sobota, 12 maja 2012

Powrót Uru

Uru dawno temu została wygnana przez swojego syna,Mufasę. Mufasa uznał,że Uru za mało się nim opiekowała,i w ogóle go nie kocha. A to było kłamstwo,bo Uru kochała obu synów tak samo,tylko Mufasą zajmował się Ahadi,bo lwiątko samo tak chciało. Uru czuła się bardzo niesprawiedliwie z tego powodu. Bardzo chciała wrócić do królestwa,ale Mufasa nie chciał jej przyjąć. Przez ten czas Skaza,ani nikt inny jej nie widział. Mieszkała na Rajskiej Ziemi,z dala od wszystkich. Było jej smutno,ale potrafiła to wytrzymać. Czekała tam bardzo długo,aż w końcu Skaza obejmie tron. Wiedziała,że Skaza kiedyś zabije swojego brata,żeby mieć tron. Nie chciała mu w tym przeszkodzić,chociaż trochę było jej żal Mufasy. Lwica bardzo chciała,aby Skaza już zdobył tron. Nie chciała,aby Mufasa umarł,ale chciała aby Skaza został królem. Pewnego dnia poszła do dużej jaskini,której wcześniej nigdy nie widziała. Zobaczyła wylatujące z niej małe motyle,i weszła do niej. Z uśmiechem przyglądała się małym motylom,które uczą się latać,a potem odlatują w nieznane. Ale w końcu znudził jej się ten widok,i wyszła. Gdy stanęła przed jaskinią zobaczyła geparda. Gepard dotarł aż na Rajską Ziemię w poszukiwaniu swojego dziecka. Była to gruba,ale piękna samica,która niepokoiła się o syna. Uru chciała jej pomóc,ale gepardzica uderzyła ją ogonem. Gdy Uru złowieszczo zaryczała,gepardzica rozpoznała dawną królową Lwiej Ziemi. Przeprosiła ją i ukłoniła się nisko. Uru jednak rozumiała niepokój matki,która szukała swojego dziecka. Postanowiła jej pomóc w poszukiwaniach,i tym razem gepardzica zgodziła się. Po kilku minutach poszukiwań usiadły. Spojrzały na siebie,a Uru nie musiała się przedstawiać. Za to podekscytowana gepardzica od razu zaczęła gadać. Mówiła jej różne plotki na temat wszystkich mieszkańców. W końcu Uru dowiedziała się jak nazywa się gepardzica,której pomaga. Była to Marifa. Marifa miała bardzo wielu znajomych,lecz oni opuścili ją dawno temu. Teraz w zamian za to opowiada wszystkim ich sekrety. Nie było to dobre rozwiązanie dla niej,ale Marifa właśnie tak chciała się im za to odwdzięczyć. Po kilkunastu minutach wesołej rozmowy,Marifie przypomniał się zaginiony syn. Wstała i zaczęła wołać i biegać dookoła. Uru zrobiła to samo,lecz szła w różne miejsca. Marifa krzyczała bez skutku,tak samo jak Uru. Poszukiwań nie było widać końca,a zbliżał się zachód. Jeszcze przed chwilą był ranek,a teraz już zaczyna się ściemniać. Marifa i Uru musiała skończyć swoje poszukiwania na dzisiaj,chociaż Marifa nie była tym zachwycona. Teraz już nie wiedziała,czy wypędzonej królowej naprawdę na tym zależy. Uru starała jej się wytłumaczyć,ale ona chciała dalej. W końcu zmartwiona gepardzica usiadła koło Uru i przyznała jej rację. Była królowa zaczęła ją pocieszać,lecz zauważa na policzkach Marify łzy. Wiedziała,że bardzo jej na tym zależy. Przecież Marifa szukała swojego jedynego syna. Następnego ranka,samice zostały obudzone przez ptaki. Marifa miała piękny sen,a Uru w nocy prawie w ogóle nie spała. Martwiła się o syna Marify,i o samą siebie. Umiała tam żyć,lecz to nie zastąpiło jej chęci do zobaczenia synów i Lwiej Ziemi. Z niepokojem czekała na jakiś znak od młodszego syna-Skazy,lecz on nie wiedział,czy jego matka w ogóle jeszcze żyje. Właściwie,nikt z Lwiej Ziemi tego nie wiedział. Gdy tylko Marifa się obudziła przypomniała Uru,że mają szukać jej syna. Dotąd lwica nie pytała się o jego imię,ale w końcu się odważyła. Marifa zmieszała się,i nie odpowiedziała. Po kilkunastu minutach znowu poszukiwanie się przerwało. Marifa i Uru były głodne,a nie mogły żyć z samych poszukiwań i niepokoju. Marifa na kilka chwil zapomniała o dziecku,a Uru starała się coś wypatrzeć. Potem obie zauważyły małą antylopę. Antylopa zaczęła uciekać,ale w końcu zręczne dziewczyny ją powaliły. Marifa spojrzała na Uru,a Uru na Marifę. Potem zaśmiały się obie. Uru wiedziała,że Marifa i tak cały czas myśli o poszukiwaniach. Było to prawdą,i miały już odejść od zdobyczy,gdy Uru zauważyła ptaka. Ptak był podobny do Zazu,tylko był samicą,i miał różowe pióra. Ptak nazywał się Wakati,i od razu poznała Uru. Marify nie rozpoznawała,ale domyśliła się,że gepardzica jest z królową. Uru kazała Wataki polecieć na Lwią Ziemię,a sama zaczęła poszukiwania. Marifa chętnie się dołączyła,i dalej szukały. A tymczasem Wataki nie wiedziała gdzie leży Lwia Ziemia,więc pytania o drogę zajęły jej trochę czasu. Zaczynało się ściemniać,a Uru nadal czekała na ptaka. W końcu zauważyła ją. Wataki powiedziała,że znalazła jakiegoś małego geparda w jaskini na Lwiej Skale. Był to Huru,czyli syn Marify. Gepardzica okropnie się ucieszyła,i podziękowała im. Nie czekała długo,i pobiegła do synka. A Wataki powiedziała Uru,że teraz Lwią Ziemią panuje jakiś brązowy lew. Uru od razu domyśliła się,że to jej syn Skaza. Ucieszyła się na tą wiadomość,i pobiegła do Lwiej Ziemi. Było już ciemno,i chciała porozmawiać z synem. Zauważyła,że Lwia Ziemia okropnie się zmieniła. Zobaczyła też hieny,które Skaza wpuścił do królestwa. Lew nie zniszczył jeszcze całej Lwiej Ziemi,lecz większość. Uru przeraziła się tym,ale wolała żyć ze swoim synem na pustkowiu,niż z żadnym znajomym w pięknej Krainie.

15 komentarzy:

  1. Super ;) Głupi ten Mufasa !

    OdpowiedzUsuń
  2. smuntne że uru została wygnana przez starszego syna no ale dobrze że Skaza jeszcze jest :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię nikogo chwalić,ale tym razem po prostu muszę :) Twój blog polecają nawet w mojej klasie :D Od początku nie byłam przekonana do Króla Lwa,ale teraz to moja ulubiona bajka,i masz świetnego bloga <3 I tak zupełnie z innej beczki-Azro,ile masz teraz notek na swoim blogu?

    OdpowiedzUsuń
  4. A co cię to?13 maja 2012 07:31

    Piękna opowieść! :) Mufasa źle się zachował,gdy wygnał Uru,przecież wygnał własna matkę! Szkoda tylko,że Uru gdy wróciła,to zobaczyła ruinę. Z ciekawością czekam na następną notkę ;D I mam nadzieję,że piszący komentarze też czytają notki,zanim napiszą ;) Tak dalej,Azra :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aw-teraz mam 319,potem jeszcze będzie więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda mi biednej Uru :( Ona przecież była taka dobra,a głupi Mufasa tak ją potraktował. Ten niby "dobry król" przyczynił się do tylu strasznych rzeczy. Szkoda,że nie mógł być milszy dla innych. Ahadi go wychował na takiego samoluba. Właściwie,to do całego powstania KL przyczynił się Ahadi i Mufasa,inaczej Skaza nie stałby się taki wredny i rządny władzy. Właściwie potem wszyscy zwrócili się przeciwko niemu,oprócz Uru. Ale dobrze,że Uru jednak wróciła na Lwią Ziemię,i że Marifa odnalazła syna. Tak szczerze,to Marifa kojarzy mi się z Mariną xD To trochę dziwne,że na pierwszym obrazku Lwia Ziemia jest całkowicie zniszczona,a na drugim tylko częściowo xD Ale notka jak zwykle nie może się równać z notkami z innych blogów ;) Gorrrrąco pozdrawiam Azrę i was wszystkich ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! Biedna Uru! Mufasa źle postąpił. Zapraszam! Ostatnie dni konkursu!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kopa-twój fan14 maja 2012 17:08

    Świetne. Szkoda tylko,że Uru wróciła do takich ruin.

    OdpowiedzUsuń
  9. Aurelia lwica26 maja 2012 10:48

    nie wiem co powiedzieć,świetne

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepiękna opowieść

    OdpowiedzUsuń
  11. to wielkie kłamstwo bo rozmawiałem na facebook i powiedział że kochał matkę ty Azra

    OdpowiedzUsuń
  12. Właściwie nie można mówić że on jest zły i że ona jest zła bo z tego co zrozumiałam jak pisałam z disneyem ( pracownikiem firmy disney) to z rok iibędzie uru's reign po polsku i pytałam się też o szczegóły i babka mi że Ahadi dbał o Mufasę i nie zajmował się Skazą a Uru nie zajmowała się Mufasą tylko Skazą a Uru moim zdaniem urodziła go tylko i koniec ;-; #MufasaSarabiAhadiSimbaNalaKopaKiaraVitaniLibiiDzieciKiaryiKovuiDzieciKopyiVitani

    OdpowiedzUsuń