piątek, 30 września 2011

Żona Isaki

Mohatu miał młodszego od siebie brata-Isakę. Isaka też bardzo chciał być królem Lwiej Ziemi. A Mohatu nim został,więc Isaka pragnął zrzucił brata z tronu i został królem. Jego sen nie spełniał się jakoś. Pewnego dnia Mohatu poszedł do Isaki. Isaka nie ucieszył się widząc go. Szybko od niego odszedł. Mohatu zdziwił się i poszedł do Zauditu. Zauditu postanowiła,że to musi się w końcu zmienić. Isaka nie może patrzeć tylko na siebie. Więc z nowym pomysłem królowa Lwiej Ziemi poszła porozmawiać z Isaką. Isaka znowu się wściekł,bo nikt nie dawał mu spokoju. Zauditu też była zaskoczona zachowaniem Isaki. Wszyscy raczej cieszyliby się,gdyby sama królowa chciała z nim porozmawiać. Zauditu wróciła nadal zaskoczona do swego męża-Mohatu. Mohatu rozumiał jej zaskoczenie. Wtedy właśnie przechodził obok nich Isaka. Mohatu zeskoczył ze skalnej półki na której rozmawiał z Zauditu. Był wściekły na brata. Isaka nie rozumiał po co właściwie ta rozmowa. Moahtu gadał i gadał i końca nie było widać. Zauditu obserwowała to uważnie i spokojnie,choć w niektórych momentach lwica by nie wytrzymała i rzuciła się na Isakę. Isaka nadal uważał,że robi tak powinien. Mohatu zakończył rozmowę i wrócił do Zauditu. Isaka poszedł w swoją stronę. Po drodze spotkał antylopy. Był głodny. Chciał sobie coś upolować. Gdy zobaczył antylopy natychmiast przygotował się do ataku. Ale że był niedoświadczony,szybko przegonił stado. Gdy antylopy uciekały Isaka zobaczył że jedna kuleje. Podbiegł do niej i wbił jej głęboko pazury. Po chwili przerwał atak. To Mohatu znowu chciał z nim porozmawiać. Isaka zapomniał,że jest o wiele słabszy od swojego starszego brata,i rzucił się na niego. Mohatu kopnął go i Isaka walnął łbem o kamień. Kamień był dość ostry,więc Isaka trochę się zranił. Mohatu podbiegł do brata i podniósł mu łeb. Isaka ocknął się i odpędził od siebie Mohatu. Mohatu nie rozumiał,dlaczego Isaka tak się zachował. Lew tymczasem poszedł do Rafikiego,żeby stary pawian mu pomógł. Rafiki zaśmiał się,słysząc to,co się wydarzyło. Isaka wyszczerzył kły w największym zdenerwowaniu. Rafiki szybko mu pomógł,i Isaka odszedł. Po drodze spadła niego z góry niechcący jakaś lwica. Isaka wściekł się,i chciał ją zaatakować. Lwica odsunęła się. Isaka nagle poczuł coś w swoim sercu. Poczuł to,czego nigdy wcześniej nie czuł. Zakochał się w lwicy. Lwica także zakochała się w młodszym bracie Mohatu. Isaka pierwszy raz od dawna czuł się tak dobrze. Lwica też nie była najszczęśliwszym zwierzęciem na Lwiej Ziemi,ale teraz była bardzo szczęśliwa. Czuła to samo co Isaka. Dwa lwy zakochały się w sobie! Było to dla nich wielkie przeżycie,bo nigdy jeszcze nie byli zakochani. Isaka podszedł do niej i uśmiechnął się miło. Lwica także uśmiechnęła się i mrugnęła kilka razy. Isaka przedstawił się. Lwica też się przedstawiła. Nazywała się Kuila. Zakochani nie widzieli się bardzo długo. Po kilku miesiącach znów się spotkali. Spotykali się od wtedy regularnie,mimo tego,że Mohatu był temu przeciwny. Nie minęło dużo czasu,a Isaka i Kuila mieli dziecko. Mohatu i Zauditu jakoś przez długi czas nie mieli dziecka. Akurat w tym samym dniu co urodziło się dziecko Isaki i Kuili,urodziło się dziecko Mohatu i Zauditu. Isaka w tym dniu,co urodziły się dzieci,chciał zabić dziecko swojego starszego brata. Nie udało mu się jeszcze dotknąć małego,a Mohatu wkroczył do akcji. Tym razem uznał,że Isaka przesadza,i wygnał go razem z Kuilą i ich dzieckiem. Dziecko Mohatu i Zauditu nazywał się Ahadi,a Isaka i Kuila nazwali swoją dziewczynkę Uru. I tak potoczyły się dalsze losy Uru i Ahadiego,a także Isaki,Kuili,Mohatu i Zauditu.

środa, 28 września 2011

Shenzi ma chłopaka

Był kolejny ranek na rządach Mufasy i Sarabi. Hieny były nadal na wygnaniu. Tego dnia Mufasa przechadzał się samotnie po królestwie. Nie zauważył niczego dziwnego albo niepokojącego. Więc poszedł jeszcze spać na Lwią Skałę. Stanął jeszcze na chwilę na szczycie tronu. Za chwilę przyszła do niego Sarabi. Zaczęli miłą rozmowę. Za chwilę tą rozmowę przerwał Skaza,który chciał porozmawiać z Mufasą na osobności. Mufasa zgodził się i zostawił Sarabi na chwilę samą. Sarabi zrozumiała to. Skaza pytał się starszego brata o różne rzeczy,które zazwyczaj były skomplikowane i trzeba było się dużo namyśleć żeby na nie odpowiedzieć. Jednak odpowiedział Skazie na wszystkie zadane przez niego pytania. Potem uśmiechnął się do niego i odszedł do Sarabi. Skaza poszedł na Cmentarzysko Słoni. Nigdzie nie widział ani jednej hieny. Zaśmiał się złowieszczo i poszedł na Lwią Ziemię. Czekał,aż hieny wykonają zadanie. Powiedział im bowiem,że on zagada Mufasę,a one w tym czasie wejdą na Lwią Ziemię,a potem Skaza wróci na Cmentarzysko Słoni i jak on już tam będzie,to nie może być tam ani jednej hieny,bo muszą się przekraść. Hieny wykonały zadanie. Jeszcze pozostało im jedno zadanie. Zabicie Mufasy. Shenzi zobaczyła króla Lwiej Ziemi pierwsza i zawiadomiła innych że zaraz atakują. Wszyscy uśmiechnęli się i zachichotali cicho. Ed wystawił język w szerokim uśmiechu i już przygotowywał się do skoku. Shenzi w ostatniej chwili zatrzymała go. Inaczej Mufasa by ich zobaczył. Lew poszedł dalej swoją drogą,a hieny przygotowały się do ataku. Już miały zaatakować króla,gdy Shenzi ich zatrzymała. Zobaczyła Sarafinę,która właśnie wyszła szukać Mheetu,bo musiała go umyć. Hieny nie zaatakowały jej,bo Mufasa by je zobaczył i plan by się nie powiódł. Banzai ślinił się widząc wszystkie lwy i inne zwierzęta. Chciał upolować coś,ale jak tylko Skaza przejmie władzę nad Lwią Ziemią,będzie jeść tyle ile będzie tylko miał miejsca w brzuchu. Shenzi co chwilę musiała upominać jakąś hienę. W końcu Ed nie wytrzymał i zaśmiał się na cały głos. Mufasa szybko odkrył gdzie są wygnane zwierzęta. Skoczył przed nos Shenzi z wyszczerzonymi kłami. Był wyraźnie bardzo wściekły. Shenzi przestraszyła się i zaczęła uciekać. Banzai i Ed razem z innymi hienami postąpili tak samo. Inaczej by było,gdyby hieny zaatakowały lwa z zaskoczenia. Ale teraz Mufasa zaskoczył hieny. Hieny wróciły do Skazy i opłakiwały swoją przegraną. Skaza podszedł do Shenzi i innych i przestraszył ich nie na żarty. Następnego dnia Shenzi i Banzai poszli do Skazy,żeby wymyślił nowy plan. On już zrobił to wcześnie w nocy. Posłał hieny żeby go wykonały. Ale i tym razem im się nie powiodło. Shenzi wymyśliła swój plan i miała nadzieję,że się powiedzie. Weszła na Lwią Ziemię i próbowała go wykonać. Zobaczyła antylopę zmierzającą w jej stronę. Zaczęła uciekać,bo to było niezłe stado. Akurat lwice polowały. Zauważyły skradającą się Shenzi i przegoniły ją. Hiena uciekła przyrzekając zemstę. Wtedy Sarabi skoczyła i popędziła za nią. Shenzi przyśpieszyła. Inne lwice nie miały zamiaru ganiać hieny. Shenzi zatrzymała się przed przepaścią. Sarabi prawie do niej wpadła. Trzymała się kurczowo pazurami półki skalnej na której wisiała. Shenzi podeszła do niej i zachichotała złowieszczo. Wtedy do przyjaciółka przybiegła Sarafina. Pomogła Sarabi i zaatakowała Shenzi. Hiena walczyła zażarcie. Z dwoma lwicami jakoś dawała sobie radę. Ale uciekła gdy do walki przyłączyły się inne lwice ze stada. Wtedy spadła z jakiegoś pagórka i spadła na inną hienę. Był to chłopak. Podniósł się i zobaczył piękną jak na hienę,Shenzi. Zakochał się od pierwszego wejrzenia. Wstał i przedstawił się. Miał na imię Tavor. Shenzi odeszła od zakochanego po uszy Tavora. Miała nadzieję,że to był przypadek i nic się nie stało. Kolejnego dnia poszła znowu na Lwią Ziemię. Chciała wreszcie pozbyć się Mufasy. Wtedy spotkała znajomą jej hienę. Był to Tavor. Od razu poznała Tavora. A Tavor uśmiechnął się do niej. W pysku trzymał dla niej prezent. Był to myszka. (jak na obrazku)  Poprosił ją o łapę. Ale ona skrzywiła się i już wiedziała,że brzydka hiena się w niej zakochała. Chciała się teraz pozbyć nie tylko Mufasy. Miała jeszcze na celowniku Tavora. Shenzi opowiedziała o wszystkim Edowi. Ale Ed nic nie rozumiał. Znalazła więc Banzaiego. Banzai nic nie powiedział,tylko zachichotał przeraźliwie. Następnego dnia Shenzi spotkała się z Tavorem.
-Wiesz co Tavor?-zaczęła zagadywać ucieszoną hienę-Tak sobie myślałam. Może byśmy ze sobą chodzili? Według mnie to bardzo dobry pomysł. Tylko nie wiem czy się zgodzisz.-Tavor i Shenzi skinęli łbami-No to na co czekamy? I tak w ogóle? Hehe. Chodźmy gdzieś! Chyba,że nie chcesz to możemy iść kiedy indziej albo po prostu mnie nie lubisz.
Tavor uśmiechnął i poszedł za Shenzi. Shenzi zaprowadziła go strasznego miejsca. Zostawiła go na chwilę samego. Poszła do Banzaiego. Potem obie hieny w uśmiechu poszły do Tavora. Chwilę później Tavor przegrał i zapłacił za swoją porażkę życiem. Shenzi i Banzai zabili Tavora. Shenzi nigdy już nie miała takich problemów.

poniedziałek, 26 września 2011

Zastępczy rodzice

Hawa i Bolaji spali spokojnie. Obok nich spała jeszcze Zira. Lwiczka chwilę później otworzyła oczy i zobaczyła Takę śpiącego obok Uru. Podeszła do niego i powiedziała mu,żeby wstawał. Ale Taka nie miał ochoty się budzić. Zira odeszła od niego i poszła na szczyt Lwiej Skały. Obok niej za chwili stanął Mufasa. Lwiątko zdziwiło się widząc Zirę. Przyszły król zaczął ją odpędzać. Taka wyskoczył z ramion śpiącej matki i pobiegł do Mufasy i Ziry. Zira już prawie spadła ze skały. Taka skoczył na starszego brata i zaczęła się walka. Zira oglądała ją z zaciekawieniem. Położyła się i obserwowała dalej. Gdy Taka zaczął spadać,lwiczka podniosła się i z wyszczerzonymi kłami rzuciła się na ratunek swojemu przyjacielowi. Mufasa zaśmiał się i odszedł od nich roześmiany. Zira i Taka skoczyli na niego ze wściekłością. Po chwili do akcji wkroczył Ahadi. Zrzucił Takę z syna i ryknął. Zira odsunęła się przestraszona. Ahadi wziął Mufasę na grzbiet i poszedł z nim gdzieś. Zira nie mogła uwierzyć.
-Nie wierzę. Jak tata może być taki wredny?
Powiedziała to,ale nie wiedziała co ją czeka. A tymczasem na Lwiej Skale budziły się już inne lwy i lwice. Hawa i Bolaji podnieśli się i ziewnęli. Uśmiechnęli się do siebie i poszli szukać córki Ziry. Nigdzie nie mogli jej znaleźć. Bo szukali głównie obok pod Lwią Skałą,a dalej rzadko gdzie. Bolaji wołał Zirę,ale nie uzyskiwał odpowiedzi. A Zira poszła z Taką obok Cmentarzyska Słoni. Taka zapytał się jej,czy odważy się tam pójść. Zira zawahała się przez chwilę,a potem skinęła głową. Taka zaśmiał się,i chciał,żeby Zira mu to udowodniła. Zira zaśmiała się i poszła w stronę zakazanego miejsca. Była już coraz bliżej,gdy na jej drodze stanął Bolaji. Lew zatrzymał Zirę i poszedł z nią na Lwią Skałę. Podobno Zira miała mieć niespodziankę. Taka chciał zobacz razem z nią co to takiego. Ale Bolaji kazał mu zostać gdzie był,bo to dotyczy tylko Ziry i jej rodziny. Zira szła szybko i energicznie. Hawa już na nich czekała. Oni z uśmiechem spojrzeli na swoją córkę i westchnęli cicho. Wtedy Bolaji spojrzał na Ahadiego,który uczył Mufasę nawet gdy wszyscy śpią. Zira też skierowała łeb w tą stronę. Pokiwała łbem i spojrzała z powrotem na rodziców. Oni oświadczyli,że idą gdzieś daleko. Zira zaczęła skakać z radości,bo myślała,że zabierają ją ze sobą. Za chwilę powiedzieli jej,że będzie miała zastępczych rodziców. Zira nie ucieszyła się. Następnego dnia mieli wyruszyć. Lwiczka powiedziała wszystko ciekawskiemu Tace,który oczywiście ją o to pytał. Taka zaczął pocieszać przyjaciółkę i Zirze trochę poprawił się humor. Bo kto wie? Może nowi rodzice będą jeszcze lepsi? Zira uwierzyła w słowa przyjaciela i pognała się bawić,bo wołały ją Sarabi i Sarafina. Taka uśmiechnął się do niej i poszedł w swoją stronę. Gdy Mufasa usłyszał o tym,zaczął się przeraźliwie śmiać. Nie umiał przestać. Wszyscy byli zdziwieni. Bo co w tym było takiego śmiesznego? Lwiczki od razu odeszły od Mufasy i poszły bawić się gdzie indziej. Mufasa oczywiście poszedł za Sarabi. Trochę później do zabawy włączył się Taka. Lwiątka bawiły się do samego wieczora. Potem po Zirę przyszła Hawa a potem było już ciemno,więc wszyscy porozchodzili się. Następnego dnia Hawa i Bolaji zostawili Zirę samą z jej zastępczymi rodzicami. Nowa mama wyglądała podobnie jak ona. Jednak trochę milej. I taka też była. Wymagająca,ale miła. Zira od razu ją polubiła. Ale do nowego taty nie umiała się przekonać. Zawsze był niezadowolony. Co tylko Zira zrobiła,on nadal był niezadowolony. Mama nazywała się Azola a tata Kuzimo. Kuzimo zabrał pewnego dnia Zirę na trening. Zira starała się z całych sił,ale nie mogła przecież dorównać silnemu,dorosłemu lwu. W pewnej chwili Kuzimo walnął Zirę w łapy. (jak na obrazku) Zira zaczęła płakać.
-Co tak słabo? Przecież taka duża lwica by mnie pokonała! I to z łatwością! Jesteś zwykłą ciamajdą!! Ty nigdy nie będziesz taka,jak moja córka! I nie rycz słaba!! Przecież to mała rana,nic się nie stanie! No! Chodź! Walczymy dalej! Tylko tym razem się postaraj! Nie chcę mieć z tobą do czynienia mała! Chodź!! Nie słyszysz!!?? CHODŹ BO CIĘ ZABIJE!!!
Zira przestraszyła się. Po chwili skoczyła na Kuzima jego żona Azola. Zrobiła mu ranę obok nosa (na obrazku). Zaczęła ją pocieszać. Wszystko widział Taka. Kilka dni później Hawa i Bolaji wrócili. Zira powiedziała o wszystkim co robił jej Kuzimo. Taka to potwierdził. Na Azolę nic nie powiedziała,bo Azola nic jej nie robiła. Bolaji znalazł Kuzima i zabił go. Azola nie przeżywała tego,bo nawet nie za bardzo lubiła tego swojego męża. I odtąd Zira wiedziała,jak ma Taka na co dzień i doceniła swoich rodziców.

Król Lew 4 cz.6

Danver został z Ravini. Kovu szukał go ponownie,ale nigdzie go nie znalazł. Tym razem naprawdę się przestraszył,bo Danver był sam i stado Serpen mogło go zabić. Nikt nie wiedział gdzie Danver się znajduje. Wszyscy ostatnio widzieli jak ucieka z Lwiej Ziemi za Ravini. Ale i tak mało kto przy tym był. Simba spotkał Kiarę która pomagała Kovu szukać Danvera. Tandi tymczasem próbowała znaleźć dla siebie odpowiedniego męża,bo Kovu uznał że już na to czas. Bo może ona będzie królową Lwiej Ziemi. Kovu musiał się zastanowić,ale uważał,że tak będzie najlepiej. A tymczasem na Danvera czekał Lux z Kovari i wilkiem. Wilk za chwilę uciekł gdy usłyszał szybkie kroki Danvera. Ravini biegła z Danverem do swojego ojca i próbowała biec jak najszybciej. Danver uśmiechnął się widząc króla Sępiej Ziemi razem z jego majordomusem czyli sępem (dziewczyną). Ravini także się uśmiechnęła. Lux spojrzał na nich beztrosko i zaprowadził do Serpen. Lwica tylko na to czekała już od bardzo dawna. Wtedy właśnie przybiegł do nich Simba. Zdziwił się i bardzo zdenerwował widząc swojego wnuka obok Luxa i Ravini czyli dwóch wygnańców,zdrajców. Danver rzucił się na Simbę i czekał na walkę. Lux wskoczył na dziadka Danvera i zaczęła się walka. Zebrały się ciemne chmury. Zanosiło się wyraźnie na burzę. Danver spojrzał w niebo potem na Ravini która była zainteresowana walką. Spojrzał potem na dziadka Simbę i Luxa którzy walczyli. Simba wyraźnie przegrywał z młodym i zręcznym lwem. Nie wiedział czy pomóc Simbie czy Luxowi. Po chwili Simba spadł z urwiska a za nim skoczył Lux,aby go dobić. Ravini z uśmiechem zeskoczyła za ojcem do Simby. Danver nie wiedział co robić. Skoczył ze strachem tak jak to zrobili Lux i Ravini. Zobaczył Simbę,który ostatkiem sił walczył z Luxem. Danver spojrzał złowieszczo na Simbę i pomógł Luxowi. Simba umarł,a Ravini,Lux a także Danver stali nad nim i patrzyli na martwego króla. Po chwili przyszła Serpen. Zaśmiała się widząc to. Lux powiedział,to co się stało. Wszyscy byli szczęśliwi.
-A więc Danver-powiedziała Serpen wskakując na skałę-teraz odszedłeś od ojca,matki,siostry i od całego dobra. Jestem z ciebie duma młody lwie. Tak samo jak Zira. Wiesz kto to w ogóle był? Moja siostra. Czyli żona Skazy,matka Kovu czyli twojego ojca,Vitani i zmarłego Nuki,a także żona Skazy i królowa Lwiej Ziemi. Prawdziwa królowa Lwiej Ziemi. Ona była bardzo fajna. Byłam jej młodszą siostrą i powiem,że była piękna i bardzo opiekuńcza. A Kovu i Vitani ją zdradzili! I widzisz! Przez twojego ojczulka Nuka nie żyje!! On też jest winny śmierci Ziry! Bardzo mi się podobasz,wiesz? Tak się poświęcać dla osoby której nawet się nie zna. Zdradzać swoją bliższą rodzinę,dla rodziny która już nie żyje. Teraz jestem z nas. Już dużo ci nie brakuje mój mały. Wystarczy teraz,że Kovu umrze i będziesz już jednym z nas i zostaniesz królem razem z Ravini!
Po chwili przybiegło dobre stado i zobaczyło wszystkich i uśmiechającego się Danvera nad ciałem Simby. Wyszczerzył kły do syna i zaczęła się walka. A ponieważ złe stado pobiegło tuż za Serpen mogli walczyć. Kovu jednak wygrał i Danver poszedł nie wiadomo gdzie razem z Ravini,Luxem i Serpen a także ze złym stadem. Wszyscy wrócili na Lwią Ziemię niosąc zmarłego Simbę. Wszyscy bardzo byli smutni. Ale nad Danverem i innymi złymi lwami pojawił się wielki duch Ziry. Była z nich dumna. A tymczasem Tandi i Tanabi (Tanabi to syn Kopy i Vitani) weszli na Lwią Skałę. Vitani,Kopa,Kiara i Kovu skinęli głową i Tandi i Tanabi weszli na sam szczyt Lwiej Skały i ryknęli. I tak się kończy 4 część Króla Lwa z królem Tanabim i królową Tandi.


-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Niektórzy się pytali o Luli Luli Laj to teraz się uczę po rosyjsku http://www.youtube.com/watch?v=KQpFHmxUwGc&feature=related :)

niedziela, 25 września 2011

Król Lew 4 cz.5

Serpen i Lux razem z Kovari obserwowali z góry poczynania Ravini. A tymczasem na Lwiej Ziemi obok Danvera i Ravini przeszła Tandi. Lwica zdziwiła się widząc Ravini. Wyszczerzyła do niej kły warcząc groźnie. Pamiętała,że to ta lwica z którą Danver spotkał się pierwszy raz na Sępiej Ziemi. Ravini zobaczyła,że skądś zna tą lwicę. Ale nie wiedziała skąd. Po chwili zdała sobie sprawę,że to królewska córka i siostra Danvera-Tandi. Lwice warczały na siebie i ryczały ile tylko mogły,żeby najgłośniej. Tandi było to na rękę,bo hałasy przywołają Kovu,który nie będzie miło witał wygnańca. Ravini w końcu podniosła łapę i z najczystszym uśmiechem próbowała walnąć Tandi. Walkę przerwał Danver,który właściwie nie wiedział czy stać po stronie siostry,czy po stronie swojej kochanki. Ravini położyła się najspokojniej jak umiała i zaczęła się myć. Danver uśmiechnął się do niej i położył się koło niej. Ta powoli spojrzała na niego. Tandi zrobiła kwaśną minę po czym wystawiła język. Danver zaczął jej dogadywać,że i ona kiedyś miała kochanka. Tandi zrobiło się głupio i odeszła. Danver został sam z Ravini. Tylko na to czekał. Ravini powoli przysunęła się do niego. Danver nagle pośpiesznie wstał i rozejrzał się dookoła. Ravini nadal leżała spokojna,jakby była mile widzianą może nawet królową. Danver wiedział,że nie tylko lwy są na Lwiej Ziemi. Musiał też uważać na Zazu i inne zwierzęta,by te by na pewno doniosły o tych królowi. Danver zobaczył zbliżającego się królewskiego majordomusa. Polecił Zazu,aby ten podleciał do niego na chwilę. Zazu myślał,że to coś bardzo ważnego i podleciał. Danver walnął Zazu z całej siły,a ptak zemdlał. Ravini zaśmiała się i przytuliła lwa. Danver też wtulił się w miękką sierść Ravini. Oboje byli bardzo w sobie zakochani. A tymczasem Zazu się już obudził i niespostrzeżenie poleciał donieść Kovu o tym,co robi Danver i to jeszcze z Ravini. Kovu najpierw zaśmiał się nie wierząc. Ale słowa Zazu z czasem były coraz poważniejsze,i Kovu pobiegł szukać syna. Kiedy nigdzie go nie znalazł pobiegł z powrotem na Lwią Skałę. Tam czekała na niego Kiara. Ale lew nie mógł rozmawiać,dlatego zapytał się,czy Kiara nie widziała gdzieś Danvera. Lwica westchnęła i odpowiedziała na zadane jej pytanie. Nie widziała swojego syna. Kovu zaczął pytać o Danvera każdego kogo znalazł w jaskini. W końcu Nala powiedziała,że chyba szedł w stronę Sępiej Ziemi. Kovu zmarszczył brwi i pobiegł tam gdzie powiedziała Nala. Nigdzie nie mógł go znaleźć. Pomyślał,że Nala go oszukała. Po chwili usłyszał cichy śmiech. Poszedł ze zdziwieniem w stronę tych wesołości. Może to Danver z jakąś lwicą. Bo słyszał wyraźnie głos swojego syna i jakiejś lwicy. Uśmiechnął się i ukrył w zaroślach. Po chwili zobaczył Danvera z lwicą. Tylko nie wiedział co to za lwica. Lwica obróciła łeb w szerokim uśmiechu,i Kovu ukazała się twarz Ravini. Wyszczerzył kły i skoczył w środek. Ravini zdziwiła się. Po chwili Kovu kazał się lwicy wynosić z Lwiej Ziemi. Ona tego nie chciała. Danver próbował bronić Ravini,ale Kovu nie zmienił zdania. Ravini uciekła. Trochę później znalazł się obok niej Danver. Zaczęła się piosenka.

Ravini:Dlaczego tak musiało się stać? Czy muszę się nadal bać? Czemu nikt nas nie rozumie? Naszych słabości i miłości nie rozumie. Chciałabym żebyś tutaj był. Chciałabym,żebyś ze mną żył. Z tych wszystkich lwów kocham tylko ciebie. Nawet bardziej niż siebie. 
Danver:Nie załamujmy się od razu. Bo chcę mi się z radości płakać,z tego pięknego obrazu. Będziemy razem,gwarantuję ci. Ja kocham cię,a ty odwzajemnisz do mi. 
Ravini:Będziemy razem,tak? Dajesz nam kolejny znak. Będziemy razem na zawsze!


Ravini i Danver: BĘDZIEMY RAZEM NA ZAWSZE!!!!



-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następna część po 17 komkach :)


sobota, 24 września 2011

Król Lew 4 cz.4

Tandi i Danver z czasem stali się dorośli. Danver nadal niespostrzeżenie spotykał się z Ravini. Ona była coraz piękniejsza,i w końcu Danver ją pokochał. Niestety Ravini nie odwzajemniała jego uczucia. Sądziła,że między nimi jest tylko sieć przyjaźni. Danver oczywiście nie mówił nikomu o tych spotkaniach. Bo wiedział,że jakby powiedział choć jednemu lwu,to ta wieść i tak dotarłaby do Kovu. A przecież Kovu uważa swoją ciotkę i innych po jej stronie za złych i wrednych. Tylko Danver uważał,że Ravini i inni nie mieli złych zamiarów. A tymczasem Serpen cieszyła się,że Ravini zaprzyjaźniła się z Danverem. Bo później będzie łatwiej jej zabić mieszkańców Lwiej Ziemi. Ale Ravini wcale nie miała ochoty na chytry plan swojej matki. Czas szybko mijał,a wszyscy upodobniali się do swoich rodziców,także Ravini. Gdy nadszedł świt Nala wzięła Tandi żeby zobaczyła,jak się poluje. Tandi chciała nie tylko zobaczyć jak się poluje,ale też zapolować. Nala uśmiechnęła się do niej i kazała jej ukryć się dalej w wysokiej trawie. Tandi nie miała ochoty tylko patrzeć jak Nala poluje. Zaczęła się skradać za babcią. Nala usłyszała cichy oddech ale pomyślała,że to Tadni tak głośno oddycha. Już prawie skoczyła na antylopę,gdy Tandi potknęła się i spłoszyła jej całe stado. Nala próbowała dogonić uciekające jedzenie. Do niej dołączyły się po chwili inne lwice. Mimo ganiania za antylopą,ona wcale się nie zmęczyła,a lwice były już padnięte. Nie miały ochoty dalej się uganiać. Tandi spojrzała wściekle na antylopy i pobiegła za nimi. Nala wstała i zobaczyła,że Tandi prawie upolowała antylopę. Wyprostowała grzbiet i pobiegła dalej. Wszyscy pokiwali głową. Bo przecież Nala ma chyba więcej siły niż jej własna córka Kiara. Kiara nie mogła wziąć Tandi na polowanie,bo miała bardzo ważne prawy na głowie. Tandi już wbiła delikatnie pazury w nogę antylopy,gdy przebiegł przez nich Danver i antylopa uciekła. Tandi spojrzała zdenerwowana na brata i zastąpiła mu drogę. Danver odepchnął ją i pobiegł co sił dalej. Nala podbiegła do wnuczki i pomogła jej się podnieść. Tandi pokiwała głową i poszła polować dalej.  A tymczasem Danver biegł tak szybko do granicy,na której czekała na niego Ravini. Lew nie wiedział,że Ravini też już go kocha,i chcę przeciągnąć go na złą stronę. Tak rozkazała jej Serpen. Że jak Ravini na prawdę kocha Danvera,to zapewni mu lepszą przyszłość i zaciągnie go na złą stronę. Ravini zgodziła się,bo na prawdę kochała królewskiego syna. A jeden z sępów-Kovari była majordomusem (dziewczyną) tak ja Zazu,ale Kovari była majordomusem Serpen i Luxa. A Danver znowu spotkał się z Ravini na granicy oddzielającej Lwią Ziemię od Sępiej Ziemi. Ravini ucieszyła się,gdy zobaczyła,że Danverowi na prawdę na niej zależy. Danver czuł to samo. Serpen tymczasem obmyślała nowy plan. Szybko go przygotowała i powiedziała go Ravini w nocy. Następnego ranka miało się zacząć.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ja chcecie zobaczyć co się działo,to dajcie tu 14 komków :)

środa, 21 września 2011

Król Lew 4 cz.3

Kovu wziął już z Kiarą Tandi i Danvera. Zaczynała się już robić noc,więc Kovu położył się na trawie. Potem puścił Tandi i patrzył w niebo. Kiara siadła obok męża i puściła z pyska Davnera. Danver spojrzał ze wściekłością na matkę. Po chwili Tandi skoczyła na niego. Zaczęła się zabawa w ganianego. Kiara wstała i położyła się. Kovu uśmiechnął się i spojrzał na lwiątka. Po chwili Danver wywrócił Tandi i lwiczka znalazła się na trawie obok ojca. Kovu przyciągnął do siebie córkę i położył ją na swoim brzuchu. Danver podszedł do nich i zaśmiał się. Kiara chwyciła go i zaczęła myć. Kovu uśmiechnął się i wyciągnął Danvera i położył obok Tandi. Kiara zaśmiała się i położyła na trawie. Chwilę później wszyscy leżeli na trawie i patrzyli w gwiazdy. Kiedyś Mohatu przekazał tą wiedzę Ahadiemu,Ahadi Mufasie,Mufasa Simba a Simba Kovu i Kiarze. Więc Kovu powtórzył słowa królów,które każdy mówił kolejnym pokoleniom od wieków. Tandi i Danver spojrzeli z za ciekawieniem w niebo. Po chwili Kiara także powiedziała Tandi i Danverowi,że muszą się jeszcze dużo nauczyć. Danver wystawił język i po chwili zrobiła to także Tandi. Kiara nie ucieszyła się,i zapytała co Tandi i Danver nauczyli się podczas tej nocnej lekcji. Nie tylko Tandi i Danver dostali nauczkę. Na Sępiej Ziemi nauczkę też dostała Ravini. Lux i Serpen byli wściekli na córkę,że ta zadawała się z mieszkańcem Lwiej Ziemi i to jeszcze przyszłym królem Danverem. Ravini tłumaczyła,że to nie ona weszła na Lwią Ziemię i że to Danver sam tam poszedł. Lux tak się wściekł,że walnął Ravini. Serpen podbiegła do swojej córki i próbowała jej trochę bronić,chociaż też była na nią bardzo zła. Ravini uciekła. Następnego dnia Kovu i Tandi poszli zobaczyć jak poluje Kiara. Tandi chciała też zapolować,ale Kovu jej nie pozwolił. Po chwili uśmiechnęła się do niego,aż Kovu jej pozwolił. Tandi zobaczyła małego motylka i chciała na niego zapolować. Kovu uśmiechnął się i szedł razem z nią. Powoli i cicho. Tandi chciała już skoczyć,gdy antylopy jej przeszkodziły uciekając,bo Kiara znowu nie umiała zapolować. Ravini tymczasem poszła na Lwią Ziemię spotkać się z Danverem. Danver ucieszył się widząc ją. Ale musiał ukrywać swoją przyjaźń z lwiczką z Sępiej Ziemi przed ojcem i innymi. Bo przecież,nikt nie ufa także małej lwiczce z Sępiej Ziemi. Wtedy miałby on kłopoty,jak i ona. Jakoś czuł do niej trochę większe uczucie niż tylko przyjaźń. Ravini tego jeszcze wcale nie odczuwała. A tymczasem gdy dorastali Ravini wybierała się na Lwią Ziemię żeby bawić się z Danverem,a Danver urządzał sobie wycieczki na Sępią Ziemię żeby spotkać się z Ravini. Nikt o tym nie wiedział. Danver nie powiedział to nawet swojej siostrze,chociaż ona bardzo chciała wiedzieć i pytała się go o to normalnie co kilkanaście sekund,ci naprawdę denerwowało. Chyba wiecie,co czuł Danver,nie? Tandi była dość ciekawską lwiczką,więc to musiało jeszcze bardziej denerwować.


-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Widzę,że się staracie o komki,więc 4 część KL 4 dam po 16 komkach ;)

wtorek, 20 września 2011

Król Lew 4 cz.2

Tandi i Danver dorastali. Kovu wziął swoje dzieci na poranną lekcję. Kiara uśmiechnęła się do nich a oni poszli na szczyt Lwiej Skały. Kovu zaczął uczyć Tandi i Danvera. Dzieciaki wcale nie miały ochoty na lekcję. Kovu co chwilę musiał upominać lwiątka żeby słuchały. Ale one i tak nie słuchały,bo były zajęte gawędzeniem o swoich kolegach i koleżankach. Danver nagle spojrzał na swojego ojca,gdy ten mówił o Sępiej Ziemi. Powiedział,że nie wolno tam im chodzić. Danver słuchał uważnie i uśmiechnął się chytrze. Tandi patrzyła cały czas na brata i widziała,że chcę iść na Sępią Ziemię. Wtedy zaczęła z nim rozmawiać trochę poważniej,ale on myślał tylko żeby tam pójść. Kovu nagle przerwał lekcję i pobiegł do jaskini. Danver spojrzał ze zdziwieniem na na swoją siostrę. Tandi uśmiechnęła się do niego i zeszła z Lwiej Skały. Danver pomyślał,że Tandi chcę być przed nim na Sępiej Ziemi. Więc szybko zeskoczyć z tronu i pobiegł w stronę Sępiej Ziemi. Spojrzał jeszcze raz na Lwią Skałę,i zobaczył,że nikt go nie obserwuje. Więc z zapałem pobiegł w swoją stronę. Nie wiedział,że niedaleko niego czai się Tandi. Lwiczka uśmiechnęła się i szła dalej za Danverem. Danver tymczasem biegł i biegł,aż dobiegł do Sępiej Ziemi. Była ona na południowej granicy. Uśmiechnął się i poszedł dalej. Szybko,ale ostrożnie. Zobaczył że już tylko kilka kroków dzieli go od zakazanego miejsca. Przypomniał sobie słowa Kovu,że nigdy nie wolno im tam iść. A więc także i jemu nie wolno było przekroczyć granicy. Tymczasem Tandi zgubiła się,i poszła do wodopoju. Tam była Kiara i zatrzymała córkę. Chciała z nią pogadać o tym,co Kovu mówił rano na lekcji. Tandi przestraszyła się,bo nic nie usłyszała. Kiara zadała pierwsze pytanie,a Tandi powiedziała,że musi już iść. A następnie bez zgody matki pobiegła w swoją stronę szukając Danvera. Po drodze spotkała także babcię Nalę i dziadka Simbę. Oni ucieszyli się widząc ją,i wzięli lwiczkę ze sobą. Tandi zrobiła kwaśną minę,ale jednak poszła po kilku chwilach. A tymczasem Danver już prawie był na Sępiej Ziemi. Zawahał się przez chwilę,po czym podniósł łapę i chciał zrobić kolejny krok. Wtedy przed granicą Sępiej Ziemi pojawiła się lwiczka. Była to wygnana lwiczka. Danver trochę się przestraszyła na początku,ale szybko się ośmielił i zaczął gawędzić z lwiczką na różne tematy. Po chwili Danver ośmielił się tak bardzo,że aż wszedł na Sępią Ziemię. A Tandi tymczasem zdążyła już uciec Nali i Simbie. Przypomniała sobie,że Sępia Ziemi leży na południowej granicy i szybko tam pobiegła. Po chwili była już obok Sępiej Ziemi. Spojrzała na Lwią Skałę którą było widać na horyzoncie. Poszła dalej. Weszła już na krainę wygnanych i zaczęła szukać Danvera. A Danver przechadzał się razem z lwiczką po Sępiej Ziemi. A Tandi tymczasem miała wielkie kłopoty. Zauważył ją Lux. Mąż Serpen,czyli siostrę bliźniaczkę Ziry (na zdjęciu wszyscy są) i ojciec lwiczki z którą przechadzał się Danver. Danver przedstawił się.
-Danver. Ładne imię-śmiała się lwiczka-Ja jestem Ravini. A ty to jesteś nie z naszej ziemi,nie? Skoro cię widziałam na Lwiej Ziemi,to czy to możliwe że jesteś jednym z nas? Raczej nie-potrząsnęła głową Ravini-A tak w ogóle to po co tutaj jesteś?! My,wygnańcy,nie znosimy lwów z Lwiej Ziemi! Lepiej wynoś się stąd jeśli nie chcesz mieć ze mną do czynienia mały!-próbowała atakować Danvera-I co tchórzysz tchórzu? A,już wiem. Pewnie to ty. Że ja cię wcześniej nie poznałam Danver. A wiesz co? Danver. Już kiedyś słyszałam to imię. Hej. To ty jesteś synem Kovu i Kiary! Bratem Tandi! I do tego przyszłym królem!-wrzeszczała lwiczka-Aha,i już nie jesteś przyszłym królem!
Danver zaczął uciekać przed Ravini,a Tandi przed Luxem. I wtedy właśnie się spotkali. Zdziwili się okropnie. Uciekli na Lwią Ziemię,gdzie uratował ich Kovu. Po kłótni z Luxem Kovu wziął Tandi w pysk a Danvera na grzbiet i poszedł z nimi pouczyć ich.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Następna część po 15 komkach ;)

poniedziałek, 19 września 2011

Król Lew 4 cz.1

Narrator:Gdy mamy chwile smutne. Oczekiwania nadal trwają. Czekanie trwa żmudne. Ale te dobre chwile też przetrwają! Gdy będziemy sami. Nie martwy się. Królowie z dawnych lat będą z nami. A wtedy smutki opuszczą cię. Zastanawiałeś się,czy jesteś do tego zdolny. Ale o jednym nie pomyślałeś. Bo jesteś mądry. Cieszę się że na mnie zaczekałeś. Bo tej ta noc. Jest niezwykła dziś. Poczujmy tę moc. Bo mimo niepowodzeń,musimy dalej IŚĆ! Gdy nie udaje się coś nam. Nigdy nie będziesz sam. Pamiętaj o tym,że pomożemy zawsze ci. Ja pomogę ci a ty mi. Spójrz za siebie i dookoła. Zobaczysz,że dawni królowie dają ci znak. Bo życie to jedna wielka szkoła. Ruszmy przed siebie i powiedzmy Tak! 
Simba:(w myślach) Kiedyś zło by bez nich panowało. Ta chwila piękna. Dech mi zabrało. 
Narrator:BO MIMO NIEPOWIEDZEŃ,MUSIMY DALEJ IŚĆ!!


Do starego pawiana Rafikiego podeszli Kovu i Kiara. Młodzi królowie spojrzeli ze wzruszeniem na swoje dzieci. Kiara wzięła dziewczynkę w pysk. Kovu chwycił chłopczyka i poszli je nazwać. Rafiki powrócił na swój baobab i narysował na nim dwa małe lwiątka. Z uśmiechem rysował dalej,gdy przyszli do niego Timon i Pumba a także przyleciał Zazu. Cała trójka chciała wiedzieć,gdzie poszli Kovu i Kiara ze swoimi dziećmi. Rafiki nie umiał im pomóc,bo sam nie wiedział gdzie są. Timon skoczył na Pumbę i pobiegli szukać Kiary i Kovu. Zazu potrząsnął dziobem z nie do wierzenia patrząc na guźca i surykatkę. Rafiki za to uśmiechnął się patrząc na nich i wrócił do rysowania. Zazu spojrzał co ta małpa tam rysuje. Sorry,pawian. Rafiki zapytał się Zazu,czy ładnie rysuje. Zazu zrobił krzywą minę i niby zmuszony,odleciał. Rafiki załamał się trochę,ale rysował dalej. Starał się lepiej,ale rysował zawsze tak samo. Tymczasem Kiara i Kovu poszli nad wodopój,aby nazwać swoje dzieci. Kiara spojrzała na nie i wzięła chłopczyka. Zaczęła go myć. Kovu wziął dziewczynkę i zrobił to samo co jego żona Kiara. Kovu miał nazwać dziewczynkę,a Kiarze przypadło nazwanie chłopczyka. Wymyślali różne imiona. Pokręcone,długie,za krótkie,nie do zapamiętania itp. itd. Wreszcie Kovu wymyślił,że ma imiona dla obojgu dzieci. Kiara posłuchała go. Młody król Lwiej Ziemi zaproponował,że chłopczyk będzie miał na imię Kago a dziewczynka Gultaria. Kiara zaśmiała się ale jednocześnie odmówiła. Kovu położył się obok niej i dalej wymyślał nowe imiona dla dzieci. Kiara też myślała. Ale przez długą chwilę nic nie wymyślili. Kiara wreszcie spojrzała na spadające z drzew liście i wstała. W oczach jej widać było bardzo dobry pomysł na nazwanie tych maluchów.
-Mam bardzo dobry pomysł. Chyba,że nie chcesz mnie posłuchać,to dobra. Ale najpierw powiem,a potem będziemy się zastanawiać. Więc ja wymyśliłam,żebyśmy nie wymyślali dla naszych skarbów jakiś pokręconych i powymyślanych trudnych do zapamiętania imion. Chcę abyśmy dzieci nasze nazywały się:dziewczynka to będzie Zandi a chłopczyk Danvef. Może być?
Kovu pomyślał przez chwilę,i powiedział,że może trochę zmieni jej ten pomysł. Powiedział,że może będą się nazywać Tandi i Danver. Kiara zgodziła się i przytuliła Kovu. Kovu wziął w pysk Tandi a Kiara Danvera i poszli na Lwią Skałę.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Część 2 pojawi się po 12 komentarzach ;)

niedziela, 18 września 2011

Hej

Hej,mam dobrą wiadomość :) Zrobię 1 część 4 części KL,jak pod tą notką będzie 10 komentarzy :) Papa i zabierajcie się do komentowania :) Ale to muszą być różne osoby ;P

Wielka burza

Kopa wyjrzał z jaskini i spojrzał w niebo. Czarne chmury zasłoniły słońce. Była jeszcze noc. Kopa ostatnio bardzo wcześnie się budził. Jeszcze w nocy. Zaczynało się już rano,ale nie było tego widać. Lwiątko szybko pobiegło napić się,żeby zdążyć przed burzą. W biegu patrzał na zachmurzone niebo. Biegł tak szybko,że jakby rąbnął łbem o drzewo,to by drzewo się chyba powaliło. Biegł tak szybko,że okrążył wodopój z 3 razy,zanim się zatrzymał. Spojrzał w niebo i napił się szybko. Pił równie szybko jak biegł. Wydawałoby się,że zaraz się udusi. Potem pobiegł błyskawicznie na Lwią Skałę. Położył się na samym szczycie Lwiej Skały i wpatrywał się w niebo. Nagle zobaczył dziwną postać. Był to Skaza. Przetarł ślepia i spojrzał kolejny raz w niebo. Tym razem też zobaczył Skazę. Przestraszył się i uciekł do środka jaskini. Biegł tak szybko,że przewrócił się o Kiarę. Trochę później przypomniał sobie,że Nala miała dzisiaj pokazać mu,jak polować. Skoczył na łeb matki i zaczął ją budzić. Skakał po niej,rzucał się na nią (bez pazurów oczywiście). Ale nic nie pomagało,i Nala nadal spała. Kopa wreszcie nie wytrzymał i krzyknął matce w ucho. Nala obudziła się i podniosła łeb. Myśląc,że obudził ją grzmot,położyła głowę z powrotem w miłym uśmiechu. Kopie dosłownie łapy opadły. Kiara obudziła się,gdy Kopa już uciekał. Chwilę później księżniczka podeszła do brata i przestraszyła go. Kopa wyszczerzył do niej kły i zaczął krążyć wokół niej. Kiara śmiała się tak bardzo,że obudziła Simbę. Simba kazał dzieciom bawić się ciszej,bo obudzą całe stado. Kopie właściwie o to chodziło,bo chciał,aby lwice pokazały mu jak polować. Ale lwice nie budziły się,a jak się obudziły,to wcale nie miały zamiaru wstawać. Chwilę później Kopa skoczył na Kiarę,i poturlali się z Lwiej Skały na sam jej szczyt. Kopa trzymał się kurczowo pazurami skały,aby nie spaść. Kiara uśmiechnęła się do niego i podała mu łapę. Kopa zrobił krzywą minę i nie chciał wcale pomocy. Wciągnął się sam na skałę i strasznie się tym przechwalał. Kiara już nie wytrzymała i powaliła brata. Kopa nie chciał się poddać,i Kiara ostatecznie przegrała. Potem lwiczka spojrzała na zachmurzone niebo i przestraszyła się. Ale nie było po niej tego widać. Uśmiechnęła się,niby,że wcale się nie boi. Kopa wyczuł,że Kiara się lęka i zaśmiał się. Kiara wiedziała,o co Kopie chodziło. I tak sobie dogryzali przez chwilę. Potem Kiara zeszła ze skały patrząc na Kopę. Kopa skrzywił się i wszedł do jaskini budzić Nalę i lwice. Kiara poszła się napić,bo nie chciała,aby burza się zaczęła,a ona będzie spragniona. W prawdzie,nie wiedziała czy rozsądnie zrobiła,bo bała się burzy,ale szła przed siebie. Zatrzymała się,przemyślała swoją decyzję,i poszła dalej. Patrzyła dalej na zachmurzone niebo,a potem naprawdę się zlękła,i mknęła,jakby to ona była antylopą a wielka i szybka lwica na nią poluje. Rozpędziła się,że biegła szybciej niż struś. Wreszcie po kilku minutach dotarła roztrzepana do wodopoju. Szybko napiła się,i zaczęła biec na Lwią Skałę. A że zmęczyła się biegiem żeby się napić,teraz musiała trochę odpocząć. Weszła na drzewo,i obserwowała jak wiatr coraz bardziej hulał. Wreszcie wyszczerzyła oczy na widok syna Ziry-Nuki. Nuka chciał pokazać Zirze,że umie załatwiać sprawy o wiele lepiej niż jego młodszy brat Kovu. Kiara nie wiedziała,że to brat Kovu. Po chwili Nuka odszedł,bo nie zobaczył lwiczki która dobrze chowała się między liśćmi. Kopa chwilę później spojrzał na dół z Lwiej Skały. Mimo wszystko,bał się o swoją młodszą siostrę. Zaczął ją wołać,ale Kiara nie słyszała,bo wiatr był za silny,a obok niej nadal czatował Nuka. W końcu lwiątko nie wytrzymało i pobiegło szukać siostry. Nuka odszedł,bo nie zobaczył Kiary,ale jeszcze raz się przyczaił. Kopa znalazł Kiarę ukrytą na drzewie. Nuka usłyszał Kopę jak rozmawia z Kiarą. Wrócił do nich po cichutku i zaczaił się kolejny raz. Zbliżała się potężna burza. Kopa wrócił do domu,bo Kiara gdzieś mu uciekła i nie mógł jej znaleźć. Simba który już nie spał zapytał się syna,gdzie jest Kiara. Kopa powiedział,że gdzieś się zgubiła. Władca początkowo nie przejął się tym i wyszedł z jaskini i przeciągnął się. Za chwilę wreszcie zrozumiał,co mówił do niego Kopa. A,że zbliżała się burza,Simba martwił się podwójnie. I tym razem rozsądnie. Nuka złapał Kiarę. Obok Nuki byli jeszcze Kovu i Vitani,którzy mówili,żeby Nuka puścił Kiarę. Ale ten uśmiechnął się i popędził ku Złej Ziemi. Za nim biegli Vitani i Kovu. Tymczasem Nala nie wiedziała,że sprawa jest tak poważna,i nadal chciała spać. Ale za chwilę obudziła się i potrząsnęła głową. Wtedy zdała sobie sprawę,że Kiara może być w niebezpieczeństwie. Za nią wybiegły wszystkie lwice. Kopa nadal pytał się kiedy zapolują na zwierzynę. Nala odpowiadała,że teraz na pewno nie. Kopa bardzo się z tym niecierpliwił. A Nuka z Kovu i Vitani dobiegli już do Ziry. Nuka położył Kiarę na łapach Ziry. Zira nie wiedziała,że Nuka sam to wymyślił. Podeszła do Kovu i zawiesiła Kiarę na drzewie. Położyła się obok Kovu i Vitani. Potem wstała i siadła.
-Och,Kovu. Jaki ty jesteś mądry. Tylko takie mądre dziecko jak ty,wymyśliłoby taki sprytny plan. Skaza byłby z ciebie dumny Kovu. Teraz pewnie uśmiecha się do nas z nieba,bo pewnie tam trafił. Miałeś świetny plan z tym porwaniem królewskiej córeczki. Hi hi hi hi hi. No co ty taka przerażona,co Kiara? Przecież ja nic złego ci nie zrobię. Może. Jeśli tylko będziesz mi posłuszna. Ale muszę się trochę zastanowić,czy jednak cię nie zabić. Bo to by sprawiło wielki ból twojemu ojcu,prawda? Może takie same,jak ten twój podły ojczulek Simba zabił Skazę! Ciekawe,prawda dzieciaki?-uśmiechnęła się do Kovu i Vitani,a na Nukę wcale nawet nie spojrzała-Kiara,Kiara,Kiara. Czy ty się nigdy nie nauczysz,że takie małe lwiątka jak ty,a jeszcze przyszłe królowe Lwiej Ziemi nie powinny wychodzić poza granicę swojego królestwa?
-Ja ją złapałem matko!-powiedział z uśmiechem na pysku Nuka
Zira zaczęła do niego coś tam gadać (jak na obrazku). Tymczasem cała Lwia Ziemia szukała Kiary. Simba wyszczerzył kły do Złej Ziemi. Już chciała tam biec,ale Nala zastąpiła mu drogę. Simba uważał,że tam właśnie powinni zacząć poszukiwania. Kopa bał się o Kiarę,chociaż nie raz się kłóci ze sobą. Właśnie zaczęło lekko kropić. Chwilę później,może za 5 minut,zaczęło tak lać,że nic nie było widać. Ale mimo to,nie przerwali poszukiwania. Tymczasem Zira nadal myślała,że to Kovu złapał Kiarę,a Nuka ją tylko wziął w pysk i zaniósł do niej. Nawrzeszczała na Nukę,i wzięła Kiarę w pysk. Potem puściła ją i przytrzymała pazurami,które początkowo wbiła lekko. Była już noc,a Kopa z Nalą i Simbą a także z innymi lwicami. Przechodzili właśnie koło wodopoju,i Kopa spojrzał smutny w wodę. Zobaczył w wodzie nie swoje odbicie,ale Kiary. A tymczasem Simba i Nala z lwicami pobiegli na Złą Ziemię. Tam znaleźli Zirę,która już miała wbijać pazury głęboko w ciało Kiary. Szybko wzięli Kiarę i pobiegli z nią na Lwią Skałę. I tak to się skończyło.

czwartek, 15 września 2011

Spotkanie z Simbą

Vitani była już na wygnaniu z młodszym i starszym bratem Nuką i Kovu a także matką Zirą i innymi lwicami. Tęskniła za Kopą,który umarł kilka dni temu. Zira zobaczyła,że Vitani już nie śpi i posłała za nią Kovu. Nuka nie mógł tak patrzeć,jak Vitani wykonuje rozkazy matki. Podbiegł do Ziry i uśmiechnął się z wyprostowanym grzbietem i łapą położoną na sercu. Zira wyszczerzyła do niego kły i odgoniła. Nastoletni lew pobiegł za Vitani. Akurat Vitani znalazła już Kovu i bawili się razem wesoło i beztrosko. Nuka chwycił Kovu za ogon i uniósł w górę. Vitani kazała mu puścić Kovu. Ale ten nie słuchał i pobiegł w stronę Ziry. Dobiegł do niech szybkim truchtem i położył Kovu obok jej łap. Ta wściekła się,bo to Vitani miała go znaleźć. Wzięła Kovu w pysk i zaczęła z nim iść ku domu. Nuka oczywiście pognał za nimi. Po chwili dobiegła pędząca Vitani,bo zamyśliła się na chwilę w biegu. Lwiczka szybko dogoniła matkę i braci. Ominęła Nukę i pobiegła do Ziry i Kovu. Lwiątko nie chciało wcale się uczyć. Nuka spojrzał na nich,gdy Zira odkładała Kovu na ziemię. Vitani doszła do nich i Zira zaczęła lekcje. Kovu i jego starsza o trochę siostra Vitani,wcale nie lubili się uczyć. Ale Zira pilnowała,czy jej dzieci jej słuchają. Vitani i Kovu w tym momencie udawali skupionych na maksa albo i lepiej. Zira wtedy odwracała łeb i patrzyła złowieszczo na Lwią Ziemię. W pewnym momencie walnęła pazurami skałę,aż odłamał się dość spory kawałek. Gdyby Kovu i Vitani byli trochę bliżej matki,pewnie by spadły na strome skały. Nuka podszedł do Ziry,Kovu i Vitani. Zira odgoniła go,a że była wściekła,walnęła Nukę. Ten błyskawicznie odczepił się od nich. Vitani i Kovu zaśmiali się,widząc przestraszonego starszego brata. Zirze nie chciało się śmiać,ani powtarzać. Więc po chwili zapytała swoje dzieci o tym,co powiedziała. A że nie słuchali nie umieli odpowiedzieć na żadne pytanie zadane przez Zirę. Lwica wściekła się i powtórzyła niechętnie. Tym razem jej dzieci uważnie jej słuchały,żeby potem odpowiedzieć poprawne na zadane pytania. Zira ucieszyła się,że tym razem Kovu i Vitani naprawdę jej słuchali,a nie tylko udawali,że ją słuchają. Lwica puściła swoje dzieci,a one szybko od niej odbiegły roześmiane. Zira pokręciła łbem patrząc na nich. Nuka podszedł do niej trochę wystraszony. Już coś tam burczał pod nosem,a Zira odwróciła do niego łeb z wyszczerzonymi kłami. Nuka przestraszył się i odbiegł szybko. Tymczasem Vitani i Kovu poturlali się na Lwią Ziemię. Kovu nie ucieszył się,bo słyszał,co Zira mówiła o Lwiej Ziemi. Vitani to zignorowała i poszła dalej z chytrym uśmiechem na pysku. Kovu chciał aby zawrócili,bo Zira się wkurzy. Ale Vitani tylko potrząsnęła swoją grzywką z kwaśną miną i poszła dalej. Kovu szybko zastąpił jej drogę. Lwiczka walnęła Kovu,a ten poturlał się na Złą Ziemię. Tam na granicy czekała na niego Zira. Nie zauważyła,że weszła na Lwią Ziemię też Vitani,więc miała pretensje tylko do młodszego syna. Kovu zaczął się bronić (słownie oczywiście ;P). Zira z każdym słowem była coraz bardziej wściekła. Tymczasem,gdy Kovu miał kłopoty,Vitani swobodnie przechadzała się po Lwiej Ziemi. Po chwili znalazła się obok Lwiej Skały. Spojrzała na nią. Zaraz potem zbiegła z niej Kiara. Przyszła królowa nie ucieszyła się z jej wizyty. Vitani też nie wybuchała radością widząc ją. Lwiczki obudziły śpiącego po ciężkim dniu Simbę. Simba martwił się z powodu tych wrzasków dochodzących z dołu. Nala uspokajała go. Ale król wreszcie nie wytrzymał i zerwał się. Na dole zobaczył swoją córkę i Vitani które walczyły. Zatrzymał ich i szybko odgonił Vitani od Kiary. Vitani zaczęła się tłumaczyć. Najpierw nie przekonywała Simby,ale potem go przekonała,bo Simba miał jednak czułe serce. Pozwolił jej zamieszkać na Lwiej Skale,bo uwierzył,że się zmieniła. W nocy zabrał Vitani i Kiarę na lekcje. Kiara nie chciała iść,więc Simba pozwolił jej zostać z Nalą,a wziął tylko Vitani. Położył się na trawie nocą,a Vitani weszła na jego grzbiet. Zaczął lekcję.
-Vitani. Wiem,czego Zira cię uczyła,więc teraz postaram się to zmienić. Więc teraz mnie słuchaj Vitani. Posłuchaj bardzo uważnie. Kiedyś,Zira była miłą i dobrą lwicą. Ale gdy zaczęła być z twoim ojcem,Skazą,stała się zła tak samo jak on. Ty jesteś ich córką. Ale nie musisz być taka sama jak oni. I nie możesz właściwie być taka sama jak oni,czyli jak Skaza i Zira. Kiedyś,miałem pradziadka,dziadka i ojca. Tak samo było z tobą,mała. Ale nie wszystkie pokolenia były złe. Tylko ci twoi rodzice tacy dziwni,źli. Ale ty nie będziesz szła w ich ślady,prawda?-nie dał Vitani nic powiedzieć,bo ciągnął dalej-Teraz jesteś pod moją opieką,i mam nadzieję,że nauczysz się wszystkiego dobrego,i oduczysz się wszystkiego złego. Teraz słuchaj mnie dalej Vitani. Popatrz w górę. Powiem ci kiedyś to,co powiedział mi mój ojciec. Popatrz tam,w gwiazdy. Stamtąd spoglądają na nas wielcy królowie z dawnych lat. Oni czuwają nad nami,żeby nigdy nie było smutno i żebyśmy nigdy nie robili źle. Pamiętaj o tym na zawsze.
Następnego dnia,Vitani zdała sobie sprawę z tego,że uczył ją wczoraj wieczorem Simba. Tego wieczora,gdy król Lwiej Ziemi wziął ją na lekcję,ona zaczęła się stawiać. Wystawiła pazury i wyszczerzyła kły. Simba nie wiedział,co się stało z Vitani. Potem wróciła na Złą Ziemię,gdzie czekała na nią Zira. Tak naprawdę,to był sprytny plan Ziry,wymyślony razem z Vitani. Lwiczka miała się czegoś dowiedzieć o Simbie i jego rodzinie. I jej się to udało. Potem wszystko potoczyło się jak wiecie,to co było w 2 części. I lwy żyły dalej.

środa, 14 września 2011

Śmierć Toja

Zira kilka dni temu urodziła małego synka,którego razem ze Skazą nazwała Kovu. Tojo nie wiedział,że Zira ma z nim dziecko,ale Zira owszem. Nie powiedziała nic Skazie o jej zdradzie,ale powiedziała,że znalazła. Skaza nie mógł odmówić,bo ktoś musiał zostać po nim królem Lwiej Ziemi. A Nuka był przecież na to za głupi. Zira bardzo chciała,aby Tojo dowiedział się o swoim dziecku. Nuce od razu nie spodobał się Kovu. Vitani ucieszyła się,że będzie miała mądrego brata. Zira uśmiechnęła się do Skazy i wzięła Kovu w pysk. Skaza obejrzał się i uśmiechnął się do żony. Zira uśmiechnęła się ponownie do Skazy i szła przed siebie. Skaza nie podejrzewał,że Zira idzie do Toja. Zira tymczasem szła,szła aż się zgubiła. Nie wiedziała gdzie jest. Gdy weszła na głaz poczuła,jak Kovu wyślizguje się jej z pyska. Malutkie lwiątko spadło na ziemię. Zira wystraszyła się,i szybko podniosła syna. Kovu płakał cichutko. Zira wcale się tym nie przejęła,i szła dalej,byle by dotrzeć jak najszybciej do męża. Nagle zauważyła Vitani,która razem z Nuką przyszła do niej. Powiedziała im,że nie ma dla nich czasu. Nuka i Vitani odeszli,a Nuka obejrzał się kilka razy. Zira szła dalej. Tojo tymczasem był ze swoimi ptakami,jak to zwykle bywało. Jeden ptak a był to Zazu,usiadł na jego grzbiecie tak jak inne. Tojo po chwili zobaczył,że jeden ptak nie jest taki sam jak inny. Obudził go. Zazu potrząsnął łebkiem,przeprosił i uniósł się w powietrze. Tojo uśmiechnął się do ptasiego majordomusa. Zazu zrozumiał,że Tojo mu wybacza. Po chwili koło Toja i Zazu zjawił się Skaza. Obecny król Lwiej Ziemi był zły na Zazu,że uciekł z żeber. Złapał go za ogon i zaczął podduszać. Tojo nie mógł patrzeć na to obojętnie. Zwrócił Skazie uwagę. Skaza nie chciał go słuchać i walnął go w pysk. Tojo nie chciał aby Skaza tak bardzo się rządził. Młody lew wypuścił majordomusa króla z łap Skazy,i zaczął z nim poważnie rozmawiać,a chociaż chciał. Ale ze Skazą nie dało się tak porozmawiać. Nie chciał słuchać Toja,więc nadal uważał że ma rację. Tojo oburzył się w pewnym momencie i odszedł. Skaza wyszczerzył kły w szczerym uśmiechu do Toja. Zira tymczasem chciała nadal dotrzeć do Toja,ale nie wiedziała gdzie on jest. Po drodze tym razem spotkała Skazę. Zapytała się o Toja,ale powiedziała,że chcę go zabić. Skaza powiedział,że go właśnie kilka minut temu wygnał. Zir ponownie wzięła Kovu w pysk i zaczęła szukać go wszędzie. Bo Tojo mógł zignorować słowa Skazy. Co mu się już nie raz zdarzyło. Zira zdała sobie sprawę,że Tojo tym razem na poważnie został wygnany i uciekł z Lwiej Ziemi. Po chwili biegania Zira znowu zauważyła Nukę i Vitani. Tym razem dzieci bawiły się razem i nic już od swojej matki nie chciały. Nuka wprawdzie chciał zapytał gdzie Zira idzie,ale nie zdążył. Zira już dawno temu poszła szukać Toja dalej. Nigdzie nie mogła go znaleźć. Chwilę potem weszła na Cmentarzysko Słoni (czyli na Złą Ziemię,ale już było mnie kości). Tam szukała po wszystkich zakątkach. Ale i tam go nie znalazła. Kovu był już głodny i chciało mu się pić. Ale Zira oczywiście nie zwróciła na to uwagi. Zira chwilę później po przeszukaniu Cmentarzyska,poszła na Rajską Ziemię. Tam oczywiście znalazła Toja. Ucieszyła się i puściła Kovu w łapy Toja. Tojo chciał zrzucił lwiątko ze swoich łap,ale ono tak pięknie wyglądało,że nie miał serca tego zrobić. Lwica chwilę później po rzuceniu swojego dziecka powiedziała,że to jest Kovu i że to jego dziecko. Kovu najpierw nie chciał jej wierzyć. Ale nie wiedział,że Zira mówi prawdę. W końcu wierzył swojej żonie. Ale wydarzyło się coś niespodziewanego.
-Zira,wiem że to jest moje dziecko. Kovu. Ładne imię nawet. Ale wiesz co,Zira? Jedno mnie dziwi. Dlaczego zdradziłaś mnie ze Skazą?? A co jeszcze ze Skazą! Tym tyranem! Nie spodziewałem się tego Zira. Nie chcę,żebyś mnie rzucała. Wiem,że dużo dla ciebie znaczę. Ale teraz ważniejszy jest dla ciebie Skaza. Przecież wiem,bo Skaza dzisiaj był u mnie. Wygnał mnie,bo się z tobą kochałem. Rozumiesz?? Przez ciebie muszę tutaj siedzieć!!! Wiem,że byś tego nie chciała,ale to przez ciebie tutaj jestem. Wiesz,że wcale to mi się nie podoba!!?? A wiesz co,nie chcę być już tobą niestety.-wstał i podszedł do niej jak najbliżej-Niestety Zirko,rzucam cię.
Zira wściekła się. Akurat zaszło słońce i Zira wydrapała świecący ślad na skale. Tojo odłożył Kovu i podszedł do niej zdenerwowany. Zira była wściekła,więc nie wiedziała co robi. Po chwili polała się krew. Była to krew Toja. Zira zabiła Toja,a Kovu wzięła. Tojo nie żył,a Kovu uznano za dziedzica Skazy. I tak toczyły się dalsze losy naszych lwów.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na szczęście nie mam skręconej :)

wtorek, 13 września 2011

Wędrówka Ziry

Mała lwiczka Zira kilka dni temu dowiedziała się o Cmentarzysku Słoni od Taki. Ale Taka nie powiedział jej,że nie można tam chodzić. Właściwie wiedział że nie wolno,ale nie do końca. Zira wstała i ziewnęła. Potem uśmiechnęła się i stanęła na szczycie Lwiej Skały. Zobaczyła to Sarabi,która właśnie szła obudzić Mufasę. Taka już dawno temu wstał. Sarabi podeszła do Ziry i przywitała ją. Zira przestraszyła się,ale nie było tego widać. Tylko obróciła łeb w nieszczerym uśmiechu. Sarabi chciała się z nią pobawić. Zira zaproponowała,żeby pobawiły się w ganianego. Sarabi zgodziła się i zaczęła uciekać. Obie wbiegły do jaskini. Sarabi uciekała co sił,aby Zira nie wygrała. Szybka lwicza potknęła się i spadła na Hawę-matkę Ziry. Ta obudziła się i zobaczyła dwie nadal beztrosko bawiące się lwiczki. Złapała Zirę i zaczęła ją myć. Sarabi podeszła do Ziry,która wyrywała się co sił. Sarabi zaśmiała się i spojrzała kolejny raz na Zirę która się kąpała. Zira nie była zachwycona i wrzeszczała żeby matka ją puściła. Hawa uśmiechnęła się i myła córkę dalej. Sarabi nadal buchała śmiechem. Nagle oczy otworzył Ahadi trzymający Mufasę. Spojrzał srogo na Sarabi i Zirę. Hawa zauważyła to i uśmiechnęła się do króla i puściła Zirę. Lwiczki błyskawicznie wybiegły z jaskini. Ahadi podszedł do Bolajiego i Hawy. Porozmawiał z nimi o Zirze. Bolaji wcale nie chciał go słuchać. Hawa słuchała,ale nie uwierzyła w nic. Tylko z powodu krzyków opowiadał o Zirze różne kłamstwa. Usłyszał to Taka. Chciał powstrzymać ojca od wygadywania takich bzdet na temat Ziry,ale przeszkodził mu jego starszy brat-Mufasa. Sarafina obudziła się i spojrzała na Karakani.(Karakani to matka Sarafiny,mówiliśmy o tym przecież). Potem wyszła z jaskini i zobaczyła bawiącą się Zirę i Sarabi. Gdy dobiegła do nich,one już skończyły zabawę. Sarafina zdziwiła się bardzo i odeszła od nich. Sarabi zauważyła to i pobiegła do koleżanki. Zira spojrzała na nich z chytrym uśmiechem i szła dalej w swoją stronę. Gdzie najpierw zmierzała? Dobre pytanie,bo ona sama nie wiedziała. Gdy doszła do wodopoju nawet go nie zauważyła,i szła dalej. W końcu spadła z kamienia i wpadła do wody. Wtedy dopiero zaczęła się orientować gdzie jest. Spojrzała najpierw w lewo potem w prawo i tak kilka razy. Gdy zobaczyła że nikogo wokół jej nie ma,szła dalej. Ale przed nią za chwilę zjawił się przechodzący z Sarabi Taka. Zira która zakochała się w Tace,była zazdrosna,że Taka woli Sarabi a nie ją. Wyszczerzyła kły i podeszła do nich. Cały czas próbowała być miła,ale nie wytrzymała gdy Taka powiedział,że idzie z Sarabi wieczorem pooglądać gwiazdy. Już prawie zaatakowała lwiczkę. Ale powstrzymała się i poszła dalej. Taka zdziwił się i poszedł z Sarabi dalej. Zira obejrzała się ze smutną minką i opuszczoną głową do Taki i Sarabi,którzy bawili się i co chwilę było słychać głośny śmiech. Kilka metrów od nich Zira zaczęła uciekać. Nie chciała więcej tego słyszeć. Trochę zaczęła płakać,ale po chwili zobaczyła,że jest już prawie na miejscu. Potrząsnęła łbem i zobaczyła,że jest już blisko granicy między Lwią Ziemią a Cmentarzyskiem Słoni. Uśmiechnęła się i poszła dalej. Za chwilę usłyszała dziwny chichot. Spojrzała na drogę powrotną,ale powiedziała sobie samej,że Taka by nie zawrócił. Wyszczerzyła kły do Cmentarzyska i pobiegła w jego stronę. Głodne hieny które przyczaiły się niedaleko niej,na wysokiej skale,oblizywały się. Chwilę później mgła przysłoniła wszystko,i Zira kompletnie nic nie widziała. Hieny tylko czekały na taki moment i zbiegły ze skały. Zira usłyszała chichoczące hieny,ale ich nie widziała. Usłyszała z której strony nadchodzą,dlatego pobiegła w przeciwną do nich stronę. Mądra Joma wiedziała że tak będzie,dlatego powiedziała jednej z hien,żeby poszła właśnie w tą stronę. Dzikie psy zaczęły okrążać Zirę,która próbowała się wydostać z tej zabójczej pułapki. Tym razem hieny nie zawiodły,dlatego już prawie rzuciły się na lwiczkę. Zanim głodna Joma z jej mężem Haflem, (Hafl i Joma to rodzice Banzai,Shenzi i Eda) rzuciły się na Zirę,przyszedł a właściwie przybiegł gwałtem Taka. Zatrzymał głodne hieny. Hieny posłuchały małego lwa,ale nadal chciały jeść. Taka uśmiechnął się i pokazał im połowę zebry,którą przyplątał aż do granicy. Głodne hieny rzuciły się na padlinę i zostawiły lwiczkę w spokoju. Zira i Taka wrócili na Lwią Ziemię. Nikt nigdy o tum nikomu nie powiedział,dlatego nic się więcej nie wydarzyło.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Akurat mnie kostka boli :( Nie wiem czy skręcona,bo nie napuchła,ale boli jakby była skręcona :( Papa,i życzę wam żeby się wam coś takiego nie zdarzyło.

poniedziałek, 12 września 2011

Mufasa staje się królem

Ahadi zmarł kilka dni temu. Dla wszystkich,a przynajmniej prawie,był to wielki cios. Najbardziej przejął się tym najstarszy syn Ahadiego-Mufasa. Uru chciała się sama otrząsnąć,a potem Mufasę. Mufasę trudniej byłoby przekonać. Ale królowa Lwiej Ziemi,sama nie mogła się otrząsnąć. Nikt nie wiedział,że za tym stoi Skaza i hieny. Następnego dnia po śmierci starego króla,Taka nazywał się już Skaza. Sarabi chciała przekonać Mufasę razem z Uru,że musi został królem Lwiej Ziemi,bo inaczej trzeba będzie oddać ten zaszczytny tytuł Skazie. Mufasa zrywał się ze wściekłością gdy to słyszał,ale nic i tak nie zrobił. Pewnego deszczowego ranka do Mufasy przyleciał Zazu. Tłumaczył mu,że musi być królem po Ahadim,i że nie ma się co aż tak bardzo załamywać. Mufasa odgonił majordomusa i dalej leżał smutny. Po chwili obok Mufasy zjawił się nie wiadomo skąd Rafiki. Pawian kazał Mufasie iść z nim na jego baobab. Mufasa bardzo się ociągał i tłumaczył to wszystko tymi samymi słowami. Rafiki zrozumiał go,ale też mu tłumaczył co musi zrobić,i jakie będą konsekwencję,jeśli tego nie zrobi. Mufasa po długiej chwili wyszedł razem ze skaczącym jak zwykle Rafikim z jaskini. Ale pawian nie wytłumaczył mu gdzie idą. Pewnie dlatego Mufasa wstał i poszedł razem z nim. Uru zobaczyła to i uśmiechnęła się w ich stronę. Stojący obok niej Skaza,wyszczerzył kły. Uru spojrzała na Skazę,który z wrednego wyszczerzenia,zamienił go na miły uśmiech. Uru spojrzała znowu na Mufasę,który szedł za Rafikim. Rafiki nareszcie doprowadził go do baobabu. Mufasa gdy to zobaczył,nie rozumiał po co tam poszli,bo już znał to drzewo. Rafiki wszedł na swój baobab i kazał Mufasie też tam wejść. Mufasa spojrzał ze wściekłą miną na ziemię. Rafiki zaczął śpiewać tą swoją wkurzającą piosenkę. Mufasa kazał mu przestać,ale Rafiki jak głuchy,śpiewał dalej. I to coraz głośniej. Mufasa nie wytrzymał i skoczył do niego. Rafiki wziął swój kij i walnął nim Mufasę w łeb. Mufasa wyszczerzył do niego kły i zawarczał cicho. Rafiki jednak to usłyszał i zaczął mówić to samo co na Lwiej Skale. Mufasa nie chciał już tego słuchać. Gdy pawian wreszcie skończył,pokazał Mufasie lwią rodzinę. Były tam po kolei królowie Lwiej Ziemi. Najpierw znajdował się tam Mohatu,potem Ahadi,a na samym końcu,zaznaczony był Mufasa. Mufasa spojrzał na Ahadiego. Dotknął go łapą i opuścił łeb w dół. Rafiki zrozumiał,że Mufasa ma ogromnego doła. Młody lew zszedł z drzewa,chociaż Rafiki go zatrzymywał. Mufasa akurat w drodze powrotnej spotkał przypadkiem Skazę i Uru. Uru podbiegła do niego a po niej przyszedł powoli Skaza. Mufasa już wiedział,że Skaza nie będzie zachwycony gdy Mufasa stanie się nowym królem. Uru zobaczyła,że Mufasa nic się nie nauczył od Rafikiego. Pobiegł od razu do starego pawiana. Kolejnego dnia Skaza stał się dorosły i Uru umarła. (Jak Uru umiera,jest w "Dorosłość Taki" ) Mufasa załamał się do końca. Lwia Ziemia miał już dość tego bezkrólewia. Rafiki zdecydował,że jak Mufasa następnego dnia nie zdecyduję się by być królem,królem zostanie Skaza i jego żona. (Skaza miał 2 żony-Sarafinę i Zirę,ale Sarafinę nie na zawsze jak Zirę). Mufasa przestraszył się,ale musiał jeszcze to przemyśleć. Wstał jeszcze w nocy,i myślał. Spojrzał w gwiazdy. Przypomniał sobie,jak się kiedyś tym przechwalał,bił się z Taką i takie jeszcze tam różne rzeczy. Wczesnego ranka przyszedł Rafiki i Zazu. Przyszły wszystkie zwierzęta. Tylko Skaza i Zira nie przyszli na tą uroczystość. Mufasa wszedł ze swoją żoną Sarabi na Lwią Skałę. Zazu ukłonił się,żeby dać znać,że przyjmuję to. Mufasa ryknął triumfalnie. Za nim Sarabi. Przy każdym ryku odpowiadało im zapalone lwie stado,jak i zwierzęta z całej Lwiej Ziemi. I tak Mufasa i Sarabi zostali nowymi władcami Lwiej Ziemi.

niedziela, 11 września 2011

Narodziny Sarafiny i Zingeli

Lwica Karakani przed laty wzięła ślub z lwem Grissanem. Grissan i Karakani bardzo chcieli mieć dzieci. Pewnego dnia Karakani poszła do Ahadiego i Uru. Spotkała tam także Hawę i Bolajiego. Wszyscy zasiedli w kręgu by móc opowiadać sobie różne historie. Karakani i Grissan powiedzieli o swoim problemie. Wszyscy zaśmiali się,i pocieszali ich,bo sami też nie mieli dzieci. Grissan i Karakani odeszli i uśmiechnęli się do siebie. Po kilku tygodni,może po dwóch tygodniach,Karakani zawołała Grissana. Grissan szybko przybiegł do Karakani natychmiastowo. Karakani spojrzała na niego z przejęciem a potem zamknęła oczy i opuściła łeb do dołu. Grissan nie wiedział czemu i położył się obok Karakani. Po chwili obok nich zjawił się przechodzący tamtędy Ahadi. Uru była ze swoim mężem i przejęła się problemem Karakani i Grissana o wiele bardziej niż Ahadi. Ahadi właściwie gdyby nie Uru,nigdy by nawet nie spojrzał na samotną rodzinkę. Ale musiał się zatrzymać,bo Uru by nie przeszła obok nich obojętnie jak on sam. Karakani podniosła się i szybko podeszła do Uru,po czym bardzo zdołowana rozpłakała się. Uru przytuliła się do Karakani i starała się ją pocieszyć. Grissan podszedł natomiast do Ahadiego,który wcale nie starał się pocieszyć lwa. W ogóle się tym nie przejął. Ahadi i Uru musieli już iść,dlatego Karakani i Grissan zostali sami i nikt ich nie mógł już pocieszyć. Samotna rodzina rozpłakała się. Grissan polizał Karakani po policzku,by ją pocieszyć. Ale młoda lwica wcale nie poczuła się lepiej. Młoda lwica rzuciła się w czułe objęcia Grissana. Grissan wiedział,jak bardzo smuci się jego żona. On też był bardzo smutny. Ale chciał temu zaradzić. A przynajmniej spróbował. Poszedł do Rafikiego i opowiedział staremu pawianowi o swojej sytuacji. Rafiki wybuchnął śmiechem,który z czasem się nie kończył. Usłyszał śmiech przelatujący obok Zazu. Majordomus króla i królowej Lwiej Ziemi,poleciał prosto do baobabu,na którym byli Grissan i Rafiki. Zazu uważał,że ma się z czego śmiać. Poszedł razem ze zdołowanym Grissanem do króla Ahadiego. Zobaczyła to z daleka Karakani,która uśmiechnęła się widząc to. Ale w głębi duszy czuła ogromne przygnębienie,i nieskończony smutek. Prawie wszyscy o tym wiedzieli,ale nikt nie odważył się,albo po prostu nie chciał im pomóc,albo chociaż spróbować trochę pocieszyć. Uru ich nie rozumiała,bo sama bardzo chciała aby Grissan i Karakani mieli swoje dzieci. Po chwili obok króla Ahadiego i królowej Uru stanął Grissan,który miał na głowie Zazu. Ahadi wyszczerzył na chwilę kły,pokazując,że nie jest zadowolony z tej wizyty. Wkrótce Karakani i Grissan odeszli. Niedawno potem,urodziły im się dwie piękne lwiczki. Jedną nazwali Zingelia. Nad drugą przez chwilę się zastanawiali. Nagle Grissan wpadł na pomysł:Sarafina. I tak Zingelia i Sarafiny żyły sobie razem na Lwiej Ziemi.

Sceny z filmów

Jednym z najbardziej ujmujących scen w 1 części to gdy Skaza pożegnał Mufasę słowami "Niech żyje król" ang."Long live the king",a potem zrzucił starszego brata do wąwozu gdzie pędziło stado gnu spłoszonych przez hieny.


W 1 części Skaza śpiewał "Przyjdzie czas" ang. "Be prepared". To dziwne,bo Skaza zaśpiewał "Oto plan mój i kłów moich blask. Przyjdzie czas!" a po nim hieny "Oto plan nasz i kłów naszych blask!". Dziwne jest to,że tępe hieny zrozumiały o co Skazie chodziło,chociaż on w tej piosence wcale nie wyjaśnił hienom co mają zrobić.



W 2 części Simbie śnił się koszmar,w którym Skaza zdradza Mufasę i Simbę który chciał pomóc ojcu,by ten nie umarł. W śnie nie było Skazy,lecz Kovu. Dziwne jest to,że Simba ma czerwone oczy,a podczas tego snu niebieskie.




Widzicie podobieństwo?





Pamiętacie gdy Simba był na samej górze?





Najpierw nie rozumiemy po co dorośli mówią nam te wszystkie nudne rzeczy,a potem dziwimy się,że nasze dzieci lekcje uważają za nudne i nie chcą ich słuchać,tylko się bawić.




Sorry,że mało :(

sobota, 10 września 2011

Gify

Gifki dla OskarKL! :









Gify dla Juli32218:













Sorry,że mniej niż Nali,ale więcej nie mam :(




Gify dla Sarabi:






















Gify dla Fluttershy: