Kopa wstał pierwszy i pobiegł na zabawę. Ale chwilę potem Kiara za nim pogoniła. Kopa starał się uniknąć Kiary. Ale młoda lwiczka nie chciała się poddawać. Kopa kierował się do wodopoju. Szybko odskoczył na gałąź. Kiara nie była taka głupia i niezaradna,wskoczyła i zaczęła spychać Kopę. Kopa popchnął ją aż zawisła na gałęzi. Kiara trzyma się bardzo mocno pazurami by nie wpaść do wody. Kopa stanął nad nią z szyderczym uśmiechem. Już miał zrzucić Kiarę,gdy gałąź ugięła się i pękła. Dwa młode lwy wpadły do wody. Kopa nadal myślał o pozbyciu się Kiary. Lecz ona nie bawiła się z Kopą zawsze długo. Ich zabawy kończyły się błyskawicznie. Szczęśliwy Kopa truchcikiem gnał na Złą Ziemię. Chciał jeszcze raz zobaczyć Vitani. Lecz zamiast niej na granicy Lwiej Ziemi zobaczył Zirę. Szybko odwrócił się i chciał uciec przed wredną lwicą. Ta nie dawała mu szans ucieczki. Lecz zanim chwyciła królewskiego potomka Simba uderzył ją w łeb. Zira potrząsnęła głową i uśmiechnęła się szyderczo. Udawała że nic nie wiedziała nowym pokoleniu. Ale nie raz zraniła Kopę,więc Simba nie chciał jej darować następnego razu. Zira zaatakowana przez Simbę i Nalę,prowadzących stado lwic,musiała się wycofać. Gdy odchodziła powolnym krokiem Kiara przyszła do starszego brata. Zaśmiała się gdy Simba i Nala odchodzili. Jednak nie na długo Kopa mógł się pałętać tak blisko Złej Ziemi. Simba obrócił głowę i zawołał Kopę. Kiara patrzyła z uśmiechem,jak Kopa ze spuszczoną głową,powoli szedł za rodzicami. Ale Simba także nie pozwolił Kiarze tak się pałętać. Simba rozmawiał z Nalą,a Kiara i Kopa bawili się. Z szczerym uśmiechem Simba i Nala patrzyli na swoje dzieci. Byli z nich bardzo dumni. Bawili się w berka. Kopa dopadł Kiarę. Zabawa pociągnęła się dalej. Wesołe lwiątka bawiły się bez kłótni. Popołudniu Simba i Nala zabrali swoje dzieci na spacer. Nala uśmiechnęła się,spojrzała na małe i powiedziała. -Mamy takie grzeczne dzieci Simba. Nigdy się nie kłócą. Lwia Ziemia pewnie podziwia nasze piękne i mądre dzieciaki.
Gdy zabłysła pierwsza gwiazda postanowili wracać. Następnego dnia Kopa i Kiara wstali równocześnie. Ale bardzo późno jak na nich. Nawet Nala i Simba już wstali. Kopa i Kiara zaczęli się gonić. Kiara i Kopa równocześnie dotknęli potężnej gałęzi. Zaczęli się kłócić kto wygrał. Warczeli,ryczeli,kłócili się. Nawet uderzyli. Nala nic o tym nie wiedziała. Byłaby bardzo zawiedziona. Lwiątka nie chciały już wchodzić w tak wysoką fazę kłótni,więc zatrzymali problem dla siebie. Simba koło nich przechodził. Schował się i słuchał. Usłyszał jak jego niby grzeczne,dzieci wrzeszczą na siebie. Gdy prawie zaczęli się bić,Simba wyszedł z krzaków. Małe lwy od razu zobaczyły nieszczęśliwego ojca. Oboje narzekali że to wina tego drugiego. Ale Simba uśmiechnął się do nich i wziął na grzbiet. Wytłumaczył jak można pogodnie rozwiązywać kłótnie. Gdy Kopa i Kiara już wiedzieli jak,nie kłócili się zbyt często.
Nie lubię gdy rodzeństwo się kłóci
OdpowiedzUsuńTo Kiara tato,nie ja :)
OdpowiedzUsuń8=====================D
OdpowiedzUsuń