piątek, 9 września 2011

Kłótnia z Mheetu cz.2

Simba i Mheetu zaczęli walkę o Nalę. Czy Simba nadal nadal będzie się spotykał ze swoją koleżanką? Nala obserwowała przebieg walki myśląc,że zaraz się opanują i przestaną. Ale walka wydłużała się i była coraz brutalniejsza. Wygrywał oczywiście starszy Simba,bo miał większą siłę. Mheetu też miał dużo siły jak na niego,ale nie wygrywał z przyszłym królem. Nala zaczęła się martwić o przebieg sprawy,bo nie chciała wcale tej bitwy. Ale małe lwy nadal walczyły i nie chciały przestać. Simba uderzył Mheetu,po czym ten spadł do przepaści. Nala przestraszyła się i chciała po niego pobiec. Ale zanim zeskoczyła do ciemnego dołu,jakieś pazury przytrzymały się skały. Nala wystraszyła się,że to może być ktoś zły. Ale chwilę później było widać łapę Mheetu. Wtedy wszyscy wiedzieli,że to młody lew który nie chciał wcale umrzeć. Nala pomogła bratu wyczołgać się z dołu. Simba jednak nie chciał,aby Mheetu żył i próbował go popchnąć w dół niby przypadkiem. Nala zauważyła wkrótce,że to nie są przypadki,i że Simba robi to Mheetu specjalnie. Wstała i zaczęła na niego krzyczeć. Simba wcale się tym nie przejął. Spojrzał na nią może z raz ale patrzył się tylko na Mheetu. Małe lwiątko o wszystkim już zapomniało. I byłoby tak już na zawsze,albo chociaż przez jakiś czas,gdyby nie Simba,który znowu zaczął walkę. Nala straciła do nich cierpliwość i przez przypadek mocno walnęła Mheetu w pysk. Lwiątko wyleciało w powietrze i spadło na ostry kamień. Simba podszedł do Nali z chytrym uśmiechem jak u Skazy. Nala od razu pobiegła do młodszego brata który leżał nieruchomo na kamieniu. Nala podniosła go i niechcący upuściła,bo zauważyła,że ma cały zakrwawiony brzuch od tego kamienia. Simba i Nala spojrzeli na krew Mheetu na kamieniu. Simba nie przejął się tym i chwycił Nalę za łapę jakby chciał z nią zatańczyć. Nala z obrzydzeniem odepchnęła przyjaciela od siebie i wzięła na grzbiet zakrwawionego młodszego brata i pobiegła najszybciej jak umiała do Sarafiny. Za nią biegł Simba. Zobaczył to z daleka Skaza stojący na wysokiej skale i uśmiechnął się. Nie widział dokładnie Mheetu,bo leżał zakrwawionym brzuchem na plecach Nali,więc jak miał widzieć. Zira która była obok Skazy proponowała się dowiedzieć o co tam chodzi,bo mogą to wykorzystać. Skaza uznał ten pomysł za głupi,bo jak Mheetu mógłby pomóc Skazie,jak on chcę zabić Simbę i Mufasę? Przecież Simbę nic nie obchodził Mheetu,a Mufasa by się pewnie o tym nie dowiedział tak czy siak. Tymczasem Sarafina przeraziła się gdy dobiegła do niej Nala z Mheetu na grzbiecie. Simba nie chciał się dołączyć do przyjęcia i pobiegł w inną stronę. Zira zobaczyła,że Simba kieruje się ku Lwiej Skale i powiadomiła o tym Skazę. Skaza nie chciał jej wcale słuchać,bo po tym dniu był już całkowicie wykończony. Zobaczyła to Sarabi przechodząca akurat koło nich i spytała Skazę co mu jest. Zira za to wyszczerzyła się do Sarabi i kazała jej odejść. Sarabi odeszła bez większego sprzeciwu ciągle patrząc się na Skazę. Zirze to się nie podobało. Skazie to było obojętne. Sarabi zobaczyła,że Sarafina z Nalą gdzieś biegną. Zauważyła także Mheetu na grzbiecie Sarafiny. Królowa Lwiej Ziemi natychmiast pobiegła na dół do przyjaciółki i jej dzieci. Przeraziła się gdy zobaczyła brzuch Mheetu. Z kamienia na wzgórzu obserwował wszystko Simba,któremu nie podobało się,że jego matka chcę pomóc Mheetu. Tymczasem Sarafina,Sarabi i Nala pobiegli z Mheetu do Rafikiego. Za nimi leciał Zazu,który też to zauważył. Potem zebrało się całkiem spore stadko oczywiście oprócz Skazy i Ziry. Nie było tam też o dziwo Mufasy. Król pewnie nie zauważył,lub został źle powiadomiony o tym wydarzeniu. Jedyną z nich która znała prawdę była Nala. Ale nie chciała mówić o tym. Mheetu zapomniał o wszystkim. Rafiki powiedział,że to nic poważnego i Mheetu może spokojnie robić wszystko co wcześniej. Mheetu ucieszył się,słysząc słowa pawiana. Od razu pobiegł się bawić. Za nim pobiegła Nala. Wszyscy zaśmiali się łącznie z Sarafiną,która cieszyła się,że nic się nie stało. Ale gdy tylko Mheetu zobaczył Simbę wszystko sobie przypomniał. Pobiegł do niego z wyszczerzonymi kłami i wystawionymi pazurami. Nala próbowała go powstrzymać ale się jej nie udało. Mheetu skoczył na lewka i ponownie zaczęła się walka. Tym razem Simba już prawie spadł z urwiska i wołał Mheetu żeby mu pomógł.
-Simba!!-krzyknęła Nala,która się bała
Simba coraz bardziej spadał i miał coraz mniejsze szanse na przeżycie. Nie zapomnijmy o Mheetu który stał nad nim i patrzył kiedy przyszły król umrze. Gdy tylko brat Nali zaczął się nudzić,Simba skoczył ostatkiem sił i przydusił Mheetu. Nala zawahała się przez chwilę,ale skoczyła na lwiątka. Wytłumaczyła im,że ta walka nie miała wcale sensu. Ale ani Simba ani Mheetu tego nie zrozumieli. Następnego dnia było jeszcze gorzej,gdy Nala i Sarafina poszły gdzie indziej i Simba i Mheetu zostali razem.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak chcecie wiedzieć co spotkało Mheetu i Simbę w 3 części to piszcie komki ;)

6 komentarzy:

  1. Fajne opowiadanie. Bardzo chcę wiedzieć co spotkało Mheetu i Simbę w 3 części twojego opowiadania. Nie wiem jak ty to robisz,że masz wyobraźnie napisać coś tak długiego? Ja robię w notatniku najwyżej kilka linijek i dalej mam koniec pomysłów. Dlatego właśnie nie zakładam bloga. Dziwne,że Mheetu nie przejął się wcale zranionym brzuchem tylko szybko pobiegł się bawić. Dobrze,że skończyło się bez większych obrażeń. Nie wiem naprawdę kto wygra i jak się to zakończy,więc piszcie komki!! Najlepiej ty OskarKL! albo Julia32218. Zauważyłam,że Azra pisze nowe opowiadania jak są wasze komentarze. A właśnie,OskarKL! dlaczego nie piszesz komków!!?? Azra i ja na Ciebie czekamy. Domyślam się,że Julia32218 też może się trochę niecierpliwić. Proszę was piszcie komki,bo może dla was nie jest ważna trzecia część,ale dla mnie tak!! I to bardzo. Może pomyślcie o innych. Powiedzcie cokolwiek,a to już będzie coś. Płacicie za te komentarze??? Bo ja nie. A może wam się ręka złamie jak napiszecie chociażby "fajne"??? Bo ja piszę tyle w jednym komentarzu a to nie mój pierwszy,i ani nic nie zapłaciłam,ani nie złamałam nic. Boli was to?? Azra by była szczęśliwsza,gdyby ktoś napisał jej miły komentarz oprócz mnie,Juli32218 i OskarKL! wiecie??? Chyba,że tak bardzo nie chcecie po przeczytaniu i uznaniu np.że fajne opowiadanie napisać. Jak chcecie,ale bardzo was proszę,większość blogów albo zupełnie o innych lwach jak ktoś prowadzi,albo już nie prowadzi,i te komentarze się wcale dla niego nie liczą. Takim to dużo piszecie,ale takim które opowiadają o prawdziwym życiu lwów,już nie. Zapraszam serdecznie do przeczytania,bo naprawdę za niedługo ja napiszę w jednym komentarzu więcej niż Azra w całym swoim opowiadaniu ;)Piękna i ciekawa historyjka. Obrazki też bardzo ładne. Masz ich tak okropnie dużo,i jeszcze Ci nie zabrakło Azro. Widać,że wielka fanka i kolekcjonerka obrazków z Króla Lwa. Ja mam może z cztery z neta ściągnięte. Więc uszanujcie to,że te opowiadania to nie tylko pisanie,ale także obrazki,które są takie ładne. Pewnie wybierasz najładniejsze. Ale dużo,bardzo dużo nie tylko pięknych opowieści,jak i wiele pięknych obrazków. Zachęcam do czytania i osobiście polecam tego bloga. Sorry,że znowu tyle napisałam,ale nie mogę się powstrzymać XD Wszelkie pretensje proszę składać do mojego pana od polaka XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejną notkę.Czasem zaglądaj do mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne :) Co ja mogę zrobić jak piszę z kompa taty bo mój jest zepsuty :/ Wirus się dostał i czeka na usunnięcie :(

    OdpowiedzUsuń
  4. a co cię to? czemu piszesz tak długo że pisesz dłużej od azry

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimie,tyle to na pewno nie ;P A jakby co,to masz błąd. powinno być piszesz,a jest pisesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. twoje opowiadania są niesamowite! oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń