czwartek, 25 sierpnia 2011

Pełnia i przepowiednia

Taka obudził się rano i zachciało mu się pić. Zobaczył,że został sam w jaskini. Spał aż do południa,więc wszyscy zdążyli się już obudzić. Wyszedł przerażony,a właściwie wyskoczył. Gdy nie zobaczył nikogo w pobliżu,zaczął szukać kogokolwiek. Nie znalazł nawet zebry. Poczuł się samotny,i zupełnie zapomniał o hienach,które mieszkają na Cmentarzysku Słoni. Zaczął biegać po Lwiej Ziemi. Wołał kogokolwiek. Był tak zasmucony,że raz zawołał nawet Mufsasę. Jednak nikt mu nie odpowiedział. Spojrzał przed siebie zasmucony. Zachciało mu się płakać,że nikt mu już nie został. Wrócił do jaskini mając nadzieję,że ktoś tam jednak jest. Ale stracił nadzieję,gdy nikogo nie zobaczył. Zaczął podążać ku baobabowi,na którym siedzi Rafiki. Szedł i szedł,ale droga bez nikogo wydawała mu się dłuższa. Niby nic się nie stało,a nikogo nie ma. Gdy był już przed baobabem zaczął wołać Rafikiego. Ale nikt mu nie odpowiedział. Zawołał jeszcze raz. I tym razem nie uzyskał żadnej odpowiedzi. Krzyknął jeszcze raz,bo myślał,że Rafiki może spać. Ale gdy tym razem nikt mu nie odpowiedział,zaczął się wspinać na baobab. Ryknął przeraźliwie,ale nikogo tam nie było. Taka przeraził się nie na żarty i zaczął uciekać jak najdalej od baobabu. Ale zanim uciekł spojrzał na rysunki Rafikiego. Znajdowali się tam na samej górze inni królowie,Mohatu i Zauditu,potem Ahadi i Uru,a na samym dole Mufasa a dopiero za nim Taka. Zasmucił się tym okropnie. Gdy biegł przez Lwią Ziemię,krzyczał w nadziei,że ktoś mu odpowie. Ale i tym razem nikt nic mu nie odpowiedział. Położył się na trawie obok drzewa i zaczął płakać. Brakowało mu nawet Mufasy,który nie raz się z nim bił i kłócił i przez którego miał te wszystkie kłopoty. Spojrzał na koronę drzewa,na której były liście piękne i duże. Wzdychał i położył się kolejny raz na trawie. Ale tym razem już w słońcu. Wiedział,że go zostawili i nikt nie chciał już z nim być,dlatego uciekli daleko od Lwiej Ziemi. Tace nie chciało się wstawać,ale po kilkunastu minutach żmudnego odczekiwania podniósł się i pobiegł na Lwią Skałę. Spojrzał czy nikt nie wszedł do jaskini. Gdy nikogo nie zauważył,zaryczał triumfalnie,ogłaszając się królem. Po kilku minutach przy biegła do niego Zira. Taka okropnie się ucieszył widząc ją. Zapytał ją o wiele rzeczy. Z jej opowieści wynikało,że wszyscy się bez niego dobrze bawią na przyjęciu. Zira chciała zaprowadzić tam Takę,ale on odmówił i zostali razem sami. Zirze to się bardzo spodobało,bo od samego początku zakochała się w Tace. Taka jeszcze nic o tym nie wiedział,bo Zira jeszcze nic mu o tym nie mówiła. Zaczął się robił wiatr,z czasem coraz większy. Niebo zachmurzyło się od tysięcy czarnych chmur,a nikt jeszcze nie wrócił. Zira wyjaśniła,że bawią się na Rajskiej Ziemi,nie na Lwiej. Dlatego Taka biegając po Lwiej Ziemi nikogo nie znalazł. Nagle coś zaszeleściło wśród krzaków. Taka zobaczył,że to Shenzi. Chciał opuścić Zirę,ale też nie chciał. Czuł się przy niej tak dobrze. Shenzi zauważyła to i od razu uciekła z powrotem na Cmentarzysko Słoni. Taka pogonił za nią,ale Zira też pobiegła nie wiedząc dlaczego biegną. Taka powiedział tylko,że to bardzo ważne. Zira natychmiast wyprzedziła go i pobiegła prosto za hienom. Ale stanęła gdy zobaczyła,że to jest hiena. Rozpędzony Taka nie miał czasu na zatrzymywanie się na życzenie Ziry. Shenzi pobiegła już na Cmentarzysko. Tam dogonił ją Taka a potem Zira. Taka wyjaśnił,że to jego przyjaciółka. Zira była na niego wściekła,bo myślała że Taka zdradza ją z Shenzi. Ale Taka wykluczył to i Shenzi też. Zira i tak nie uwierzyła,ale za chwilę o tym zapomniała. Shenzi zaprowadziła Takę do Banzai i Eda. Ale ku jej dziwieniu,nikogo tam nie było. Ale przecież hieny nie mogły pójść na przyjęcie. Wszyscy się zdziwili. Ale Shenzi usiadła i powiedziała Tace jaka jest jego przyszłość. Zira i Taka zaśmiali się słysząc jej opowieść. Shenzi to się nie spodobało. Wiedziała,że tak się stanie. Nastała noc i Taka zaczynał się nudzić na cmentarzysku. Więc razem z Zirą odeszli od Shenzi nadal rozbawieni i zdziwieni. Zira zobaczyła,że jest akurat pełnia. A na Lwiej Ziemi imprezowicze wreszcie wrócili. Uru martwiła się przez ten cały czas o Takę. Zaczęła panikować,gdy go nigdzie nie znalazła. Nie można sobie wyobrazić jak bardzo się ucieszyła widząc Takę całego,zdrowego i szczęśliwego razem z Zirą. Ahadi postanowił pójść z Mufasą,żeby zobaczył prawdziwą pełnie,bo tam rzadko się ona zdarzała. Uru uparła się,że Taka pójdzie z nimi. Ahadi zrobił wyjątek i zabrał Takę bez dłużysz konfliktów. Taka ucieszył się z tego powodu. Poszedł razem ze starszym bratem i ojcem w podróż. Ahadi zaprowadził ich do miejsca,w którym po raz pierwszy widział pełnie księżyca. Mówił właściwie tylko do Mufasy,bo o Tace nie wspomniał. Nie mówił nawet w jego stronę,tylko cały czas był obrócony do Mufasy. Taka też próbował jak najbardziej słuchać,ale Ahadi nie miał zamiaru mu nic opowiadać. Jego zdaniem tylko Mufasa ma prawo do nauki. Ale i Mufasie po pewnym czasie to się znudziło. Taka miał nadzieję,że Ahadi chociaż jedno słowo skieruje do niego. Ale było tak jak się spodziewał. Ahadi nawet nie spojrzał na młodszego syna,tylko ciągle do Mufasy,jakby nie umiał obrócić głowy. Ahadi wrócił z Mufasą i Taką może po dwóch godzinach,gdy wszystko Mufasie dokładnie opowiedział. Ale nie było tego tak bardzo dużo,bo większość opowiedział mu jeszcze gdy Mufasa był mały. Taka przez całą drogę szedł wolno,jakby celowo spowolnić Mufasę i Ahadiego. Ale nikt się tym nie przejmował i szedł dalej. Przepowiednia Shenzi wkrótce się spełniła,ale wszyscy już o niej zapomnieli.

3 komentarze:

  1. A co cię to?9 marca 2012 18:21

    Świetne ! :D Oskar,zgapiłeś komentarz od Julii32218!! Nie wiem jak mogłam taką świetną opowieść przegapić ;)

    OdpowiedzUsuń