go ostrzegając. Do Simby dotarła ta wiadomość. Postanowił się przygotować wcześniej. Zira nic nie wiedziała o zdradzie Deroga. Dopiero gdy następnego dnia,Zira i Derog wyruszyli na zabicie Simby,Zira coś dziwnego w Derogu zauważyła. Ale Derog uspokajał ją,że wszystko jest w porządku. Zira uwierzyła i szli dalej. Zira była bardzo zaskoczona,gdy zobaczyła Simbę przygotowanego do walki. Wiedziała,że bez jej lwic nie mają szans. Wtedy właśnie doszły do Ziry jej lwice. Zira była bardzo szczęśliwa. Stanęła na głazie i krzyknęła z góry
-To koniec Simba!!
Derog poczuł się dziwnie. Nie chciał walczyć z Simbą. Gdy miał stanąć do walki z Simbą,krzyknął wreszcie i poinformował wszystkich,że się poddaje i nie będzie walczył. Simba ucieszył się z Deroga. Inaczej zareagowała Zira. Skoczyła z wielkiego głazu na Deroga. Derog nie miał odwagi by walczyć z zapaloną lwicą. Widział jej wściekłe czerwone oczy w których rosły płomienie z wściekłości. Wtedy Derog wyrwał się z łap Ziry i spadł do wielkiego dołu. Zira uśmiechnęła się szyderczo i spojrzała na walczące stada. Simba także patrzał na walkę. Lecz Simba patrzał na walkę lwic pod zupełnie innym kątem. Derog zamknął oczy i już ich nie otworzył. Wielka miłość zaślepiła lwa,i przez nią zginął. Zira odwołała walkę i wróciła razem ze zdziwionym stadem na Złą Ziemię. Simba zapewne wiedziała skąd ta nagła zmiana zdania. Ale nawet my wolelibyśmy tego nie wiedzieć. Wszyscy byli tym zdziwieni oprócz Simby,bo swemu bratankowi Zira powiedziała dlaczego odwoła walkę. Simba zrozumiał to i nawet się uśmiechnął. Patrzał na Zirę odchodzącą,która co jakiś czas obracała głowę aby uśmiechnąć się do Simby. Ale to nie był oczywiście koniec walki Ziry z Simbą. Ich walka między sobą,oczywiście cały czas zacięta walka,dopiero się zaczęła.