czwartek, 14 czerwca 2012

Zazu niewolnik



Zazu był królewskim majordomusem-pilnował dzieci,dostarczał wiadomości do króla,i co najważniejsze,był dobrym przyjacielem króla. Najpierw był majordomusem Ahadiego i Uru potem Mufasy i Sarabi,a teraz Mufasa umarł. Cała Lwia Ziemia pogrążyła się w smutku i żałobie. Prawie cała,bo Skaza,Zira i hieny wcale nie byli smutni. To Skaza rzucił swojego starszego brata Mufasę do pędzącego stada gnu. To przez niego król Mufasa umarł. Ale Skaza nie czuł się źle z tego powodu. Zazu też był strasznie smutny. Przecież Mufasa był jego najlepszym przyjacielem,a także królem. Nikt jednak nie pocieszał ani lwic,ani Zazu lub Rafikiego. Skaza uśmiechnął się chytrze i podszedł do ptaka. Zazu odleciał poszukać Mufasy. Ale Skaza złapał go za ogon i kazał zostać. Zazu prosił go o pozwolenie odlecenia,ale lew nie chciał o tym słyszeć. Majordomus stracił nadzieję i wrócił do lwic. Siedział na grzbiecie Skazy,tak jak chciał nowy król. Skaza spoglądał na niego przez całą drogę. Ale przestraszony ptak nawet nie myślał o ucieczce. Coraz bardziej zbliżali się do Lwiej Skały,a tam zły król wypuścił Zazu. Zobaczył Zirę do której podszedł,a Zazu korzystając z okazji spróbował uciec. Ale Skaza od razu to zobaczył i złapał Zazu. Z gniewu rzucił ptakiem o skałę. Zira uznało to za bardzo męskie ze strony Skazy. Ale Zazu myślał,że Skaza zupełnie postradał zmysły. Rządził się jak nie wiadomo kto,nie tak jak Mufasa czy Ahadi. Zazu nie przepadał za Ahadim,ale Skazę znienawidził. Od razu wiedział,że będą kłopoty. Były majordomus poleciał do lwic,do jaskini. Skaza i Zira śmiali się z niego,ale ptaku wcale to nie przeszkadzało. Nie obchodziło go co inni o nim myślą. On miał tylko wykonywać swoją pracę. Wywiązywał się z obowiązków,ale teraz będzie miał inne. Nie wiedział jeszcze jakie,ale na pewno nie takie same jak do tej pory. Skaza nie zachowywał się jak zwykły król. Wręcz przeciwnie. Był jednym królem w swoim rodzaju. Jeszcze żaden król nie był taki wredny dla swoich poddanych. A w jaskini Zazu starał pocieszyć Sarabi i samego siebie. Wiedział co odczuwała była królowa po stracie Simby i Mufasy. Ptak chciał następnego dnia wyruszyć po raz ostatni zobaczyć zmarłego króla Mufasę i księcia Simbę. Sarabi i reszta ze łzami w oczu się zgodziła. Nala podeszła do Sarabi z płaczem. Mheetu poszedł za nią,a później doszli wszyscy. Zazu cały czas mówił,a oni tego słuchali. Byli zaciekawieni pomysłami Zazu. Nie wszystkie były dobre,ale watro było posłuchać. Majordomus z płaczem przyznawał się do winy. Pamiętał,że był tam,ale potem coś się stało. Ale co,to już nie pamiętał. Pamiętał tylko,że był. Ale to wiele nie pomogło lwicom i ich dzieciom. Wszyscy byli strasznie smutni. Po kilku chwilach do groty wszedł Skaza z Zirą. Z szyderczym uśmiechem szli obojętnie obok lwic. Tylko Zira cieszyła się z gniewu lwic. Sarafina wiedział,że gdyby nie rzuciła Skazy,to by się tak nie potoczyło. Ale teraz nie miała zamiaru przyznawać się do błędu. Powiedziała o tym tylko Nali i Mheetu. Wtedy Shizasen już dawno umarł,a Sarafina miała męża Ni. Ni wszystko to słyszał. W końcu nie mógł już słuchać żony i wyszedł z ukrycia. Przyznał,że ich obserwował przez cały ten czas,ale Sarafina nie była na niego zła,tak się spodziewał lew. Następnego ranka poszli do wąwozu zobaczyć Mufasę i Simbę. Wszyscy poszli,nawet Skaza i Zira. Kilka hien chciało to zobaczyć,ale lwice je przepędziły. Wtedy hienom się nie udało. Same lwy poszły zobaczyć ciała nieżywych lwów. Widok był straszny. Mufasa leżał stratowany przez gnu pod złamanym drzewem. Tylko Simby nie było nigdzie widać. Ale Skaza skłamał wszystkich,że zakopał ciało małego lewka. Wszyscy w to uwierzyli,ale Sarabi miała podejrzenia. Jednak one szybko jej minęły,i martwiła się tylko o zmarłego męża. Okropnie smutnym widokiem było ciało Mufasy. Gdy wrócili na Lwią Skałę zaczęło się ściemniać. Nie było jeszcze wieczoru a tym bardziej nocy,więc zbliżała się burza. Nadchodziła ona wielkimi krokami. Zazu poleciał na ten deszcz. Siedział na kamieniu bardzo długo. Była już noc,i deszcz zaczynał ustawać. Ale krople nadal spadały jedna po drugiej. Zazu w płaczu przeżywał śmierć najlepszego przyjaciela i jego syna. Majordomusowi wszystko przypominało przyjacielskiego Mufasę i jego słodkiego synka Simbę. Z czasem przestało padać,a Zazu poleciał na Lwią Skałę. Tam ledwo powstrzymywał się od napływających do oka łez. Ale nie umiał się powstrzymać,podobnie jak reszta stada. Skaza nie wytrzymał,i wrzucił Zazu do klatki z żeber jakiegoś zwierzęcia. Od wtedy Zazu został niewolnikiem Skazy. Lew kazał mu śpiewać cały czas. I tak dalej toczyło się życie ptaka Zazu.

16 komentarzy:

  1. Biedny.. jest taki słodki na tym pierwszym obrazku.. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Zazu... Zgadzam się z Tobą Dalia. Na tym zdjęciu jest taki słodziutki.... Notka bardzo mi się podoba, ale smutna... Lubię takie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. biedaczek aż mi sie płakać chciało :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej,fajna nota ,wpadnijcie czasem :
    http://lwie-zycie-haley.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka Bardzo fajny blog ;D A ta notka BOMBA Historie piszesz Super Zajżyj czasem na mojego bloga także o królu lwie http://kroll-lew-moje-historie.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie :)
    Szkoda mi tylko Zazu ;(
    Śmiesznie napisane : ,, ...i wrzucił Zazu do klatki z żeber jakiegoś zwierzęcia'' :DD

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna notka i biedny Zazu :( Skaza trochę źle postąpił,bo przecież każdy ma prawo żyć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedaczek Zazu ;( Sama miałam ochotę popłakać się,gdy zobaczyłam ten pierwszy obrazek :(

    OdpowiedzUsuń
  9. super ) biedaczek ...
    nie rozumiem dlaczego skaza wrzucił go do tej klatki...

    OdpowiedzUsuń
  10. a zrobisz kolejnego bloga?
    ten o tace był ekstra

    OdpowiedzUsuń
  11. Supcio notka! Wpadnij na: http://krol-lew-moje-opowiesci.blogspot.com/ lub http://zycie-taki-skazy.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na mojego bloga na konkurs

    OdpowiedzUsuń