wtorek, 21 września 2010

Hawa i Bolaji

Pewnego dnia było słonecznie i przyjemnie. Po lwiej ziemi wałęsały się 2 lwiątka. Było tak przyjemnie. Dopóki nie spotkali młodego Ahadiego. Ahadi błyskawicznie ich zauważył. Podbiegł do nich. Zaczął siebie podziwiać. Ależ ja jestem mądry. Bo przecież będę królem. Jestem tak przystojny,  że wszystkie lwice się do mnie podwalają. Bo przecież będę królem. Jestem taki silny,że podniosę głaz. Bo przecież będę królem. Lwiątka odeszły. Najpierw młoda lwiczka się przedstawiła. Jestem Hawa. Lew odpowiedział. A ja Bolaji. Czas mijał. Hawa i Bolaji byli już dorośli. Coraz bardziej się kochali. Byli jednak szczęśliwi, że Ahadi został królem. W końcu Hawa wyznała coś Bolajiemu. Wiesz Bolaji. Jesteśmy już tyle czasu razem. Więc ci to powiem. Bolaji zdziwił się. Co mi powiesz? Hawa wreszcie powiedziała. Ja,ech. Jestem z tobą w ciąży. Bolaji bardzo się ucieszył. Mam nadzieje że to będzie... nie dokończył Bolaji,bo Hawa mu przerwała. Nie kończ. Nieważne czy tobędzie lew czy lwica. Ważne jest to,aby wszystko się udało. Bolaji potwierdził. Wkrótce urodziła się Zira.

4 komentarze:

  1. te lwy to prawdziwi rodzice Ziry

    OdpowiedzUsuń
  2. Przystojny ten Bolaji ale wolałabym żeby był złoziemcem \(••)/
    I nienawidzę Ahadiego bo krzyczał na niego bił go i zrobił blizn Tace(Skazie) !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń