Zira miała po wstaniu bardzo zły humor. Każda lwica bała się jej coś powiedzieć. Zawsze próbowały się jakoś wymigać od odpowiedzi. Zirze to się ie podobało. Wreszcie z domu wyszedł rozbawiony z Vitani Kovu. Zira pobiegła do dzieci i złapała Kovu. Vitani miała pretensje,że Zira przeszkadza im w zabawie. Ale Zira uważała,że jej czas jest zbyt cenny aby tłumaczyć to lwiątkom. Vitani pobiegła za powoli idącą matką. Zira próbowała przegonić córkę,bo wiedziała,że Vitani może jej przeszkadzać w prowadzeniu lekcji dla Kovu. Kovu nie chciał wcale uważać tylko bawić się z siostrą. Zira właśnie tego się obawiała. Ale Kovu próbował się powstrzymywać przed zabawą i słuchać. Zira w końcu nie wytrzymała. Chciała już przegonić Vitani i zatrzymać przy sobie tylko Kovu,ale przybiegła lwica którą Zira wysłała na obserwacje Lwiej Ziemi. Zira nie chciała przerywać lekcji. Ale jednak musiała to zrobić. Kovu odbiegł szczęśliwy od matki aby znów pobawić się z Vitani. Wściekła Zira zaczęła słuchać do mówiła do niej mówiła posłana przez nią lwica. Lwica powiedziała,że Kiara się do nich zbliża i nikogo z nią nie ma. Zira nadal była zasłuchana. Uśmiechnęła się szyderczo i wspięła się na wielki głaz. Potem rozkazała,aby ta lwica przyprowadziła inne lwice. Lwica zrobiła jak jej Zira kazała. Przyprowadziła członków Złej Ziemi do Ziry pod wielkim głazem. Zira była zadowolona,że tak szybko to się stało. Ale zobaczyła,że nie było 3 członków Złej Ziemi. Byli to Nuka,Kovu i Vitani. Zira rozkazała przyprowadzić ich. To zadanie dostała Dotty. Dotty poszła jak najszybciej po dzieci Ziry. Kovu i Vitani znalazła bardzo szybko obok domu,ale z Nuką nie było łatwo. Pobiegł on prawie do granicy Złej Ziemi. Poszedł tam,gdzie nikt by się nie spodziewał. Lecz ucieszył się gdy zobaczył Dotty. Ale wściekł się,gdy usłyszał,że Dotty była tu,tylko dlatego że przysłała ją Zira. Poszedł z Dotty ale bardzo wolno. Zira była bardzo zdenerwowana,że tyle to trwało. Lwice też bardzo się niecierpliwiły. Dotty nie wiedziała,czy powiedzieć Zirze o tym,jak daleko poszedł Nuka. Ale jednak nie powiedziała. Zira zaczęła ogłaszać bardzo długą jak zawsze mowę:
-Simba nas niesprawiedliwie wygnał i zabił naszego króla Skazę! Czy myślicie,że może zostawimy go bezkarnie?! Simba musi zapłacić za mój i wasz ból. Zabijemy go razem. Ale na to musimy poczekać jeszcze trochę. Lecz możemy go zranić na inny sposób. Nie wiem jeszcze jaki więc możecie wymyślać pomysły wy!
Wszyscy pomyśleli chwilkę. Zaczęło się gadanie i rozpychanie. Zira nie wytrzymała i ryknęła z głazu triumfalnie. Wszyscy zadrżeli ze strachu. Wreszcie Kovu chciał powiedzieć swój pomysł. Zira zgodziła się posłuchać syna. Kovu jednak nie zdążył powiedzieć. A to dlatego,że Zira wyczuła,że Kiara się zbliża. Bez słowa zbiegła z kamienia i pobiegła w stronę granicy. Kiary tam nie było,ale widziała ją. Nie chciała jednak do niej pobiec. Chciała poczekać aż królewska córka przyjdzie do niej sama. Kiara powoli zbliżała się do Ziry,nie wiedząc,że ona tam się chowa. Zira miała coraz większy uśmiech na pysku. Lwice i jej dzieci podeszły do niej patrząc niektóre na nią inne na Kiarę. Ale gdy wszyscy przyszli było tak ciasno,że Zira zapomniała,że Kiara się zbliża. I wyskoczyła z krzaków patrząc wściekle na lwice. Wtedy obejrzała się i zobaczyła uciekającą Kiarę. Chciała ją dogonić,ale zobaczyła,że Simba się zbliża i ma ze sobą lwice. Nie chciała teraz ryzykować i wróciła na Złą Ziemię. Simba o mało się nie przewrócił gdy usłyszał historie od Kiary. Był z jednej strony zawiedziony i rozczarowany córką,a z jednej szczęśliwy i dumny,że ma taką mądrą córkę,która wolała uciec niż pokazać swoją odwagę. Ale Zira weszła z Kovu niepostrzeżenie na Lwią Ziemię. Był już zachód słońca. Wtedy dopiero Kovu miał czas powiedzieć swoją propozycje. Najpierw bardzo się z nią ociągał. Ale Zira go zachęcała do powiedzenia. Kovu myślał to mówiąc cały czas o Kiarze. Wtedy gdy już słońce prawie zaszło Kovu wykrztusił z siebie te słowa:
-Mogłabyś zbić nie Simbę ale może Nalę.
Zira wyszczerzyła kły w uśmiechu i pochwaliła Kovu. Potem poszła dumna z niego na Złą Ziemię,bo robiło się ciemno. Kovu uważał jednak,że to nic takiego. Zira następnego dnia zaspała. Ale gdy się obudziła,od razu pomyślała o planie który wymyślił dla niej Kovu. Uśmiechnęła się szyderczo i pobiegła na Lwią Ziemię. Nikt oprócz Kovu i Ziry nie wiedział dlaczego i po co. Zira biegła coraz szybciej. Kovu zaczął żałować,że to powiedział. Myślał,że Zira tego nie zrobi. Ale bardzo się pomylił. Wtedy już nie było rady zatrzymać pędzącej jak wiatr Ziry. Nala nie spodziewała się ataku Ziry. Simba jednak cały czas był czujny. Przeczuwał,że czai się obok Nali jakieś niebezpieczeństwo. Ale Nala wcale tak nie uważała. Poszła się napić i usłyszała pędzącą lwicę. Ale nie zdążyła zareagować a Zira ją zaatakowała. Tego Nala się nie spodziewała. Zaczęła z nią walczyć. Zazu który akurat wtedy szukał Kiary dla Simby,zobaczył to i natychmiast się wrócił. Simba wiedział,że tak się stanie i był na to przygotowany. Wyprowadził lwice i ruszył by pomóc żonie. Tymczasem Kovu zmuszony do mówienie,powiedział gdzie pobiegła jego matka. Wszystkie lwicy pobiegły Zirze na pomoc. Ale było już za późno,gdy oba stada do nich dotarły. Obie lwice leżały nieprzytomne na ziemi gdyż przygniótł je wielki głaz,w który uderzyły z całej siły. Simba wziął Nalę jako pierwszą. Ale z dobrego serca pomóc ciotce. Jednak wcale nie miał ochoty ratować Ziry. Dalej lwice musiały już poradzić sobie z Zirą same. Nikt im nie chciał pomóc. Obie lwice zostały przyniesione do Rafikiego,ale Nala mniej musiała czekać na ratunek. Ale Rafiki wiedział,że Zira też coś dla Simby znaczy,bo to przecież jego ciotka. Lwice gdy się obudziły,zaczęły znów walczyć. Ale tym razem ich stada zatrzymały je i opowiedziały,że prawie zginęły przez tą walkę. Nala zrozumiała ale z Zirą nie było tak łatwo. W końcu jednak i Nala i Zira podały sobie łapę na zgodę. Simba był szczęśliwy,ale nadal nie pozwolił ciotce być członkiem Lwiej Skały. Zira musiała znowu odejść. Tym razem jednak w łagodniejszej atmosferze. Zira i Nala nadal się nie lubiły ale obiecały już ze sobą tak nie walczyć. Nie było łatwo dotrzymać obietnicy,ale jakoś dały radę. I już nigdy ze sobą tak nie walczyły.
OOO biedna Nala.
OdpowiedzUsuń