środa, 29 września 2010

Śmierć Uru



Pewnego słonecznego dnia, Uru niepokoiła się. Ahadi zaprzeczał. Przy zachodzie jeszcze bardziej coś przeżywali. Myślisz że zachód mi pomoże kochanie? Pytała  Uru. Ahadi zaśmiał się. Mi to pomaga w dołujących chwilach. Uru nie za bardzo słuchała Ahadiego. Po kilku minutach Uru skoczyła jakby ją coś ugryzło. Ahadi zaskoczył się. Co się stało? Coś cię ugryzło? Mów! Uru uspokajała się. Nie. Nic mnie nie gryzie. Po prostu czuję że za niedługo stanie się coś złego. Ahadi zaśmiał się. Nie pajacuj. Nic się nie stanie. Uru nadal nie była pewna. Następnego ranka poszła do Ahadiego. Ahadi tylko powiedział. Weź Mufasę na spacer. Uru odparła trochę zdenerwowana. Taka też ze mną idzie. Ahadi powiedział smutno. Rób co chcesz. Uru zapytała troskliwie. Coś się stało? Ahadi powiedział smutno. Nic. Bierz już tych chłopców na spacer. I Uru wzięła ich. A gdzie tata? Zapytał szczęśliwy Mufasa. Uru powiedziała. Ma dziś doła. Dlatego z wami nie idzie. Taka powiedział cicho. I dobrze. Wcale mnie nie cieszyło przebywanie z nim w takich warunkach. Mufasa to usłyszał. Rzucił się na Takę. Uru pobiegła za nimi. Nagle chłopcy spadli do wąwozu. Uru uratowała ich. Kilka miesięcy później było to samo. Powtórzyła się ta sama historia. Ale tym razem gałęzie przygniotły Uru. Taka i Mufasa natychmiast zaczęli zdejmować z matki kłody. Ahadi przybiegł błyskawicznie. Co tu się dzieje!? Uru?! Uru! Odezwij się! Proszę. Uru. Ale ta się nie odezwała. Poszli do domu. To twoja wina! Krzyknął i zrzucił Takę ze skały. Ahadi był zdenerwowany. A Uru leżała tam nieżywa. Jej dusza na zawsze opuściła lwią ziemie. Zasmucało się stado. I to prawda. Uru już nigdy nie wstała. Ahadi odwiedzał jej ciało. Co dzień płakał nad zmarłą żoną. Tace też było smutno. Mufasa aż tak bardzo się nie przejmował. Uru jednak była w lepszym miejscu. I tak życie królowej Uru skończyło się. 

wtorek, 28 września 2010

Atak na Kovu


Simba nadal nie był przekonany czy Kovu jest dobry. Znalazł Nalę. Podbiegł do niej. Nala była zdziwiona. Simba powiedział. To Skaza! Kovu! Nala odpowiedziała głośno. Nie! Znasz go. On jest dobry! Simba zaprzeczał. Nie! Jest zły! To Skaza! Nala wściekła się. Nie! To Kovu! On jest inny. Ty nic o nim nie wiesz. Simba też był wściekły. Ty,nic o nim wiesz. A Kovu słyszał to. Simba też wiedział o Kovu. Mam cie! Ty Skazo! Krzyknął i rzucił się prawie na Kovu. Kovu uciekł. Simba za nim, pognał do wodopoju. Gdy Kovu nie mógł się ruszyć,bo wpadł w dołek,Simba zaatakował go. Kovu krzyczał. Nala,Kiara i reszta stada,też było przeciwko Simbie. Puść go! Krzyknęło całe stado. Kiara odezwała się. Ojcze! Puść go! Simba nie puścił. Kiara zawołała. Stado! Atak! I nagle całe stado biegły ku Simbie. Nala krzyknęła troskliwie. Nie! Simba puść go! Inaczej stado cię zabije! Simba wbił jeszcze mocniej pazury. Stado szybko pobiegło ku Simbie. Nagle skoczyła Vitani. Simba! Puść mojego brata! Inaczej będę zmuszona cię zabić! Wszyscy zdziwili się. Ale Simba nie puścił. Gdy zamknął oczy coś uderzyło go w pysk. Wtedy puścił Kovu. Nagle Kovu przygniótł Simbę. Mocno wbił pazury i kły w brzuch i łapy Simby. Kovu! Simba! Przestańcie! Krzyknęła Nala. Poranione lwy odeszły. Kovu poszedł na zachód. A Simba na wschód. Nala kiwnęła głową. To nie może być prawda. W tym czasie Simba poszedł do Rafikiego. Rafiki kazał Simbie aby opowiedział jak to się stało. Więc Simba zaczął. Rozmawiałem z Nalą. Nagle Kovu,skoczył na Nalę. Ja zacząłem jej bronić. Ten zaś rzucił się na mnie. Wpadłem do wody. Ale moje stado zdradza mnie. I musiałem puścić,bo zabił by mnie brutal. Rafiki znalazł także Kovu. Kovu też był poraniony. Kovu opowiedział coś innego. Że Simba niespodziewanie zastał go w wodzie. Był bezbronny. A on tylko raz walną Simbę. Nala opowiedział dokładnie co się stało. Rozmawiała z Simbą. Nagle Simba skoczył na Kovu. Pobiegł za nim do wodopoju. I tam rozpoczęła się ta bitwa. Stado potwierdziło słuszność Nali. Rafiki mówił że po prostu mają się nie bić. I tyle. I Simba i Kovu rozumieli różnice. Ale są też zalety. Pocieszali ich wszyscy. Aż do zwycięstwa nad bitwami.

poniedziałek, 27 września 2010

Nieszczęśliwy wypadek Shenzi

 Gdy hieny dowiedziały się o nowym imieniu Taki zaniemówiły. Banzai biegał po cmentarzysku i mówił o tym hieną. Edi jak zwykle nie wiedział o co chodzi. Skaza zeskoczył ze skały i hieny uciekły. Posłuchajcie mnie uważnie. Jeśli mnie nie posłuchacie,czeka was tu śmierć. Macie wybór. I hieny zgodziły się. Mamy jedno zastrzeżenie Skaza. Jak pozbędziemy się króla, i jego dziecka? Skaza uśmiechnął się szyderczo. Wiecie! Mówiłem wam ten plan tysiąc razy! Banzai nie rozumiał. Skaza wrzasnął i skoczył ku niemu. Wystawił pazury i kazał hieną słuchać. Po tym Shenzi poszła spać. Zapomniała że lwia ziemia nie należy do niej. Po chwili zjawił się Mufasa. Zobaczył Shenzi. Ty! Hieną wstęp wzbroniony! Mam dopiero co urodzonego syna! Sio! Shenzi odeszła smutna. Po chwili zjawiła się Sarabi z Simbą. Ona chciała tylko spać. Bez przesady Mufasa. I odeszła. Gdy wróciła na cmentarzysko,czekały tam hieny, i Skaza. Shenzi wiedziała że nie ujdzie jej to płazem. Gdzie byłaś!? Krzyknął zdenerwowany Skaza. Shenzi powiedziała cicho. Ja byłam po drugiej stronie cmentarzyska. Skaza zdenerwował się jeszcze bardziej. Łżesz! Nie było cię tam! Wiesz co ja robię z zdrajcami?! Mówił Skaza. Nie. Odpowiedziała Shenzi. To się dowiesz. Powiedział Skaza, i uderzył Shenzi w pysk. Ona uciekła. Chciała pokazać Skazie że jednak go nie zdradziła. Wzięła ogień,i podpalała lwią ziemię. Jednak gwałtowny deszcz zniszczył wysiłek Shenzi. Wkrótce okazało się że Shenzi ma złamany pysk. Jednak przed Simbą i Nalą na cmentarzysku,wszystko było w porządku.

niedziela, 26 września 2010

Nocny problem Taki


Gdy Taka i Mufasa dorastali,Ahadi traktował ich bardziej równo. Każdej nocy Ahadi brał chłopców na lekcje. Ahadi położył się. Wziął Mufasę na grzbiet. Taka patrzył. Co się gapisz?! Krzyknął na Takę. Taka skulił się,w jego oczach był strach. Ale Ahadi nie przejmował się Taką. Ten zobaczył że ojciec nie zwraca na niego uwagi. Zobaczył mysz. Próbował ją złapać. Po chwili usłyszał krzyk ojca. Taka! Co ci odbiło?! Nie mam zamiaru biec później po ciebie. Taka przyszedł powoli. Położył się smutny. I tak masz siedzieć! Krzyknął na Takę. Taka jednak powiedział ze łzami w oczach. A dlaczego Mufasa jest tam? A ja tu na dole? Też chcę na górę. Ahadi zdenerwował się. Zamknij się! Mam cię już dość karle! I Ahadi trzasnął Takę w bliznę. Uru wpadła na lekcje. Teraz mu się nie zagoi! Rafiki mówił że jeszcze raz dostanie,a się nie zagoi! Taka zasmucił się. Po chwili odszedł z Uru. Po kilkunastu minutach Ahadi i Mufasa wrócili. Uru nie zauważyła ich. Po chwili Ahadi prawie nadepnął na Takę. Uru wściekła się. Uważaj! Prawie zabiłbyś Takę! Ahadi nie przejął się. Uru była wściekła na Ahadiego. Ahadi czekał aż Taka i Mufasa będą dorastać. I doczekał się. Mufasa i Taka poszli z Ahadim na lekcje. Taka siedział bez słowa. A ty Taka. Co taki cichy dziś jesteś? Zapytał Ahadi. Taka odpowiedział cicho. Nie chcę powiedzieć czegoś głupiego i dostać. Ahadi powiedział troskliwie. Ale ja cię nie chcę krzywdzić. Dostałeś bo prawie zabiłeś swojego brata. Chcę cię ostrzegać przed błędami. Taka odpowiedział wystraszony i skulony. A to co było wcześniej. Poszedłem żeby złapać mysz i dostałem. Ahadi przytulił Takę. To przeszłość. Pomyśl o przyszłości. Taka zasmucił się. Ale całe życie byłem krzywdzony. Nie okazywałeś mi uczucia,nic. Tylko Mufasa. Ahadi zapewniał Takę. Taka uwierzył. Mufasa był szczęśliwy. Uru jeszcze bardziej. Późnej nocy,gdy Ahadi i dzieci wracali, Ahadi zaproponował Tace zostanie jeszcze chwilę. Taka zgodził się. Ahadi był szczęśliwy. Odwrócił się i poszedł. Gdy szedł uśmiechnął się szyderczo,i powiedział cicho. A będziesz miał niespodziankę głupku. Ahadi pokazał Tace miejsce gdzie ma usiąść. Ahadi powiedział że zaraz przyjdzie. Nagle odwrócił się i zaatakował Takę od tyłu. Uru wpadła tam. Zabiłbyś go! Jesteś nienormalny. Psychopata! Dziwisz się że zemścić się na Mufasie!? Bo tak ci na nim zależy! Pomyśl! Ahadi wściekł się. Każdej nocy przeżywał to. Ale nie na długo. Tylko 3 tygodnie.

sobota, 25 września 2010

Koniec przyjaźni z Sarafiną.

Gdy Skaza źle rządził, Sarafina przyszła do niego. Nie musisz tego robić. Uwolnij się od zła. Powiedziała. Ale ty miałaś dobre życie. Mnie zawsze wszyscy odpychali. Mówił Skaza. Masz jeszcze u mnie szanse.Więc wykorzystaj to. Sarafina trochę się podnieciła. Tak. Ja też cię lubię. I tak rodziła się miłość. Ale pewnego dnia,Shizasen podbił jej serce. Skaza przyszedł do Shizasena. Ty! Jak śmiesz porywać mi Sarafinę! Shizasen odwrócił się i uderzył Skazę. Sarafina jest moja! I Skaza zakończył przyjaźń z Sarafiną. Teraz Nala była jego celem. Ale ona i Sarafina nie pozwoliły żeby Skaza ich zdominował. Więc były przeciwko niemu. Ale miał jeszcze hieny i Zirę.

piątek, 24 września 2010

Siostra Kopy.



Kopa dotychczas był sam. Pewnego dnia,było bardzo gorąco. Tylko Kopa wyszedł. Po chwili Kopę zawołał Simba. Kopa błyskawicznie przybiegł. Simba powiedział. Będziesz miał rodzeństwo. Już za kilka dni. Kopa nic nie wiedział. Pobiegł do Nuki. Ten spał jeszcze. Nuka! Obudź się! Krzyknął w pośpiechu Kopa. Nuka powoli wstawał. I co się stało? Pytał. Kopa oszalał. Nie uwierzysz! Będę miał rodzeństwo! To najgorsze chwile mojego życia! Nuka zaśmiał się. Dobrze ja ich nie mam. Ale Zira coś powiedziała wcześniej Nuce. No dobra. Będę też je miał. To złe uczucie prawda? Zapytał. Kopa postradał zmysły. To uczucie?! Zapytaj mnie lepiej czy nie wezwać pomocy! Nuka zaczął coś rysować. Co robisz? Zapytał Kopa. Nuka szczęśliwy odpowiedział. Ja rysuję małpę. Kopa zdziwił się. To nie jest małpa. Tylko a ze znaczkiem! Nie. I Nuka odsłonił cały swój rysunek. To też małpa. Jak dzieje się coś złego,a krzyki nie pomogą,to zła ziemia ruszy ci na pomoc. Kopa przyjrzał się. Ale ja nadal widzę tu tylko a ze znaczkiem. (@ to jest ta małpa) A do niczego ona! I Kopa zmazał ją. W pośpiechu gdy Nuka nie patrzył,Kopa uciekł. Mogę teraz być chwile sam. Powiedział leniwie i położył się. Nagle biegnące żyrafy przeszkodziły w drzemce. Żyraf było dużo. Zmierzały do wodopoju. Biegły tak szybko że ziemia o mało co nie pękła. Kopa uciekał. Jednak nie był taki szybki. Simba uratował go. Choć do domu Kopa. I tak mijały dni. Gdy było słonecznie bez chmurki na niebie,Kopa znów rozpaczał że będzie miał rodzeństwo. Ale też się bawił. Nawet zrobił sobie irokeza. Dziś Simba wziął go. Widzisz gwiazdy Kopa? Zapytał. Tak. To te kropki? Simba zaśmiał się. Z tych kropek,patrzą na nas królowie z dawnych lat. Kopa zdziwił się. Jak taki duży lew może zmieścić się w kropce? Simba odpowiedział. Bo te kropki,w rzeczywistości są większe od nas. Nie zapomnij tej lekcji. Następnego dnia. Simba z radością przybiegł do Kopy. Kopa! Choć! W domu jest niespodzianka! Kopa biegł smutny. Zobaczył małą lwiczkę. Co to? Zapytał. To twoja siostra. Powiedziała Nala. Tylko jak ją nazwiemy? Pytał Simba. Ja wiem! Ja! Krzyczał Kopa. Może Bad co? Nala zaśmiała się. Wymyśliłeś to z angielskiego. Bad znaczy zły. Kopa nie miał więcej pomysłów. Simba odezwał się. Mam pomysł. Może Igroszek? Nala zaśmiała się. A ty wziąłeś to od słowa groszek. A to dziewczynka. I malutka zaśmiała się. Wyciągnęła łapkę do Kopy. On wystawił język. Precz z tymi łapami. Simba powiedział. Wiem że nie cieszysz się z niej. Ale to   nie jest powód abyś zachowywał się niekulturalnie. Nala wymyśliła. Może Kiara! Simba odparł. To super imię Nala! Kopa powiedział. Ja chcę ją nazwać Bad. Ale zostało imię Kiara. I Kopa musiał żyć z swoją małą pomarańczową siostrą,imieniem Kiara.

czwartek, 23 września 2010

Taka spotyka demona.

Pewnej nocy,bardzo spokojnej,Taka przechadzał się. Nie wrócił dziś do domu. Na lwiej skale było zamieszanie.  
Uru zapytała. Gdzie jest Taka? Nie widziałeś go przypadkiem Ahadi? Ahadi mówił. Nie. Przypadkiem nie. Ale Mufasa chyba wie. On zawsze wie gdzie takie głupie lwy mogą być. Uru zdenerwowała się. Taka nie jest głupi! I nagle przybiegł Mufasa z wieściami. Słyszałem rozmowę. Wiem gdzie jest Taka! I zerwali się do biegu. Jednak Taka zdążył się uratować i uciec. Ahadi dodał. Nie martw się. Taka pewnie robił sobie tylko żarty. I Mufasie było lepiej. Ale gdzie jest Taka? Po okolicy skakała Sarabi. Nagle usłyszała płacz.  Dochodzi z wodopoju. Pomyślała. I pędem biegła do tego miejsca. Zobaczyła Takę. Taka. Co się stało? Zapytała. On błyskawicznie obrócił się. Nic. Sarabi zapytała. To dlaczego nie jesteś w domu? Taka smutny odpowiedział. Bo nikt mnie nie szanuje. Czuję się jak niewidoczny. Nikt nie ma do mnie uczucia. Sarabi powiedziała. A mama? Ona jako jedyna poświęca ci czas. Tak słyszałam. Taka odszedł. Nagle z mgły,zobaczył postać. Kim jesteś?! Idź! Precz demonie! Ale postać nie umilkła. Powiem ci coś. Ja popełniłem pierwszy błąd. Zabijając. Więc ostrzegam cię. Nigdy tak nie rób. ZAPAMIĘTAJ NA ZAWSZE!!!!! Niech to będzie ostrzeżenie z zaświatów dla ciebie. Ale Taka zadał pytanie. Kim jesteś? Demon odpowiedział. Jestem Onkario. Jestem 6 lwem który stąpał po tej krainie. Łał! To opowiedz mi jak było wcześniej. Mówił Taka. Onkario ryknął. DOŚĆ!!!!! Nie opowiem ci nic. Pilnuj się. Tyle ci powiedziałem. I tylko tyle ci powiem. Taka jednak nie rozumiał. Ale może jeszcze zmienisz zdanie. Onkario. Onkario miał dość Taki. I ryknął. DOŚĆ TEGO!!! CHOĆ ZE MNĄ!!! Taka trzymał się. NIE CHCĘ IŚĆ Z TOBĄ!! Nagle Sarabi znów to usłyszała. Pobiegła tam. Zobaczyła wciągającego Takę demona. Trzymaj się Taka!!!! Lece! I Sarabi dosłownie wystrzeliła się w powietrze. Sarabi nie! Krzyknął Taka. Ale Sarabi była uparta. Zobaczyła krew w zębach demona. I pomyślała. Czego demon nie lubi? Wody! I wzięła trochę wody. Jako że byłeś pierwszym złym lwem. Powiedział Taka. Zostajesz zniszczony. Dokończyła Sarabi. Demon prosił aby jednak wrócili. Oni tylko zaśmiali się. Taka wreszcie wrócił. Uru ucieszyła się. Taka! Gdzieś ty był?! Taka wszystko opowiedział. Nikt mu oczywiście nie wierzył. Ale warto było to przeżyć. Taka na kilka dni,był dobrze nastawiony. Ale gdy wszyscy uważali że ciągle zmyśla,był już inaczej nastawiony. Sarabi też miała ubaw. I Taka i Sarabi ciągle o tym rozmawiali.

środa, 22 września 2010

Różnice.




Gdy wstał nowy dzień, wszyscy wyszli jeszcze śpiący. Wszyscy oprócz Taki i Mufasy. Najpierw lwiątka bawiły się w szarady. Potem w berka. W chowanego. Ale nie chciało im się. Później odkryli zupełnie nową grę. Co to za gra? Pytały. Ahadi powiedział że gra ich czegoś nauczy. Połóżcie patyk na wodzie. Mufasa spytał. I co nas nauczy ta gra? Bo ja widzę tu tylko patyk. Ahadi zaśmiał się. On pokaże wam północ. Gdy położycie patyk na wodzie,będzie wskazywał północ. Lewki wzięły patyk. Ja pokaże to Sarabi too... Taka śmiał się. Jak ty go pokażesz? Ha ha ha ha! A gdzie go masz? U mnie? Ha ha ha ha ha!!! Mufasa zdenerwował się. Oddaj mi ten czarodziejski patyk złodzieju! Krzyknął Mufasa. Później rzucił się na Takę. Tak się porzucali we wszystkie strony świata,aż wreszcie spadli na cmentarzysko. Co to? Pytał się ciekawski Taka. Trochę tu strasznie nie sądzisz? Mufasa odparł ze strachem w oczach. Nie możemy tu przychodzić. Tu jest bardzo niebezpiecznie. Choć! Zanim znajdą nas hieny. Taka został. Ja się nie boję,tych wyliniałych kundlów. Ale jeśli ty,jesteś tchórzem,to dobra. Idź. Chociaż nie będziesz mi gadał pod nosem. Mufasa krzyknął. Dobra! Zostanę! Ale tylko na kilka minut. Bo pewnie zaraz nas tu znajdą. Lepiej chodźmy   w inne miejsce. Jedna hiena, nie jest taka głupia. Jaka to? Spytał ciekawy Taka. Chyba zaraz się przekonasz! Chodu!!!! Krzyknął Mufasa. Taka obrócił się. Zobaczył dwie głodne hieny. Jedna z nich prawie złapała go za ogon. Taka błyskawicznie prześcignął Mufasę. Krzyknął oddalając się. Jestem od ciebie szybszy braciszku! Mufasa miał dość. Taka! To nie pora na przechwałki! Atakują nas hieny! Bądź poważny!  Aaaa!!!!!! Mufasa został wyrzucony w powietrze. Na szczęście wylądował na skale. Taka jednak został. Hieny przyśpieszały a Taka był coraz słabszy. Taka nagle obrócił łeb i zobaczył kłapiące zębiska. Nagle zboczył z kursu. Zobaczył skałę. Zatrzymał się. Pomyślał w strachu. To już koniec. Żegnajcie przyjaciele. Nagle przyszły też inne hieny. Taka przygotował się na śmierć. Nagle zza skał wydobył się głos. Biegnę Taka!!!! Zanim zjawiła się 4 hiena,Taka był wolny. Ale hieny nie opuszczały. Nadal goniły lewki. Nagle Mufasa zatrzymał się. Taka spytał. Czemu się zatrzymałeś? Mufasa pokazał kolejne 3 hieny. Lewki uciekały ile miały tylko sił. Ale hien było coraz więcej. Powoli pojawiało się całe stado. Było ich tak dużo,że lwiątka nie miały czasu liczyć. A hieny zastawiały pułapki. Mufasa wpadł w jedną z nich. Od razu rzuciło się tam całe stado. Hiena złapała Mufasę. No i. Co teraz powiesz? Mufasa prychnął. A zdziwisz się! I ugryzł hienę,która go puściła. Nieważny on. Teraz skupmy się na tym z brązową sierścią. Już chciały pożreć Takę. Były pewne że nic im nie przeszkodzi. Ale Mufasa skakał hieną po głowach. Były zdezorientowane. Taka mógł uciec. Ale jedna hiena nie była zdezorientowana. Joma. No no no. Mamy u dwa wściepskie lwy! Nie jestem wścipski! Krzyknął Taka,i drapnął Jomę koło nosa. Wreszcie uciekli.Ale nie było patyka. Byli strasznie głodni.  Upolowali mysz. Mój będzie się nazywał Mary. A twój Taka? Mówił Mufasa. To nie mieliśmy ich jeść? Zapytał Taka. Później wyruszyli. Nagle między nimi zapanowała wielka więź. A za chwilę. Taka drapnął Mufasę. Jestem lepszy! Uratowałem cię przez hienami. Mufasa warknął. Wcale że nie! Ja musiałem ciebie ratować! Taka prychnął. Nie przypominam sobie! Ja ratowałem ciebie! Beze mnie już byś był w żołądku hieny! Mufasa mówił co innego. I tak więź ta rozrywała się. 

wtorek, 21 września 2010

Hawa i Bolaji

Pewnego dnia było słonecznie i przyjemnie. Po lwiej ziemi wałęsały się 2 lwiątka. Było tak przyjemnie. Dopóki nie spotkali młodego Ahadiego. Ahadi błyskawicznie ich zauważył. Podbiegł do nich. Zaczął siebie podziwiać. Ależ ja jestem mądry. Bo przecież będę królem. Jestem tak przystojny,  że wszystkie lwice się do mnie podwalają. Bo przecież będę królem. Jestem taki silny,że podniosę głaz. Bo przecież będę królem. Lwiątka odeszły. Najpierw młoda lwiczka się przedstawiła. Jestem Hawa. Lew odpowiedział. A ja Bolaji. Czas mijał. Hawa i Bolaji byli już dorośli. Coraz bardziej się kochali. Byli jednak szczęśliwi, że Ahadi został królem. W końcu Hawa wyznała coś Bolajiemu. Wiesz Bolaji. Jesteśmy już tyle czasu razem. Więc ci to powiem. Bolaji zdziwił się. Co mi powiesz? Hawa wreszcie powiedziała. Ja,ech. Jestem z tobą w ciąży. Bolaji bardzo się ucieszył. Mam nadzieje że to będzie... nie dokończył Bolaji,bo Hawa mu przerwała. Nie kończ. Nieważne czy tobędzie lew czy lwica. Ważne jest to,aby wszystko się udało. Bolaji potwierdził. Wkrótce urodziła się Zira.

poniedziałek, 20 września 2010

Spotkanie z Mohatu






Gdy Mufasa umarł była tragedia. Ale,gdy poszedł do nieba,spotkał znajomą mu postać. Podszedł do niej. Postać przemówiła. Kim ty jesteś? Zapytał Mufasa. Postać odpowiedziała. To ja. Mohatu. Twój dziadek. Mufasa bardzo się zdziwił. Jesteś. Moi dziadkiem? Na pewno? Mohatu powiedział. Tak. To jestem ja. Ale jak tu dotarłeś Mufaso?  Mufasa odpowiedział. To było tak. Skaza poinformował mnie o Simbie. Wtedy ja ruszyłem. Uratowałem go. Zacząłem spadać. Poprosiłem Skazę, aby mnie wciągnął na górę. On jednak powiedział tak. "Niech żyje król." I puścił mnie do gnu. Mohatu nie mógł uwierzyć. Później zaczął  oprowadzać Mufasę. A co z Simbą? Z Sarabi? I lwią ziemią? Mohatu zaśmiał się. Pewnie jest tam dobrze. Mufasa krzyknął. Chcę zobaczyć!! Muszę!! To mój obowiązek. Nie tak prędko. Ale jeśli tak bardzo ci się śpieszy,to spójrz w dół. Mufasa popatrzał w dół. Zobaczył Simbę leżącego na gorącym piachu pustyni. Mufasa już chciał krzyknąć ale Mohatu zatrzymał go. Jest zdołowany. Pomyśl. Dopiero przeżywa twoją śmierć. Chyba nie jest jeszcze gotowy. Mufasa mówił. Simba!! A co z królestwem?!! I z Sarabi?!! Mohatu był spokojny. Uspokój się Mufaso. Zaraz ci pokarzę. I Mohatu kazał Mufasie przesunąć się. I Mufasa znów spojrzał w dół. Zobaczył Skazę i Zirę. I strasznie dużo hien. To straszliwa tragedia. Mohatu mówił smutny. Ja też widzę tą ruinę. Hieny. I złe postępowania Ziry i Skazy. Ale nie martw się. Na pewno wszystko skończy się dobrze. Mufasa spuścił łeb. Nie wiem czy o się dobrze skończy. Bo mi to nie wygląda dobrze. Mohatu zapewnił Mufasę. Ale mi to nie wygląda na to że kiedyś się to poprawi. Mohatu zaczynał się denerwować. Dość Mufasa!!! Ja też smuciłem się jak tu przyszedłem. Ale tylko na kilka minut. Nie tak jak ty. Mufasa odpowiedział smutny. Ale ty miałeś Ahadiego. On dobrze rządził lwią ziemią. A Simba. Został wygnany!! Lwia ziemia upada z każdą chwilą!! Mohatu nie mógł kompletnie zrozumieć Mufasy. Zawsze dobro wygrywa. Pamiętaj o tym. Teraz i na zawsze. A nigdy nie stracisz wiary. Więc pamiętaj. Mufasa nie rozumiał że Mohatu jest aż tak spokojny,w chwili niebezpieczeństwa. Co jest dziadku? Czemu jesteś taki spokojny? Powiedz. Mohatu odpowiedział. Bo jak będziesz się ciągle denerwował,to nic nie pójdzie tak jak trzeba. Mufasa odparł. Ale jak będę bardzo spokojny,to nie dam sobie rady. Ale kilka lat później,Simba zwalił Skazę z tronu i wszystko skoczyło się dobrze. Miałeś rajce. Oparł Mufasa. Widzisz? Wszystko skończyło się dobrze. Mówił Mohatu. I wszystko było już w ładzie i w porządku.  

niedziela, 19 września 2010

Pokaz lwiej ziemi i blizna Taki.

Było trochę wietrznie. Taka i Mufasa spali jeszcze mocno. Ahadi myślał żeby nie wziął Taki. Uru przewróciła go. Taka też musi znać swój dom. Mówiła uparcie. Ahadi warknął. Po co niby mam wziąć Takę? Ty mu później pokażesz. Uru zdenerwowała się. Cieszyłeś się z dzieci. Mamy ich tylko dwójkę. Moja koleżanka Finla, ma pięć dzieci. Taka będzie się gubił w własnym domu! Tak nie może być!! Po krzykach Uru, lwiątka obudziły się. Czy już jest pora na śniadanie? Jaka pogoda? Czemu krzyczeliście? Pytały zaspane. Ahadi wziął Takę i Mufasę. To nasze królestwo. Na razie nie powiemy wam kto będzie rządził. Mufasa i Taka zaczęli skomleć. Kto? No proszę! Powiedz. Ale Ahadi nie powiedział. Po chwili był silny wiatr. Taka schował się. Mufasa zaczął wrzeszczeć na całe królestwo. Widzisz Mufaso. To lwia ziemia. Mufasa wyprostował się i zapytał. A co jest tam gdzie jest ciemno? Ahadi zaśmiał się. Tam jest cmentarzysko słoni. Są tam hieny. Nie ma tam ani jedzenia ani wody. Taka zapytał pod nosem. A czemu tam są hieny?  Ahadi popatrzył na Takę. Są tam dlatego,że zabiły mojego ojca,waszego dziadka. Mufasa zdenerwował się. Ryknął z całej siły. Uru przeszkodziła. Wiem że królestwo jest ważne. Ale obiad. Ahadi wziął dzieci. Po obiedzie Mufasa ,Taka i Ahadi zasnęli.Później Taka i Mufasa poszli na spacer. Ja będę królem. Ja będę królem. Śpiewał pod nosem Mufasa. Taka jednak usłyszał. Ty nie będziesz królem. Najwyżej będziesz sprzedawał brednie! Mufasa mówił poważnie. Wcale nie. Ja będę królem i już. Taka skoczył na brata. Nie!! Ja. Mufasa starał się przegonić Takę. Ty to nawet nie umiesz porządnie jeść. Taka prawie zrzucił Mufasę ze skały. I co teraz powiesz? Głupio ci? Pewnie tak. Bo przegrałeś z młodszym braciszkiem. Ha ha ha ha ha ha!!! Mufasa popatrzał w dół. Taka! Nie ma czasu! Wciągnij mnie! Taka zaśmiał się szyderczo. A co zrobisz gdy powiem nie? Mufasa jednak milczał,bo wiedział że jego życie zależy od Taki. Taka prawie zrzucił brata,a Ahadi przybył w samą porę. Mufasa nic ci nie jest? Taka!! Prawie go zabiłeś!!!! Idziemy! Krzyknął po czym wziął Mufasę na grzbiet. Taka wałęsał się smutny. W domu Ahadi i Taka zostali sami. Wiesz że mogłeś go zabić!? Taka odpowiedział smutny. Nie. Myślałem że to tylko zabawa. Ahadi krzyknął. Najpierw pomyśl co robisz. Taka odpowiedział także smutny. To był wypadek. A Mufasie nic się nie stało. Ahadi pomyślał. Może i masz racje. Albo nie!! Krzyknął i walnął z całej siły Takę. Po chwili zjawił się Mufasa. Taka oczekiwał pomocy od brata,ale nic z tego. Mufasa jednak żałował że nie powstrzymał Ahadiego. Ahadi chciał zrobić ostateczny cios,ale Uru skoczyła na niego. Oszalałeś!? Chcesz go zabić!? Krzyknęła wściekła. Mam cię dość!! Precz! Nie chcę cię więcej widzieć! Ahadi powiedział. On prawie... Nie dokończył bo przerwała mu Uru. I co z tego!? Ty go tak wychowałeś! Ciągle go odpychasz, bijesz. A nie zdajesz sobie sprawy że on na ciebie liczy. Kocha cię.  Ahadi odszedł. Taka przytulił się do mamy. Boli mnie oko. Powiedział płacząc. Masz tam paskudna ranę. Ale teraz śpij. Uru odeszła na chwilkę. Ahadi akurat tędy szedł. Masz szczęście że żyjesz. Powiedział zdenerwowany. Mufasa jednak bronił Takę. Uru zauważyła Ahadiego. A co ty tu robisz!? Mówiłam precz! Ahadi odszedł znów wściekły. A Taka przytulił się. Dlaczego mnie się to przydarzyło? Uru powiedziała żeby spał. Jutro coś z tym zrobi. Ahadi szedł po całej skale. Mufasa prawie umarł. A ja do tego prawie dopuściłem. I krzyknął szyderczo. Idę Taka! Pożałujesz!!! Uru wyskoczyła z nie nacka. Nic mu nie zrobisz. I walnęła go tak że aż spadł ze skały. Gdy wróciła,Taka już spał. Śpij już mały Tako. Powiedziała spokojnie. I przytuliła Takę płacząc. Dziś Uru nie spała,na straży Taki. A Taka. Był jej bardzo wdzięczny.

sobota, 18 września 2010

Skaza i Zira. Jak się pokochali?

Naciśnij na zdięcie,by je powiększyć.



Pewnego dnia, gdy było spokojnie Taka, jak zawsze został sam. Poszedł do swoich przyjaciół. Nie mógł ich znaleźć. Oni ukryli się za skałą. Byli bardzo cicho. Gdy Taka zobaczył ich oni próbowali uciec. Idzie. Mówiła Zira. Później Taka zrozumiał że przyjaciele odwrócili się od niego. Odszedł smutny. Ale kilkadziesiąt minut później,Zira przyszła do niego. Przepraszam za żart. Nie wiedzieliśmy że jesteś taki uczuciowy. Mówiła. Nic się nie stało. Bo tak jest na co dzień. Powiedział smutny Taka. Co? Na co dzień? Pytała Zira. Taka jednak uciekł. Zira myślała o słowach smutnego Taki. Ale o jednym nie wiedzieli. Że się kochają. Kilka dni później zrozumieli to uczucie. Rośli tak. Ich miłość do siebie rosła. Gdy Sarabi odrzuciła Takę, Taka nie myślał o niczym innym tylko Zira. Przeżyli nawet różową noc. Powodziło im się. Zostali władcami lwiej ziemi. Bardzo dobrze im było. Aż wrócił prawowity król,syn Mufasy, Simba. Związek Skazy i Ziry nie przetrwał. Bo hieny zabiły Skazę. A Zira, przysięgła zemstę. Lecz przez to sama umarła, wpadając do rwącej rzeki. 

piątek, 17 września 2010

Nuka i jego rodzina






Gdy Skaza był królem, Nuka przechadzał się po okolicy. Spotkał małą lwice. Ale Skaza i Zira byli przeciwni miłości Nuki. Jestem Cavit. Powiedziała lwica. A ja Nuka. Powiedział. Cavit? Moja siostra nazywa się Vitani. Bardzo podobne imiona! Krzyknął Nuka. Tym czasem Skaza wyruszył na poszukiwanie Nuki. Skaza usłyszał Nukę. Ukrył się w krzaku i patrzył. Cavit akurat odeszła i Skaza nie zaważył jej. Nuka wrócił do domu z ulgą. Na następny dzień znów spotkali się. I tak robili w ukryciu przed Skazą i Zirą. Także Kovu i Vitani nie wiedzieli o tym. I robili tak dotąd gdy Simba wrócił. Gdy Simba wrócił Nuka i Cavit nie spotykali się tak często. Ale teraz gdy Simba wygnał złych z lwiej ziemi,  Skaza i Zira nie byli przeciwni miłości Nuki do Cavit. Gdy Cavit i Nuka byli dorośli,Cavit zaszła w ciąże,a niedługo po tym urodziła. Jakie piękne. Podobne do ciebie Nuka. Powiedziała Cavit. Bardzo ładne. Ale jak je nazwiemy? Zapytał Nuka. Może Heddy! (Czytaj Hedi). Krzyknęła Cavit. Po chwili przyszli Zira i Skaza. Ładne macie dziecko. Jak się nazywa? Pytała Zira. Nazywa się Heddy. Powiedział Nuka. Skaza zrobił minę i podniósł Heddiego. Niezbyt ładne. Mi się wydaję że jest brzydkie. Mówił Skaza. Zira,Nuka i Cavit zrzucili Skazę ze skały. Ej! Co to było?! Krzyczał wściekły Skaza. Za to że nazwałeś moje i Nuki dziecko brzydkie! Krzyknęła Cavit. I tak Heddy rósł. Wkrótce Nuka umarł pod ciężarem kłód. Cavit widziała śmierć męża,a Heddy płakał widział tylko łapę swojego ojca. Cavit i Heddy uciekli. Musimy odejść Heddy. To koniec. Łkała Cavit. Ale gdzie? Pytał zapłakany Heddy. Ja też nie wiem Heddy. Płakała Cavit. Nagle znalazł ją Simba. O nie. Heddy. Simba zaproponował zamieszkanie na rajskiej ziemi. Cavit zgodziła się. I z Haeddym poszła na rajską ziemie. Ale zapomniała o dinozaurach. Wkrótce Heddy był dorosły. Ale dowiedział się że przez Simbę i Kovu jego ojciec nie żyje. Pognał ile sił do lwiej ziemi. Gdzie jest Kovu!? I Simba! Zapytał się Nali. Simba? Pewnie go lubisz. Co? Pytała. Tak bardzo. I to jak. Mówił Heddy. Nala powiedziała mu gdzie może ich znaleźć. Heddy pobiegł tam. Zobaczył Simbę i Kovu. Wy! Wy zabiliście mi tatę! Kovu! Ty nas zdradziłeś! A ty Simba! Ty zabiłeś Nukę! Krzyczał wściekły Heddy. Heddy to nie  tak. Wychował mnie Skaza. Twój dziadek. On już nie żyje. Powiedział Kovu. Jak to nie żyje? Powiedział Heddy. Tak Heddy. To już koniec. Powiedział zapłakany Kovu. Heddiemu przypomniało się coś. Cavit mówiła tak,jak umarł Nuka. Pamiętam tą chwile.Straciłem pół rodziny! Powiedział Heddy. Simba wytłumaczył Heddiemu coś. Za chwile przyszła Cavit. TO ONI!!!!!!! NA CO CZEKASZ HEDDY!!!!!????? WYKOŃCZ ICH!!!!!!!!!!!!!! Krzyczała Cavit. Heddy powiedział smutny. Nie mogę. Mimo tego co zrobili. CO!!!!!????? Krzyczała Cavit. Nie. Oni to też rodzina. A to był wypadek. Nikt nie zrobił tego specjalnie. Powiedział Heddy. Niemożliwe. Oni to zrobili specjalnie!! Szybko zabij ich! Krzyczała Cavit. Niestety. Wtedy straciłbym jeszcze więcej rodziny. Mówił Heddy. Dość już tego. I Heddy stanął po stronie Simby i Kovu. Oni mają racje. NIE!!! Krzyknęła Cavit. O nie! Słonie!!!! Mamo!!!!! Uważaj!!!! Ale słoń uderzył Cavit. Spadła ona do bardzo głębokiego wąwozu. Mamo!!! Ale było już za późno. Cavit spadła z wąwozu i umarła. Ale masz jeszcze nas. Mowił Simba. I wszystko było dobrze.

środa, 15 września 2010

Lwica słońca i księżyca






Pewnego ranka z jaskini na rajskiej ziemi, wyszły dwie siostry. Jednak nie podobało im się towarzystwo tyranozaura. Słyszałam o pewnym miejscu bez dinozaurów. Powiedziała Zahira(żółta). Gdzie? Nie ma takiego miejsca na rajskiej ziemi. Ktoś naopowiadał ci bzdur. Powiedział Luxa. Zahira pognała nie wiadomo gdzie. Musimy trzymać się razem! Krzyczała Luxa. Nagle Zahira usłyszała siostrę. Stój!!!!! Ale było już za późno. Zahira spadła z górki. Ale ślizgała się na tej górce. Zahira ten śnieg... Nie dokończyła Luxa. To bomba choć! Powiedziała Zahira. Nie! Patyk! Krzyknęła Luxa. Co? Patyk? Aaaaa!!!!!! Zahira nie miała czasu ominąć patyka. I wjechała na niego. Patyk zrobił jej ranę koło oka, o ona wyleciała w powietrze. Luxa szybko do niej pobiegła. Nic ci nie jest? Oj! Nic tylko trochę mnie boli oko. Mówiła Zahira. Nic dziwnego. Bo masz tam ranę. Powiedziała Luxa. Mam to w nosie. Chodźmy dalej! I poszły. Zahira utrzymywała dzień. A Luxa noc. Niedługo słońce zajdzie. Będzie twoja robota. Powiedziała Zahira. Ale następnego dnia szły dalej. Szły powoli i spokojnie. Ale Luxa przewróciła się o kamień. Co to było? Bały się. Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Usłyszały po raz kolejny. To dinozaur. Pomyślały. Znalazł Zahirę i Luxę. One uciekały. Była tam płacząca wierzba. Więc wystrzeliły się na lwią ziemię. No i gdzie jest to miejsce bez dinozaurów? Pytała Luxa. Ha ha ha ha! Tutaj jest! Powiedziała wesoło Zahira. Spotkały tam czarnego lwa. Jaki piękny. Pomyślały. I on też miał na oku te lwice. Jestem Finost. Lwice długo były z Finostem. Czas wybrać którąś z nich. Do gustu przypadła mu Zahira. Niestety Luxa. Ciebie tylko lubię. Luxa zaczęła krytykować siostrę. Ona ma tą bliznę! I jest głupsza! Finost odpowiedział. Ale ona mi się podoba. I jest od ciebie większa. I ładniejsza. Luxa zdenerwowała się. Odeszła z wściekłym płaczem. Spała nie w domu,lecz postanowiła wrócić na rajską ziemie. Rano Zahira wyszła zobaczyć co z Luxą. Jej tu nie ma! krzyknęła Zahira. Pewnie wróciła na rajską ziemie. Tam spotkała lwa podobnego do Skazy. Jestem Zint. Powiedział lew. A ja Luxa. Powiedziała lwica. Od razu zakochali się. Ale była wielka burza. Więc schowali się,koło skały. Hieny nie szukały już jedzenia na lwiej ziemi,ale na rajskiej ziemi. Zint odciągnął hieny od Luxy. Jedna z hien wróciła na cmentarzysko. Wzięła ogień. Szybko wróciła,i podpaliła trawę. Hien było bardzo dużo. Zint nie dał im rady. A Luxę obezwładniły. Nie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Krzyczała Luxa. Zahira i Finaston usłyszeli krzyki Luxy. Pokonali hieny. Luxa od razu pobiegła do Zinta. Nie nie! Zint! Zint? On.On. O nie żyje. Luxa jednak po kilku dniach wróciła do lwiej ziemi. To nasze dziecko. Nazywa się Hasta. Powiedziała Zahira. I tak sobie żyli.