czwartek, 26 stycznia 2012

Pierwsze spotkanie Sarabi i Mufasy


Pewnego dnia,Mufasa wybrał się na spacer. Uru zatrzymała go mówiąc,że musi zaopiekować się Taką. Jednak Mufasa nie miał na to ochoty. Poprosił matkę,aby tym razem Taka z nią został. Uru zgodziła się,a Mufasa poszedł się bawić. Gdy przyszły król miał już wyjść z jaskini,zatrzymał go Ahadi. Ojciec lwiątka miał w planach naukę Mufasy. Ale Mufasa nie miał zamiaru odpuścić. Ahadi w końcu się zgodził,i przełożył naukę syna. Szczęśliwy Mufasa pobiegł co sił nie wiadomo dokąd. Lwiątko spojrzało na Lwią Skałę. Poczuł powiew wiatru i pobiegł dalej. Wspiął się na najbliższe drzewo i zobaczył ciemną krainę. Nie wiedział,że to Cmentarzysko słoni. Poszedł bliżej niebezpiecznego miejsca,ale nagle zawrócił. Czuł,że musi zapytać się jednego z rodziców,czy można tam chodzić. Po drodze spotkał Uru z Taką. Zapytał się matki co to jest,ale ona nie zdołała odpowiedzieć,bo jedna z lwic zawołała ją. Oburzone lwiątko poszło się zapytać o to ojca. Ahadi wszedł na Lwią Skałę,i kazał Mufasie pokazać mu to miejsce łapą. Mufasa całkiem szybko odnalazł ciemne miejsce na "mapie" Lwiej Ziemi. Ahadi zaczął uczyć Mufasę,że nie wolno mu tam chodzić. Przyszły król myślał wtedy jedynie o zabawie. Wydawało mu się,że wszystko zabawne jest dla dorosłych niebezpieczne. Ahadi sprawdził czy jego syn słucha,więc go przepytał. Mufasa odpowiedział wszystko poprawnie,a zadowolony Ahadi odszedł. Gdy tylko Ahadi oddalił się na bezpieczną odległość,Mufasa zaczął biec do ciemnego miejsca. Nie zważał na słowa Ahadiego,że nie wolno mu tam chodzić. Nie wiedział dlaczego,więc chciał się o tym przekonać. Wcale nie myślał o tym,co powiedział mu ojciec. Wesoło zeskoczył z jednej ze skalnych półek i pobiegł tam. Już był tak blisko,a stanął. Nie wiedział,czy robi dobrze. Z jednej strony,okazałby się odważny,gdyby tam poszedł,a z drugiej,nie posłuchał się ojca. Nie chciał wyjść na tchórza,więc zapomniał o Ahadim i jego paplaniu. Co sił pobiegł do strasznego miejsca. Gdy już tam wszedł,ogarnął go niespodziewany strach. Wyglądał bardzo odważnie,ale w prawdzie bardzo się bał. Już chciał wyjść,gdy przełamał swój strach. Poszedł kilka kroków dalej. Pomyślał sobie o odwadze,jaką musi posiadać król. Z niewielkim wahaniem szedł już prosto przed siebie. Nie wlekł się już,ale szedł całkiem szybko. Wtedy na szyję rzuciła mu się jakaś lwiczka. Lewek był zupełnie zaskoczony. Nie wiedział co to za lwiczka,ani jak ma się zachować. Lwiczka spojrzała na niego dziwnie,ale ze strachem. Była bardzo przestraszona,bo i ona nie mogła tam chodzić. Bardzo chciała stamtąd iść,ale Mufasa chciał sprawdzić co tam jest. Lwiczka nic nie słyszała ale powiedziała,że słyszy jakieś straszne głosy. Zaczęła się dziwnie zachowywać. Mufasa także nie wiedział co ma zrobić. Wtedy postanowił pójść z nią na Lwią Ziemię. Lwiczka przedstawiła się jako Sarabi. Gdy już byli na Lwiej Ziemi,Mufasa podszedł do niej z dziwnym uśmiechem. Sarabi chciała się dowiedzieć coś więcej o nowo poznanym lwiątku. Mufasa powiedział,że kiedyś będzie królem. Sarabi zaśmiała się głośno,bo wcale mu nie wierzyła. Mufasa zaczął się denerwować i chciał to udowodnić lwiczce. Poszedł na szczyt Lwiej Skały i zaczął opowiadać o tej ziemi Sarabi. Gdy już skończył,Sarabi uwierzyła,że Mufasa będzie kiedyś królem. Po chwili podeszli do nich Uru i Ahadi z małym Taką. Wtedy Sarabi była na 100% pewna,że Mufasa jest przyszłym królem. Lecz Mufasa bardzo się wstydził,że już na pierwszym spotkaniu,Sarabi widzi ich rodziców i co najgorsze:młodszego brata. Ale Sarabi bardzo się to spodobało. A Sarabi pokazała Mufasie także Zirę i Sarafinę. I odtąd wszyscy byli dobrymi kumplami.

------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem,że mało piszę,ale wiecie,że może będę musiała usunąć blogi i nie mam za wiele czasu i pomysłów...

środa, 18 stycznia 2012

Nowy blog

Mogę założyć jeszcze jeden blog,o Tace,bo na tym nie daję rady pisać tylko o nim. Mówcie krótko i zwięźle,co myślicie o tym pomyśle. Oczywiście,jeżeli będzie więcej głosów na nie,to nie zrobię,a na tak,to zrobię (ale nie jestem pewna,czy na 100% będę mogła założyć nowy blog,najprawdopodobniej nie.) Głosy zbieram do 20 stycznia. (Sorry,że tak krótko,ale później będę miała mało czasu na kompa)
Robię nowego bloga,ale rzadko będzie na niego wchodzić,sorry!!

http://takaskazazycie.blogspot.com/ oto on


Nowy dom


Wszyscy jeszcze spali. Nagle Uru wstała. Było wcześnie rano,więc nie chciała obudzić dzieci. Poszła sprawdzić co się dzieje. Nic nie zauważyła,więc wróciła spać. Taka już nie spał. Przysunął się do matki,która się uśmiechnęła. Wtedy Uru zaczęła opowiadać żarty. Taka ledwo powstrzymywał się od śmiechu. Nawet Uru czasem głośno się zaśmiała. Jedna z lwic obudziła się i podeszła do królowej. Uru zrozumiała,że przeszkadza w spaniu innym. Postanowiła wyjść z Taką na dwór. Gdy już wychodzili,pojawił się obok nich Mufasa. Uru chętnie poszła z nim na spacer. Taka nie był zadowolony,ale Uru przetłumaczyła mu,że Mufasa może z nimi iść. W końcu Taka niechętnie się zgodził. Uru wzięła obu synów na grzbiet. Taka był bardzo zainteresowany,gdy Uru zaczęła opowiadać o narodzinach Mufasy. Nie mógł uwierzyć,że kiedyś jego starszy brat był taki malutki. Gdy doszli do wodopoju,lwiątka były bardzo zawiedzione. Zeskoczyli z grzbietu matki i poszli na Lwią Skałę. Mufasę od razu zatrzymał Ahadi z uśmiechem. Takę zupełnie zignorował. Po chwili do jaskini weszła Uru. Taka leżał samotnie. Wzięła go na dwór i chciała porozmawiać. Ale Taka wolał się uczyć z ojcem. Następnego dnia Uru poszła porozmawiać z mężem. Miała już dość złego traktowania młodszego syna. Ahadi wcale się tym nie przejął. Lwica poszła polować,a Ahadi zaczął myśleć o słowach Uru. Właściwie nie miał żadnego usprawiedliwienia,co do złego traktowania syna. Zaczął się głęboko zastanawiać,ale przerwał mu Mufasa. Lewek chciał się pobawić,ale jego ojciec kazał mu pobawić się z kimś innym. Mufasa wziął do zabawy Takę i poszli poszukać lwiczek i lwów. Taka zauważył Zirę,ale szczerze nie chciał się z nią bawić,i nie powiedział o niej Mufasie. Mufasa wszedł na kamień i rozglądał się za przyjaciółmi. Taka też się rozglądał. Po chwili zobaczyli Sarafinę i Shizasena. Podeszli do nich i zaczęli się bawić. Niedługo potem dołączyła do nich Sarabi,a następnie Zira. Wtedy wszyscy bawili się w najlepsze,a Uru poszła do Ahadiego. Była ciekawa,czy w ogóle nad tym myślał. Zastała go w jaskini nadal myślącego. Podeszła z uśmiechem i zapytała się,czy przemyślał całą sprawę. Ahadi odpowiedział,że wolałby zajmować się młodszym synem tak samo jak zawsze. Uru była rozczarowana,spodziewała się zmiany. Niezadowolona z efektu królowa,poszła coś upolować. Ahadi nie miał zamiaru dziś wychodzić z jaskini. Gdy już złapała jedno z antylop,poszła na Lwią Skałę. Tam zobaczyła Ahadiego samego w jaskini. Chciała aby wyszedł,ale on nadal głęboko rozmyślał. Królowa poszła na spacer. Po drodze spotkała Zirę,która zrezygnowała z dalszych zabaw. Porozmawiała z lwiczką przez chwilę,potem poszła w stronę cmentarzyska słoni. Poczuła,że coś się pali. Szybko pobiegła sprawdzić co to. Gdy tam dobiegła,znalazła Takę. Wzięła przestraszone dziecko w pysk i poszła ostrzec lwice i Ahadiego. Zanim dobiegła do Lwiej Skały,ogień już tam był. Cała Lwia Ziemia spłonęła,a wiele zwierząt umarło. Ahadi uznał straty na zbyt duże. Musieli przenieść się gdzie indziej. Ponieważ zostało jeszcze kilka słoni,postanowili przenieść się na cmentarzysko słoni. Mufasa nie był zadowolony z tego pomysłu,a Taka nawet się rozpłakał. Uru pocieszała synów,ale to nic nie dało. Sama była załamana. Przeraziła się na widok cmentarzyska. Po kilku dniach na cmentarzysku nie było już kości słoni. Zjedli nawet kości,tacy byli głodni. Hieny przeniosły się na Lwią Ziemię,gdzie nie było już kompletnie nic. Gdy minął już może tydzień,Uru wysłała lwicę żeby zobaczyły,czy Lwia Ziemia choć trochę się odbudowała. Ale niestety,myliła się. Z powrotem wygnali hieny na cmentarzysko słoni,a sami postanowili poczekać na odbudowanie się Lwiej Ziemi. Skończyło się to dobrze,bo na Lwiej Ziemi szybko pojawiły się nowe zwierzęta,i wszystko się odbudowało.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nie piszcie komków głównie o kim chcielibyście nową notkę. Będę pisała na taki temat,jaki mi przyjdzie do głowy,i nie tylko o jednym lwie. Jeżeli chcecie,mogę zrobić oddzielnego bloga o życiu Taki lub innego lwa,ale na tym blogu piszę o wszystkich.

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Obrazek

Sorry,że znowu obrazek,ale A co cię to przysunęła mi świetny pomysł. Zrobiłam kilka obrazków i wybrałam najładniejszy z nich. Trochę mi to zajęło,ale mam nadzieję,że się opłacało. Oczywiście proszę o ocenę obrazka. Oceniajcie od 0 do 10. Oczywiście oceniajcie sprawiedliwie. Opis obrazka:Jest to Kraina Mroku. A teraz wreszcie obrazek:

Jeden anonimowy chciał,abym pokazała inny obrazek. Tamte usunęłam,ale zrobiłam 1 na podstawie jednego z nich. Chyba każdy widzi co to ;P. Ten obrazek proszę oceniać w kategorii od 0 do 10,i proszę także o porównanie tego obrazka z obrazek u góry. (Kraina Mroku)

niedziela, 15 stycznia 2012

Mohatu żyje

Mały Mufasa już wczoraj przyszedł na świat. Uru i Ahadi postanowili pójść na spacer. Ale nie chcieli zostawiać Mufasy samego. Na  początku Ahadi niósł syna. Uru zaproponowała,by postawił go na ziemi. Rodzice lwiątka byli wniebowzięci gdy zobaczyli,że Mufasa już samodzielnie stoi. Jednak mały nie umiał utrzymać równowagi i od razu upadł. Ahadi cały czas się uśmiechał,podobnie jak Uru. Rodzina spacerowała trochę czasu. Podczas tego spaceru,Ahadi opowiadał Mufasie o królach. Mufasa bardzo się zachwycał. Nie mógł uwierzyć,że taki ogromny lew zmieści się w małej kropce na niebie. Gdy wrócili do domu,Ahadi jeszcze raz objaśnił mu to wszystko. Wtedy dopiero Mufasa zrozumiał. Uru weszła do jaskini z wielkim pośpiechem. Nie miała nawet czasu by odpowiedzieć Ahadiemu. Mufasa podszedł do mamy,ale ona lekko go odepchnęła. Nie wiadomo było dokąd się tak śpieszyła. Ahadi i Mufasa zostali sami. Mijały dni,a Ahadi zaczął Mufasie opowiadać o swoim ojcu. Opowieści o Mohatu zaciekawiły lwiątko. Nigdy nie domyśliłby się,że jego dziadek nie żyje. Malec usiadł lekko popłakując. Jęczał,że chciałby go zobaczyć. Ahadi uspokoił go. Podszedł do wody,gdzie ukazywali się zmarli ojcowie,dziadkowie... Mufasa pomyślał sobie o Mohatu. Ale w wodzie nikt się nie pojawił. Było widać tylko odbicie lwiątka. Ahadi nie umiał mu  wytłumaczyć dlaczego,bo sam się nad tym zastanawiał. Podczas gdy wszyscy spali,Ahadi myślał o małym jeziorku,gdzie poszli zobaczyć Mohatu. Zaczęło lekko padać,a Ahadi wyszedł na ten deszcz. Zapatrzony w spadające kropelki wody,myślał cały czas o ojcu. Spojrzał w gwiazdy,które nie były jeszcze zakryte przez ciemne chmury. Wtedy obudziła się Uru. Spojrzała na małego Mufasę i poszła do męża. Ahadi poprosił ją,aby odeszła. Jednak Uru nie miała ochoty wracać. Została koło niego,a Ahadi niczego nie zauważył. Jednak królowa znudziła się po kilku minutach. Weszła do jaskini i zobaczyła lwicę,która opiekuje się Mufasą. Podeszła do niej podziękowała. Lwica odeszła,a Uru położyła się obok syna. Mały Mufasa otworzył oczka i spojrzał na matkę. Uru uśmiechnęła się i przytuliła Mufasę. Ale królowa cały czas martwiła się o męża. Nie wiedziała,czemu Ahadi tak się martwi. Deszcz zaczął padać mocniej,a Uru nadal martwiła się o Ahadiego. Gdy długo nie wracał,postanowiła sama po niego pójść. Ahadi nie był zadowolony widząc Uru. Ale lwicy wtedy to nie obchodziło. Ahadi jednak nie martwił się o to,że mógłby być chory. Uru zaczęła mu o tym coraz bardziej przypominać. Ahadi był coraz wścieklejszy. Uru postanowiła odejść. Ahadi został sam. Dopiero wtedy zaczął myśleć o tym co powiedziała Uru. Wszedł do jaskini,a Uru już spała. Mały Mufasa także spał. Ahadi wziął syna i poszedł spać. Następnego dnia mieli znowu pójść nad jeziorko. Tym razem Uru poszła z nimi. Nie mogła uwierzyć,że Mohatu się nie pojawił. Przez całą drogę powtarzała,że to niemożliwe. Wreszcie doszli. Uru pomyślała o swoim ojcu i się pojawił. Porozmawiała z Isaką przez chwilę. Potem chciała zobaczyć,czy Mohatu naprawdę się nie pojawił. Była zaskoczona. Mohatu się nie pojawił. Potem Mufasa spojrzał w wodę. Efekt był taki sam. Uru nie mogła w to uwierzyć,zresztą Ahadi i Mufasa także. Gdy Mufasa był już starszy,urodził się Taka. Pewnego dnia Uru kazała Mufasie przejść się z bratem. Mufasa nie był tym uszczęśliwiony. W końcu zgodził się i poszedł. Podczas tego spaceru opowiadał młodszemu bratu o Mohatu. Taka był zaskoczony. Był jeszcze zbyt mały,by tak się podniecać jak Mufasa. Nie rozumiał tylko,dlaczego Mufasa mu o tym opowiada,ale było to dla niego bardzo ciekawym tematem rozmowy. Mufasa ciągnął dalej,a Taka zobaczył motylka. Od razu za nim pobiegł. Mufasa miał obowiązek pilnować brata,więc musiał także za nim pójść. Taka zatrzymał się daleko,jak na takiego małego lewka. Spędzili ze sobą dużo czasu. Był już zachód słońca,a Taka zaczął płakać. Mufasa nie wiedział,co zrobić. Po chwili pojawił się duży lew. On także płakał. Mufasa był załamany,ale ze współczuciem podszedł do lwa. Lew spojrzał na małe zapłakany. Był wyraźnie bardzo smutny. W końcu przedstawił się.
-Jestem Mohatu. Dawny król Lwiej Ziemi i ojciec Ahadiego. Pewnie go znacie,bo to obecny król. Tak właściwie,to jesteś do niego bardzo podobny. A ten mały,to zapewne twój braciszek. On jest bardzo podobny do mnie,ale do Uru. Jesteście tak podobni do władców.
Mufasa przyznał,że oni są synami Ahadiego i Uru. Mohatu był bardzo szczęśliwy. Uściskał małych i kazał się zaprowadzić do Ahadiego i Uru. Mufasa chętnie pokazał dziadkowi gdzie oni są. Szczęśliwy Mohatu wszedł  do jaskini,gdzie spali Uru i Ahadi. Lekko uderzył Ahadiego,a Uru lekko szarpnął za ucho. Para obudziła się zła. Ich złość szybko minęła,gdy zobaczyli kto nad nimi stoi. Wtedy Ahadi zrozumiał,dlaczego nie widział ojca w jeziorku. Wszyscy na Lwiej Ziemi byli bardzo szczęśliwi. Niektórzy wypytywali się o Zauditu,ale nikt od dawna jej nie widział,nawet Mohatu. Jednak mało kogo obchodziła wtedy obchodziła Zauditu. Wszyscy cieszyli się,że Mohatu żyje. Następnego dnia zabrał Mufasę na lekcję. Potem Takę. I cała Lwia Ziemi była z nim szczęśliwsza.

czwartek, 12 stycznia 2012

Zdrada Vitani


Vitani wstała dziś rano w złym humorze. Bolała ją głowa. Kopa podszedł do niej i zaczął pocieszać. Ból szybko minął. Lwica wyszła się napić,a Kopa poszedł z nią. Vitani była zadowolona,że Kopa z nią idzie. Po chwili spojrzała na niego dziwacznie. Przyglądała mu się chwilę i uznała,że czegoś w nim brakuje. Nie wiedziała tylko czego. Spojrzała jeszcze raz na męża,a potem doszli do wodopoju. Kopa zaczął pić,ale Vitani nawet się nie pochyliła. Kopa był tym zdziwiony. Nie wiedział o co chodzi. Myślał,że może coś zrobił,albo Vitani znowu zaczęła boleć głowa. Po chwili lwica zaczęła się zachowywać normalnie. Kopa opowiedział śmieszny żart. Ale Vitani nawet się nie uśmiechnęła. Cały czas myślała czego Kopie brakuje. A lew zaczął się niepokoić o żonę. Vitani stała zapatrzona w ziemie i nie ruszała się. Kopa odszedł kilka kroków dalej,a potem zaczął biec. Myślał,że Vitani to zobaczy. Ale lwica niczego nie zauważyła.Kopa zaniósł ją na Lwią Skałę i kazał lwicą ją przypilnować. Opowiedział co widział. Wszystkim z Lwiej Ziemi wydawało się to niepokojące. Jedna z lwic podeszła blisko Vitani. Zaczęła się jej przyglądać. Vitani niczego nie zauważyła. Lwice postanowiły pójść do Nali. Najstarsza z nich poszła do królowej. Nala natychmiast pojawiła się koło Vitani. Królowa Lwiej Ziemi postanowiła pójść z Vitani do Rafikiego. Kopa zjawił się bardzo szybko. Nala powiedziała synowi o jej pomyśle. Kopa zaczął się kłócić z matką,że nie ma po co. Ale Vitani zachowywała się coraz dziwniej. Było coraz więcej powodów,by pójść z lwicą do Rafikiego. Vitani nie chciała nigdzie iść. Wszyscy zaczęli ją namawiać do tego,by tam poszła. Ale okazało się,że wcale nie musieli nigdzie iść. Rafiki widział to wszystko. Wziął odpowiednie leki i poszedł do lwów. Vitani zdenerwowała się,widząc go. Mówiła,że do Rafikiego chodzą tylko lwy z problemami. Lwica była bardzo agresywna. Rafiki walnął lwicę kijem w łeb. Po chwili Vitani poczuła się normalnie. Rafiki wyrzucił większość leków podczas drogi. Wiedział,że nie będą mu potrzebne. Już po kilku minut po odejściu Rafikiego Vitani wyszła z jaskini. To zadowoliło Kopę. Postanowił jednak zostać przy żonie. Nie ufał jej do końca. Bał się,że mogłaby znowu być taka agresywna i zrobić coś komuś,albo nawet sobie. A Vitani zaczęła myśleć o Zirze. Myślała o jej nienawiści do Simby i wielu innych rzeczach. Myślała także o śmierci Nuki. Po chwili upadła. Kopa pobiegł do niej jak najszybciej. Ale Vitani sama wstała. Była bardzo zła na męża. Kopa udowodnił jej,że ma powody aby się o nią martwić. Vitani zażądała zostać sama. Kopa nie chciał zostawiać jej bez opieki,ale odszedł. Pobiegł na Lwią Skałę do ojca. Simba zaproponował mu,żeby posłał za nią Timona i Pumbę albo Zazu. Kopie niezbyt spodobał się ten pomysł. Wiedział,jak to jest być pilnowanym. Ale nie miał wyboru. Musiał kogoś z nich wybrać. Gdy Kopa zastanawiał się,podszedł do niego Kovu. Lwy nie były najlepszymi przyjaciółmi,ale umieli się dogadać. Kovu zaczął pomagać Kopie w wyborach. Musieli rozpatrzyć kto ma więcej zalet w pilnowaniu. Po chwili zastanawiania się,wybrali Zazu. Timon i Pumba zostali razem z Kiarą i innymi lwicami. Zazu od razu poleciał szukać lwicy. Ale Vitani już nie było na Lwiej Ziemi. I nie było to skutkiem żadnych bólów lub czegoś innego. Vitani zrobiła to z własnej woli. Lwica poszła na Złą Ziemię. Tam zaczęła się wszystkiemu przyglądać. Każdy patyk przypominał jej różne rzeczy. Zobaczyła także urwany patyk,który kiedyś przeciął Nuka. Zrobiło jej się tak smutno,że upadła z płaczem. Akurat tamtędy przechodził lew. Spojrzał na zapłakaną Vitani. Podszedł do niej i zaczął pocieszać. Wtedy Vitani uśmiechnęła się i przestała płakać. Myślała,że to on jest ideałem. Widziała w nim coś,czego według niej brak było Kopie. Lew przedstawił się. Nazywał się Tavaru. Vitani bardzo spodobało się to imię. Zaczęła się z nim przechadzać. Po chwili weszli na Lwią Ziemię. Tavaru świetnie się bawił,tak jak Vitani. Tavaru był wolny,a Vitani zapomniała,że ma męża. Gdy mieli się już pożegnać,Vitani zatrzymała lwa. Chciała,aby ten dzień spędzili razem. Tavaru zgodził się. Jednak Vitani i Tavaru nie byli tak zupełnie sami. Wszystko z daleka oglądał Kovu. Lew zaprosił do oglądania także Simbę. Obaj nie mogli uwierzyć w to,że Vitani tak po prostu obściskuje się z innym lwem. Nie trzeba było jednak długo czekać,by stracić ich z oczu.  Lwy poszły na Rajską Ziemię,gdzie mieszkał Tavaru. Simba chciał iść za nimi,ale Kovu go zatrzymał. Gdy tylko odeszli na wystarczającą odległość,Kovu i Simba pognali na Lwią Skałę. A tam opowiedzieli o wszystkim co widzieli. Kopa nie mógł w to uwierzyć. Zarzucał im,że kłamią. Ale to wszystko było prawdą. Vitani wróciła późno wieczorem. Chciała porozmawiać z Kovu. Usłyszała,że Kovu i Simba nagadali innym,że puszczała się z obcym lwem. Lwica miała cały czas wyszczerzone kły. Kovu najpierw to przerażało,potem dziwiło,a na koniec denerwowało. Przypominała mu wtedy jego matkę. Następnego dnia Vitani obudziła się bardzo wcześnie. Obudziła także Simbę. I z nim chciała porozmawiać. Cały czas spoglądała na Simbę tak,jakby chciała z nim gdzieś iść. Ale Simba nie miał zamiaru wybaczyć jej,że zdradziła Kopę. Król Lwiej Ziemi obudził swego syna. Kopa chętnie poszedł rozmawiać z żoną. Vitani wytłumaczyła,że to był tylko jeden dzień. Ale Kopa nie wierzył. Nala bardzo uważnie śledziła całą rozmowę. Była zawiedziona na młodej lwicy. Nie wyobrażała sobie wcześniej,że Vitani może po prostu przekreślić całą walkę,którą toczyli z Kopą o miłość. Wtedy tak się zdenerwowała,że przerwała całą rozmowę. Vitani odeszła,a Kopa nie chciał już iść za nią. Lwica musiała wszystko sobie przemyśleć. Kopa także musiał się zastanowić,czy związek z Vitani ma jakiś sens. Mijały godziny,a Vitani nadal nie była na Lwiej Skale. Kopa nie miał czasu zastanawiać się nad tym,co robi. Vitani była na Złej Ziemi. Potem poszła na Rajską Ziemię. Przeszła przez pustynię i dżunglę. Znowu wróciła na Złą Ziemię. Tam położyła się na głazie i nadal myślała. Ale postanowiła wrócić. Tam czekał na nią Kopa.
-Vitani.-zaczął Kopa-to co zrobiłaś,trudno mi zrozumieć. Nie wiem po co zdradziłaś mnie z tym lwem. Ale to dla mnie już nie ma większego znaczenia. Przemyślałem sobie wszystko i podjąłem decyzję. Nie wiem,czy będziesz chciała ze mną być. Ale jeśli nie chcesz,to dla mnie nie będzie wielkim ciosem rozstanie się z tobą. Mam nadzieję,że i ty podjęłaś właściwą decyzję. I co? Zostajesz ze mną,czy idziesz do tego Tavaru?
-Ja...zostaję z tobą.
Wszystkich ucieszyła ta decyzja. Ale najbardziej szczęśliwy był Kopa. Vitani zapomniała już o Tavaru i zaczęła na nowo interesować się Kopą. Kiara była bardzo zadowolona. Wiedziała,że Kopa marzył o tym,by Vitani była jego żoną. A lwice przyzwyczaiły się do jej obecności i nawet ją polubiły. Od tego czasu,Vitani już nigdy nie zdradziła Kopy z innym lwem. Na zawsze zostali razem.

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Dyplom

Cieszę się,że zająłeś pierwsze miejsce,jak zawsze ;) Widać,że masz ochotę na dalsze prowadzenie bloga i uczestnictwo w konkursach. Mam nadzieję,że będziesz miał same powodzenia w tym roku :)

Detektywi cz.4-ostatnia

Atara nadal była w jaskini,i nie było słychać krzyków ani nawet szeptów. Nikt nie chciał pójść do jaskini. W końcu Taka podszedł do jaskini. Mufasa odepchnął brata. Wyszczerzył do niego kły i postawił łapę w jaskini. Poszedł kilka kroków dalej,a już uciekł. Był tak przerażony,jakby zobaczył ducha. Taka zaśmiał się. Podszedł do jaskini i wszedł do niej. Posunął się kilka kroków dalej,a też uciekł. Nikt nie mógł powiedzieć,co tam było. W końcu Zafit podszedł do jaskini. Wszedł do niej i także szybko wyszedł. Joe poszedł do jaskini. Rozejrzał się dookoła. W jaskini nie zobaczył nic strasznego,przed czym można by było uciekać. Poszedł dalej. Po chwili usłyszał straszny śmiech. Poszedł zobaczyć co to. Jaskini coraz bardziej przypomniała cmentarzysko słoni. Joe szedł po cichu,by go nie usłyszeli. Wszędzie dookoła były kości,a w jaskini było coraz ciemniej. Niedługo potem Joe już nic nie widział. Wtedy przeraził się nie na żary. Z każdym krokiem było coraz groźniej. Ale teraz lew słyszał już dziwny śmiech o wiele wyraźniej. Był to śmiech bardzo podobny do hieny,ale czymś się różnił. Joe doszedł do końca wielkiej jaskini. Ku jego zdziwieniu była tam chichocząca,leżąca na ziemi Atara. Było to tak dziwne,że Joe otarł oczy by się przekonać,czy to naprawdę Atara. Okazało się,że tak. Lew wziął na grzbiet śmiejącą się Atarę. Atara śmiała się,ale był to śmiech bardzo wyczerpany. Po chwili szef detektywów wyszedł z jaskini. Zaczęły się wiwaty. Przez te krzyki,Atara odzyskała świadomość. Zeszła z grzbietu swojego szefa i podeszła do Zafita. Była zaskoczona,że to nie on chciał ją ratować. Zawsze lubiła najbardziej Zafita. Zafit też najbardziej lubił się bawić z Atarą. Zawsze byli najlepszymi przyjaciółmi. Joe opowiedział wszystkim co widział. Atara była zaskoczona. Nie wiedziała,że może tak się zachowywać. Zafit też był zdziwiony. Nie wyobrażał sobie Atary która śmieje się nie wiadomo z czego. Atara była miła i wesoła,ale nie aż tak. Etama i Maua też były zdziwione,a Joe nie mógł uwierzyć w to co widział. Nikt nie wiedział czemu lwica tak się zachowywała. Ale nie mogli mówić o tym zbyt długo,musieli pracować. Atara wspomniała o lwicy,którą widziała w jaskini. Wszyscy zebrali się wokół niej. Mówiła,że to była biała lwica. Taka spytał się o oczy. Pamiętał,że Ausaha ma niebieskie oczy. Atara powiedziała,że miała jedno zielone a drugie czarne. Taka powiedział,że Ausaha miała niebieskie oczy. Ale i tamtą lwicę trzeba wyciągnąć. Detektywi zastanawiali się,jak to zrobić. Nikt nie chciał wejść do jaskini. W końcu Atara odepchnęła ich i weszła z powrotem. Joe był zaskoczony jej odwagą. Wiedział,że nikt nie jest tchórzem,ale takiej odwagi się po niej nie spodziewał. Atara weszła tam w zupełnie obojętny sposób. Nagle się przestraszyła. Nie wiedziała czy wyjść,czy zostać i szukać lwicy. Mimo obaw poszła dalej. Szybko usłyszała lwicę. Jej śmiech był podobny do tego,co opisał Joe. Atara myślała,że ona też się taka stanie. Miała już uciec,gdy coś ją złapało. Lwica szarpała się,ale nie udało się jej wyrwać. Krzyczała aby ktoś jej pomógł,ale nikt nie słyszał. W końcu przestała krzyczeć. Nawet była zadowolona,że ktoś ją tam wciągnął. Zobaczyła śmiejącą się,ale płaczącą lwicę. Była to ta sama lwica,którą widziała wcześniej. Podeszła do niej. Spojrzała jej prosto w oczy. Lwica przestała płakać. Atara zapytała jej się,jak lwica się tu znalazła. Jej odpowiedź bardzo zaskoczyła Atarę.
-Ja,ja jestem Usala. Pewnie szukacie lwicy o imieniu Ausaha. Tak się skała,że ją znam. A nawet więcej niż znam. Ausaha to moja siostra.-powiedziała wstydliwie-Ja ją porwałam. Jestem jej siostrą bliźniaczką. Porwałam ją,bo ona ma większe powodzenie u lwów. Gdyby nie ona,to ja byłabym dziewczyną Worona. Wiem,że to przestępstwo,ale co mam zrobić? Do tej pory nikt się mną nie zainteresował,a ja jestem przecież też biała,jak Ausaha. Mam tylko inne oczy i tyle.
Atara wyjaśniła Usali,że to wcale nie wygląd jest ważny.

niedziela, 8 stycznia 2012

Konkurs

Chyba nie muszę tłumaczyć co to znaczy ;P Pytania będą tylko i wyłącznie z filmu.
 
Zad.1-odpowiedz na pytania.

1.Z jaką literą miała problem Nala? 
2.Ile jest wersji piosenki "Życia Krąg"?
3.Jakiego koloru oczy ma mama Timona? 
4. Ile kropek pod oczami ma Dotty?


Zad.2-z jakiej to piosenki? 



1.

2.


3.


4.

5.






Zad.3-z której to części? 


1.

2.











3.


















4.














Nagrody- (jeżeli pierwsza osoba odpowie dobrze na wszystkie pytania,drugi po nim nie dostanie głównej nagrody) 

Nagroda główna-Dyplom + 5 komentarzy 
2 nagroda- 4 komentarze (jeśli nie masz bloga,to nie dam komentarzy ;P) 
3 nagroda-2 komentarze 

piątek, 6 stycznia 2012

Król Lew w tv

Dziś o 20:20 na 1 będzie leciała pierwsza część Króla Lwa. Ja będę oglądała i mam nadzieję,że wy także :) Jeżeli tak,to życzę wam miłego oglądania :)

środa, 4 stycznia 2012

Detektywi cz.3

Taka zobaczył niespodziewanie Mufasę! Nie spodziewał się tam brata. Mufasa był zły. Taka w ogóle nie wiedział dlaczego. Mufasa rzucił się na młodszego brata. Taka upadł. Mufasa przycisnął go do ziemi. Po chwili zaczął jeszcze mocniej. Taka zaczął płakać,ale to nie wzruszyło Mufasy. W końcu nastolatek musiał trochę zranić łapę brata. Ale Mufasa nadal nie przestawał. Taka próbował się wyrwać i prosił,ale to nic nie dało. Mufasa widział,że Taka już dużo nie zniesie. Wtedy właśnie przechodziła Uru. Zauważyła to i od razu pobiegła do braci. Lekko odepchnęła starszego syna. Zaczęła na niego krzyczeć,ale Mufasa nie słuchał. Uru zaczęła się denerwować. Lwy to widziały,ale Mufasa nie miał zamiaru zwracać na nią uwagi. Uru miała już dość Mufasy. Miała go właśnie popchnąć,ale zjawił się Ahadi. Lew nie miał zamiaru słuchał wyjaśnień żony. Uderzył Takę,który upadł. Uru z wyszczerzonymi kłami stanęła w obronie syna. Wtedy Taka zaczął uciekać. Prawie mu się to udało,ale zauważył go Mufasa,który ostrzegł ojca. Ahadi odepchnął Uru i pobiegł do Taki. Taka zaczął uciekać jeszcze szybciej. Ahadi był jednak szybszy i dogonił syna. Wtedy Mufasa nie mógł znieść myśli,że to przez niego Taka będzie tak cierpiał. Podbiegł do ojca i młodszego brata. Ahadi odwrócił się do Mufasy,a Taka uciekł. Ahadi nie zauważył tego,więc Taka mógł się gdzieś ukryć. Wtedy właśnie Ahadi dał sobie spokój i wrócił na Lwią Skałę. Mufasa podszedł do Taki. Uru była koło nich. Mufasa poprosił mamę,aby odeszła. Królowa Lwiej Ziemi odeszła. Ale tak naprawdę obserwowała wszystko ze skały. Żaden z braci jej nie zauważył. Mufasa zaczął rozmawiać z Taką. Było widać,że jest wściekły. Taka chciał iść,ale Mufasa go zatrzymał. Po chwili do domu przyszła Etema. Odpędziła Mufasę,bo Taka chciał z nią porozmawiać. Etema powiedziała,że to jednak Mufasa lepiej tropi od Taki. Taka wściekł się,i odszedł. Po drodze spotkał Worona. Nie był z tego zadowolony. Po chwili zaczęli się kłócić. Etema usłyszała krzyki,więc poszła do nich. Zawiadomiła Worona,że Taka nie mógł nic jej zrobić,bo przecież prowadzi śledztwo. Woron nie wierzył w ani jedno słowo. Chciał od nowa zaatakować Takę,ale Etema zagroziła mu,że skończą śledztwo. Woron uspokoił się i odszedł. Po chwili Taka zobaczył Sarafinę. Pobiegł do niej i zapytał się,czy chciałaby z nim i Mufasą prowadzić śledztwo. Sarafina usiadła i pomyślała. Nie trwało to długo. Chciała jednak powiedzieć mu to na Lwiej Skale. Gdy poszli,okazało się,że tam wybuchła wielka kłótnia. Nie mieli pojęcia dlaczego,i nie chcieli się dowiedzieć. Poszli nad wodopój. Tam Sarafina wytłumaczyła mu wszystko. Taka był zaskoczony. Sarafina nie chciała. Po chwili zjawił się Mufasa. Był pewien,że Sarafina będzie chciała. Ale lwica ponownie odmówiła. Taka i Mufasa wrócili na Lwią Skałę. A tam właśnie czekali na nich detektywi. Mówili,że śledztwo będą prowadzić dopiero dziś w nocy. Lwy zasmuciły się. Jednak Taka miał zamiar pójść na Cmentarzysko Słoni. Był już wieczór,więc Taka poszedł do hien. Stanął na skale i zaczął krzyczeć na hieny. Shenzi nie wiedziała dlaczego. Taka uspokoił się i zaczął spokojnie mówić,ale nie zszedł ze skały. Powiedział,że muszą im pomóc w śledztwie. Banzai nie chciał nawet się ich pytać. Wiedziały,że nie pozwolą hienom im pomagać. Shenzi uznała,że warto by było się ich zapytać. Wieczorem poszli do detektywów,by zapytać się ich o to. Joe był szefem wszystkich. Musiał przemyśleć to. Dopiero następnego dnia,miał to powiedzieć. Po chwili doszli inni detektywi,a także Mufasa. Jednak przyszły król nie miał ochoty na długie spacery. Nie wiadomo dlaczego,był bardzo smutny. Prawdopodobnie było mu żal lwicy. Taka też to podejrzewał. Teraz wszyscy szukali osobno. Jednak Sihir poszedł z Taką. Taka bardzo szybko znalazł ślady. Zobaczył,że koło niego idzie Zafit,więc zaczepił go. Zafit kazał Tace zostać na miejscu,a sam poszedł zebrać wszystkich. Trwało to dobre pół godziny,ale Taka nadal czekał. Mufasa był zazdrosny,że to Taka znalazł ślady. Niedługo potem znaleźli wyraźniejsze ślady. Zaczynali się zbliżać do końca śledztwa. Byli coraz bliżej rozwiązaniu zagadki. Ausaha na pewno nie została zabita,bo znaleziono jej ślady. Podobno była przez kogoś uprowadzona,ale nikt nie żądał okupu. To bardzo dziwiło detektywów,ale nie tylko. Cała Lwia Ziemia się nad tym głowiła. Nie minęło dużo czasu,a doszli do dziwnego miejsca. Atara weszła tam,ale nie wyszła. Była to bardzo duża jaskinia. Detektywi bali się tam wchodzić. Sprawa zdawała się coraz bardziej tajemnicza.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeżeli chcecie zobaczyć co się stało z Atarą i czy znajdą Ausahę,musi tu być co najmniej 15 komków.

niedziela, 1 stycznia 2012

Detektywi cz.2

Taka i Mufasa mieli rozpocząć pracę z detektywami dopiero następnego dnia. Dwie lwice z nich wyglądały bardzo podobnie do Sarabi i Sarafiny. Lwiczki nie widziały ich. (Od lewej jest,Atara,Zafit,Joe,Etema i Maua.) Taka i Mufasa położyli się spać trochę wcześniej niż zwykle. Uru podeszła do synów i zapytała się ich,dlaczego idą spać tak wcześnie. Taka odpowiedział,że muszą wypocząć na następny dzień. Uru zaśmiała się i odeszła. Po chwili do jaskini wszedł Ahadi. Był zły,kiedy zobaczył Mufasę koło Taki. Kazał mu wstać,ale Mufasa nie wstał. Ahadi wściekł się jeszcze bardziej. Ale Mufasa nie zważał na to. Wcale nie przeszkadzało mu to,że ojciec cały czas nad nim stoi i każe wstać. W końcu Ahadi dał spokój synowi,który nadal nie wstał. Zbliżało się rano,a Taka już nie spał. Zaczął budzić Mufasę. Mufasa nie miał ochoty wstawać,ale gdy tylko Taka przypomniał mu o detektywach,od razu się obudził. Bracia spojrzeli na siebie a potem wyszli z groty. Taka był tak podniecony,że zapomniał o śniadaniu. Dopiero gdy Mufasa mu o tym przypomniał,wrócili się. Tace nie chciało się jeść,ale Mufasa nie poszedłby nigdzie bez zjedzenia śniadania. Uru czekała już na nich. Bracia zobaczyli świeżo upolowaną antylopę gnu. Taka uważnie przyglądał się jej,a Mufasa już jadł. Za chwilę zobaczyli Ahadiego,który podszedł powoli do zdobyczy lwic. Z dumną miną pochylił łeb i zaczął jeść. Tace zdawało się to bardzo dziwne,ale już po chwili on sam zgłodniał. Chwycił gnu za nogę i wyrwał kawałek. Mufasa zaśmiał się,widząc co Taka chce zjeść. Lew urwał nogę tak,że było więcej kopyta niż nogi. Taka wypuścił urwany przez siebie kawałek. Uru zachęcała go by cokolwiek zjadł,ale to nie miało sensu. Taka nie chciał jeść. Mufasa otarł pysk z ostatnich strzępków antylopy. Taka pośpieszał go,więc musieli już iść. Mufasa żegnając się z rodzicami,cały czas spoglądał na gnu. Taka szedł z zapałem,podobnie jak Mufasa. Oboje byli na miejscu bardzo szybko. Detektywi czekali na nich zaledwie kilka minut. Najpierw powiedzieli,jak szukać śladów. Lekcja szukania trwała naprawdę długo. W końcu wyruszyli. Taka od razu spojrzał na ziemię,a Mufasa przyglądał się bratu. Po chwili zobaczyli Sarabi. Mufasa miał ochotę krzyczeć do niej i biec. Ale Taka zatrzymał go. Po chwili między braćmi wybuchła kłótnia. Detektywi powstrzymali ich. Lwy poszły dalej. Mufasa żałował,że wyruszył w tą podróż. Nie minęło dużo czasu,a weszli w dużą trawę. Taka nadepnął na coś,co nie było trawą. Podniósł łapę i zobaczył węża. Joe podszedł do niego. Uśmiechnął się miło do węża. Zaczął opowiadać historię o tym wężu,jak wstąpił do grona detektywów,i jak Maua kiedyś go spotkała(4 obrazek). Nazwali go Sihir,co po malajsku oznacza magia. Nazwali go tak,bo wąż obracał łeb w stronę,gdzie wywąchał ślad,a następnie prowadził do niego. Żaden wąż jeszcze nie pomagał lwim detektywom. Tace i Mufasie wydawało się to bardzo dziwne. W końcu wąż zaprowadził ich nad wodopój. Przeszli przy tym prawie całą Lwią Ziemię. Mufasa był wściekły. Gdyby wiedział że tak to się skończy,nie poszedłby za wężem.
-On nie jest magiczny!-krzyknął przyszły król.-To co o nim mówiliście to same kłamstwa! A ja tyle się nachodziłem,żeby jakiś głupi wąż mógł się napić.
Detektywi byli zdziwieni tym,co powiedział do nich Mufasa. Po chwili Mufasa zobaczył,że Sihir jest,magicznym wężem. Sihir obrócił łeb w stronę cmentarzyska słoni. Mufasa przeraził się,bo nie chciał tam pójść. Widział już,co hieny potrafią zrobić,a na pewną jeszcze tam były. Taka zaczął przekonywać starszego brata,by się nie bał i poszedł z nimi. Mufasa z dumną miną oświadczył,że on wcale się nie boi. Taka zaśmiał się kpiąco. Po chwili Mufasa poszedł przodem ku cmentarzysku słoni. Wszyscy szli za nim. Minęło kilka minut,a już byli na cmentarzysku. Zaczęli się rozglądać po nim. Sihir siedział na ramieniu Atary i wąchał nowych śladów. Rozglądali się bardzo długo,a niczego nie zobaczyli. Sihir najwyraźniej się pomylił. Było już południe,więc detektywi przyprowadzili Takę i Mufasę do domu. Potem poszli powiedzieć o wszystkich Ahadiemu.
-Lepiej spisał się Mufasa-powiedziała wreszcie Etema.
Ahadi nie był zaskoczony tym,co powiedziała lwica. Taka i Mufasa słuchali tego. Mufasa uśmiechnął się.
-A nie mówiłem? To ja jestem lepszy!!
Wieczorem Taka i Mufasa poszli spać bardzo późno. Taka cały czas myślał o słowach Etamy. Dlaczego nie powiedziała,że to on się lepiej spisał? Czy może mniej się starał? Nie umiał odpowiedzieć sobie na ani jedno z tych pytań. Podczas gdy wszyscy spali,lew poszedł szukać odpowiedzi w domu Etemy. Chciał się jej osobiście zapytać,czemu tak powiedziała Ahadiemu. Niestety,nie umiał trafić do jej domu. Kompletnie nie wiedział gdzie jest. Etema bowiem spała w zupełnie innej grocie niż w tej,w której śpi całe stado. Kiedyś pokłóciła się z Uru i odkąd stała się dorosła,nie mieszkała już z nią. Nadal ze sobą rozmawiały,ale dla Etemy ta kłótnia,zniszczyła wszystko. Taka podążał dalej ku dziwnemu miejscu. Było one nie mniej zarośnięte od lasu. Dziwił się z każdym kolejnym krokiem. W końcu stanął. Zobaczył coś,czego się kompletnie nie spodziewał.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli chcecie przeczytać co zobaczył Taka i co się stanie dalej,musi tu być 11 komków :)