Gdy hieny dowiedziały się o nowym imieniu Taki zaniemówiły. Banzai biegał po cmentarzysku i mówił o tym hieną. Edi jak zwykle nie wiedział o co chodzi. Skaza zeskoczył ze skały i hieny uciekły. Posłuchajcie mnie uważnie. Jeśli mnie nie posłuchacie,czeka was tu śmierć. Macie wybór. I hieny zgodziły się. Mamy jedno zastrzeżenie Skaza. Jak pozbędziemy się króla, i jego dziecka? Skaza uśmiechnął się szyderczo. Wiecie! Mówiłem wam ten plan tysiąc razy! Banzai nie rozumiał. Skaza wrzasnął i skoczył ku niemu. Wystawił pazury i kazał hieną słuchać. Po tym Shenzi poszła spać. Zapomniała że lwia ziemia nie należy do niej. Po chwili zjawił się Mufasa. Zobaczył Shenzi. Ty! Hieną wstęp wzbroniony! Mam dopiero co urodzonego syna! Sio! Shenzi odeszła smutna. Po chwili zjawiła się Sarabi z Simbą. Ona chciała tylko spać. Bez przesady Mufasa. I odeszła. Gdy wróciła na cmentarzysko,czekały tam hieny, i Skaza. Shenzi wiedziała że nie ujdzie jej to płazem. Gdzie byłaś!? Krzyknął zdenerwowany Skaza. Shenzi powiedziała cicho. Ja byłam po drugiej stronie cmentarzyska. Skaza zdenerwował się jeszcze bardziej. Łżesz! Nie było cię tam! Wiesz co ja robię z zdrajcami?! Mówił Skaza. Nie. Odpowiedziała Shenzi. To się dowiesz. Powiedział Skaza, i uderzył Shenzi w pysk. Ona uciekła. Chciała pokazać Skazie że jednak go nie zdradziła. Wzięła ogień,i podpalała lwią ziemię. Jednak gwałtowny deszcz zniszczył wysiłek Shenzi. Wkrótce okazało się że Shenzi ma złamany pysk. Jednak przed Simbą i Nalą na cmentarzysku,wszystko było w porządku.
biedna
OdpowiedzUsuńzdarza się
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Shenzi
OdpowiedzUsuń