czwartek, 10 listopada 2011

Pożegnanie Mufasy

Mufasa wczoraj już zmarł. Skaza opowiedział wszystkim jak to się stało. Nie wyjawił tylko kilku rzeczy,które były bardzo istotne w tym zdarzeniu. Wszyscy przeżywali śmierć Mufasy. Wszyscy,tylko nie hieny. Nawet Skaza,który nienawidził brata,odczuwał smutek. Podczas gdy zwierzęta opłakiwali śmierć króla,Simba bawił się razem z Timonem i Pumbą. Timon chciał oprowadzić Simbę trochę dalej po dżungli. Simba szczęśliwy zgodził się i z uśmiechem poszedł za przyjaciółmi. Tymczasem na Lwiej Ziemi panował smutek. Skaza wszedł na Lwią Skałę. Po chwili zjawiła się tam też Zira. Z szyderczym uśmiechem podeszła do Skazy. Sarabi wściekła się. Zira miała już zaryczeć,ale wściekła lwica ją zatrzymała. Skaza wyszczerzył kły,widząc co robi Sarabi. Lwica popchnęła Zirę,aż upadła. Wtedy nowy król zaryczał. Obie lwice spojrzały na niego ze strachem. Skaza spojrzał wściekle na Sarabi. Zira podniosła się. Sarabi była nie tyle wściekła,co zdziwiona. Przecież to ona była królową. Ale Skaza nie chciał sobie teraz zawracać tym głowy,więc umówił się na rozmowę w nocy. Sarabi nadal trochę wściekła zgodziła się. Zira spojrzała na lwicę z płomieniami złości w oczach. Sarabi zeszła z Lwiej Skały. Słysząc ryk Ziry obróciła łeb w stronę tronu. Zira zaśmiała się widząc minę Sarabi. Skaza też. Sarabi niecierpliwie czekała,aż nastanie noc. Ale nie mogła zrozumieć,jak Mufasa umarł. Przecież gdyby Skaza mu pomógł,może by się udało. Lwica wymyślała jeszcze długo jak i dlaczego do tego doszło. Gdy już nie miała pomysłów,postanowiła pójść do Rafikiego. Rafiki ucieszył się z wizyty. Sarabi opowiedziała najpierw,co się stało rano. Rafiki nie uwierzył jej. Ale Sarabi nie kłamała. Rafiki coraz bardziej zaczął wierzyć Sarabi. Z miejsca gdzie stał,widział Lwią Skałę. Leżała na niej Zira. Obok Ziry siedział szczęśliwy Skaza. Pawian nie wiedział co robić. Gdy tylko Sarabi odeszła,Rafiki poszedł do Skazy. Pawian biegł szybciej niż antylopa. Po kilku chwilach był przy Lwiej Skale. Zasapany krzyknął,aby Skaza do niego podszedł. Zły lew zszedł z tronu. Rafiki zaśmiał się. Skaza nie rozumiał,co go tak śmieszy. Obok Lwiej Skały były też lwice,które ze zdziwieniem patrzały na Rafikiego. Zira zeszła z Lwiej Skały,żeby uspokoić pawiana. Ale Rafiki nie przyszedł rozmawiać z Zirą. Przyszedł do Skazy. Skaza zgodził się niechętnie. Rafiki ucieszył się,że chociaż to mu się udało. Chciał,aby lew poszedł z nim na baobab. Skaza znowu się zgodził i poszli. Rafiki pokazał Skazie różnych królów. Byli tam wszyscy,którzy należeli do królewskiej rodziny. Rafiki namalował tam nawet Sarafinę,Nalę i Mheetu. Myślał,że w dorosłości Simba i Nala się pobiorą,a skoro Sarafina i Mheetu to rodzina Nali,też ją namalował. Ale teraz zmazał już wizerunek Simby. Więc i Nala nie mogła dalej być na jego drzewie. Na oczach Skazy pawian zmazał Nalę i jej rodzinę. Skaza patrzył na to niechętnie,bo pamiętał,jak kiedyś dobrze układało mu się z Sarafiną. Następnie Rafiki namalował Skazę i Zirę. Obok nich były też hieny. Noc zbliżała się błyskawicznie. Skaza jak obiecał,poszedł porozmawiać z Sarabi. Już w drodze Sarabi płakała. Była pełnia,więc Sarabi była jeszcze bardziej smutna. Gdy doszła,Skaza zaczął jej opowiadać jak było.
-Ja tylko przyprowadziłem Simbę do wąwozu-zaczął opowiadać-Nie wiedziałem,że tam są te wredne antylopy. Gdybym wiedział,to nigdy bym go tam nie zaprowadził. Mufasa mówił mi,że urządza dla Simby niespodziankę,o której nikomu nie powiedział. Nawet tobie. Tak jak mówił Mufasa,przyprowadziłem Simbę do wąwozu. Już miałem iść,gdy usłyszałem gnu. Pędziły okropnie szybko. Jak najszybciej udałem się do Mufasy. Sam nie dałbym sobie rady. Mufasa uratował Simbę. Ale gnu nadal biegły,a on też musiał się jakoś ocalić. Więc chciałem mu pomóc. Próbowałem wciągnąć go na skałę,ale on wyślizgnął mi się i upadł. Myślałem,że Simba żyje,ale zobaczyłem go martwego. Leżał bezwładnie obok swojego ojca. Wziąłem go i zaniosłem jego ciało gdzie indziej. Nie martw się Sarabi.
Właśnie wtedy spadł duży deszcz. Słońce przedarło się przez chmury. (jak na obrazku) Skaza jeszcze długo musiał pocieszać lwicę. Następnego dnia wszyscy zebrali się tam gdzie umarł Mufasa. Sarabi na widok martwego męża znów się popłakała. Skaza nie chciał przy wszystkich pokazywać swojej słabości. Ale gdy tylko Rafiki nasmarował Mufasę różnymi płynami,i wszyscy się rozeszli,mógł zrobić to,czego się tak wstydził. Z jego oczu popłynęły łzy. Z czasem było ich coraz więcej. Wreszcie smutny Skaza położył się obok starszego brata. Zaczął myśleć o dzieciństwie. O tych dobrych chwilach. Ale one nie trwały długo. Skaza niedługo potem odszedł zapłakany. Otarł ostatnie łzy smutku,po czym wrócił by pożegnać się z bratem. Następnie poszedł na Lwią Skałę. Lwia Ziemia żyła dalej z królową Zirą i królem Skazą.

2 komentarze:

  1. Sorry,że mnie nie było,ale nie mogłam już wejść. Szkoda,że nie przyjmujesz już zamówień na piosenki. Spóźniłam się :( Teraz się naprawdę wściekłam na Simbę. On wiódł sobie spokojne i miłe życie,podczas gdy stado tak się smuciło. Smutne obrazki. Na tym ze Skazą który przytula zmarłego Mufasę sama się popłakałam :( Nie specjalnie lubię Mufasę,ale to mnie zasmuciło :( Nie płaczę na śmierci Mufasy,ale to mnie bardzo zasmuciło :( Jak na razie tylko twój blog wzbudził we mnie tyle emocji. Przed twoim czytałam wiele innych blogów o Królu Lwie,ale żaden nie był taki wspaniały,że nawet nie umiem wyrazić tego w słowach. Wiem,że takie rzeczy mówi się jak się pierwszy raz pisze komentarz,no ale cóż. Przeczytałam tą opowieść kilka razy,dopiero wtedy przestałam płakać. Wiem,że to może wydawać się dziecinne,ale ja już taka jestem. W tej opowieści wściekłam się też na Sarabi. Wiem,że Zira nie była prawowitą królową Lwiej Ziemi,ale jako członek królewskiej rodziny,mogła zostać królową. Dziwne,że Sarabi nie znała tych procedur. Ale cóż,mogła znać i też nie znać. Jej wybór. Ja bym tam wolała znać. Ale to wszystko zależało od niej. Wiem,że już dużo napisałam. Wręcz dużo za dużo,więc żegnam i zachęcam do komentowania tej smutnej lecz niezwykłej opowieści ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł

    OdpowiedzUsuń