czwartek, 28 lipca 2011

Walka o tron

Było jeszcze wcześnie a na Lwiej Skale pojawiło się lwiątko. Był to Taka. Taka spróbował zejść by nikt go nie przyłapał,ale było za późno. Mufasa wściekły pobiegł do Taki. Tymczasem Taka nadal próbował zejść. Ale Mufasa skoczył na niego i sturlali się z Lwiej Skały. Taka powiedział,że chciał tylko zejść na dół. Jednak Mufasa mu nie uwierzył. Nadal idąc do brata powoli z wyszczerzonymi kłami słuchał. Jednak w nic nie uwierzył. Już miał rozpocząć walkę z Taką,ale usłyszeli głos Uru który wołał na śniadanie. Mufasa obiecywał,że po śniadaniu się z nim policzy. Taka podczas śniadaniu gdzieś zniknął. Gdy tylko Uru zauważyła,że go nie ma wszyscy odeszli. Uru była wściekła,że nikt nie chce jej pomóc. Nagle zatrzymała Mufasę. Mufasa jakby nigdy nic mówił bardzo spokojnie. Uru chciała się dowiedzieć jak najwięcej,ale Mufasa opowiadał tak długo,że nie wytrzymała i odbiegła od niego. Taka tymczasem siedział ze swoimi przyjaciółmi-hienami. Shenzi wymyśliła zabawę w statki. Jednak to wyglądało zupełnie inaczej niż normalnie. Ed był statkiem i każdy po kolei nim był. Czyli ten kto znajdzie Eda który jest statkiem i mógł się przemieszczać,a ten kto Eda znajdzie,będzie się chował tak samo jak on. Taka pierwszy został statkiem. A schował się tak dobrze,że nikt go nie znalazł. Tymczasem Uru domyśliła się gdzie jej syn może być. Od razu pobiegła na Cmentarzysko Słoni,chociaż jej odradzano. Zawsze odpowiadała,że dla Taki może się poświęcić. Nikt nie rozumiał królowej. Ponieważ wszyscy miłowali tylko Ahadiego i Mufasę,nie wiedząc,jacy są naprawdę. Taka jednak odkryty i teraz Banzai miał być statkiem gdy przyszła Uru. Hieny przeraziły się nie na żarty. Ale Uru nie na nich zwróciła większą uwagę,tylko na Takę. Taka powiedział hienom,że musi już iść. Poszedł razem z matką na Lwią Skałę. Sama wolała ukarać Takę,niż żeby to zrobił chociażby Ahadi. Wszystkich to dziwiło. Ale Uru wcale się tym nie przejmowała. Taka wiedział,że tam żaden lew nie ma prawa wejść. A Uru wytłumaczyła,że Taka mógł zostać zabity przez jakieś hieny,bo był na nich terenie. Taka wtedy zrozumiał dlaczego nikt tam nie chodzi. Ale zanim odeszła Taka wypytał ją o setki spraw z tym związanym. Taka wtedy z uśmiechem na pysku położył się by zasnąć. Następnego dnia Taka już nie miał kary,ponieważ Uru powiedziała,że mógł zapomnieć i ma ostatnią szansę. Taka dobrze ją wykorzystał. Tymczasem Mufasa znów wściekły na brata zagonił go w kąt. Ale i tak nie było bezpiecznie. W tamtym miejscu stał Ahadi. Mufasa wszedł na ojca plując do Taki. Takę to bardzo zdenerwowało.Chciał,żeby Mufasa sprawdził swoją siłę i się z nim bił. Ale Mufasa odmówił. Taka zaczął go okropnie denerwować i Mufasa zaczął się wkurzać. Ale Ahadi mu odradzał,mówiąc,że taki głupek nie jest godzien uderzenia przyszłego króla. Taka bardzo się wtedy wściekał i próbował jeszcze bardziej rozzłościć starszego brata. Ahadi nie wytrzymał i walnął łapą Takę,że poleciał kilka metrów dalej. Zaczął gonić Takę,a Mufasa szedł za ojcem. Taka nie próbował uciekać,tylko się bić z Mufasą. Mufasa w końcu dostał pozwolenie od ojca by zbić Takę. Taka bił się z Mufasą tak zacięcie,że nikt nie zauważył patrzącą ze strachem na nich Sarabi. Wreszcie Sarabi sobie poszła. A dwa lwiątka nadal się biły oddalając się coraz bardziej od Ahadiego. Ten kto wygra,miał już zostać królem bez odwołania. Każdy próbował wygrać,a Ahadi nie zauważał oszustw lwiątek. Lwiątka oszukiwały byle by wygrać. Potoczyli się na Cmentarzysko Słoni. Ahadi nadal stał na czatach nie zauważając nic. Taka ucieszył się i wezwał hieny. Shenzi,Banzai i  Ed chętnie by pożarły królewicza. Mufasa zrozumiał,że został oszukany tak okrutnie i,że nie zostanie królem jak przegra. Nagle nad Mufasą skoczył ogromny lew. Hieny od razu poznały Ahadiego i uciekały. Shenzi nie zdążyła uciec i Ahadi prawie ją złapał. Ale w obronie córki stanęli Joma i Hafl. Rodzice zostali nie źle wydrapani przez króla Lwiej Ziemi. Gdy wreszcie ich dzieci dostatecznie daleko uciekły,oni sami się poddali i brali przykład z dzieci. Ahadi krzyknął:
-Dość tego!! Królem zostanie MUFASA!!!!
Po tych słowach wszyscy wrócili do domu. Jedynie Taka wrócił z cichym płaczem. Uru spytała się co mu się stało. Gdy Ahadi i Mufasa w świetle zachodzącego słońca wyszli z domu na szczyt Lwiej Skały,Taka jeszcze bardziej się zasmucił. Uru próbowała mu pomóc,ale nie chciał od niej pomocy,tylko uznania ojca. Tymczasem Mufasa i Ahadi szczęśliwie spędzili noc razem.

2 komentarze:

  1. Biedny Taka =(

    OdpowiedzUsuń
  2. :( Na końcu opowieści nawet się poryczałam. Zabawa w statki była bardzo fajna ;) Też bym się pobawiła :) Świetne obrazki i pomysłowa opowieść. Ahadi mógł chociaż w spokoju zostawić tą walkę. To byłoby fair,gdyby ten kto wygra,zostałby królem. Ale nie było takiego prawa,które dotyczyłoby walk nieletnich lwów. Tak przynajmniej uważam. Bo nie wiem jakie kto miał zasady do końca.

    OdpowiedzUsuń