niedziela, 3 lipca 2011

Taka i Mufasa-wybieranie króla

Taka i jego starszy brat Mufasa byli wyspani i chcieli przeżyć jakąś przygodę. Wstali równocześnie bardzo wcześnie. Wszyscy jeszcze spali,a oni nie widzieli się nawzajem. Lecz gdy prawie wyszli z jaskini,zobaczyli się. Chcieli jednak przeżyć fantastyczny dzień osobno. Zauważyła to ich matka Uru. Mufasa,że starszy żądał aby Taka usunął mu się z drogi. Taka zrobił zdziwioną minę do Mufasy i odsunął się z wyjścia. Mufasa wyszedł wyszczerzając groźnie kły do brata. Tace od razu nie chciało się już wyjść. Ale pomyślał o przygodzie która go czeka. Wtedy właśnie wstała Uru. Podeszła do zamyślonego Taki. Taka nawet nie zauważył tego. Uru powiedziała coś do Taki aby ją zauważył. Dopiero wtedy Taka przestał myśleć i rzucił się na matkę. Mufasa który patrzał jeszcze na Takę,uznał że Taka to maminsynek. Uru zobaczyła Mufasę który się krzywił widząc to,i zrobiła do niego surową minę. Mufasa zauważył ją i chciał już odejść. Wtedy obudził się Ahadi i spojrzał na Takę przytulającego się do Uru. Mufasa szczęśliwy pobiegł do ojca. Ahadi przywitał Mufasę serdecznie. Wtedy właśnie Taka puścił Uru i pognał do Ahadiego. Ahadi spojrzał na synów miło. Na Takę jednak nie aż tak miło jak na Mufasę. Taka zaczął się bawić. Mufasa zaśmiał się razem z Ahadim. Taka nie wiedział,że to z niego się śmieją i zaśmiał się także. Ahadi wtedy wstał i poszedł patrząc na synów. Mufasa  od razu pobiegł za ojcem. Taka też pognał za Mufasą do Ahadiego. Ahadi wziął na swój grzbiet Mufasę i spojrzał na Takę. Trochę zły położył Takę obok Mufasy. Ahadi zobaczył wtedy Uru. Pobiegł do niej a na jego grzbiecie skakały dwa lwiątka. Taka i Mufasa wcale na to nie narzekali. Wprost przeciwnie. Śmiali się i bawili przy tak doskonałej karuzeli. Ahadi spojrzał na nich z nie do wierzeniem. Uru zaśmiała się przyjaźnie i spojrzała na rozbawione lwiątka. Ahadi także spojrzał na nich. Zostawił ich obok wodopoju i poszedł z Uru. Taka myślał,że Mufasa będzie chciał się z nim pobawić. Ale gdy Mufasa to usłyszał,wybuchnął śmiechem. Taka pomyślał najpierw,że Mufasa się zgadza. Ale Mufasa odepchnął go łapą śmiejąc się nadal. Taka dopiero wtedy zrozumiał,że Mufasa po prostu się z niego śmieje i nie chcę się bawić. Tymczasem Ahadi i Uru rozmyślali nad bardzo ważną sprawą. Nawet Ahadi,nie przejmował się proszeniem o zabawę Mufasy. Lwiątka wiedziały,że coś ich czeka. Tylko nie wiedziały co takiego. Gdy nastał nowy ranek,Ahadi wstał jeszcze wcześniej niż jego synowie. Spojrzał na nich,zamknął oczy zamyślony i wyszedł z jaskini. Uru widziała jego przejęcie się tą,niezwykle ważną sprawą. Ahadi ucieszył się,widząc obok siebie Uru. Wtedy obudziły się Taka i Mufasa. Ahadi już szedł aby powiedzieć to lwiątkom,ale Uru go zatrzymała,mówiąc,że lepiej poczekać i powiedzieć to im po obiedzie. Więc dzień dla Mufasy i Taki był taki sam jak zwykle. Zbliżało się już południe i Ahadi chciał już to powiedzieć. Ale Uru znów go zatrzymała tymi samymi słowami. Ahadiego zaczęło już to denerwować. Tymczasem Uru zajęła się polowaniem i lwiątka nie miała z kim się bawić. Wtedy przypomniały im się lwiczki i lwiątka. Taka i Mufasa pobiegli do Sarabi popychając się niezliczoną ilość razy. Dobiegli wreszcie do znudzonej lwiczki. Sarabi patrzała na nich ze zdziwieniem i od czasu do czasu pokręciła łebkiem z nie do wierzeniem. Mufasa w końcu powiedziała jej po co do niej poszedł. Nie wspomniał oczywiście o Tace,bojąc się,że młodszy brat go przechytrzy i Sarabi bardziej będzie jego lubić. Ale Sarabi jeszcze nikogo wtedy nie kochała. Właśnie dlatego nie wiedziała po co to całe ciągłe chwalenie siebie. Mufasa zobaczył w jej ślepkach zdziwienie i spróbował ją rozśmieszyć. Ale wtedy właśnie rozległo się głośnie krzyczenie,aby Mufasa i Taka wrócili do domu na obiad. Lwiątka od razu nie zrozumiały po co,ale przekonały się,gdy dotarły do domu. Wielka zebra czekała aby lwy i lwice ją zjadły. Po obiedzie Ahadi powiedział,że czas wybrać przyszłego króla. Uru stała obok teraźniejszego króla z uśmiechem na pysku. Lwiątka myślały,że tak od razu wybiorą króla,ale się pomyliły. Ahadi zapowiedział,że wybierze przyszłego króla następnego dnia. Taka i Mufasa nie mogli doczekać się jutra. Gdy ułożyli się już do snu,każdy myślał,że to on zostanie przyszłym królem Lwiej Ziemi. Śniły im się piękne sny o tym. A czym innym mieliby śnić? Taka śnił,że jutro jego ojciec krzyknie jego imię i wszyscy będą się z tego powodu cieszyć. Że będzie na łbie żyrafy śpiewał i tańczył,a Sarabi sama do niego przyjdzie. I tak dalej śniły sobie lwiątka długo i słodko. Nastał ranek,a lwiątka wyprostowały się i zaczęły się przygotowywać do wyboru króla. Mufasa wskakiwał do wody aby się umyć. Za to Taka wymyślił jeszcze śmieszniejszą metodę. Bujał się na gałęzi drzewa a gdy gałąź się złamała,on upadał z wielkim huknięciem do wody. Wtedy właśnie przechodził Mufasa. Taka wyszedł z wody i podszedł do starszego brata. Wtedy właśnie wstali Ahadi i Uru. Lwiątka jeszcze się przygotowywały. Gdy ich rodzice nadeszli,oni wyprostowali się myśląc,że już będą wybory. Ale Ahadi powiedział,że wybory odbędą się wieczorem. Uru patrzała na niego z uśmiechem cały ten czas kiedy mówił. Gdy nadszedł wieczór,Ahadi poszedł szukać lwiątek. Nie wiadomo dlaczego Uru nie chciała zobaczyć kto zostanie królem. Ale Ahadi ją przekonał,i królowa poszła z nim. Całe królestwo zebrało się w jedno miejsce. Wtedy przeszli między stadami Uru i Ahadi. Otoczona rodzina,spojrzała każdy na kogoś innego. Wtedy lwiątka uśmiechnęły się i wyprostowały. Ahadi i Uru uśmiechnęli się widząc to. Była już prawie ciemna noc,a całe królestwo czekało. Ahadi złapał powietrze nosem i spojrzał na synów. Wtedy właśnie powiedział:
-Po mnie królem zostanie, MUFASA!!
Wszyscy byli zaskoczeni niektórzy radośnie a inni z rozczarowania. Taka i Uru byli głównie najbardziej rozczarowani tym wyborem. Wszyscy poszli z uśmiechem od Taki i Uru. Matka i syn zostali sami. Wtedy Taka prawie się rozpłakał. Ale Uru starała się go pocieszyć,a sama prawie płakała. Później gdy wszyscy zostawili już Mufasę samemu sobie,poszedł przyszły król do swojego młodszego brata. Była akurat pełnia,a Taka wpatrywał się w nią ze smutną minką na pyszczku. Nie był zadowolony,że Mufasa go odwiedził. Ale starszy brat wcale się z niego nie śmiał,jak to robił zazwyczaj,ale próbował go pocieszyć. Ale gdy się już mu nie udawało wiele razy,odszedł od Taki. Taka patrzał nadal na pełnię księżyca już z płaczem. I tak zaczęło się smutne,bardzo smutne życie Taki.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak? Podobało się? :D Ja jestem chora więc mi się nic nie podoba :/ Ale życzę wam żebyście chociaż wy byli zdrowi :D

5 komentarzy:

  1. Oj biedniutka :( Zdrowia życzę! Opowiadanie fajne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym wybrała Takę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie by nie zabił Mufasy gdyby nie Ahadi..

    OdpowiedzUsuń
  4. ja na swoim blogu mam 2 takie ssame obrazki..:/ przepraszam ale nie kopiowałam tylko znalazłam na internecie..... bo szukałam...a kiedy wejdziesz an moj? wwwkrollew.bloog.pl proszę...nie ma ani 1 komcia...a weim że czasem tu jeszcze wchodzisz..:/ proszę..bede ci wdzięczna bardzo

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny taka :(

    OdpowiedzUsuń