niedziela, 3 października 2010

Atak bawoła

Pewnego rana było bardzo deszczowo. Wszyscy się nudzili. Lwice nie polowały w taką pogodę. Więc lwy były głodne, i znudzone. Taka chciał wyjść.Uru zaśmiała się. No no no. Gdzie idziesz maluchu? Taka też się śmiał. Wychodzę. Ale nie poszedł. Kilka dni później wyszedł szczęśliwy. Mufasa nie ryzykował z bawołem. Ale Taka ryzykuje. E! Duży! Jak tam rogi? Może powinieneś je ostrzyc. Są takie brzydkie. Bawół wściekł się okropnie. Ja ci pokaże może rogi! I bawół natychmiast rzucił się na Takę. Ten próbował się wymigać. Eeee. Ładne są. A kopytka takie zadbane. Ale bawół nadal pędził ku Tace. Wrrrrrrrrrrrrr!!!!! Uru skoczyła na bawoła. A wiedziała że ten bawół najbardziej boi się pum. A ona umiała naśladować jej dźwięki. Więc ryknęła jak puma, a bawół zmył się. Taka! Coś się stało maleńki? Taka odparł przestraszony. Nic. Dobrze jest. I Taka już nie ryzykował,bo wiedział że już prawie umarł. Jeszcze kilka chwil a umarłbyś. Mówiła Uru. Taka wiedział że cudem uniknął śmierci.

3 komentarze: