piątek, 16 grudnia 2011

Śmierć Jomy i Hafla




Nala wstała przed Simbą i wyszła bardzo szybko. Nie miała ochoty budzić swojego przyjaciela. Tą chwilę chciała spędzić sama w ciszy i spokoju. Lwiczka poszła nad wodopój. Już pochyliła łeb by się napić,ale usłyszała coś dziwnego i natychmiast go podniosła. Zaczęła nasłuchiwać. Dziwnie znajome dźwięki zaczęły się powtarzać. Ale były już coraz wyraźniejsze,jakby ten kto je wydawał,był coraz bliżej. Przestraszona Nala ukryła się w wyższej trawie. Przerażające głosy ustały. Lwiczka podniosła łeb i chciała zobaczyć,co się dzieje. Gdy nikogo nie zobaczyła,wyszła z trawy i podeszła do wodopoju. Rozejrzała się dookoła. Gdy upewniła się,że nikogo nie ma,znów pochyliła łeb by się napić. Jednak natychmiastowo podniosła głowę,bo znów coś usłyszała. Zaczęła wołać do dziwnych głosów. Gdy nic jej nie odpowiedziało,napiła się spokojnie. Po napiciu się chciała pójść na Lwią Skałę. Myślała,że jest zmęczona,i musi się jeszcze przespać. Jednak szybko zrezygnowała z tego. Po drodze spotkała swojego młodszego brata-Mheetu. Mały Mheetu zaczął krążyć dookoła siostry i warcząc groźnie. Nala wiedziała,że brat chce się tylko pobawić. Ale ona nie miała na to ochoty. Odepchnęła lekko brata łapą i poszła do domu. Mheetu poszedł za nią. Szedł za siostrą krok w krok. Cały czas uśmiechał się,zachęcając Nalę do zabawy. Ale Nala nie chciała się bawić. Miała już powiedzieć a właściwie krzyknąć na Mheetu,gdy zjawił się Skaza. Lew przypadkowo spotkał się ze swoją biologiczną córką i Mheetu. Mheetu nie był jego synem,tak samo jak Kovu. Nala wiedziała,że Sarafina zabroniła Skazie się z nimi spotykać. Wiedziała też,że Skaza chciał zabić jej młodszego braciszka. W pośpiechu zawarczała. Jeszcze nie umiała ryczeć,więc zrobiła tylko to. Cały czas spoglądała na lwa z wyszczerzonymi kłami. Skaza zobaczył,że lwiątka nie mają ochotę na jego wizytę. Odepchnął lwiczkę i poszedł dalej swoją drogą. Nala spojrzała zaniepokojona na Mheetu. Lwiątku nic się nie stała. Nala odetchnęła z ulgą. Lwiczka zatrzymała się przed Lwią Skałą. Na jej szczycie zobaczyła odważnie wyglądającego Simbę. Lewek na widok przyjaciółki zbiegł z tronu i poszedł się bawić. Wściekły Mheetu obraził się. Nala nie chciała się z nim bawić,tylko z Simbą. Nie mógł zrozumieć,że z nim Nala pobawi się trochę później. Chcąc zrobić Nali na złość poszedł do Skazy. Skaza nie ucieszył się z odwiedzin lwiątka. Ale wiedział,że dzięki temu szybciej pozbędzie się Mheetu. Lew przyciągnął Mheetu do siebie i zaczął mu opowiadać różne zmyślone historie. Mheetu bardzo się wsłuchał. Gdy Skaza skończył opowiadać,lwiątko prosiło się o jeszcze jedną. Skaza opowiadał dalej. A tymczasem Nala i Simba natknęli się na Sarafinę. Lwica z uśmiechem podeszła do lwiątek. Zapytała się ich,gdzie jest Mheetu. Nala ucieszona,że matka nic od niej nie chciała,pokazała jej gdzie poszedł Mheetu. Sarafina natychmiast tam pobiegła. Skaza właśnie skończył opowiadać ostatnią bajkę. Bardzo szybko wsadził Mheetu do żeber,które znalazł na Lwiej Skale. Przerażony Mheetu zaczął krzyczeć,piszczeć i skomleć. Skaza podniósł łapę,żeby zabić lwiątko,ale przeszkodziła mu Sarafina. Lwica wydostała syna z klatki i natychmiast odeszła. Skaza był wściekły,bo kolejny plan zabicia Mheetu się nie udał. Poszedł na Cmentarzysko Słoni. Tam od razu zobaczył Shenzi. Podszedł do niej i zapytał o resztę. Shenzi wskazała mu miejsce,gdzie są inne hieny. Skaza natychmiast tam poszedł,a za nim ostrożnie szła Shenzi. Skaza opowiedział hienom,co go spotkało. Wszystkie hieny były bardzo zaskoczone i zasmucone. Postanowiły napaść na kogoś. Nie wiedziały jeszcze na kogo. Wtedy zjawił się Banzai i Ed. Shenzi z wyrzutami podeszła do nich. Skaza przerwał tą kłótnie. Opowiedział wszystko jeszcze raz od początku i odszedł. Na Lwiej Ziemi zauważył Sarabi. Wiedział,że lwica powie Mufasie,że był na Cmentarzysku Słoni. Obszedł dookoła ziemię i wszedł do królestwa. A Nala i Simba bawili się dalej. Nie spodziewali się tego,co miało nastać już za niedługo. Shenzi wymyśliła,że trzeba zaatakować kogoś bliskiego Simbie. Wtedy całe stado hien zaczęło wymyślać na kogo napaść. Były różne propozycje,ale żadna nie pasowała. Banzai patrząc Shenzi w oczy powiedział,że trzeba będzie zaatakować Mufasę. Shenzi nie zgodziła się. Po kolei padały różne znane hienom imiona lwów. Aż w końcu ktoś powiedział,żeby napaść Sarafinę. Shenzi zaczęła nad tym myśleć. Sarafina była matką Nali,czyli matką najlepszej przyjaciółki królewskiego syna. Wtedy hiena wymyśliła,że lepiej napaść na Nalę. Całe cmentarzysko zgodziło się ze straszliwym chichotem. Jeszcze tego popołudnia całe stado napadło na Nalę. (obrazek 1.) Ale Shenzi szybko odesłała je z powrotem. Mówiła,że sami sobie poradzą. Zostali tylko Shenzi,Banzai i Ed. Shenzi pierwsza zraniła Nalę a potem Banzai a na samym końcu Ed. Hieny zaczęły razem atakować lwiczkę. Gdy już myślały,że Nala nie żyje,wróciły na Cmentarzysko Słoni. Tymczasem Simba z płaczem przeniósł przyjaciółkę do jaskini. Położył ją na morskim tle jaskini cały czas płacząc. Po chwili do jaskini wszedł Mheetu. Widząc siostrę w takim stanie,pobiegł do Sarafiny powiedzieć jej o tym. Sarafina przybiegła do jaskini i zapytała się Simby co się stało. Simba nie wiedział dokładnie,ale miał przypuszczenia,że to hieny podrapały Nalę. Tymczasem Joma (matka Shenzi,Banzaiego i Eda) i Hafl (ojciec hien) weszli na Lwią Ziemię. Joma (obrazek 2.) poszła dalej,aby się napić. A Hafl poszedł załatwiać sprawy ze swoim przyjacielem. Właściwie,Hafl i Raazer nie byli już kolegami. Stali się wrogami. Raazer zaatakował Hafla i zaczęli się bić. Hafl wpadł w dół,gdzie na samym dnie były ostre kolce. Jeden z kolców przekłuł serce hieny,i Hafl umarł. Natomiast Jomie powodziło się dobrze. Doszła do wodopoju i napiła się. Poszła szukać męża,gdy zobaczyła Shenzi i Banzaiego. Nie było z nimi Eda,co bardzo zdziwiło troskliwą matkę. Ale Joma nie miała czasu na to. Wtedy właśnie wściekła Sarafina zaatakowała hienę. Shenzi i Banzai schowali się za kłodą. Banzai z płaczem krzyknął:
-NIE!! MATKO!!
I tym samym zdradził ich pozycję. Im udało się uciec,ale Joma nie przeżyła ataku wściekłej lwicy. Kilka dni później,Ed,Banzai i Shenzi dowiedzieli się o tym,że Joma umarła na skutek ataku Sarafiny,a Hafl nie żyje,bo kłócić się z  Raazerem i wpadł do dołu. Całemu cmentarzysku było trudno się z tym pogodzić. Ale najtrudniej było Shenzi,Banzaiemu i Edowi. Stracili obojgu rodziców w tym samym czasie. Wtedy to oni zostali przywódcami hien po ich rodzicach. Cieszyli się z tego,ale Joma i Hafl nigdy już nie powrócili.

15 komentarzy:

  1. Chej mam kilka zmienionych obrazków król lwa i niewiem jak wam je pokazać

    OdpowiedzUsuń
  2. Musisz mieć bloga albo należeć do jakiegoś forum.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aha dzięki Azra

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawie piszesz skąd masz takie obrazki

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do obrazków,świetne są :) Ja oczywiście nie wiem skąd,ale bardzo mi się podobają. Niekiedy ściągam,ale tylko te najładniejsze ;) Opowieść oczywiście przeczytałam całą,bo inaczej bym się nie udzielała ;D Szkoda,że Joma i Hafl zmarli,byłoby dobrze. Wiem,że Sarafina chciała się zrewanżować za Nalę,ale nie musiała aż zabijać biednej hieny,tym bardziej,że Joma nawet nie tknęła jej córki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Azra jeśli byś mogłw więcej pisać opowiadań o tace mufacie uru i o rodzicach uru

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej Azra moim ulubionym bohaterem Króla lwa jest Taka/Skaza pisz o nim więcej PPRRROOOSSSZZZEEE!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Wesołych świąt Azra.

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę,że ta notka zyskała większe zainteresowanie :) Biedne hieny. Ich rodzice umarli. Oboje w jednym dniu. To jest bardzo smutne :( Płakałem nawet troszeczkę nad nimi ;(

    OdpowiedzUsuń
  10. Kopa-twój fan30 grudnia 2011 08:37

    Fajna opowieść. Te obrazki najbardziej mnie zainteresowały,chociaż opowieść też bardzo ładnie napisana. Dużo tych obrazków dałaś ;) Myślałem,że już nie dajesz tak dużo. Może po prostu nie miałaś co z nimi zrobić...albo szukałaś dla nas tak dużo :) Nie wiem,ale mam nadzieję,że ten blog będzie trwał jeszcze bardzo długo :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czytałem wiele twoich notek,i ta mi się najbardziej spodobała :)

    OdpowiedzUsuń
  12. szkoda ...współczuje baznaiemu i shenzi oraz EDOWI ...biedni stracili obu rodziców w tym samym czasie...;( smutne...

    OdpowiedzUsuń
  13. nie lubie hien ale tutaj zrobie wyjotek:(

    OdpowiedzUsuń